Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zaproszenie na wesele Czy byłybyście choć trochę ZŁE na moim miejscu

Polecane posty

Gość gość
zaznaczam : ja mam męża. ale to nie daje mi monopolu na obrażanie i brak szacunku dla tych, którzy żyją w związku niesformalizowanym. Jesteście zacofane baby z ciemnogrodu i o !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mireczkowataaa- fajna baba? hehe no proszę cie .Bije swoje dziecko i jeszcze się tym idiotka chwali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do dziewczyny, której tata żyje z drugą panią w konkubinacie. Mylisz pojęcia - nie akceptujesz jej dlatego, że ona zajęła miejsce Twojej matki, a nie dlatego, że żyją w związku niesformalizowanym. Sens by miało przełożenie, gdyby to Twoja mama i twój tata nie mieli ślubu, a żyli razem i mieli Ciebie - nie byliby wtedy rodziną ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty lepiej wiesz co ja myślę? o matko.Nie , nie dlatego.Ta pani ma parcie na ślub, ale nigdy go nie będzie.A moi rodzice na szczęście byli sformalizowani , więc nie mam problemu.Druga sprawa geje i les też jako argument podają ,że w małżeństwie są same patologie.Pełnia szczęścia być les i konkubiną ,200% szczęścia.A jedyna rysa na szkle w tym filmie boolywood to że są osobą towarzyszącą.Powiem ci tak, nie tylko ja traktuję tę panią jako osobę obcą.Cała rodzina, dalsza i bliższa.Trudno ci zrozumieć, że taka osoba nie jest akceptowana?Ze względu na status konkubiny?Zgodziła się na to , aby mieć faceta.I w takiej roli sama się ustawiła z życiowej chciwości.Ale nigdy nie będzie miała statusu zony.No ale to nie mój problem.Ona też jest osobą towarzyszącą i musi się z tym pogodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie w rodzinie konkubinaty nie sa akceptowane i zaproszenie tez byloby wystawione w taki sposob jak tu opisano. Bo konkubina nie jest dla nas zadna partnerka tylko kims obcym. Nie kazdy musi akceptowac konkubinaty i musicie sie z tym pogodzic. Slub jest formalnym rozpoczeciem bycia rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co jeśli Twój ojciec w końcu weźmie z tą panią ślub ? (tylko nie mów, proszę, że nie weźmie, bo tego nie możesz przewidzieć). Wtedy zaczniesz ją kochać i traktować jak rodzinę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"u mnie w rodzinie konkubinaty nie są akceptowane" ale zasady kultury osobistej też nie są akceptowane ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialuiza
A, to ja tak miałam-moi rodzice mieli tylko kontrakt cywilny, bo tata miał wcześniej żonę. Teraz się rozwiedli i moja mama jest dla mnie po prostu panną-dla siebie samej też. Tata jest moim tatą, mama moją mamą, ale Małżeństwem dla mnie nie byli nigdy-nie zmienia tego fakt, że mnie poczęli-to ich Małżeństwem nie uczyniło. Mój tata jest niewierzący i ma konkubinę. Na moje wesele mogę go zaprosić z osobą towarzyszącą. Bo, jakbym chciała z żoną imiennie, to musiałabym wpisać nazwisko pierwszej żony, z którą nie jest od lat, a to raczej nie wypada... Także, jak ktoś jest niewierzący, to ja szanuję to, że nie przyjmuje Sakramentu, ale nie traktuję go tak, jakby go przyjął.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialuiza
A, co jest niekulturalnego w zaproszeniu z osobą towarzyszącą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie pytałam uważałabyś rodziców za małżeństwo, gdyby nie mieli ślubu (to chyba oczywiste, że nie), tylko pytałam czy gdyby Twoi rodzice nie mieli ślubu, to uważałabyś ich i siebie razem jako ich dziecko ZA RODZINĘ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A co to ma wogule za znaczenie
czy jest małżeństwo czy nie w przypadku zaproszeń ślubnych?! Jesli wiedziałam ze ludzie są ze soba kilka lat to pisałam na zaproszeniu oba nazwiska. Dla mnie to oczywiste. A robienie jakis ceregieli ze to nie jest zona albo mąż to przesada. Wiedząc ze ktos jest w związku kilka lat a mimo to napisanie z osoba towarzyszącą jest brakiem szacunku zarówno do tej osoby jak jej partnera. Kazdy ma prawo miec własne poglądy i życ tak jak chce. Ja jestem katoliczką i uwazam ze nikt nie ma prawa osądzania i oceniania innych ludzi w taki sposób.To jest jak piętnowanie kogos bo nie zyje tak jak ja. Jesli mamy małżestwo które jest ze soba np 2 lata to napiszemy oczywiście obie osoby a jesli ludzie są ze sobą bez slubu 10lat to juz piszemy z os towarzyszącą?! Przecierz to śmieszne. To ze ja nie akceptuje zycia na tzw kocią łape nie daje mi prawa traktowania innych ludzi w taki sposób,bez szacunku i sprawiania im przykrosci. To napewno nie jest po chrześcijańsku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie bardzo rozumiem wasz tok myślenia... tzn. tak: masz kuzyna dajmy na to, który żyje w stałym związku z kobietą, mają dziecko - Ty ich zapraszasz w ten sposób, że adresujesz zaproszenie na kuzyna + osoba towarzysząca, nie wymieniasz jego kobiety z imienia i nazwiska, bo osoba towarzysząca nie jest dla Ciebie rodziną, tak ? Ale przecież na wesele nie zaprasza się wyłącznie rodziny nie. Jeśli zapraszasz osoby niespokrewnione to też nie używasz ich imienia i nazwiska na zaproszeniu ? Jak Ty to zrobisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A co to ma wogule za znaczenie
A co do tego ze związek nieformalny moze sie w każdej chwili rozpasc to z małżeństwem moze byc dokładnie tak samo!!! Moją ciocię mąż zostawił z dnia na dzien z dwójką malutkich dzieci. Poszedł do innej kobiety. Na rozprawy do sądu sienie stawiał. Po długim czasie ciocia uzyskała rozwód. Alimentów na dzieci tez nie płacił,miał rozprawy, komorników itd i nic to nie dało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ojciec nie wezmie , bo rozmawialiśmy.Powiedział ze miał żonę już.I ona będzie jedyna.A tamta może chcieć , ale nigdy żoną nie będzie.Kochać bym jej nie zaczęła, bo jest to kompletnie obca osoba.Mniej więcej jakbym miała pokochać obcą osobę z ulicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chodzi o to ,że jednak konkubinat powoduje mniejsze zobowiązania , także moralne ( moralne w danej osobie).Mój kolega ma 2 konkubinę , z 1 rozstali się i z dnia na dzień wyprosił ją z mieszkania.Tak to można zmieniać co dwa lata , beż żadnych zobowiązań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nóż w kieszeni się otwiera
Kumpel zaprasza kumpla, a nie rodzine w tym temacie. zresztą to nie ma znaczenia. Niewazne czy jest się z kims w związku malzenskim czy nie. Zasady dobrego wychowania tutaj muszą być, a nie wiara. co za debilki tutaj pisza, to az noż w kieszeni się otwiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
słuchaj, nigdy nie możesz wiedzieć na pewno, czy Twój ojciec nie weźmie w końcu ślubu. Moi rodzice też się rozeszli, mój ojciec moją mamę zdradzał, mimo, że ślub kościelny mieli, to jakoś nie uchroniło i wierz mi, też miałam z tym duży problem swojego czasu. Z tym, że ją oszukał i wszystko rozwalił, długo bym mogła opowiadać oj długo.. i powiem Ci jedno - wiele rzeczy się mówi dzieciom innego, a co innego swojej kochance. Może i Twój tata nie weźmie tego ślubu, ja tak tylko hipotetycznie założyłam żebyś sobie tylko wyobraziła sytuację, że się pobierają jednak, a Ty nagle w świetle tego faktu zaczynasz traktować ją rodzinnie i z szacunkiem, bo nie ma statusu już konkubiny? SORRY, NIE WIERZĘ W TĄ BAJKĘ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialuiza
Oczywiście, że nie-uważam siebie za rodzinę mojej mamy a mamę za moją rodzinę; siebie rodzinę taty a tatę za moją rodzinę, ale nie całą tą gromadę za jedną rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mireczkowataaa :) no właśnie piszę o bliskiej osobie, że mi wszystko jedno z kim przyjdzie, bo to ta osoba jest mi bliska a nie jej osoba towarzysząca i jest ABSOLUTNIE wszystko jedno czy przyprowadzi narzeczoną czy koleżankę czy sąsiadkę czy nawet babcię bo to na obecności bliskiej osoby mi zależy a nie na tym kogo sobie przyprowadzi do towarzystwa :) mam nadzieję że wystarczająco jasno się wyraziłam i nawet Ty zrozumiałaś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialuiza
Ojej, jak się chce konkubentów zaprosić po nazwiskach, to można wydać tych parę groszy na drugie zaproszenie. Jedno wspólne z nazwiskami to wyraz aprobaty dla konkubinatu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aaaaa.. czyli jesteście dwiema rodzinami ? no teraz luiza, to mnie rozwaliłaś kompletnie :DDDDD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wierzę, że niektóre BABY są tak głupie, że piszą, że jak nie ma ślubu, to kobieta jest nikim. Ciekawe, jak was mężulek zostawi, to co będziecie gadać? :D Jakbym wiedziała, że ktoś z moich gości ma takie poglądy, to wypisałabym specjalnie zaproszenie dla męża i jego żoneczki "jana kowalskiego z osobą towarzyszącą". Na złość. Wtedy by miała się o co wkurzać, że jej status "żony" mam gdzieś. Nikim są dla mnie właśnie takie kobiety ograniczone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Patrzcie, a żadna nie napisze, że facet bez żony jest nikim :D Ciekawe czy prosto w twarz też by mówiły, że ślub jest najważniejszy. No, chwalić się. Opowiadajcie jak to nagadałyście kobietom, że żyją bez ślubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam na odwrót, zostałam zaproszona z narzeczonym wymienionym z imienia i nazwiska, ale nie jesteśmy zaręczeni i dobrze o tym każdy wie. Jesteśmy z sobą sporo lat, ale jeszcze rok temu dostałam od tej samej pary zaproszenie na inną imprezę sama. To nie dziwne? poczułam się urażona, bo ślub planujemy za kilka lat, nie jesteśmy zaręczeni. Śmieję się teraz, że jestem narzeczoną bez pierścionka, ale w sumie co mi tam. Idziemy na imprezę i w prost mówimy, że zaręczeni nie jesteśmy i po kłopocie. Miałam też sytuacje, że chłopak został zaproszony z 'osobą towarzyszącą' na wesele do swojego brata ciotecznego, przykro mi było, bo wiedział, że jesteśmy razem sporo, ale nie wiedział jak się nazywam dokładnie więc napisali tak i tyle. Zresztą na weselu widziałam, że każda para bez zaręczyn/ślubu miała z osobą towarzyszącą, a nie z imienia i nazwiska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm to powyżej chyba nie było do mnie ale się odniosę ;) Nie chodzi o to, że taką osobę bez ślubu uważam za nikogo tak ogólnie, obojętnie czy chłopaka czy dziewczynę :) ale jako gościa na mojej imprezie typu ślub, chrzciny, roczek, komunia dziecka...itp. jest mi obojętne czy jako towarzystwo dla zaproszonych gości przyjdzie taki ktoś czy inny...przecież jak już pisałam przed ślubem każdy ma prawo zmieniać osoby towarzyszące nawet co tydzień i nic mi do tego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kinga nie dorabiaj ideologii - pary wieloletnie z dziećmi mają takie samo zmieniać sobie partnera na wesele jak małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nóż w kieszeni się otwiera
kingastefanka a czy ty dziewczyno uważasz, że wieczne zmienianie dziewczyn jest normalne? Kościół to popiera? Przecież ktoś kto niby nie jest w "związku" a sypia z kimś to jest grzech! I czy Ty uważasz, że to jest lepsze od mężczyzny i kobiety, którzy się kochają, mają razem dziecko, ale nie mają slubu? Pogięta jesteś. Oszukujesz samą siebie idiotko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może i mają :) ja tam nikomu do łóżka nie zaglądam, nie interesuję się takimi szczegółami jak osoby towarzyszące i zapewniam że obojętnie czy facet czy kobieta :) jest ślub zapraszam jako małżeństwo, nie ma ślubu zapraszam z osobą towarzyszącą i tyle, po co sobie życie utrudniać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"debilki z kafe!!!!! mężczyzna + kobieta + dziecko = rodzina!!!! kuźwa dociera to do was??? to wie nawet proboszcz mojej parafii!!!" Dziwny ten proboszcz. Każdy normalny nie akceptuje takich zjawisk. Dla proboszcza przeważnie to mąż+żona=rodzina. "Konkubina to nie rodzina, więc albo daję osobne zaproszenie jak koleżance, albo brat przyprowadza ją jako swoją osobę towarzyszącą, ale ja nie uznaję jej za żonę." Dokładniej nie da się opisać. dzisiaj jest taka moda - konkubinaty, niech sobie żyją ale w rodzinie nie są. Znam sytuację gdzie konkubina została wyproszona z pogrzebu później ze stypy. Wytłumaczono jej że to sprawa rodzinna. Nikt, oprócz jej konkubenta nie chciał na tej uroczystości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co mnie kościół obchodzi??????? Nie jestem przesadnie wierząca, zapewniam Cię :D chodzi mi o formalność, kościół nie ma tu nic do rzeczy, a ślub może być tak samo w urzędzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×