Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

do tych ktorzy mieszkają z rodzicami/teściami

Polecane posty

Gość gość

Na początku napiszę, że mieszkamy z moimi rodzicami z pewnych powodów - nie finansowych i na razie wyprowadzać się nie będziemy. Upierdliwi bardzo nie są ale denerwuje mnie pewna sprawa związana szczególnie z moją mamą. Wejście do domu niestety mamy wspólne, bo nie da sie zrobić osobnego. I gdy gdzies jedziemy to mama zaraz sie pyta gdzie, do kogo, kiedy wrócimy itp itd. Gdy jade na zakupy i wróce to zaraz przybiega i chce wiedzieć co kupiłam. Dzisiaj znowu ledwo weszłam do domu było pytanie " co kupiłaś?" niby nic takiego, ale czuję się jak dziecko. Czy nie moge wyjść normalnie na zakupy, kupić co chcę i nie spowiadać się z tego mamie? Powiedziałam jej po raz nie wiem który " zawsze musisz wiedzieć co kupiłam? czy ja Ciebie pytam co kupiłaś?" ( a sama nigdy nie pokaże co kupiła czy jakies buty czy coś. Na to mama " ale wypada żebyś mi powiedziała co kupiłaś" ale jak wypada? co wypada? Mam powiedzieć " mamo kupiłam prezerwatywy i seksowną bieliznę"? To koja sprawa przecież. Gdy gdzies jedziemy do znajomych to nastepnego dnia jest pytanie " o której wróciliście?" albo mówi " długo was wczoraj nie było" . Nie potrafi zrozumieć, że nie jesteśmy dziećmi? To samo - wchodzenie bez pukania do naszych pokoi. A zwracałam na to uwagę juz wiele razy. Tez tak macie? Czy cos z tym idzie zrobić czy jedynie pozostaje wyprowadzka ? Może ten problem wydaje sie dla kogoś banalny, ale gdy się ma 30 lat, własne życie itp a codziennie słyszy się takie pytania to szlag może trafić. Czy wasi rodzice/teściowie tez muszą tak wszystko wiedzieć co, gdzie, jak, z czym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zostaje wam wyprowadzka, bo nie sadnze ze mamusia sie zmieni.. no chyba ze WY sie do tego przyzwyczaicie.. ps. swoja droga nigdy nie zgadzaj sie na mieszkanie po slubie czy to z rodzicami czy tesciami.. niestety to dobry poczatek konca malzenstwa... lepiej wynajac, skromnie ale we dwoje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mieszkam z teściami i choć mają poglądy, że 'kiedyś to krowie mleko dzieci piły od pierwszych miesięcy i jeździły w chodzikach' to się nie wtrącają. Może tam sobie powiedzą, a mój ten syn to to, a tamten tamto albo że temu lepiej się ułożyło. Ja tam jak już takie gadanie jest to tylko się uśmiechnę i tyle. Wiedzą, że dzieci są nasze i my kąpiemy o której chcemy, karmimy jak chcemy. Co do wchodzenia zawsze pukają, a jak nie to zwracam uwagę na to, bo moge być np. w samej bieliźnie i nie chce aby teść na mnie patrzył czyż nie? Mamy wspólną lodówkę więc wiedzą co kupiliśmy, a jak jakieś ubrania czy coś to co to ich interesuje? Ja im po szafach nie chodzę, oni mi też nie. Jak pojechaliśmy na wczasy to to co poschło pranie było zostawione na łóżku, bo jak teściowa powiedziała 'nie będę Wam po szafkach latać'. A mieszkamy z teściami dlatego, że wolimy jeszcze po 1000zł odłożyć niż ładować w wynajem i szybciej dorobić się swojego. Próbowali się wtrącać to fakt, ale ja mam swoje zasady i nie zamierzam im mówić wszystkiego, i robić za sprzątaczkę.:) Narzekają, że im nie poodkurzałam czy coś, ale ja nie siedzę u Nich i nie będę tego robić i nie wymagam tego od Nich aby mi dziecka pokój odkurzali.;) Musisz być chyba bardziej stanowcza, albo zamki w drzwiach. Albo kilka razy niech wlezie na Was gołych to się oduczy (żart)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miezzkam z tesciowa i z poczatku bylo lazenie po. pokojach wiec zaczelismy zamykac ,bylo wspolne gotowanie ale tez sie skonczylo bo.tesciowa uwazala ze ja mam gotowac non.stop z tesciowa jest ciezko sie dogadac a na meza za bardzo nie ma co liczyc ale zeby matka nie rozumiala.Ja na twoim miejscu obralabym taktyke matki jak wroci z zakopow to lec i pytaj.co.kupila gdzie byla o ktorej wrocila moze ja to wkurzy i zrozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Te właśnie wypytywanie gdzie, co, jak, kiedy, z kim, czemu i tak do usrania. "A trzeba było nie kupować, toż tyle tego macie" "Jakaś Pani u Was śpiewała wczoraj" - zgadnie ktoś o co chodzi? ;) powiem tylko, że to to mnie jeżyło totalnie. "Spać to późno wczoraj poszliście" "A Ty w nocy taki głodny, bo słyszała jak był na dole?" I najlepsze, że jak przyjeżdżała moja mama raz na trzy miesiące to też musieli wiedzieć gdzie jedzie i kiedy wróci :D x Wyprowadziliśmy się. Tak się nie dało żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeśli chodzi o wchodzenie bez pukania to też nie mogła zrozumieć o co mi chodzi, bo "przecież ona w życiu niejeden goły tyłek widziała". Tyle, że ja sobie nie życzyłam, żeby oglądała akurat mój. I poszedł zamek w drzwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama się nie wtrąca-przynajmniej ona tak uważa... nie mieszkamy jeszcze razem,ale pod koniec sierpnia się do niej wprowadzimy-kończymy budowę i chcemy sprzedac mieszkanie żeby mieć na wykończenie. W związku z tym na kilka miesięcy u niej wylądujemy. nie wiem jak to będzie bo od 11 lat z nią nie mieszkam... ona się nie wtrąca tylko "wyraża swoją opinię" oczywiście na każdy temat :O o ile teraz widujemy się max raz w tygodniu i te jej komentarze da się znieść to nie wiem co będzie jak będę z nią przebywać codziennie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolorowanka234
ja mieszkam z teściami, oduczyli się po tym jak wlezli oboje wieczorem bez pukania bo usłyszeli halasy i mysleli ze cos się stało :D no i zobaczyli nas nago jak ujeżdżałam swojego męża a ich synka :D :D staneli jak wryci, ja zeskoczyłam z męża, nakryłam sie kołdrą. Mąż zaczął cos mówić ale nie słuchali , wyszli... Potem przez tydzień nie patrzyli mi w oczy, zmieszani byli strasznie :D skończyło sie włażenie w nasze zycie z butami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona333
JA mieszkam ze swoimi rodzicami i tak będzie do końca, Rodzice maja jedno piętro a my dwa. Mamy wszystko oddzielnie i oddzielne wejścia. Rodzice nie wtrącają się do naszego życia nie w ich naturze. Wiadomo pytają sie kto ma przyjść jak spodziewamy się gości, gdzie wychodzimy - ale to mnie nie denerwuje bo my jesteśmy w dobrych stosunkach, Tak samo ja się pytam jak wychodzą lub ktoś ma przyjść . Do rodziców wprowadziłam się przed ślubem, na początku było dla mnie ciężko bo nie mieszkałam z nimi 10 lat, ale później ja i oni do tego przyzwyczailiśmy się ,Obiady gotujemy oddzielnie , ale niekiedy jemy u rodziców , ja i mąż widzimy dużo plusów że miesza\kamy z rodzicami, palą w piecu :) jak trzeba pilnują chętnie dzieci , nawet niekiedy sami mówią że nam dzieci popilnują a żebyśmy sami wyszli A i koło domu mamy też podział obowiązków- koło domu koszenie trawy i pielęgnacja krzaczków i rabat to nasza rzecz- robimy co chcemy i kiedy chcemy , a oni już do tego się nie wtrącają ,. Wiadomo są i tez niekiedy minusy :) Ale szybciej ja bym nie pozwoliła się wtrącaj jak mój mąż

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O ile pytanie gdzie wychodzicie i kiedy wrócicie, to można jeszcze zrozumieć, po prostu chcą wiedzieć jaki jest stan mieszkańców domu w danym czasie ;). Choć ja sobie nie wyobrażam czegoś takiego u moich rodziców, bo moja matka, to panikara i by nie spały do póki byśmy nie wrócili, czekałaby jak na nastolatków :O. O tyle włażenie bez pukania jak drzwi do pokoju są zamknięte, to już dla mnie chamstwo.. Ogólnie uważam że mieszkając z rodzicami/teściami nigdy się nie dorasta do końca, ja bym się nie czuła w pełni autonomicznie, ze względu na właśnie te różnie pytania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja matka też tak miała, aż mąż sie w*****ł i powiedział że albo sie wyprowadzimy albo mnie zostawi. Moja mama jak tylko widziała jakieś siatki albo chociaż wypchaną torebkę, to musiała wiedzieć co kupiłam, a jak jej nie powiedziałam po dobroci to grzebała nam w szafach! I jeszcze potrafiła gadać że mam za duzo ciuchow, a to co kupiłam to w ogóle brzydkie. Poza tym wiecznie wysiadywała na podwórku i podsłuchiwała co sąsiedzi gadają, a potem na podstawie jakichś wyrwanych z kontekstu zdań siać plotki na osiedlu. Większość sąsiadów nas przez to nie lubiła :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My mieszkamy z moja mama i jej mezem, mamy swoj pokoj, tez wchodzila bez pukania gdy z nia normalnie pogadalam zaczela pukac i czekac. az powiemy "prosze" albo "no" :) co do zakupow nie mam tego klopotu moze to dziwne ale jest dla mnie jak przyjaciolka :) kiedys jak np zamawialam na internecie seksowny stroj to jej pokazalam-spodobal jej sie izamowila inny kolor ale wyszlo nam taniej-jedna przesylka :) gdy robimy zakupy inne jak zywnosciowe-chociaz powiem szczerze ze jak jedziemy np z mezem do tesco a jest to drugi koniec miasta i jest cos w promocji to dzwonie czy nie chce :) a pytania typu za ile wrocicie itp mi nie przeszkadzaja :) z reszta sama mowila ze jak Maly troche podrosnie to ona z nim zostanie a my mamy jechac do kina-badz co badz to jest 40km w jedna strone a ja go jeszcze nie chce zostawiac na tak dlugo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie szlag trafia jak w weekend nocujemy u teściów i teściowa skrobie dr drzwi i pyta "a herbatkę? a zjecie coś? można wejść?" itp. Jak gdzieś wychodzimy, też meldunek - kiedy powrót. Każdy posiłek razem. Do kościoła w niedzielę razem. Kuffa wracam po tych weekendach wymęczona jak po łagrze! Jak kiedyś powiedziała, że liczyła na to, że zamieszkamy razem, to mnie zatkało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×