Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

betveen

panna i rozwodnik z dziećmi

Polecane posty

Gość ona ona olka
Tutaj wcale nie ma żadnego łącznika. Nie twórz generalnych zasad na swoim jednym przykładzie choć i tak uważam że tak jak mówią nadużywasz tego słowa. Ja kocham swoje faceta nad życiem, jestem z nim w zdrowiu i w chorobie, bo różne rzeczy nas spotkały, ale do jego dziecka mam stosunek zupełnie obojętny i co to znaczy, że moja miłość jest nieszczera? Czy co? Nie ma zasad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to za bzdura "ja na mężu nie żeruję" - małżeśntwo wspólny budżet niezależnie kto ile zarabia. Czyli co babka co nie pracuje np i zajmuje się domem to żeruję na mężu tak. Powiedz w końcu coś sensownego, bo na razie dwie wtopy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie co, ja sie ciagle waham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ze Wy jesteście od tym względem upośledzone to już nie moja wina. Mam nadzieję, że wybierać nie będę musiała to już ekstremum. Jak byłam w ciąży młody przez niedopatrzenie lekarza trafił na miesiąc do szpitala. Nocowaliśmy tam na zmianę z mężem na podłodze. Matka młodego przyjechała raz na 10 min, więc nie chrzancie mi tu o braku miłości czy poświęcenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz na poczatku latwo byloby zerwac. Lubie faceta, ale nonwlasnie mam obawy. I nie wiemczy mniento nie przerasta. Meczy mniento.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ej Ty jesteś ta od 400 km ? Zrób sobie jakiś nick, bo zaczyna się robić bałagan. Ty masz komfortową sytuacje przez ta odelgłość wiec możesz spróbować do tego dzieciak jest już duży i za 4-5 lat bedzie mieć tatusia w d***e jezeli chodzi o czas no a kase ciagnac bedzie ;p - czym strasza tym bardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lulu34
Masz może racje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lulu34
Ona juz teraz ma go w d... to bardziej jemu zależy na kontakcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Milość a poświęcenie to nie są tożsame pojęcia, pomogłaś ze względu na męża, bo męża kochasz, ale ok jak się upierasz że "kochasz" to kochaj ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lulu34
A ona dzwoni w konkretnej sprawie finansowej:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość belamiii
Co do lulu34 - masz super sytuację, nie ma co narzekać, ja zmarnowałam 3 lata na nadgorliwego tatusia, który tylko sobie znanym sposobem chciał budować ze mną nową rodzinę spotykając sie ze swoim dzieckiem codziennie i będąc na każde zawołanie byłej :) A cudów nie chciałam - tylko podziału fifty fifty - połowa tygodnia dla jego córki połowa dla mnie, ale cóż zostało to potraktowane jako zamach na jego małą księżniczkę :) Na takich szkoda czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry ale chyba wiem lepiej niż Wy, co czuję. Ile jesteście ze swoimi rozwodnikami? Chyba krócej niż my. Jesteśmy normalną rodziną, mlody byl na naszym ślubie, niósł obrączki - braliśmy ślub kościelny. Są kobiety które potrafią kochać nie urodzone przez siebie dzieci. Nie na darmo się mówi, że nie ta kobieta jest matką, która urodziła, ale ta która wychowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doświadczona w tej materii
Co do lulu34 - masz super sytuację, nie ma co narzekać, ja zmarnowałam 3 lata na nadgorliwego tatusia, który tylko sobie znanym sposobem chciał budować ze mną nową rodzinę spotykając sie ze swoim dzieckiem codziennie i będąc na każde zawołanie byłej A cudów nie chciałam - tylko podziału fifty fifty - połowa tygodnia dla jego córki połowa dla mnie, ale cóż zostało to potraktowane jako zamach na jego małą księżniczkę Na takich szkoda czasu. xxxx Hehe też to przerobiłam. A oczekiwałam dokładnie tego samego - NIE zerwania kontaktu, po prostu ograniczenia czasu z dzieckiem na zasadzie równego podziału czasu w tygodniu, bo jak inaczej budować związek? Od razu alarm, że "nie będzie krzywdził córki" Na pytanie "To jak chcesz budować ten nowy związek jak nie masz dla niego czasu" już nie umiał odpowiedzieć. Na odchodne usłyszał, ode mnie, że postępując w ten sposób nigdy nie znajdzie sobie kobiety i najlepiej będzie jak nie będzie żadnej zawracać d**y i jej krzywdził. Miał po mnie trzy - każdą po mniej więcej 2 miesiące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tak uważam, że kobieta, o ile nie wychowuje dzieci do lat trzech i nie pracuje żeruje na mężczyźnie. A gdy związek się kończy to jest płacz bo nic nie ma. Za dużo tego się naczytałam w aktach i nasłuchałam, żeby mieć jakieś wątpliwości w tym temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A już dobra "kochaj" sobie :) Szapoba. Oby młody okazał ci także tą miłość na starość i nie zapomniał o niej próbując wydrzeć Ci kiedyś majątek. Bo to się zdarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale tu wszystkie wyraźnie mówią, że pracują - patrz wątek "wakacji" chociażby. Chyba, że uważasz że jak mąż np zarabia 10 koła, a ona 3 koła to też jest żerowanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma takiego czegoś jak żerowanie w małżeństwie - jeżeli bierze się żonę gołodupca bez pracy to to jest wybór faceta, znaczy, że akceptuje ten stan rzeczy. Jak zaczyna odczuwać, że to jest żerowanie niech się rozwodzi. Dopóki są w związku nie ma pojęcia "żerowania"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tego to jest znowu takie dziwne porównywanie niejednakowych sytuacji - jak facet ma dziecko, a kobieta nie ma to jest inna sytuacja jak facet ma i mają wspolne albo obydwoje mają własne. Taki przykład. Ja jako ktoś bez zobowiązań wolę być sam na sam z partnerem bez jego dzieciaka - to oczywiste. Ale jak juz jest jeden dzieciak i nie można się zająć sobą nawzajem z partnerem to co mi szkodzi, że przyjdzie i to drugie. Rozumiecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No akurat swoje w testamencie dostanie skoro jest jak syn, a czy się odwdzięczy? A jaką mamy pewność, że urodzone przez nas dzieci nas nie zostawią? Choćbyśmy dołożyły wszelkich starań takiej pewności nie mamy. Zycie bywa przewrotne. Chciałam Wam po prostu pokazać, że dziecko partnera może być częścią rodziny, a nie balastem. Pozdrawiam i przepraszam za pierwszy niemiły post, poniosło mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre56
Do tego to jest znowu takie dziwne porównywanie niejednakowych sytuacji - jak facet ma dziecko, a kobieta nie ma to jest inna sytuacja jak facet ma i mają wspolne albo obydwoje mają własne. Taki przykład. Ja jako ktoś bez zobowiązań wolę być sam na sam z partnerem bez jego dzieciaka - to oczywiste. Ale jak juz jest jeden dzieciak i nie można się zająć sobą nawzajem z partnerem to co mi szkodzi, że przyjdzie i to drugie. Rozumiecie? xxxx Dokładnie. Nie ma co tego porównywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre56
Tutaj jednak ryzyko jest o wiele większe. Ale oczywiście fajne, że wam się układa i mam nadzieję, że mlody to doceni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli panna poznaje rozwodnika z dzieckiem to dopiero pózniej pojawia się ich wspólne, więc najpierw trzeba to " obce" dziecko zaakceptować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"zaakceptować" to bardzo niejasne pojęcie. Dla mnie to, że "akceptuje" polega na tym, że jakoś wewnętrznie godzę się, z tym że on ma dziecko z inną. Poza tym to pojęcie nie ma u mnie żadnych takich konotacji budzących jakieś pozytywne emocje. Dziecko nadal jest zupełnie obojętne. Dla drugiego będzie znowu oznaczało pełne włączenie do nowej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To i zaakceptowaniu bylo do wpisu z 20:12.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre56
Dla mnie to nie różni się niczym od sytuacji z innymi ludźmi. Jednych kochamy, drugich lubimy, trzecich tolerujemy, jeszcze innych jakoś znosimy. I tak samo jest z tym dzieckiem - różnie. Od "znoszenia" i jednych do "kochania" u drugich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lulu34
Może i dobra sytuacja, ale mam jakies watpliwosci. Poki conwiecej o tym mysle i sie zamartwiam, straxilam spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgodzisz sie raza potem urocze wczasy we 3 stana sie coroczna tradycja... Ja wykluczam wszelkie wczasy z dzieckiem z poprzedniego zwiazku... Tatus po to placi alimenty, zeby mamusia raz w roku wyslala dziecko na walacje. Po za tym nie wyobrazam sobie zajmowania sie na wczasach obcym dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie.. to jest to o czym mówię - dajesz dłoń w takim układzie, a od razu chcą ci pożreć całą rękę - raz się zgodzisz, a on będzie chciał zrobić z tego wasz słodki zwyczaj. Ja raz pomogłam jego dziecku w lekcjach - naprawdę z ochotą- była chwilka wolnego czasu, pomogłam drugi, trzeci, a potem było "wiesz co zostańmy w domu, przyjdzie x, żeby odrobić lekcję" I tak jest ze wszytskim w takich układach dlatego niestety od początku trzeba wyraźnie wytyczać granicę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja stwierdziłam że wezmę sobie rozwodnika jak ja się rozwiodę. Będziemy jechać na tym samym wózku. Wydaje mi się że bardziej wtedy ludzie będą sie rozumieć. Panna będzie miała ciężko z rozwodnikiem chyba że jest bardzo tolerancyjna. Jak ktoś się waha to znaczy że nie jest gotowy i niech nie rozmyśla bo to są raczej wątpliwości na nie. Trzeba byc po prostu pewnym na 100

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×