Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kkikaa

kto po i przed invitro

Polecane posty

Gość endomon
Witam! Mam 26 lat, od trzech i pół roku nie stosujemy z mężem zabezpieczeń. Dwa lata temu miałam krwawienie międzymiesiączkowe i po badaniu, lekarka stwierdziła że to przez upały. Miałam bardzo bolesne miesiączki ale też słyszałam że to dobrze bo są owulacyjne cykle. A ciąży jak nie było tak nie było. Rok temu krwawiłam przez cały cykl, więc wybrałam się do lekarza ( w ramach nfz ). Po badaniu okazało się że mam cystę na jajniku. Dostałam duphaston i byłam nim "leczona" przez 3 miesiące. Plamienia międzymiesiączkowe i nowe cysty dalej się pojawiały. Udałam się więc do prywatnego gabinetu polecanego przez wiele znajomych. Najpierw przepisał inne leki hormonalne ( nie pamiętam nazwy) i trzy miesiące miałam normalnie współżyć i starać się o dziecko. Ku zaskoczeniu lekarza plamienia nie ustępowały mimo ingerencji hormonalnej. Dostałam skierowanie na badania krwi i marker CA125 był podwyższony, lecz wykluczono nowotwór jajnika. Cysty i inne dziwne twory na jajnikach się utrzymywały. Lekarz postanowił sprawdzić czy mam w ogóle owulacje i obserwowaliśmy cały cykl. Okazało się że owulacja w prawym jajniku występuje bez zastrzeżeń. Wykonali mi zabieg histeroskopii i nie stwierdzono nieprawidłowości w macicy. Lekarz postanowił, że wykona laparoskopię diagnostyczną, lecz podejrzewał cały czas problemy z krzepliwością krwi o podłożu genetycznym (krwawienia międzymiesiączkowe i okres trwający nawet dwa tygodnie), co nie tłumaczyło braku ciąży ( powiedział że krwawienia mogą być przyczyną poronień ale nie braku ciąży w ogóle ). Po laparoskopii okazało się że mam zaawansowaną endometriozę- liczne ogniska, pozrastane jelita, lewy jajnik i jajowód wrośnięte w otrzewną, przydatki macicy w strzępach. Jak to lekarz określił jajowód wygląda na ugotowany :(. Jestem przed ściągnięciem szwów w czwartek więc będę miała możliwość zadania pytań. Lekarz stwierdził że może mi zaproponować wprowadzenie organizmu w stan trzymiesięcznej menopauzy co może trochę cofnąć zniszczenia i pomóc zajść w ciążę ( skutki uboczne są ponoć duże, nie wspominając o finansach) lub w moim przypadku z taką historią kwalifikuję się do in vitro. Lekarz jest dobry lecz już mnie nie stać na leczenie w tym gabinecie i muszę poszukać kogoś innego. Ma ktoś podobne doświadczenia? Myślicie że mam szansę na in vitro? Ja do tej pory wierzyłam że uda się zajść w ciążę ale lekarz mnie pozbawił nadziei. Jak to ujął może Pani teoretycznie się starać naturalnie ze względu na młody wiek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie kobietki,, starające się''. Nazywam się Kasia i mam 26 lat.Od 3,5 roku staramy się z mężem o maluszka,niestety bez owocne ,ale nie ma co się załamywać.Moje wątpliwości zaczęły się gdy chodziłam do jednej Pani Ginekolog,ciągłe wmawianie że się nakręcam,że jestem jeszcze młoda...to mnie strasznie zraziło.Poszłam więc do lekarza Ginekologa który był polecany przez prawie każda koleżankę z którą rozmawiałam,pierwsza wizyta i już lekarz coś stwierdził a dokładnie brak owulacji(na szczęście to tylko przypuszczenia były) owulacje były tylko troszkę mi się przesuwały,lekarz obserwował mnie przez dwa cykle miesiączkowe,stwierdził że jeżeli w ciągu 6 miesięcy nie zajdę w ciąże zrobi mi laparoskopię diagnostyczną która z pewnością pokaże co tam w środku się dzieje,i wyszło że mam hypoplazję prawego jajnika,oraz okluzję jajowodu prawego,z lewej strony wszystko w porządku kontrast przepływał,podczas zabiegu zostały usunięte zrosty wyrostka robaczkowego z jajnikiem.Na początku był to dla mnie szok ale lekarz zapewnił,że z moim jednym jajnikiem mam piękne owulacje i lewy jajnik przejmuje pracę prawego.Myślałam ,że się w końcu uda po kolejnych 6 miesiącach poszłam na kolejną wizytę po czym lekarz skierował mnie na HSG(jak dla mnie badanie straszne) zabieg potwierdził drożność prawego jajowodu.Po kolejnych 6 miesiącach lekarz skierował mnie do Gamety w Rzgowie właśnie jesteśmy po pierwszej wizycie,zrobili nam wszystkie badanie,ja na miejscu miałam zrobić badanie FSH w 2 dniu cyklu,12 września jedziemy na kolejną wizytę ,lekarz powiedział że raczej kwalifikujemy się na zabieg in vitro z czego jesteśmy bardzo szczęśliwi.In vitro jest naszą ostateczną nadzieją do bycia Rodzicem.Myślę,że chyba każdy z Nas przeżył bardzo wiele w staraniu się o maluszka i chyba tylko my wiemy jak to jest,a jest bardzo ciężko.Wiem jedno ,że chyba dla każdego z Nas w końcu wyjdzie słoneczko i te najpiękniejsze pragnienie spełni się :-) 3-mam za Nas mocno kciuki (y) Mam nadzieję,że nie będziemy długo oczekiwać na to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie staraczki. Mam na imię Anka, i staramy się z mężem o dziecko już 8 lat. Nie czytałam wszystkich wypowiedzi tutaj, ale ja też 1 raz podchodzę do in vitro , zakwalifikowaliśmy się do programu rządowego i już rozpoczęłam stymulację do pierwszego podejścia. Ja przez prawie 8 lat przeszłam wielu lekarzy, jestem po 9 inseminacjach, laparoskopii, histeroskopii, i chyba wszystkich możliwych już badaniach, a przyczyny jak nie było tak nie ma dalej. Dla nas to ostatnia szansa. Wybraliśmy klinikę Provita w Katowicach,i mam nadzieję że dzięki Niej doczekamy się naszego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli ktoś jest w trakcie procedury to proszę napisać,jestem ciekawa jak przebiega to u was , ja mam nadzieję ze już w przyszłym tygodniu będzie na tyle dużo pęcherzyków że już będziemy mieć transfer. Pozdrawiam i za wszystkie trzymam mocno kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
balbina82 Witaj.Jestem tu od wczoraj :-) Ile po kwalifikacji czekałaś na wszystko (chodzi mi o przyjmowanie tych wszystkich leków itd..) jak długo trzeba czekać na swoją kolej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj storczyk14 ,ja zapisałam się do programu pod koniec grudnia, w czerwcu odbyła się kwalifikacja, chociaż my z góry wiedzieliśmy że się dostaniemy bo lekarz już na pierwszej wizycie nam to powiedział ze względu na czas starań. My bardzo krótko czekaliśmy, bo tylko 3 tygodnie, nawet sam gin był w szoku że tak szybko,bo mowa była nawet o kilku miesiącach. Od 14 lipca zaczęłam brać Selve 30, anty na wyciszenie. po 21 dniach gonapeptyl przez 11 dni, póżniej usg , badanie hormonów i znów gonapeptyl,doszedł mi gonal F 112,5 oraz encorton. Jestem w 3 tygodniu brania leków, jutro jade znów na usg i hormony i zobaczymy jak długo jeszcze ,mam nadzieję że już wkrótce, bo trochę brzuch już pobolewa od tego wszystkiego. A ty jesteś już zakwalifikowana czy dopiero zamierzacie przystąpić? Jeśli tak to jaka klinika?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agis23
Cześć dziewczyny. Ja miałam moje ivf 4 miesiące temu w Londynie. Brałam menopur największą dawkę bo nie reagowałam dobrze aż w końcu zdecydowali się na kolekcje jajeczek. Tu pobieranie jest całkowicie bezbolesne ponieważ się śpi wiec zupełnie się nic nie czuje a potem dostajemy jakieś 30minut na wyłudzenie i ciasteczka i do domu. Potem czekanie na telefon w końcu zadzwonili i powiedzieli ze są 3 zarodki a następny dzień już był tylko jeden wiec transfer odbył się na 3 dzień. . Pojechaliśmy. Dostałam łóżeczko w pokoju z 4 innymi dziewczynami ale każdy był oddzielony kotara. I kazali mi dużo pić żeby mieć pełen pęcherz . Maszyna z herbatami ziołowymi , Kawą bez kofeiny i woda . Za pierwszym razem doctor sprawdził i mnie odesłał ze jeszcze pęcherz jest niewystarczająco pełny. Ciężko było wytrzymać z takim pełnym pęcherzem. Cała procedura dla mnie nie była przyjemna trochę czułam dyskomfort przez ten pęcherz ale lekarz zapewniał ze to szybko pójdzie. Wszystko widziałam na ekranie jak wystrzelił pęcherzyków do środka . Potem nie kazali wstawać tylko zawiezli mnie na tym samym łóżku do pokoju . Wytrzymałam leżeć ok 15 minut i do toalety. Mąż panikowal ze za szybko ale już nie mogłam wytrzymać. Po godzinie leżenia ubrałalam się i do domu w drodze jeszcze sobie zjadłam wegetariańskie sushi Następne 4 dni w domu oglądałam filmy . Przeczytałam gdzieś że badania chyba w Szwajcarii dowiodły ze śmiech pomaga zajść w ciążę po transferze wiec oglądałam Baske Kwarc na YouTube i komedie. Jestem w czwartym miesiącu ciąży . Życzę wszystkim szczęścia . Zostały mi zastrzyki i tabletki jeśli ktoś by potrzebował i byłby tu przejazdem to z chęcią oddam. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my z ukochanym też bardzo długo staram się o dziecko, póki co w naturalny sposób. teraz na dniach idziemy do gabinetu http://www.apc-analizy.pl/ na badania immunologiczne... mam nadzieję, że one co nieco rozjaśnią naszą sytuację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć dziewczyny, tu Nika :) Czy ktoś tu jeszcze zagląda? Po wielu latach nieudanych starań i czterech inseminacjach (pierwsza udana, ale poroniona w 8 tyg. -zarodek przestał rozwijać się w 6 tyg.) przygotowuje sie do in vitro. W 21 dniu cyklu mam zacząć robić zastrzyki Gonapeptyl Daily w dawce po pól strzykawki, codziennie o tej samej porze. Trochę się boję ale tak b.pragnę dziecka. A czasu za wiele mi nie pozostało. Mam 39 lat. Może któraś z was też teraz podchodzi do in vitro więc piszcie :) Będzie nam raźniej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my też przygotowujemy się do in vitro tylko że w gamecie w rzgowie niestety bez refundacji, troszkę się boje bo mam pcos, mąż ma wyniki dobre, nie wiem jak to będzie mam mieć krótki protokół ale boję się tej hiperstymulacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
halo dziewczyny ! zagląda tu któras jeszcze.....? ja też przed ivf...było by raźniej gdyby mozna było z kims./......haaaloouuu :-) maja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 8Kajka8
Mnie tu dawno nie było, ale to przez te cyrki w sprawie in vitro. W ogóle śledzicie ten temat? Co uważacie, jak dla mnie to jest jeden wielki cyrk i podważanie dokonań medycyny rozrodu… Jestem tak wściekła, że trudno to opisać słowami. Ale najbardziej to się boję tych zmian, bo jaką mamy mieć pewność, że ta jedna komórka się zapłodni? Teraz zapładnia się 6 komórek, a i nie każda ma szansę na zapłodnienie. U mnie raz z 6 zapłodniły się tylko 2... Poza tym jak to wszystko zdrożeje :( Teraz płacimy raz za zapłodnienie 6 komórek, a po ustawie to co? Będziemy płacić 6 razy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onna89
Dzięki Bogu ja już jestem po udanym in vitro, ale mam nadzieję, że to wszystko ta cała ustawa nie wejdzie w życie… Zwłaszcza, że nasze mrozaki czekają na nas… Jeśli ta ustawa wejdzie w życie, to nie wiem co zrobimy… Planowaliśmy podchodzić za 1,5 roku do kolejnego transferu, jak mała podrośnie... Nie podoba mi się to, że polityka wchodzi z buciorami do mojego życia rodzinnego!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gratuluję udanego in vitro onna :-) za którym razem się udało? ? ja od przyszłego tygodnia zaczynam stymulacje do 1 ivf... i jestem pelna nadziei i optymizmu :-) acha, protokół z użyciem antagonisty...teraz czytam sobie w domu właśnie, a co to znaczy antagonisty???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seremetkaa
moim zdaniem nowy projekt ustawy opracowany przez Klawitera znacznie utrudni życie bezpłodnym parom. Nie każdego stać na próby za kilkanaście tysięcy złotych bo tyle włąśnie kosztuję zabieg ze wszystkimi badaniami. Jak kogoś będzie stać po pojedzie za granicę gdzei takie zabiegi przebiegaja dużó sprawniej, ale co z resztą? Ogólnie rzecz ujmująć to poczynania Pana Klawitera ma za zadanie ograniczenie poczęć metodą in vitro, które dla wileu par jest jedyną szansą na posiadanie potomstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam, Staram sie zajść w ciąże przez 1.5 roku. Mieszkam w szwajcarii, tutaj lekarze maja takie podejscie ze najpierw każą rok probowac i dopiero zabieraja sie za badania. Nic nie wykryli u mnie wiec kazali sie wyluzowac....i zmarnowalismy kolejne pól roku. Mój partner miał robione badania iles lat temu po wypadku i wszystko było w normie - wiec nie przyszlo nam do głowy że coś się u niego mogło zmienic....a jednak - zmienilo. Wyniki nasienia były dość słabe, od razu polecono nam in vitro. Zdecydowalismy sie od razu. Generalnie nastawilam sie bardzo pozytywnie. Nie chcialam sie bac. Nie naczytywalam o zastrzykach, po prostu z usmiechem na twarzy nastawilam sie pozytywnie. W pierwszys tydzien robienia zastrzykow bylam nawet na wyjezdzie sluzbowym - i bez probleemu dalam rade :) Bylam na monopour. Pogranie jajeczek bez bolu, powiedziano nam na drugi dzien ze zaplodnily sie tylko 2 z 8 pobranych. Jednak w dzien transferu okazalo sie ze jednak jeszcze dodatkowe 2 zarodki sa ok. Zrobilismy tansfer 2 zarodkow. 2 dni temu dowiedzialam sie ze jestem w ciazy :) moja rada: nie panikowac, nastawcie sie pozytywnie, nie zmieniajcie zycia przy in vitro. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny,serce rośnie jak czytam takie posty jak choćby ten ostatni:) zagląda tu któraś jeszcze? my z mężem zakwalifikowaliśmy się i mamy dofinansowanie, jestem z warszawy i wybrałam inviktę po dobrych opiniach w necie,trzymajcie mocno kciuki żeby i nam się udało!!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem po 4 inseminacjach i 3 IVF. Po bardzo dłuuuugim czasie się udało. Swoją batalię opisałam tu: biszkoptowy.pl Jeśli macie ochotę poczytać, zapraszam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
majeńka82, optymizm to podstawa! My też z mężem staramy się o dziecko już ponad rok. Zdecydowaliśmy na zapłodnienie in vitro w Invikcie. Niestety bez refundacji.. Ale już nie możemy się doczekać. Za miesiąc zaczynamy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie, że pary z Częstochowy mogą się zgłosić do kliniki: https://www.gyncentrum.pl/programy-in-vitro-czestochowa i uzyskać 5 tyś zł dofinansowania do 1 procedury. Szkoda, że inne miasta nie mają takiej pomocy dla swoich mieszkańców. Wiele par ma problem z płodnością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alinatwardzik, ja też jestem pacjentką Invicty. Wiem, że można zrobić u nich badania prenatalne, za które nie musimy płacić. Klinika ma podpisany kontrakt z NFZ. Tylko sprawdźcie czy spełniacie kryteria.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madziurra
Zdaje się że polmedis https://www.polmedis.pl/leczenie/inseminacja/ to klinika leczenia niepłodności, gdzie ważna jest kobieta i jej ciążą o ile już uda się do niej doprowadzić. Marzenia kobiet, które starają się o dziecko latami tam właśnie, dzięki m.in inseminacji, się spełniają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obecnie przyjmuję leki stymulujące jajniki i indukujące owulację. Później na mnie czeka zabieg pobrania komórek jajowych (tzw. pick-up). Może ktoś w Invikcie był pacjentką? Jak u Was odbył się cały proces? Podzielcie się doświadczeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dorotajurska, Mogę Ci krótko opisać co dalej i jak u mnie to wyglądało. W tym samym czasie mężczyzna oddaje nasienie. Materiał pobrany od Ciebie i twojego Partnera jest następnie przygotowywany przez embriologów. Później komórki jajowe są w specjanym podłożu, a do zapłodnienia wybiera się pojedyncze plemniki. Są one wprowadzane do komórek za pomocą specjalnej igły. Potem dochodzi do zapłodnienia i rozwojają się zarodki. Dalej dochodzi do zapłodnienia i rozwijają się zarodki. Potem jest transfer. Za pomocą specjalnego cewnika umieszcza się w macicy kobiety zarodki. Liczba zależy od wielu czynników - najczęściej podaje się jeden, max. 2 (u mnie było 2). Po zagnieżdżeniu się zarodka i stwierdzeniu ciąży pozostajesz pod opieką kliniki ;) U mnie wszystko się udało! I wszystkim tego życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maja3210
hej dziewczyny mam pytanie czy któraś z was była stymulowana do in vitro a ma zdiagnozowany zespół antyfosfolipidowy, zakrzepicę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×