Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dołektotalny

Dlaczego po 30stce nie da sie juz nikogo poznac

Polecane posty

Gość gość
ja wiem, facet tez moze chciec miec taka przyjaciolke z tego moze sie przeciez cos wywiazac nie mam na mysli zwiazku opartego jedynie na sexie i wspolnych wyjsciach w miasto, ale na obopolnej pomocy w roznych sytacjach na przyjazni po prostu i milosci tez :) a co do mnie, wiedzialem, ladna byla, ciezko blyo sie nie oprzec, pozniej przyszlo otrzezwienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoja rada jest w zalozeniach dobra, ale nie ma juz wolnych facetow , zeby sie przyjaznic z takimi :) A ja juz mam taka przyjazn i serdecznosci bez seksu z zajetym facetem za soba :P i co? ja sobie zaczelam mimowolnie o nim myslec wiecej i rozwazac, ale przeciez wiadomo, ze z oficjalna dziewczyna facet w pewnym wieku (30-31 lat) nie zrywa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mialem nadzieje na zmiane na plus ale po dziesiatkach klotni w koncu zrozumialem ze nie ma na to szans

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Balze_bub
Trafna odpowiedź od >>"odpowiadając wam na pyt"<<. Nic dodać nic ująć. Po prostu dyskwalifikujecie tą drugą stronę raczej na starcie. To że wam się nie udało raz, być może też na skutek waszego właśnie nastawienia, ciążywam w psychice i od razu przekładacie niejako na każdego następnego kandydata. Lub tez oczekujecie zamknięte w swojej wierzy, że pojawi się jakiś książę z bajki. A to po prostu życie. Żaden taki do was nie zawita, co najwyżej jakiś Shrek z otwartym sercem, ale żeby to zauważyć też musicie się jakoś otworzyć dla nich. Obniżcie poziom wymagań, to jest przecież gra kompromisów. To co ja mogę powiedzieć o sąsiadce, żadna majętna, żadna super piękna, z 3 dzieci z dwóch poprzednich związków, po 40-ce i już ma 3 go męża, porządny chłop. Czas na znalezienie sobie kogoś jest dobry zawsze, ale to nie wiek, tylko psychika i oczekiwania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heniuś
"Uwierz w to, że wciąż są na tym świecie normalne dziewczyny, nie tylko pasożyty i dziunie" - wierzę, tylko coś ich mało :) "Mam wiele normalnych koleżanek, które pracują, zajmują się domem i do tego są ładne i wykształcone" - to gdzie one wszystkie są? Bo na ulicach, w pracy, na treningach, w pubach, klubach itp. jakoś ich nie widzę za wiele. Mam prawie 40 lat i mieszkam w Warszawie. A staram się obracać wśród normalnej klasy średniej, nie jakiś plebs. Wczoraj nawet 3 fajne panie na imprezie widziałem - już chciałem pogadać z nimi bo jedna się nawet uśmiechała do mnie ale one nagle wyciągają szlugi i dymią, eh - dlaczego tak dużo jest palaczek? Pracowałem kiedyś w firmie, gdzie w palarni same baby zawsze stały - z facetów palił tylko cieć. U mnie jest inaczej - jakaś połowa moich kolegów nie ma nikogo na stałe a druga połowa męczy się ze swoimi babami - są oczywiście wyjątki ale w moim otoczeniu udane życie osobiste ma niewiele osób, dominują romanse, powroty, rozwody itp. No i poznać taką normalną to dopiero sam początek, mam sporo normalnych kumpelek tylko nie stworzę z nimi związku z różnych przyczyn. Ja nie mam problemów z poznawaniem nowych ludzi czy życiem towarzyskim - problem jest, gdy chciałoby się z kimś stworzyć normalny związek oparty na partnerstwie, bo wtedy wymagania stają się większe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze tej sasiadce po prostu spieszno, zeby nowego opiekuna do dzieci i do zarabiania znalezc, wiec ma inne kryteria. Jej juz w glowie pewnie nie sa jakies ambitne rozmowy i zabawy tylko pomoc w szarej rzeczywistosci. Ja takiej pomocy nie oczekuje jeszcze, wiec mam inne kryteria wyboru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie! Sąsiadka przecież ma inne kryteria niż młoda dziewczyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up, temat wciąż aktualny :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dołek to Ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja całe życie byłam nieśmiała, choć ładna i szczupła. Jako młoda dziewczyna czytałam książki, uczyłam się, nie imprezowałam, nie chodziłam na randki, choć podobałam się chłopakom ze szkoły ale po prostu jeszcze nie byłam gotowa na związki, choć koleżanki z klasy miały już chłopaków jako 16 latki ale ja po prostu tego nie czułam, nie byłam jeszcze gotowa na seks. Poza tym matka trzymała mnie pod kloszem i nawet na 18tkę przyjaciółki z klasy nie mogłam iść, bo się tak o mnie bała, że ktoś mnie zgwałci, porwie. Dopiero na studiach miałam pierwszego chłopaka, ale tylko chodziliśmy ze sobą, na sex nie byłam gotowa. Dopiero na 4 roku studiów poznałam przez neta chłopaka kilka lat starszego w którym się bardzo zakochałam. Byłam pewna, że to ten jedyny. Niestety on mnie wykorzystał, zabawił się mną i porzucił. Z nim miałam pierwszy raz w wieku 22 lat. Po tym związku bardzo cierpiałam, że ktoś mnie tak potraktował, 2 lata miałam depresję, nie mogłam patrzeć na innych facetów. Pragnęłam tylko, żeby tamten do mnie wrócił, odezwał się ale on miał mnie gdzieś, po prostu olał mnie z dnia na dzień i już nigdy więcej się do mnie nie odezwał, a jak ja do niego pisałam to mnie zbywał i olewał. Potem poznałam przez neta kolejnego chłopaka, zaczęło się od pisania, przyjaźni. Pasowaliśmy do siebie, podobne poglądy. Zakochałam się w nim, tym razem myślałam, że to naprawdę jest to. Po 2 latach pisania się spotkaliśmy i tak zaczął się nasz 3 letni związek. Niestety z powodu dużej odległości, bardzo rzadkich spotkań i niedojrzałości tego chłopaka związek nie wypalił. Poza tym ten chłopak to maminsynek, matka była dla niego najważniejsza. Okazało się też że jest on uzależniony od narkotyków i różnych substancji odurzających. Poza tym w ogóle nie myślał o mnie poważnie, nie chciał się oświadczyć. Tak więc dałam sobie z nim spokój. Potem kolejny chłopak, też poznany przez neta, też związek na odległość. I powtórka z rozrywki, szkoda pisać. I tym samym jestem po 30tce, wciąż panna. I takiego mam pecha do facetów. Jak ktoś ma pecha to ma pecha i nic się na to nie poradzi. Każda dziewczyna by chciała poznać fajnego chłopaka a nie jakieś byle co. I jestem już zmęczona tymi związkami, chyba już nie będę nikogo szukać. Po co mi kolejny idiota który znowu mnie wykorzysta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuguar321
hmm a dlaczego wchodziłas w takie związki na odległośc?Przeciez to strzał w stopę.bez sensu zupełnie.Już lepiej byc samemu niż kontaktować się przez internet i widziec dwa -trzy razy w miesiącu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie szuka sie faceta W INTERNECIE ,poczytaj jacy tu piszą na forum,co sobą reprezentują,zdziecinniale praviki,zakompleksione tchórze,zboczeńcy albo tacy z problemami psychicznymi.z depresja,pokrzywdzeni przez lospowiedzmy.Normalny facet nie marnuje tu czasu.Wiekszosc to żonaci szukający rozrywki na boku,rozwodnicy co pragną tylko wsadzić bez zobowiązań samotnej kobiecie poszukujacej na siłe milosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Macie rację, teraz to wiem, ale byłam młoda i głupia. U mnie jest ten problem, że ja jestem bardzo nieśmiała i trudno mi się przed kimś otworzyć, trudno mi się mówi a łatwiej pisze, dlatego szukałam chłopaków przez neta. Teraz po latach wiem że to był mój ogromny błąd. OK mogłam szukać przez neta ale ze swojego miasta a nie gdzieś 400 km dalej... Niestety czasu się nie cofnie. Nie mam już siły na nowe znajomości, nie chce mi się znowu kogoś poznawać, znowu się szykować na spotkania, randki, tracić czas, a i tak nic z tego nie będzie bo chyba już nie wierzę, że coś dobrego mnie spotka. Tak jak piszą ludzie w tym temacie, ci fajniejsi faceci są do 30 tki już pożenieni i taka jest prawda, a to co zostało to w większości takie bele co, jak ten mój ostatni chłopak, kawaler koło 30tki, egoista, duże dziecko, myslący tylko o sobie. Oczywiście na pewno są też jakieś perełki ale czy taki będzie mnie chciał? :( Podobno coraz więcej samotnych 30tek więc taki fajny może sobie przebierać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuguar321
Czy po 30stce zostali sami wybrakowani?Pewnie tak.Ale zostalitez ci normalni którzy nie znalezli jeszcze "swojej"polowy. Popatrz na małżeństwa wokół siebi, te przed 30 i po 30stce.Naprawde wszystkie kobiety maja takich fajnych i normalnych mężów: jedna część tak.Ale druga ma za męża np alkoholoka,maminsynka,damskiego boksera, takiego co mu trzeba pod nos wszystko podstawic- pełno jest takich historii w internecie:a to rozwód, bo mąż woli teściową, a to mąż nie chce dziecka, a to znęca się, a to nie chce isc do pracy....itd Przykłady można mnożyc. Nie ma co generalizować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"perełki" się mogą zdarzyć ale raczej wyjątkowo i za bardzo bym się nie łudził że akurat tobie. to nie jest jakaś wiedza tajemna dlaczego im jest się starszym tym trudniej kogoś znaleźć. po prostu i faceci i kobiety szukają kogoś "na stałe" wcześniej. i tak jak pomarańcze w sklepie - na początku są ładne i dojrzałe a pod koniec dnia już mocno przebrane - zostają niedojrzałe albo zgniłe i wybrać coś dużo trudniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem o tym, najtrwalsze są małżeństwa gdy ludzie młodo się poznali, szybko wzięli ślub, tak jak np. nasi dziadkowie czy rodzice. Dlatego chyba już będę sobie sama. I tak nie chciałam mieć dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i slusznie. sa w zyciu sprawy ktorych sie nie przeskoczy wiec nie warto sie nimi dreczyc. ja tam jestem zadowolony z zycia. mam gdzie spac, co zjesc i staram sie spedzac przyjemnie kazdy dzien. a ze nie spelniam oczekiwan spolecznych? no to niech sie spoleczenstwo martwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Można też inaczej patrzeć. Po co komu niedojzala, kwaśna pomarańcza, która niewiadomo czy zamiast słodka nie okaże się gorzka. Nie lepiej poczekać aż doJrzeje? Na je się człowiek zielonych gugul to brzuch potem może bolec; )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wlasnie o to chodzi. na onecie jest taki artykul: mam wszystko oprócz chłopaka, o laskach którym w życiu się super udalo, dobrze zarabiają, porobily kariery i zrzędzą że nie mogą se facetów znaleźć. to jest naprawdę przegięcie. nie ma w życiu tak że wszystko się nam udaje, tak ma naprawdę niewiele osób. skoro komuś się udało we wszystkich innych dziedzinach, nie martwi ich bezrobocie, bieda, jakieś długi, choroby to robienie dramatu z braku faceta jest naprawdę małostkowe. taka osoba nigdy nie będzie zadowolona bo zawsze można mieć więcej i zawsze można czegoś więcej chciec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czesto nie "udało się" tylko sobie wypracowały,prace,pieniądze,mieszkanie.Takie sprostowanie. Z reszta się zgadzam.rzadko kiedy ludzie maja wszystko.Jeden marzy o dzieciach,drugi chce być szczuplejszy,trzeci nie ma pracy,czwarty mieszka z treściami....życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co to znaczy "same wypracowały" bo nie wiem? co uważasz że jak ktoś pracuje za najniższą krajową to dlatego że sobie "nie wypracował"? to jest tylko kwestia szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciekawe w takim razie dlaczego chłopa sobie "wypracować" nie potrafiły. to właśnie tak wygląda. każdy z nas chce być szczęśliwy, nikt nie chce być biedny, chory i samotny. no i niektórzy mają więcej szczęścia a inni mniej. niektórzy trafiają w życiu na ludzi którzy ich prowadzą do sukcesu a inni na takich którzy ich prowadzą do więzienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie nie tak. Wypracvowaly-ze nikt Noe przyszedł do nich i nie powiedział:pani iksinska mamy dla pani prace za 5000zl,proszę do nich przyjść. Pomijając przypadki odziedziczenia spadku/pracy w rodzinnej firmie/czy pracy po znajomości(ale to tez różnie bo po znajomości można np dostać prace w sklepie). Są osoby ,które zaczęły od najniższej krajowej a potem awansowały/zmieniały prace/zmieniały kwalifikacje itd i teraz np maja mieszkanie,samochód i takie tam.To nie to ze się im udało,ale pracowały na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie do końca. Jeśli siadziesz i będziesz jeczec:malał o zarabiał,ciężkie jest życie itd to nic się nie zmieni.Jeśli zas np zrobisz kurs,podyplomowe,nauczysz się języka,zrobisz prawo jazdy itd itd masz większe szanse na poprawę swojej sytuacji materialnej.Jak będziesz siedzieć i narzekać nic się nie zmieni. Czy można wypracować sobie partnera?A czy kogoś można zmusić by kogoś pokochał?no zastanow się? Kochas się wi głupich i mądrych i grubych i chudych i bogatych i biednych.Nawet kocha się tych co zdradzają i biją.Albo tych co zajmują się dziecmi i pieka ciasta. Taka jest różnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_co_znalazła
Zgadzam się, że i sprawie pracy i w miłości dużo rzeczy to kwestia szczęścia. ja znalazłam przed 30stką cudownego faceta w podobnym wieku, ale to dla nas jak wygrana w totka, że się odnaleźliśmy. Oboje mieliśmy na koncie po jednym nieudanym związku i w sumie już nie planowaliśmy żadnych poszukiwań, ale los pozwolił nam na siebie wpaść i jesteśmy teraz szczęśliwi. W każdym razie szanse jakieś na pewno są, ale z wiekiem coraz mniejsze, bo coraz więcej fajnych ludzi jest sparowanych, albo też rozczarowanych jakimś wcześniejszym związkiem i zniechęconych do dalszych prób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale przyszedł do nich i zadbał to żeby skończyły taką to a taką szkołę, pokazał im w jaki sposób pokierować swoim życiem, swoją karierą. dał im wiarę we własne możliwości i narzędzia do wykorzystania tych możliwości. nie, z pewnością nikt nie przyszedł do nich i nie powiedział "proszę tu jest dla pani praca za 5 czy 10 tys" ale ktoś długie lata inwestował w dziecko żeby jako dorosły taką pracę mogło mieć. to jest właśnie tak że im się udało, że miały w życiu szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ze ktoś inwestował do końca tez nic nie znaczy.Co z tego jak rodzice zalicza na drogie studia,powiedzą synu ucz się tego i tego jak syn czy córka nie będą się chcieli uczyć,czy pracować ale tylko będą rękę wyciągać do rodziców:dajcie na to na tamto.Zobacz ilu ludzi wyszło z rodzin mniej ustawionych, a jednak po kończyli jakieś studia albo wyemigrowali albo założyli własną działalność.Tylko tu trzeba cos robić.Bo samo to nic nie przyjdzie. A ilu miało super start zdolności,bogata rodzinę,znajomości i szanse zmarnował o.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_co_znalazła
Zgadzam się z gościem z 14:15. Można mieć różne talenty, ale nie wierzyć w siebie, jeśli nikt nie da nam dobrych podstaw i wysokiej samooceny na starcie, to potem zawsze jest trudniej. Ja bym powiedziała, że wiara we własne możliwości to 50% sukcesu, a talenty i praca to reszta. A to czy ktoś nam pozwoli dostać taki prezent od losu to właśnie kwestia szczęścia. Z miłością jest trochę podobnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
więcej wyszło takich z patologii. oczywiście wyjątki zawsze się zdarzają, biedni rodzice też mogą być dobrzy, dzieciak z patologii też może trafić na dobrego nauczyciela który stanie sie dla niego autorytetem albo jakiegoś wujka itd itd. cały ten proces jest zbyt skomplikowany żeby go precyzyjnie opisać. zresztą w "udało" zawarte są też możliwości danego człowieka. mam znajomego upośledzonego intelektualnie, po prostu intelektualnie niepełnosprawnego, w stopniu lekkim. on może normalnie żyć, pracować, jeździ autobusami, używa komputera ale nadaje się tylko do prostych prac i tego nikt nigdy nie przeskoczy. tak samo jest z ludźmi którzy upośledzeni nie są ale urodzili się jedni trochę inteligentniejsi i wszystko szybko "chwytają" a inni trochę głupsi i nie dają rady. i to wszystko składa się na końcowy wynik - jednemu się w życiu udało i jest dyrektorem a innemu nie i jest stróżem na parkingu gdzie dyrektor stawia samochód. niewielka w tym zasługa pana dyrektora i niewielka wina "ciecia" że ich kariery tak się od siebie różnią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×