Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

betveen

panna i rozwodnik z dziećmi

Polecane posty

Gość gość
Dokładnie.. to jest to o czym mówię - dajesz dłoń w takim układzie, a od razu chcą ci pożreć całą rękę - raz się zgodzisz, a on będzie chciał zrobić z tego wasz słodki zwyczaj. Ja raz pomogłam jego dziecku w lekcjach - naprawdę z ochotą- była chwilka wolnego czasu, pomogłam drugi, trzeci, a potem było "wiesz co zostańmy w domu, przyjdzie x, żeby odrobić lekcję" I tak jest ze wszytskim w takich układach dlatego niestety od początku trzeba wyraźnie wytyczać granicę. xxxx Jakbym czytała o sobie. Zgadzam sie, że zwiążek z dzieciatym to jest właśnie tak: dasz dłoń, a zeżre ci rękę. Juz nigdy więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie jest tak, że ja jestem rozwódką, ale bez dzieci, a mąż był kawalerem, ale z dzieckiem :-). Nie rozumiem tej osoby, która pisze, że nie zgadza się na spędzanie wakacji z OBCYM dzieckiem. Nie jest przecież obce, tylko to dziecko człowieka, którego się kocha. Poza tym my często zabieramy do siebie lub na wakacje moją małą siostrzenicę, która już jest całkiem "OBCA". Mój mąż ją uwielbia, a ona jego. Potrafi się z nią bawić godzinami, uważa, że jest urocza i ją po prostu kocha. To czemu ja mam nie chcieć gościć jego synka lub go z nami zabierać na wakacje? Bo płaci matce alimenty i ona ma mu to zapewniać??? To ja nie powinnam gościć siostrzenicy, bo to siostra i szwagier mają obowiązek, tak? Takie rozumowanie jest dla mnie co najmniej dziwaczne.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałam jeszcze dodać, że mnie przeraża to, co tutaj czytam. Ciągle słowa "cudze", "obce", "marnowanie urlopu" itp. Po co wy bierzecie sobie człowieka, który ma dziecko??? Ja na święta kupiłam siostrzenicy grę "Zgadnij kto?", za prawie 100 zł i drugiej malutkiej tablicę do pisania za 40. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że mój mąż by strzelał z tego powodu fochy. On wie, że one są, że są moją rodziną i że biorąc ze mną ślub stały się też jego rodziną, przecież jest ich wujkiem. My dla nich też stanowimy jedno, zawsze mówią o nas ciocia i wujek. Tak samo jak trzeba coś kupić jego synkowi, to jest naturalne. Jak idziemy do znajomych, to też coś dajemy ich dzieciom. Naprawdę, po co bierzecie dzieciatych skoro macie z tym taki problem??????? Unieszczęśliwiacie siebie, jego i małe dziecko......... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakby to kochane dziecko faceta byłoby całym jego światem, a ty byś była ciągle na 2 miejscu, a twoje potrzeby spychane na margines to byś zrozumiała, tak to nie ma co rozumieć albo nie rozumieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to skoro ciągle jesteś na drugim miejscu to odejdź!!! masochistka czy desperatka? czy zwykła idiotka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba przesadzasz z tym całym światem. Nie znam osób, dla których dziecko jest "całym światem". Moi rodzice się o nas troszczyli i nas kochali, ale bez przesady. Dla ojca to matka zawsze była na 1 miejscu, mimo że przecież byłyśmy JEGO córkami. Moi znajomi też mają dzieci i je kochają, ale oprócz tego mają całe mnóstwo innych spraw na głowie, którymi się zajmują. Mój mąż kocha swojego syna, ale jego świat to on, ja, nasze zwierzę, nasz dom, jego praca,moja praca, nasze kłopoty zdrowotne, zainteresowania itp. Poza tym jakby dla kogoś dziecko było całym światem, to taki człowiek by zrobił wszystko żeby być z nim non stop, z matką dziecka. Skoro tak nie robi, to widać świat jego sięga dalej niż dziecko. Dziecko to ważna część życia, ale właśnie tylko część

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale to właśnie ona ma być całym jego światem - a dziecko won!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś nie przetłumaczysz idiotce co latała za dzieciatym rozwodnikiem, bo żaden inny nie chciał zdesperowanej, starej panny, a teraz przeszkadza jej dziecko, że się nie rozpłynęło w powietrzu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci są często właśnie całym światem dla takich rozwodników, bo próbują przez to "wynagrodzić rozwód". Na zaczepne komentarze typu "dziecko won" nawet nie reaguje bo pisze wyraźnie o byciu "na równi ważnym", więc gdzie tam temu stwierdzeniu do "dziecka won"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
śmieszne! wziąć sobie dzieciatego i mieć pretensje, że ma dzieci jaką to trzeba być debilką!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś nie przetłumaczysz idiotce co latała za dzieciatym rozwodnikiem, bo żaden inny nie chciał zdesperowanej, starej panny, a teraz przeszkadza jej dziecko, że się nie rozpłynęło w powietrzu xxx wpis nie na temat, bo nkt nie myslał, że dziecko rozpłynie sie w powietrzu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba tak właśnie jest, że ona ma być tym całym światem i chłop ma być tylko na niej skupiony. Normalnie jest tak, że człowiek pełni wiele ról społecznych, np. jest jednocześnie ojcem, mężem, pracownikiem, członkiem klubu sportowego itp. I żadna z tych ról nie wyklucza innej. Jak ktoś jest skupiony tylko i wyłącznie na jednej to się nazywa uzależnienie, np. mój były mąż był skupiony tylko i wyłącznie na pracy, nie dało się z nim żyć. To od takiej osoby należy odejść lub skierować ją na terapię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pisze wyraźnie o byciu "na równi ważnym" xxx nie dociera do ciebie bezmózgowcu że w życiu nie "po równo"? dziewczyna do bzykania nigdy nie będzie znaczyła dla mężczyzny tyle samo co jego syn, jego krew!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mój obecny mąż jest tylko skupiony na dziecku z pierwszego małzeństwa, a nowa rodzina sie nie liczy. Tak trudno wam przełknąć, że takie przypadki TEŻ się zdarzają, a nie tylko ojciec bydlak co sie dzieckiem nie interesuje i hula z nową dupą. Od razu powód zeby wyzywać kogoś a już naprawdę zabawne są komenatrze typu dziecko won, idiotka chce byc najważniejsza, jak ja napisałam cos zupełnie przeciwnego. I ja na terapie o owszem muszę, bo ten związek zniszczył mi psychikę, ale Wy też udajcie się do specjalisty .. z sovoir vivre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedz, po co więc jesteś z człowiekiem, który Cię unieszczęśliwia? Który MUSI coś wynagradzać? Czyli w domyśle jest winny..... W danym momencie życia wybrał Ciebie, zamiast dziecka i jego matki. Wtedy dziecko nie było ważne? Teraz dopadły go wyrzuty? Trochę późno........ To się nazywa "świnia wór drze i nad nim kwiczy". Człowiek nielogiczny. Czemu nie odejdziesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te gadki też są śmieszne wybrał mnie zamiast matki i dziecka;p Ludzie ja poznałam swojego faceta po rozwodzie. A jestem z nim bo go kocham resztkami bezsensownej miłości. Nie szukam tu złotych rad, forum jest po to żeby sie po prostu wyżalić i są tu też takie osoby jak ja i sie żalimy. Amen? Ale widocznie kogos zbyt to mierzi i musi dac upust swoim frustracjom i powyzywac od idiotek, a co gorsza, bo już pomijam ten brak kultury, próbować włożyć mi w usta słowa których nie powiedziałam. Szczęsliwego Nowego Wszystkowiedzący Wam życzę, oby zawsze wszytsko w zyciu układało się po Waszej myśli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja Cię nie obrażam i nie wyzywam. Nie jest mi trudno uwierzyć, że takie sytuacje się zdarzają. Masz do czynienia z człowiekiem niedojrzałym, który Cię unieszczęśliwił. Mój były mąż, jak pisałam, zajmował się wyłącznie pracą. W domu też. Nie było innego tematu. Nie chciał mieć dzieci /byliśmy małżeństwem 11 lat/, bo nie miał czasu. Życia intymnego nie było, bo też nie miał czasu lub był zmęczony i rozmyślał... Kiedyś miałam wynik cytologii 3 i zrobili mi wycinek do badania. Po wynik czy mam raka poszedł ze mną ojciec, bo on nie miał czasu. Urlop wyglądał tak, że ciągle rozmawiał przez telefon z ludźmi z pracy. Był jak opętany żądzą awansu i zrobienia kariery. Ja siedziałam w jednym pokoju, a on w drugim pracował lub rozmyślał o pracy, czyli marzył jak to będzie jak zostanie KIMŚ. Gardził wszystkimi, którzy nie pną sie po szczeblach kariery, miał 16 garniturów... Był bardzo chory i nie chciał się leczyć, uważał, że to ja jestem zbyt mało ambitna. więc wierzę Ci, że zdarza się chorobliwe skupienie na jednej rzeczy. Ale dalej nie odpowiedziałaś czemu nie uciekasz od kogoś kto Cię niszczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie miałam na myśli, że dla Ciebie się rozwiódł, źle się wyraziłam. Chciałam napisać, że w ogóle się rozwiódł, właściwie nieważne dlaczego, ale zrobił to. Jakby dziecko było dla niego całym światem, to by tkwił w nawet najgorszym związku dla niego, bo nic by nie miało znaczenia, bo przecież cały świat to dziecko. Ale jednak odszedł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćAlicja
I teraz ten gość realizuje swoje wyrzuty sumienia kosztem nowej partnerki (która wcale mu małżeństwa nie rozbiła), a wy wyzywacie ją od idiotek, bo nie chce godzić się na bycie 5 kołem u wozu. No no. Brawo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćAlicja
Ale nihil novi, na tym forum panuje przekonanie, że nowa partnerka powinna poświęcać siebie bo on ma dziecko, a jak śmie powiedzieć , że też chciałaby czasami poczuc się dla faceta najważniejsza to od razu próbujecie odwrócić kota ogonem i "aaaa najlepiej utop to dziecko w studni" itd. itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezu, przecież pisze wyraźnie, że nie powinna się poświęcać związkowi z człowiekiem niedojrzałym, tylko uciekać. I nie krytykuje, za to, że nie chce być 5 kołem u wozu.. Ja właśnie dziwie się, że pomimo że jest 5 kołem u wozu, to dalej tkwi w takim związku. Jest tylu dorosłych, fajnych i miłych mężczyzn, że nie warto tkwić w czymś przez co się cierpi. I nie mogę pojąć czemu ktoś tkwi.... Ona pisze, że chce się wyżalić i nie szuka rad. Ale co da wyżalenie, jak zamknie komputer, literki /czyli my/ znikną, a ona dalej ma swoje nieszczęśliwe życie. Po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny, odradzam tego typu związki. W wieku 25 lat zakochałam się w o 9 lat starszym rozwodniki (4 lata po rozwodzie) z 8 letnią córką. Związek trwał 1,5 roku. Do tej pory leczę się z ciężkiej depresji (ten mężczyzna zostawił mnie prawie rok temu). Trafiłam na typ ojca, który całe swoje życie podporządkował córce. W czwartek rano jechał do domu jej matki, odbierał ją, zawodził do szkoły, wracał do domu, czekał 3 godziny, po czym jechał, aby odebrać dziecko i przywoził do siebie. W piątek to samo, po szkole jeździł do dziadków z dzieckiem (bo musi mieć kontakt z dziadkami). Całą sobotę spędzał z dzieckiem, odwoził o 20:00-21:00. Do tego codziennie wieczorem telefony. dodatkowo był do dyspozycji, gdy trzeba było jeździć z dzieckiem co tydzień na dodatkowe zajęcia w poniedziałki (odbiór i dowóz z powrotem do domu, łącznie jakieś 4-5 godzin). Nam zostawała niedziela (część), bo musiał przygotowywać materiały do pracy (prowadził szkolenia). Sylwester - dziecko, Boże Narodzenie - dziecko, Wielkanoc dziecko. Na zebrania (nieobowiązkowe) również on jeździł, należał do trójki klasowej. Majówka -4 dni z dzieckiem, Walentynki - z dzieckiem. Gdy prosiłam, abyśmy spędzili chociaż połowę Majówki razem, przestał się odzywać do mnie na cztery dni, zabrał dziecko, przyjechał w niedzielę wieczorem. Usłyszałam, że on nie odda ani chwili, którą mógłby spędzić z dzieckiem, że to jest wbrew jego naturze, że to jego dziecko. Wakacje, również z dzieckiem. Usłyszałam, że ja "powinnam" stać się częścią jego życia i uczestniczyć w tym. Trafiłam do psychologa, ponieważ przestałam radzić sobie psychicznie z tą całą sytuacją. Psycholog zaproponowała ustalenie zasada, że ok jedne święta z dzieckiem, ale drugie sami. Gdy mu o tym powiedziałam, co usłyszałam? Że kim ja w ogóle jestem, żeby mówić, co on ma robić, że to jest jego rodzina, rodzinie się pomaga, a ja nie jestem jego rodziną. Poczułam się nikim. Pokochałam tego człowieka jak nikogo innego. Tak się nie da żyć. Mam 27 lat i jestem wrakiem kobiety. Na każdy kroku słyszałam o dziecku. Jesteśmy w sklepie, dziecko miało tu kupione ubranka, jesteśmy na zakupach, usłyszałam, że gdybyśmy byli tu tydzień wcześniej, spotkalibyśmy jego córkę z jej mamą. Poprosiłam, żebyśmy weszli do sklepu obejrzeć komputery, mój stary psuł mi się, usłyszałam, że chce kupić córce na święta nowy komputer. I na każdym kroku, stałam się znerwicowana. Takich przykładów można byłoby przytoczyć tysiące. Wiedziałam, że wiąże się z mężczyzną z dzieckiem, ale na coś takiego nigdy nie byłam przygotowana. To chore. Po co mężczyzna zawraca głowę młodej kobiecie, jeśli potem nie liczy się w ogóle z jej potrzebami? Jak stworzyć własną rodzinę, coś nowego, jeśli taki mężczyzna całe swoje życie podporządkował tamtej rodzinie? Przez 1,5 roku związku spędziłam z nim może dwie soboty. To chore. Dziewczyny trzymajcie się od takich związków z daleka. Zostawił mnie, bo nie chciałam dostosowywać się do jego życia, żyć życiem tamtej rodziny. Płakałam, prosiłam, mówiłam. Nigdy więcej czegoś takiego! Nigdy. Nie byłam winna całej tej chorej sytuacji,a to mi się dostało za byłą żonę, dziecko, rozwód. To nie życie. To ciągłe przykrości, smutek, łzy, rozczarowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś wiesz może czy teraz ma kogoś? Z jakiego powodu się rozwiódł? Straszne jest to co piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
współczuję koleżance z obszernego postu.. to już jest przesada. po co twój były chciał z tobą być skoro nie miał dla Ciebie czasu? wiadomo, że dziecko to obowiązek i powinien się nim zajmować, ale wszystko ma swój umiar kiedy ma się też drugie nowe życie.. to bardzo przykre... trzymaj się kochana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po co twój były chciał z tobą być skoro nie miał dla Ciebie czasu? xxx co za głupie pytanie przecież gdzieś musiał opróżniać jaja! jaką to trzeba być idiotką, kiedy facet mówi prosto w oczy, że cię nie chce, że nie masz nic do powiedzenia, że musisz się do każego jego pomysłu dostosować, że on już ma rodzinę i innej nie chce - a ta rozkłada nogi i robi plany - no debilka skończona!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za słowa wsparcia. Nie wiem czy kogoś teraz ma, myślę, ze nie. Rozstali się, ponieważ jego była żona zdradzała go i zostawiła dla kolegi z pracy. Nie uważam się za "debilkę", tylko byłam zakochaną młodą kobietę. On wprost przeciwnie mówił, że mnie kocha, że byłam pierwszą kobietą, której przedstawił dziecku, że on też czuje się zraniony, że nie potrafię tego zaakaceptować (od razwodu minęły cztery lata) Problemem było to, że on wyobrażał sobie, że ja powinnam dostosować się do jego życia, chciał, żebyśmy spędzali czas we trójkę. Zupełnie nie rozumiał tego, jak ja się czuję. Myślę, że problem leżał tez w tym, że to on wychowywał w małżeństwie dziecko (z racji swojego zawodu) i miał do córki "matczyny" stosunek. Trudne to wszystko było. Myślę, że był on typem ojca, który straszliwie kochał swoje dziecko i targało nim ogromne poczucie winy, że nie mógł zapewnić córce "normalnego" domi. Był tyle lat sam z córką, że nie widział pewnych proporcji. Myślę, ze w gruncie rzeczy on też jest strasznie zagubiony, ale to nie usprawiedliwia go. Staram się jakoś poukładać sobie życie, dojść emocjonalnie do równowagi, ale trudne to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze do "gościa", facet nie mówił, że nie chce innej rodziny, wciąż przekonywał mnie, że on marzy o rodzinie ze mną, ale wszystko miało odbyć się na jego warunkach. Czyli miałam wszystko zaakceptować. I moja relacja nie sprowadzała się do "rozkładania nóg", nie wszyscy budują na tym związki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wielokrotnie słyszałam też, że gdyby tylko mógł, chciałby opiekować się dzieckiem przez cały tydzień. To oddaje całkowicie jego stosunek. Z jednej strony dobrze to o nim świadczy, jako o człowieku, o ojcu, z drugiej jednak strony myślę, że powinien był powiedzieć mi na początku znajomości, jak on to wszystko widzi. Uważam to za nieuczciwe i nie w porządku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
boze jakbym czytala o sobie tylko ze ja jeszcze w tym tkwie I my mamy przynajmniej pol weekend dla siebie... co tydzien albo co drugi tydzien caly ale ze to dzieci u nas co drugi tydzien od piatku do niedzieli,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i jak radzisz sobie z tą sytuacją? ile masz lat? Ja po upływie czasu myślę, że dobrze stało się, bo z takim typem ojca nigdy nie stworzyłabym normalnej rodziny i całe życie cierpiałabym. Myślę, ze potrzebuję jeszcze kilku miesięcy, aby dojść do równowagi. Wiem jedno: nigdy więcej mężczyzny z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×