Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czy to normalne?

kobieta chce rządzić moimi pięniedzmi

Polecane posty

Gość gość
Rob jak uwazasz, ale ja ten wasz zwiazek czarno widze, jesli juz na poczatku takie spory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babka z piasku
Po pierwsze autorze odpowiedz sobie sam przed sobą na pytanie, czy zależy tobie na niej i czy masz wobec niej poważniejsze plany? Czy to tylko dziewczyna któraś z kolei? Bo to istotne. Ja tu nie widzę czegoś poważniejszego z twojej strony ( brak pewności czy to ta), a może się mylę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to normalne?
na bilety do pracy wydaje miesiecznie50 zł, więc nie tak dużo.A i czasami ja ją podwożę, różnie to bywa. I nie piszcie o skrajnych przypadkach, bo gdyby zachorowała to normalne, że bym dał jej pieniądze na leki. Chodzi mi o ogólne życie. Jak wszystko po równo to wszystko po równo. Tak kobiety krzyczałyście, że chcecie równości a teraz nie chcecie się z tego wywiązać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktoś tu pisał o moje-twoje. Dla mnie to wcale tak niw wygląda...Są razem, kochają się, ale przecież nie samą miłością człowiek życie i pozostają jeszcze przyziemne kwestie. I dlatego uważam, ze płacenie po połowie jest bardzo dobrym wyjściem. kochać kogoś to nie znaczy spełniać wszystkie jego zachcianki. A miłość nie powinna opierać się na pieniądzach. No i jak widzę równouprawnienie nagle kończy się, gdy przychodzi opłacić rachunki. Wstyd mi za takie zachowania kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podejrzewam, że nie przestaje być dla niej ważne równouprawnienie, ale jeżeli Ty zarabiasz 3x więcej to czemu macie się składać po pół.... byłam w różnych związkach, czasem mieszkałam z facetem i nigdy nie mieliśmy takich problemów (i żeby nie było moja pensja nie jest mała)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autor zarabia sporo, gratuluję bo zdecydowana mniejszość ma takie wynagrodzenie, ale co to ma oznaczać, że ona musi dobić do tego poziomu wynagrodzeniem bo nie będzie z nią się liczyć? xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx Gdyby temu facetowi zależało na jej zarobkach prawdopodobnie nawet nie pomyślałby aby z nią zamieszkać. A autor wyraźnie napisał, zbiera na kupno własnego mieszkania .Ma prawo i nic jej do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym się bała na dłuższą metę wiązać z takim facetem jak autor. Nie zdecydowałabym się na założenie z kimś takim rodziny. Obawiałabym się że po urodzeniu dziecka będę z maluchem ogryzać tynk ze ścian a tatuś będzie wydawał kasę na własne przyjemności.Że wszystko będzie moje-twoje. Wiesz-mój partner też zawsze zarabiał duuużo więcej ode mnie.Ale on zawsze mówił że to nie jego, tylko nasze pieniadze. I wyobraź sobie że los bywa przewrotny-miał kilka miesięcy zastoju w pracy.Nie zarabiał nic.Dla mnie było w tym momencie oczywiste że oboje żyjemy za moją wypłatę.Teraz mamy małe dziecko.Ostatnie dwa lata siedziałam z nim w domu.I nigdy nie usłyszałam że wydaję jego pieniądze, albo że on mnie utrzymuje. I nie - nie jestem jego żoną. Dziwi mnie tez twoje nastawienie do dziewczyny.Jesteście razem 4 lata a ty nadal nie wiesz czy to ta właściwa? Czyżbyś szukał lepszej a ona była twoją zapchaj-dziurą póki nie pojawi się inna na horyzoncie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to normalne?
Tak, kocham ją. Czy wiążę z nią poważne plany? Być może. Ale dopóki nie jest moją żoną jest nadal tylko moją dziewczyną. I jeśli wszystko miało być na "pół" to niech tak będzie a nie teraz chce się wymigać od tego. Myślicie, że sprawiedliwie by było gdybym jej zaproponował, że będę więcej płacił w zamian za codzienne gotowanie- żeby to była tylko jej działka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babka z piasku
No tak chce mieć własne mieszkanie, niech kupuje, na tym to polega pracuje się po to żeby wydawać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to normalne?
Mam zaledwie 25 lat! Więc nie myślę o ślubie. Zresztą ona też nie- to kobieta dosyć niezależna i zupełnie inna niż wszystkie. Nie zależy jej na razie na ślubie, to wiem na pewno. Ale nie wykluczamy, że kiedyś się pobierzemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy to normalne? Tak, kocham ją. Czy wiążę z nią poważne plany? Być może. Ale dopóki nie jest moją żoną jest nadal tylko moją dziewczyną. I jeśli wszystko miało być na "pół" to niech tak będzie a nie teraz chce się wymigać od tego. Myślicie, że sprawiedliwie by było gdybym jej zaproponował, że będę więcej płacił w zamian za codzienne gotowanie- żeby to była tylko jej działka. moim zdaniem trochę nie rozumiesz tematu... nie chcę się rozpisywać, ale laska która tyle zarabia powinna już dawno coś zrobić np poszukać innej pr. Ale jeżeli decydujesz się na ten związek musisz zrozumieć, że jak ona do Ci 8 stówek to te 3 czy 4 które jej zostaną to generalnie nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to normalne?
Na razie nie ma lepszych perspektyw na pracę. Skończyła pedagogikę i nie może znaleźć pracy w zawodzie. Opiekuje się dwójką dzieci i pewnie przez dłuższy czas przy tym zostanie. Już od dwóch lat szuka pracy w zawodzie ale jest ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babka z piasku
To dlaczego chcecie żyć z tym dystansem moje, twoje? Kto powiedział, ze finałem musi być ślub? Przecież już jesteście w związku. Ślub się bierze albo i nie i jakoś jedni i drudzy funkcjonują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skończyć szkołę a skończyć szkołę to są dwie różne rzeczy.... a ogólnie można skończyć nie jedną..... a i pracować można na początku nie koniecznie z wyuczonym zawodem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może niech zmieni zawód? Po pedagogice niestety pracy szybko nie znajdzie, jakaś niezaradna ta Twoja luba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gigi gigi
czy to normalne? Tak, kocham ją. Czy wiążę z nią poważne plany? Być może. Ale dopóki nie jest moją żoną jest nadal tylko moją dziewczyną. I jeśli wszystko miało być na "pół" to niech tak będzie a nie teraz chce się wymigać od tego xxxxxxxxxxxxxxxxx a po ślubie pieniądze już będą wspólne??? czy dalej moje - twoje, pół na pół, czy ty 60% a ona 40%?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izauraaaa
Wolałabym mieszkac sama na pokoiku wynajętym niż z kimś takim jak tY! Miałbym przy tym i wiecej kasy... Jak mozesz chciec od niej 400 z ł na rachunki i 200 na jedzenie? Po "równo" Wiecej jesz. Bedziecie sobie wyliczac kto ile przejadł? Wg mnie jej opcja jst dobra. to 500 zł to jest maksimum które powinna Ci "dac". Zeby miec też na swoje drobiazgi, jakieś drobne rzeczy do kupienia, uzbierac na prezenty gwiazdkow czy cos w tym stylu. Co ty myslisz ze jak jej 300 zł zostanie to co ma z tym zrobić? Moze juz sam chodzis zdo kina czy do restauracji bo jej nie stac??? Takiego faceta bym zostawiła....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izauraaaa
Ślub... a co on zmieni?? jak nie ma do niej szacunku teraz to później będzie miał?? Wątpię....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kejt mos
autorze ale ty zalosny jestes- skoro zdecydowaliscie sie zamieszkac razem tzn ze tworzycie powazny zwiazek a nie luzny. w takich zwiazkach nie ma Twoje/moje tylko wszystko jest wspolne. to chyba normalne, ze skoro zarabiasz wiecej to i na wiecej mozesz sobie pozwolic, nieprawdaz? a jesli nie pasuje ci, ze dziewczyna nie zarabia podobnie jak ty to powiedz jej ze nie pasuje ci z nia zwiazek bo za malo zarabia i poszukaj sobie rownie "bogatej" jak ty. a twoja dziewczyna moze pozna bardziej wyrozumialego mezczyzne od ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gigi gigi
mnie jeszcze w tym temacie bawi, że ona ma zero perspektyw.... xxxxxxxxxxxx dopóki jest ze sknerą to tak - powinna poszukać prawdziwego faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izauraaaa
I co to w ogóle ma byc ze jak bedzie gotowała codziennie to zapłacisz wiecej?:D smiech.. Ty sobie lepiej wynajmnij pokojówkę a pranie odnos do pralni bo do zwiazku to Ty sie nie nadajesz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to normalne?
Robicie ze mnie sknerę! Pisałem wcześniej, że czasami płacę za nią. Po ślubie chciałbym, żeby było tak jak u mnie w domu(ale wątpię, że moja dziewczyna zgodzi się na to). Moja mama robiła zakupy i obiady, za które płaciła, a mój ojciec opłacał wszelkie rachunki. Za to, że płacił więcej mama gotowała, sprzątała. Ale czasami ojciec tez jej pomagał i oczywiście mył samochód, kosił trawnik i wynosił śmieci. Konta do dziś maja oddzielne, dzięki temu nie ma kłótni o to kto ile wydaje na własne przyjemności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy to normalne? Robicie ze mnie sknerę! Pisałem wcześniej, że czasami płacę za nią. Po ślubie chciałbym, żeby było tak jak u mnie w domu(ale wątpię, że moja dziewczyna zgodzi się na to). Moja mama robiła zakupy i obiady, za które płaciła, a mój ojciec opłacał wszelkie rachunki. Za to, że płacił więcej mama gotowała, sprzątała. Ale czasami ojciec tez jej pomagał i oczywiście mył samochód, kosił trawnik i wynosił śmieci. Konta do dziś maja oddzielne, dzięki temu nie ma kłótni o to kto ile wydaje na własne przyjemności. hahahahahaha hahahahahahahaha no ja Cię proszę, ale bez takich żartów..... wiesz na czym polega związek?? jak nie to do moich rodziców na miesiąc wyjedziesz...... hahahahah małżeństwo i każdy płaci za coś innego.... nigdy..... Małżeństwo to wspólne konto, wspólne wydatki nie zwracając uwagi kto ile na nie wpłacił..... a jak masz ochotę zjeść schabowego a ona nie szczególną, to idziesz do kuchni i sobie go klepiesz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gigi gigi
Moja mama robiła zakupy i obiady, za które płaciła, a mój ojciec opłacał wszelkie rachunki. Za to, że płacił więcej mama gotowała, sprzątała. Ale czasami ojciec tez jej pomagał i oczywiście mył samochód, kosił trawnik i wynosił śmieci. XXXXXXXXXXX czyli nie była zadowolona jak jej pomagał, bo wtedy dostawała mniej kasy, co???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babka z piasku
A jeżeli twoje dziewczyna inny model "funkcjonowania rodziny" wyniosła z domu, to co twój model jak ma wyglądać prawdziwa rodzina. Ja rozumiem, że środowisko domowe, czyli coś w czymś dorastaliśmy jest ważne, ale bez przesady, z wzorców można co nie co czerpać ( bierzemy co dobre odrzucamy co złe - myślimy samodzielnie), ale żeby od razu cały model przejmować za poprawny i nieomylny... to przesada. Wiesz jak się to nazywa? Powielanie schematów, niekiedy niekoniecznie zdrowych. Z drugiej strony dorosłość polega na samodzielnym myśleniu a nie chodzeniu udeptaną już ścieżką przez innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czarno widze ten zwiazek. Panna zmadrzeje, uniezalezni sie lub / i poszuka sobie innego i tyle bedziesz mial.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gigi gigi
nawet Żyd swojej żonie tak nie wylicza!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izauraaaa
To, ze twoi rodzice tak mają to nie znaczy, ze Ty tak masz miec i że ona musi ten model zaakceptować... Wiesz co Ci powiem? u moich znajomych było podobnie... Do czasu... Kobieta - matka straciła prace, dostała dużo gorszą mniej płatną... na zakupy, jedzenie dla 5- cio osobowej rodziny niestety nie starczało. Ojciec nie chciał dokładać do "jej działki" bo ma sobie sama radzić. Jak spisaliśmy kiedyś rachunki, które płacił to wyszło że wychodzi praktycznie tak samo! a nawet na jedzenie czasami wiecej bo dochodził do tego chemia, szampony, proszi, jakieś kosmetyki dla dzieci... I w końcu zaczeły sie awantury, ta kobieta pożyczala pieniądze, oddawała (od sąsiadek) i tak w kółko. Kulminacja nastąpiła kiedy straciła pracę z powodów zdrowotnych (dzieki meżowi) - wtedy na dobre sie zaczeło zaczął nazywac ja pasożytem, szmatą co do sprzatania sie tylko nadaje i kazał wypierd... chociaż sam pracował i miał ok 4 tys miesiecznie!. W koncu otworzyły sie jej oczy...................... byla sfrustrowaną schorowaną kobietą, bez perspektyw mieszkała w jego domu i całe życie nie mogla na nic odożyc.... i twoja "ukochana" teraz tez pewnie sie poczula jak jaskaś nieistotna, mało wazna osoba ... i sie nie dziwie.... Miłość miłością ..... ale Ty kochasz bardziej pieniadze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×