Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kkikaa

kto po i przed invitro

Polecane posty

Ja czuję się dobrze, żadnych zmian nie zauważyłam od czasu ich brania. Może jestem nieco senna, ale nie wiem czy to wpływ tabletek bo ja generalnie jestem śpioch heh. Niestety jestem bardzo podatna na zapalenia pęcherza i miewam je systematycznie przynajmniej raz w miesiącu i boję się, aby mnie nie dorwało zapalenie gdy będę w trakcie invitro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok dziewczynki, ja wyjeżdżam na weekend. Odezwę się w poniedziałek :) Nie dopuście do sytuacji, aby to forum umarło heh Życzę miłego długiego weekendu- tym, którzy go mają :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja niestety dzisiaj jestem w pracy:-( Ale środa i czwartek była pełna zajęć i przyjemności dla ciała-basen, spa:-) hihi więc bateryjki naładowane no i zaraz znowu wolne. Kilka godzinek w pracy i weekend więc nie jest źle;-) A Ty zocha gdzie się weekendowałaś??? Morze, góry a może jeziorko? Daj znać jak tam wypoczynek. Fajnie tak sobie wyjechać. Zapomina się wtedy o wszelkich problemach, dylematach....itd. Antosia a Ty jak tam? Też gdzieś wyjeżdzałaś czy tak jak ja w pracy siedzisz? Mój mąż ma niestety taką prace, że w pt.i sob. pracuje więć mi się nie chciało samej siedzieć w domku(no znaczy się z piesiem:-)) Ale w pracy myśli krążą wokół innej orbity więć z dwoja złego na dobre mi wyjdzie praca:-) Wypoczywajcie dziewczyny. Musicie być wypoczęte, pełne energii i pozytywnych myśli w głowie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja swój weekend spędziłam w domu, mamy remont dachu, także moje ręce były też potrzebne do pomocy :) poza tym robiłam jeszcze przetwory, tym razem z buraków, także weekend pracowity :) w sumie to nic nowego, bo koło domu zawsze znajdzie się robota, a dzięki temu czas mi szybciej leci i do czwartku już coraz bliżej :) A Wy odpoczęłyście? Zocha, wyjazd mam nadzieję udany :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie :) właśnie wróciłam z weekendu, wypoczęta i opalona. Byłam kilka dni nad morzem-potrzebowałam oderwać się nieco od rzeczywistości i chyba się udało! Wizyta u lekarza niestety przełożona na piątek- z powodów niezależnych ode mnie. No trudno jeden dzień dłużej czekania to chyba wytrzymam heh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No a dzisiaj pogoda niestety się zepsuła. Od rana deszcz;-( ale przynajmniej jest nadal ciepło. Ja w weekendzik tez sobie wypoczełam więc bateryjki na tydzień pracy naładowane. Ogólnie ostatnio dobrze się czuje-okre depresji i płaczu jak narazie odszedł w niepamięć:-) I niech te diabelstwo już nie wraca. W mężusiem relację się poprawiły:-) i nawet się poprzytulaliśmy:-)a myślałam, że ten cykl pójdzie na starty. Chociaż wiem, że naturalnie mamy małe szasne ale zawsze....lepiej coś robić niż się nad sobą użalać. Kupiłam nawet w tym cyklu testy owulacyjne ale nawet ich nie rozpakowałam bo stwierdziłam, że z męzusiem jest nie bardzo więć po co sprawdzać kiedy będzie owulka. Dzisiaj jest 14 dc więć mniej więcej teraz jest owulka (chociaż nic mnie nie boli) ale już nie che mi się już sprawdzać czy są 2 kreski czy nie. Chyba nie ma sensu prawda?! Fajnie,że również wypoczęłyście:-) no antosia to może psychicznie od ciągłego myślenia o IVF. Przynajmniej masz zajęte myśli:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuskus...niby medycyna mówi, że nie macie szans na naturalne zapłodnienie, ale poprzytulać się nigdy nie zaszkodzi :) Ja boję się abyśmy nie wpadli z partnerem w taki wir invitro i nie zapomnieli też o sobie, o przyjemnościach, o bliskości- bo to jest bardzo ważne i nie chcę, aby tego zabrakło. Mnie dopadło zapalenie pęcherza...znowu! Dziewczyny może macie jakieś sprawdzone sposoby jak sobie radzić z nawracającymi zapaleniami? Bo ja już nie mam siły :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zocha2021 ja Tobie powiem, że ja już widze swoją zmianę w relacjach mąż żona od pierwszej wizyty w klinice-oczywiście na minus. Ja osobiście zrobiłam się cholernie nerwowa gdzie zawsze byłam oaza spokoju. No i można mnie bardzo szybko wyprowadzić z równowagi!!!! Mój mężuś też zrobił się troszkę inny albo mi się tylko wydaje, nie wiem. Tak naprawdę to niby jest wszystko ok między nami ale tak nie do końca, coś wisi w powietrzu. Niby się przytulamy, rozmawiamy o invitro, o klinice do której chcemy jechać ale..... coś jest nie do końca ok. Na pewno przydałby się nam urlop, jakiś wyjazd z domu na min. tydzień czasu. Zmienić klimat, otoczenie itd. Mam nadzieję, że u Was nic się nie zmieni pomimo przystąpienia do invitro. Mam nadzieję, że tym bardziej będziecie się kochać i dbać o siebie fozycznie jak i psychicznie:-):-):-):-):-) Mi się wydaje, że u nas to jest tak dlatego,że jesteśmy "zawieszeni w próżni" i póki co czekamy a jak już w końcu przystąpimy do procedury to wszystko się zmieni. A co z pęcherzem...ja często miałam go przeziębionego i działał na mnie furagin (niestety jest na receptę) + witamina C. Ale teraz reklamują jakieś tabletki bez recepty urofuraginum wiec możesz spróbować. Musisz dbać o sowje stópki żeby ich nie wychłodzić. W jakieś tam książce czytałam,że trzeba wygrzać stopy - a dokładniej te zagłębienie na spodze stopy nad piętą. Teraz taka nijaka pogoda niby ciepło więć dbaj o siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my mamy to już chyba za sobą :) wcześniejsze inseminacje wiele nas nauczyły i może nawet zacieśniły nasz związek jeszcze bardziej. Teraz wizyty, badania stały się codziennością, wpisane są w harmonogram jak wiele innych rzeczy. Udało nam się na szczęście oswoić z tym wszystkim i wrócić do normalności. Dotyczy to szczególnie mnie. Ale cały czas czułam wsparcie, kiedy tylko mąż mógł, jeździł ze mną na wizyty, robił mi zastrzyki, starał się nawet żebym nie zauważyła na ulicy ciężarnej kobiety :) Zajęło mi to trochę czasu, ale nie zadręczam się już ciągłym myśleniem. Jak już pisałam, jestem przekonana, że dzięki in vitro nam się uda, pewnie od początku czułam, że tylko ta metoda nam pomoże, może świadomość, że to już tak blisko mnie uspokaja. Gorzej będzie jak się nie uda, ale na razie nawet tego nie rozważam :) Wszystko jest do przejścia, czasem potrzeba tylko więcej czasu, a oderwać się od rzeczywistości na tydzień na pewno warto :) trzeba szanować każdą wspólną chwilę, okazywać sobie więcej uczucia niż zwykle, nawet najdrobniejszymi gestami. Nie można dać się zwariować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do pęcherza niestety nie pomogę... Mam nadzieję, że Ci szybko przejdzie, no i ubieraj się ciepło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i po wizycie... tym razem opóźnienie godzinne - to nowy rekord. Dużo się nie dowiedziałam: mam dokończyć antykoncepcję, zostało mi jeszcze 5 tabletek, jajniki dobrze zareagowały i się wyciszyły, w drugim lub trzecim dniu nowego cyklu mam się zgłosić ponownie, będzie to już cykl stymulowany, a stymulacja będzie z antagonistą, żeby moje jajniki się nazbyt nie rozhulały, dzięki temu pęcherzyków będzie może mniej, ale ponoć lepsze. Miałam znów pobieraną krew na AMH, bo poprzednie badanie zostało zepsute w laboratorium z powodu wadliwego odczynnika czy jakoś tak. Ale najważniejsze jest to, że jeszcze troszkę ponad tydzień i zaczynamy :) Poza tym dowiedziałam się, że do Programu w całej Polsce zgłosiło się już 5 tysięcy par. W mojej klinice jest już w trakcie stymulacji 50 par. Ponieważ mają pierwszeństwo do wizyt i muszą być umówione we właściwych terminach, to dopisywane są do pełnego już kalendarza, co w efekcie daje takie kolejki i opóźnienia - czyli muszę się do tego przyzwyczaić. Zresztą sama na kolejną wizytę będę tak właśnie "wciśnięta". Nie za wiele tych wiadomości Wam przyniosłam, ale następnym razem powinno być bardziej konkretnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
antosia- dzięki za szczegółową relację...Dziś kolej na mnie :) Mam mnóstwo pytań do lekarza, ale znając życie o połowę rzeczy zapomnę z wrażenia się zapytać. U mnie też zawsze jest opóźnienie w klinice- już się do tego przyzwyczaiłam- trzeba odczekać swoje i tyle. Ale personel kliniki jest bardzo miły, więc jakoś to znoszę heh. Antosia a czy lekarz mówił coś więcej jakimi lekami będziesz stymulowana i jaki będzie ich koszt? Bo czytałam w necie, że rozbieżności między aptekami są bardzo duże i nie wiem czy będę leki kupować w aptece czy muszę w klinice- a moja klinika do tanich nie należy, za wizytę rejestracyjną zapłaciłam 350zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakie to będę leki i jaki koszt na razie się nie dowiedziałam. Do tej pory wszystkie zastrzyki kupowałam w klinice, tylko na tabletki dostawałam receptę, ale na innych forach widziałam, że dziewczyny kupują zastrzyki w aptekach i cena się nie różniła, także może i tym razem ze mnie nie zedrą, zobaczymy. Czekamy na Zocha na Twoja relację :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie wróciłam od lekarza...2 godziny czekania w kolejce a wizyta trwała całe 5 minut. Zrobiono mi usg w takim tempie, że miałam wątpliwości czy lekarz zdążył cokolwiek zobaczyć, ale powiedział "piękne jajniki", wydrukował zdjęcia i na tym się skończyło. Potem poszliśmy na pobranie krwi i w sumie nic się więcej nie dowiedziałam. W przyszłym tyg. mam się z nimi kontaktować i umówić na zastrzyk Diphereline, a 2 tygodnie po zastrzyku zaczynamy stymulację. Jestem zła i czuję się źle potraktowana...nie wiem nawet jakie leki będę brała, jak często będę musiała jeździć na usg, kiedy mi zrobią cytologię i wymaz z pochwy- czy w ogóle zrobią? Nie wiecie czy to jest obowiązkowy wynik?Wiem, że z krwi będą robić FTS, TSH, AMH i jeszcze kilka wyników, ale nie pamiętam nazw...Ale nie pojawiły się takie nazwy jak kiła. WZW, HIV- a podobno je też powinni robić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzę zatem, że wszystkie kliniki podchodzą do pacjentów podobnie... co na służbę zdrowia, to już traktowane po macoszemu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Antosia, a co z cytologią i wymazem z pochwy? Czy będziesz miała robione? Bo ja się boję, że zrobią mi za późno, wyjdą bakterie i będę musiała odwlec transfer o miesiąc a w tym czasie to wyleczyć...Bo przyznam się, że dość często miewam infekcje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzwonili z kliniki- mają już moje wyniki z krwi. Jutro jadę na zastrzyk- Diphereline. Cieszę się- bo zaczyna się coś dziać :) 2 tyg. po zastrzyku zaczynam stymulację- choć jeszcze nie wiem jakimi lekami...ale z pewnością się tego dowiem heh. Co u Was słychać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to super wiadomość :) jeśli chodzi o moje badania, o które pytałaś, to nic nie wiem :) jak na razie nikt nie kazał mi ich robić, a czy będę miała robione w ogóle, no cóż, trudno powiedzieć...Jutro biorę ostatnią tabletkę i czekam na nowy cykl,,. może to będzie już ten szczęśliwy :) Zocha, też czujesz te motyle w brzuchu? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z jednej strony czuję te motyle, a z drugiej strasznie się boję...nie tyle brania leków czy punkcji- co ewentualnego rozczarowania...choć wiem, że powinnam myśleć pozytywnie :) Naczytałam się w necie jak część dziewczyn źle znosi stymulację...choć wiem, że ja z reguły dobrze reaguję na leki, więc mam nadzieję, że obejdzie się gładko. Wiecie co mnie ostatnio zdziwiło w klinice? Że musiałam zapłacić za badanie AHM...miało być refundowane, ale jacyś "mądrzy" lekarze zaczęli drążyć temat i zgłosili, że część kobiet może umyślnie zaniżać wynik FSH i wpływać na wysokość AHM i stwierdzono, że przed przystąpieniem do rządowego programu z dofinansowaniem pacjentka musi dostarczyć te dwa wyniki. Nieźle...już się zaczyna...zmiany w projekcie, który dopiero co wszedł. Ciekawe czy za kilka miesięcy nie wprowadzą kolejnych, albo nie daj boże odstąpią od niego...bo wykryją jakieś nieprawidłowości. Dlatego tym bardziej się cieszę, że dostałam się do niego tak szybko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolejna wizyta w klinice zaliczona...i coraz większe rozczarowanie. Podano mi wczoraj Diphereline 3 75, od 12.09 mam zacząć brać Gonal f 150. Już go wczoraj w klinice wykupiłam, więc mam zacząć sama brać bez wizyty u lekarza. Mam peny na 6 dni i siódmego jadę na kontrolne usg. Martwi mnie to, że wczoraj leki wydawał mi pielęgniarka, nawet nie miałam szans porozmawiać o ewentualnych skutkach ubocznych, o tym jak uniknąć hiperstymulacji, co robić gdy się źle poczuję itd....Dodatkowo zrobiono mi wyniki mi.in AMH a ja nawet nie znam tych wyników, nikt nic mi nie mówi. Lekarza widzę tylko na korytarzu między przyjmowaniem kolejnych pacjentów. Ja rozumiem, że mają mnóstwo chętnych, ale przez to cierpią inne osoby, bo czują się niedoinformowane. Dodatkowo chyba dostałam jakiegoś zapalenia bo od wczoraj czuję pieczenie i nie wiem co robić...może zadzwonię do mojego gina i coś mi przepisze- bo nie uśmiecha mi się jechać specjalnie do kliniki, gdzie będę czekała w kolejce 3h i może nie dostane się nawet do lekarza...Dziewczyny jeśli macie info o hiperstymulacji i tym jak jej uniknąć to piszcie proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba nie ma sposobu na hiperstymulację, albo Cię dopadnie albo nie, wszystko zależy od tego, jak organizm zareaguje na leki. Nie wydaje mi się, żeby dało się temu nagle zapobiec. A mówili Ci coś o badaniach z krwi w trakcie stymulacji? Bo chyba tylko kontrola poziomu hormonów może coś pomóc...tak myślę, bo szczególnej wiedzy na ten temat nie mam... Teraz kiedy widzę jak przebiegają nasze wizyty, to skłaniam się do spisania pytań przed najbliższą wizytą i nie wyjdę z gabinetu dopóki nie uzyskam odpowiedzi na wszystkie. W przeciwnym wypadku znów wyjdę niedoinformowana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziś jest mój pierwszy dzień bez antykoncepcji, zdaje się, że zaczynają się przedmiesiączkowe bóle brzucha...nowy cykl nadchodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malwina31
Hej kobietki - czytam wasze forum i sercem jestem z wami.... W marcu 2012 przechodziłam dokładnie to co wy... Mam nadzieję że każdej po kolei uda się zafasolkować i że wasz trud się opłaci.. Trzymam kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja źle się czuję po tym zastrzyku Diphereline. Chyba zaczynam rozumieć kobiety, które przechodzą menopauzę- bo lek ten wywołuje podobne objawy. Mam uderzenia gorąca, jestem zła na wszystko i od 2 nocy nie mogę spać :( Trzyma mnie tylko ta myśl- że ten lek podobno jest bardzo dobry na wyciszenie pracy jajników.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki Malwina za wsparcie, rozumiem, że Tobie się udało :) trzymaj się Zocha dzielnie, jakoś te dwa tygodnie musisz wytrzymać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja miałam iCSI :) w Gdyni;) pierwsze podejście- udane! Dzisiaj mamy z mężem pięknā już prawie roczná córeczkę;) było bardzo ciężko, dużo płaczu, braku sił, łez... Ale jest;) nasza mała i śliczna księżniczka;) mamy zamrożone zarodki, ale i tak nie zdecydujemy sie drugi raz... Jeden skarb wystarczy bo za dużo przeszliśmy.... Majgorsze jest czekamie i zabieg, o piemiadzach, czy zastrzykach.... Juz nie chce pisac! Powodzeniaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×