Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mlaskają okropnie

Mlaskające dzieci

Polecane posty

Gość mlaskają okropnie

Nienawidzę jak ktoś przy mnie mlaska siorbie chlipie przełyka fujj. Moje dzieci jak jedzą to mam wrażenie że jak stado małych prosiaczków. Aż mnie żołądek boli. Mówię, proszę, żeby tak nie jedli. To się obrażają na mnie albo stresują odkladają widelce i twierdzą ze wcale nie będą jeść. A ja się nerwicy nabawię. Każdy posiłek w gronie rodzinnym mnie męczy. Jak oduczyć dzieci mlaskania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja strofowalam od kiedy sie da jeśli slyszalam siorbanie czy mlaskanie ,lub piszczenie widelcem o talerz, dzieki temu dzieci gdy poszły do przedszkola bardzo przyzwicie jadly,nie wstydzilam sie je brac w towarzystwo,ale nie ukrywam, że napominałam systematycznie. Chociaz odrazu napisze,że jesli dziecko starsze wciąż ma trudnosci nadal z opanowaniem przyzwoitego jedzenia,. i wciąż ciamka, to warto wziąć pod uwage czy czasem migdalki nie są powiekszone -mam prywatnie znajomego pediatre i on mowil, ze często przez nie dzieciom trudno jesc z zamknietą buzią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najlepiej uczyć od samego początku, teraz to już chyba trochę przyzwyczaiłaś dzieci, że dobrze jak w ogóle jedzą...:o Może wyznacz jakąś nagrodę z ciche jedzenie :) albo obiecaj wyjście do restauracji jeśli nauczą się jeść kulturalnie...albo nie wiem, jak już mówiłam takich podstaw najlepiej uczyć od samego początku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ile dzieci mają lat??? Mnie w tym względzie strasznie drażni mojego meża chrześniak. Ogólnie fajny dzieciak (może troche dziecinny i rozpieszczony jak na swój wiek),ale jak jemy to mamochote zdjąć buta i mu przywalić!! Nie zwracam uwagi, kilka razy to robiłam i nie przyniosło zadnego skutku wiec darowałam - w koncu to nie moje dziecko. Dzieciak ma 9 lat a je jak świnia - jeszcz beknac i pierdnac przy stole potrafi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko one wcześniej jak
były całkiem malutkie to jadły bardzo ładnie nie mlaskały, siedziały prosto używały noża i widelca a od kiedy poszły do przedszkola to jest koszmar. Wyrzucają jedzenie za talerze, jedzą samym widelcem i jeszcze nakładają na niego nieraz rączkami zwłaszcza ten najmłodszy, mlaskanie i chlipanie jest na porządku dziennym i w dodatku jedzą jeden malutki posiłek nawet 2 godziny! Mimo ze są głodne i same prosza o jedzenie to się potem w to wpatrują i grzebią zamiast jeść. A wcześniej nie było takich problemów. Zabranie ich do restauracji było samą przyjemnością teraz to koszmar. Poszliśmy na pizze to nie dość że siedziałam tam ponad 3 godziny byli brudni z uszami to jeszcze wszystko wokolo było w sosie umazane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że skoro wcześniej było ok to pewnie te czasy wrócą :) ale i tak powinnaś upominać, wymagać i ograniczyć im czas na jedzenie np. do pół godziny, co zjedzą to zjedzą a resztę zabierasz...w końcu kiedy one mają zgłodnieć skoro przez pół dnia jedzą :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To że dzieci w wieku przedszkolnym preferują jedzenie samym widelcem bez uzywania noza to raczej w wiekszosci nie zwracalabym na to uwagi ( mieści sie to w skali tolerancji u przedszkolakow), ale na reszte zachowańtakich co opisujesz zdecydowanie bym interweniowała z uporem maniaka Jedzenia kilka godzn tez nie ma. To nie mają byc wyścigi ani akord przy posilkach, ale jakis wyznaczony optymalny czas powinien byc , wtedy dzieci zobaczą ,ze czas ucieka i warto z wyglupami sie wstrzymać Wariacji i swirowan,odstawianie popisówy nie akcpetowalam.Zabawa jest po odejsciu od stolu,nie przystole.Glupawki podczas posilkow nie byly tolerowane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ile maja lat???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mają 5,4 i 2 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bądź radykalna w swoich oczekiwaniach.Ze cię to drazni to jest jak najbardziej zrozumiałe,zwalaszcza u tych starszych. Wdrążaj swoje wymogi w praktyke codzienną. Bez awantur,klotni lecz konsewkentnie realizuj swoje oczekiwani do dzieci pod względem umiarkowanego savoir-vivru adekwatnego do dzieci wieku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ostatnio w pizzeri widzialam wlasnie 10 i 8 lat, chlipaly az uszy bolaly :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
same sie naucza, pojdą do szkoly to zobaczą,ze wszyscy jedzą ladnie, to oni tez zaczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ty jaki dajesz przyklad?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam to samo, to pewnie natręctwo:p po tatusiu w genach dostałam, odkąd pamiętam wszelakie odgłosy jedzenia wprawiały moje nerwy w niebezpieczne drgania, a te przenosiły się prawie na drżenie rąk, a jak akurat trzymałam łyżkę w ręce, to szła w ruch. Po prostu krew mi się ścina, jak słyszę mlaskanie, szczególnie u dorosłych, u dzieci mniej, bo wiem, jakie są. No i swoje też upominam, że ma zamykać buzię jak gryzie, cokolwiek. Mój małż niestety też się zapomina, ale jak patrzę jak on je, generalnie, to niestety mam odruch mówiący: odwróć się, a ja sobie ulżę kopiąc cię w zad ... No po prostu masakra. I to nie jest tak, że on cały czas tak ma, ale nabiera coś na łyżkę/widelec, czy też dziabie zębami kęsa. Paszczę zamyka. Po chwili jak zaczyna dzioba otwierać i pomlaskiwać. Nie dość, że to robi, to przyspiesza😡. Nosz karfaaaa, wtedy ja ostentacyjnie podnoszę łyżkę, czy co tam mam w ręce i pytam, czy "mlasnąć"? Siorbanie ... kolejny odgłos doprowadzający mnie do szału. Zupa i herbata mu smakuje jak parzy w gębę. Ale pić bez sikorbania nie umie, to samo z zupą. Nosz kurfaaa, podmuchaj żesz nieco i nie siorb, a jak już musisz gorące pić, to zamknij się w chlewie. Tam te odgłosy są swojskie. Chwilami mam na tym punkcie obsesję, bo wprost nienawidzę odgłosów konsumpcji. Mam wtedy odczucie, że człowiek, który tak je, do tego stopnia kocha jeść, że musi pomlaskać i posiorbać, żeby delektować się smakiem tego czegoś, żeby poczuć radość jedzenia. Dla mnie zaś jedzenie to czynność fizjologiczna. Jem po to żeby żyć, a nie żyję żeby jeść. Owszem, lubię posmakować nowości, ale bez pasji i rozpływania się nad tym. Aaaa, no i nic tak mnie nie irytuje, jak ktoś napycha se gębę jak chomik, że nie może gryźć bez otwierania ust:-o kuźwa - jakby mu mieli zabrać ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i teraz sobie wyobraźcie, co ja czuję siedząc na rodzinnym obiedzie o rodziców małża. Ojciec, człek prosty i w sumie u niego siorbanie na porządku dziennym. Mlaśnięcie, eeee tam, norma. Nie żadna patologia, co to to nie. To wyższy poziom. Ludzie na spokojnej emeryturze, bez braków finansowych. Mama - osoba kształcona, a jakże, wykonywała jeden z prestiżowych niegdyś zawodów, gdzie winna dawać przykład kultury, w tym także kultury jedzenia. Ale zupę, mega gorącą, musi zjeść szybko. Ona w ogóle wszystko je szybko, zanim my się za widelce, czy tam łyżki weźmiemy, ona już odkłada. Oczywiście zupę wysiorbuje. Bo gorąca przecież. Ale chwilkę poczekać, podmuchać ... po co? Taka najsmaczniejsza:-o No i ja bida w tym wszystkim, z każdej strony atakują:-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez jestem przewrazliwiona na mlaskanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×