Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dołektotalny

Dlaczego po 30stce nie da sie juz nikogo poznac

Polecane posty

Gość gość
a najgorsze że okazał się 4 lata młodszy i już się żenił. A ja starsza i do dzisiaj nikogo nie mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heniuś
Lato się kończy i co tam Doły-Padoły? Poznajecie fajnych ludzi? Zmieniacie swoje życie na lepsze? :) Może do tego na siłowni za mało się uśmiechałaś, byłaś zbyt spięta, mało naturalna itp? Do mnie niedawno na ulicy fajna zagadała dziewczyna ale kurczę akurat się śpieszyłem bo byłem umówiony (a ja się nie spóźniam). Może to pech a może i fart, bo to była naciągaczka jakaś albo chciała sprzedać cudowny produkt? Nie warto się rozczulać tylko znaleźć coś pozytywnego w tej sytuacji :) "na czym polega beznadziejnosc kobiet" - najczęściej na tym, że wymagają więcej od facetów niż od siebie, są bardzo egoistyczne a faceta traktują jako opcję do realizacji swoich potrzeb. Chcą np., by facet był miły, rozmowny, zagadał, uśmiechał się itp. a same ni be, ni me - i tak niemal w każdej dziedzinie. Kobiecie można zaimponować na wiele sposób: pozycją, wyglądem, intelektem, poczuciem humoru - a czy odwrotnie to też działa? A jeśli gdzieś odniosą sukces (np. w pracy czy sporcie) zadzierają nosa nie do zniesienia. Zresztą gdzieś tu był chyba temat "żałosne zachowania kobiet" czy coś takiego :) Jak kobieta chce mieć normalnego faceta musi przestać być bierna, musi zbliżyć się do niego poziomem, musi mieć mu coś więcej do zaoferowania niż tyłek, musi stanąć wobec niego jak równy z równym! Jeśli zaczniesz normalnie traktować normalnych facetów - a nie po babsku to oni na pewno to docenią. Normalny facet (który nie jest podrywaczem i zna swoją wartość) nie będzie się bawił w jakieś babskie głupie gierki, tym bardziej że na 90% zdążył się już sparzyć na jakiejś babie - dlatego nie można być biernym jak się takiego spotka i zaradne i pewne siebie kobiety to wiedzą ;) Albo te trzy co się gapiły na mnie w zeszłym tygodniu: dymiły jak szwabski dizel, klnęły aż uszy pękały i oczywiście za kołnierz nie wylewały - do tego tandetny wygląd plus dziary na ramionach i łydce. I ona by chciała, żeby jej mąż zarabiał 3000! Bo byle plebs na nią zawsze poleci więc ona już mierzy wyżej! To jest właśnie beznadziejność dzisiejszych kobiet - chcą czerpać garściami z emancypacji ale nie potrafią nawet uświadomić sobie jej wad. Zdecydowana większość kobiet jakie spotykam nie nadaje się ani do tradycyjnego związku (gdzie facet za wszystko płaci i rządzi a kobieta myje, gotuje, sprząta, słucha się go itp.) ani do partnerskiego - i to jest właśnie beznadziejne, bo normalny facet nigdy nie będzie robił za bankomat i popychadło a związki improwizowane gdzie zamiast współpracy jest wojna prędzej czy później się rozpadną. I nawet jak zajęty może kolegów ma fajnych wolnych? Co szkodzi spróbować? Tylko masz szukać towarzystwa a nie związku - inaczej wyjdziesz na zwykłą desperatkę jakich wiele :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O Heniek, milo, ze piszesz ;) Oj ja bylam kulturalna i po prostu widzialam, ze oderwalam go od cwiczen i nie chcialam, zeby czul, ze jestem niemotą, co bedzie go potrzebowac caly czas. Tak, glupie myslenie... ale usmiechalam sie. Wydaje mi sie, ze traktuje facetow normalnie, a nie po babsku. Tak - "wydaje mi sie" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Heniuś... Przykro mi, że na swojej drodze spotkałeś takie "przypadki kobiet", bo sama jestem jedną z nich i wstyd mi za nie :P Nie znam wszystkich kobiet w Polsce ale mogę powiedzieć Ci jak to jest u mnie. Mój związek jest chyba taki tradycyjno-partnerski, tzn. ja próbuję, żeby był bardziej partnerski :) Pracuję zawodowo, zarabiam, pokrywam rachunki, może nawet więcej niż mój partner, gotuję, sprzątam, piorę. Wiem, że w pracach domowych jestem lepsza, np. lepiej uprasuję koszule, lepiej sprzątnę ale to nie znaczy, że mój partner może leżeć brzuchem do góry. On zapewnia więcej rozrywek, jakieś wyjścia do restauracji, kino, wyjazdy. Jest lepszy w pracach typowo męskich, np. majsterkowanie, naprawy, itp... Więc ogólnie nie jest źle. Dzielimy się robotą i jakoś leci. Oczywiście mój partner ma dobrze (i to mu nie przeszkadza :P). Lubię mu gotować, lubię jak mamy czyste, posprzątane mieszkanie. Czy to oznacza, że jestem typową kurą domową? Nie uważam :P Tylko zastanawia mnie, kogo od życia oczekujesz? Z twoich wypowiedzi wynika, że jest taka jedna (doskonała) osoba. Widzisz ją codziennie w lustrze :D pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jedną z kobiet...miało być :) (mam nadzieję, że normalnych)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu uwielbiam , jak na takie watki wpadaja osoby, ktore musza sie chwalic idealnym zwiazkiem. Nie ma to jak sie dowartosciowywac w necie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ni chwalenie sie tylko pokazanie Heniusiowi, że miał wyjątkowego pecha w życiu. Poza tym, moj zwiazek nie jest idealny :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dolek, wreszcie zrobiłas krok naprzod :) oby tak dalej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heniuś
"Pracuję zawodowo, zarabiam, pokrywam rachunki, może nawet więcej niż mój partner, gotuję, sprzątam, piorę" - wybacz, ale jak patrzę na współczesne kobiety to jakoś nie wyobrażam sobie tego. Kiedyś jak poprosiłem o herbatę to dziunia przypaliła wodę i zepsuła czajnik - a co się najęczała, czego to ona dla mnie nie musi robić :) Zdecydowana większość dziewczyn jakie poznaje nie chce dorzucać się do czynszu ani niczego w domu robić. Słyszałem, że albo mam wynająć pomoc domową, albo znowu samemu posprzątać jak mi źle - nie jestem jakimś pedantem ale notoryczny burdel mnie wk***ia bo nawet wstyd kogoś zaprosić. Dzień wg współczesnej dziuni powinien wyglądać tak: po namiętnej nocy facet przynosi jej śniadanie do łóżka, przygotowuje kąpiel w olejkach i płatkach kwiatów po czym zawozi/odwozi ją na fitness, masaż, solarę, zakupy/plotki z psiapsiółami a kiedy ona wraca to ma być w domu ogarnięte i kolacja przy świecach. I oczywiście jak dziunia gdzieś się szykuje, to jakby tornado przeszło przez dom - wszytko w **j rozpieprzone - a kiedy wraca i potyka się o swoje rzeczy mówi "powinieneś coś z tym zrobić, przecież jesteś facetem" :) Ciężko spotkać taką, co chce się dorzucić do czynszu i coś w domu zrobić a to przecież dopiero sam początek moich wymagań/oczekiwań. I nigdy nie oczekuję od kogoś więcej niż od siebie - a jak widzę kolejną z permanentnym skrzywieniem ryła od wiecznego focha to już wiem, że nie ma nawet co liczyć na jakieś minimum :) Albo tych dwóch biedaków wczoraj - zaprosili swoje cizie na obiad do restauracji a one oczywiście foch - a jedna krzyczy do swojego faceta "daj mi to, dawaj k..a" - i facet daje potulnie. I ja mam być w takim związku? Dawać się tak poniżać i to zwykłej babie która nic nie znaczy, niczego nie osiągnęła i reprezentuje sobą bardzo niewiele? To, że żadnej która by mi dorównała poziomem nie spotkałem to nie pech, tylko brak szczęścia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może ja widzę związek trochę inaczej, bo przekroczyłam 30-kę. Może mam inną wizję związku :) Z drugiej strony nurtuje mnie pytanie - w jakich kręgach się obracasz, że spotykasz takie kobiety? Masakra! Nie wierzę, że wszystkie są takie. Być może tylko takie przyciągasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co, Heniuś, naprawdę na jakieś niedojdy trafiasz (albo do takich ciągniesz), skoro Ci nawet czajniki przypalają i żyją tylko solarą, fitnessem i psiapsiółami. Dramatyzujesz. Mam wiele normalnych koleżanek, które pracują, zajmują się domem i do tego są ładne i wykształcone. Nie wszystkie są w związkach. Sama długo byłam sama i dopiero w wieku 28 lat trafiłam na mężczyznę, z którym zechciałam się związać na poważnie. Przez swoje niemiłe doświadczenia masz wypaczony obraz kobiety. Uwierz w to, że wciąż są na tym świecie normalne dziewczyny, nie tylko pasożyty i dziunie. Lepiej dla Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może masz w sobie coś, że tylko takie ohydne kobiety przyciągasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No siedze, uzalam sie od czasu do czasu ;) U mnie tez po staremu , ale jak dzis pomyslalam, ze mialabym spedzac caly weekend z jakims facetem i na niego patrzec codziennie, to to zaden odpoczynek po tygodniu pracy i mi sie odechcialo wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama ciagle sama
Skąd ja to wszystko znam...też do usranej śmierci będę sama...widać jestem strasznie nudna...mało ciekawa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zmartwie Cie - znam wiele kobiet, ktore nie zabieraja nigdy glosu w rozmowie i sie tylko usmiechaja i nie robia nic poza praca i ogarnianiem domu i meza jakos maja, wiec to nie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama ciagle sama
Moja samoocena baaardzo zmalala....te durne wypindrzone panienki mają branie...a ja zwyczajna ,spokojna,typ dziewczyny z sąsiedztwa...ach szkoda gadać...nie te czasy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj Dołek, Dołek, to nie tak... Jak kogoś kochasz to chcesz z nim spędzać czas i to właśnie jest odpoczynek :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To moze ja sie nie umiem juz zakochac? Takie cos, ze chciala spedzac czas z facetem to mialam chyba raz w zyciu i to dawno. A mialam tez sytuacje , ze spotykalam sie z bardzo przystojnym wg mnie facetem i po 2 dniach razem mialam go dosc. Wiec albo nie umiem byc w zwiazku albo nie umiem sie zakochac :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Slyszalam jak jeden kolega w pracy mowil drugiemu, ze tylko pierwsze pol roku zwiazku jest fajne, a potem to ciezka robota. I nie mowil tego zartem. Najlepsze ze chodzi ze swoja dziewczyna 9 lat juz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak trafisz na tego właściwego, to wszystko stanie się jasne. a zakochać się może każdy, tylko trzeba sobie na to pozwolić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też jestem sama i zazdroszczę troszkę tym którzy są w szczęśliwych związkach a pan Heniuś to sama nie wiem wśród jakich kobiet "się obraca " ile ma lat i gdzie mieszka ... bo ja też jak inni na tym forum znam wiele inteligentnych kulturalnych i normalnych kobiet a żadna z moich przyjaciółek nie żyje fitnessem solarką i leżeniem całe dni makijażem ,modą , i swą własną głupotą .... żadna też nie przeklina , nie pali i nie pije .... Ale oczywiście że wiem iż istnieją takie "pasożyciki" o których pisze Henio ale uważam że to zdecydowana mniejszość i że takowe da się od razu rozpoznać .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiadając wam na pyt
a dlatego po 30 tce trudno kogoś poznać bo wszyscy którzy są cenni są już zajęci a pozostali tacy trochę odstający czyli albo zbyt wymagający albo brzydcy albo zbyt inteligentni [ którzy może nie mogą się z nikim porozumieć na swym poziomie ???] albo z nerwicami/ psychozami /zaburzeniami odżywiania albo dewianci , brudasy , niechluje albo wieczni imprezowicze bezrobotni nieudacznicy życiowi mężczyżni nienawidzący kobiet kobiety nienawidzące mężczyzn idealiści , filozofowie, moraliści i inni Ale ci przeciętni w normie są zajęci, pogódźcie się ze swą samotnością

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie można, ja zabraniam :P :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
że co??? nie czytam takich bzdetów :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szkoda ze was wczesniej nie spotkalem samotne zaradne 30stki ja mam teraz 34, ale kiepsko sie ozenilem zawsze radzilem sobie sam i dobrze mi szlo, zachcialo mi sie ladnej wisienki na torcie niestety ta wisienka spycha mnie w przepasc i w ogole nie inspiruje, a jej uroda przemija, zrobila sie straszna zouza ktora tylko chce brac jest ze mna 10 lat, ciagle bierze co sie da i non stop na mnie narzeka takze dziewczyny, wiem ze samamu jest zle, ale we dwoje moze byc jeszcze gorzej znajdzcie szczerego przyjaciela, mieszkajacego blisko, ze swoim mieszkaniem lepsze to niz nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale przeciez szczery przyjaciel tez by chcial miec wlasna kobiete a nie "przyjaciolke" ;) Wiec tak nie mozna. To nie widziales przed slubem , jaka jest Twoja zona? Tak tylko pytam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×