Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy mieszkanie z rodzicami tesciami musi oznaczac problemy w malzenstwie

Polecane posty

Gość gość

mieszkamy u tesciow juz ponad rok. ja psychicznie juz wysiadam...jeden maly pokoik na nas i male dziecko, czuje sie jak w klatce, coraz czesciej kloce sie z mezem, seksu w ogole nie ma. przeszkadzaja mi tesciowie, ich zachowanie itp. mysle ze jakbysmy mieszkali sami to byloby miedzy nami lepiej, a tak nie wiem ile pociagniemy. maz nie chce sie usamodzielnic, a ja czuje, ze jesli to jeszcze dluzej potrwa to w koncu nie wytzrmam. juz nie wytrzymuje, krzycze ciagle na corke, nie moge patrzec na meza, brzydzi mnie ten dom jak jest u was? pytanie do kobiet ktore mieszkaja z rodzicami lub tesciami. czy to wplynelo na wasze relacje z mezem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to sie wyprowadzcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najlepiej by tak bylo, ale nie pytam o rady tylko jak to jest u innych. maz nie widzi sensu wyprowadzki i tyle. to co ja z tym zrobie to moja sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego nie wyprowadzicie się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To trzeba bylo wynająć mieszkanie a nie teraz narzekasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A w czym ci teściowie przeszkadzają ? duże jest to mieszkanie /dom?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tak mieszkałam przez 4 lata w malutkim pokoju, katastrofa, ciasno że klaustrofobii można dostać, później urodził się synek to nawet łózeczka nie było jak wstawić, ciasno bardzo. cały czas na podglądzie, choć tak naprawdę rodzice się wogole nie wtracali, każdy żył własnym życiem, każdy sobie robił zakupy, gotował, prał dokładaliśmy się do rachunków, reszta wszystko osobno. Z sexem się nie krępowaliśmy, wiadomo bez szaleństw i okrzyków ale dawaliśmy rade, wkoncu dorobiliśmy się dzieciaczka. po 4 latach po ślubie od 2 tyg mieszkamy we własnym M:)) tzn na kredyt i tez wielkością bez szału ale wkoncu sami. Jest super:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mieszkanie ma 45 m2, pokoj to klitka. maz jest wygodnicki i z mamusia nie musi nic robic. poza tym nie musi sie dokladacdo rachunkow i ma wiecej kasy na swoje zachcianki. tesciowie przeszkadzaja w tym sensie, ze chcialabym miec troche prywatnosci, pogadac normalnie itp. poza tym nic do nich nie mam, sa fajni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My od samego poczatku zwiazku mieszkalismy osobno. Tesciow na odleglosc mialam za fajnych ludzi. Wszystko sie zmienilo, gdy dziecko mialo roczek i tesciowie stwierdzili, bysmy przyszli do nich, bo jest pietro do wykoinczenia i szkoda ladowac w wynajem-lepiej w swoje. Zgodzilismy sie, mieszkalismy u nich rok, wladowalismy 7 tys. w pietro. Tez mielismy do dyspozycji 1 pokoj-kuchnia i lazienka wspolne. No i sie zaczelo-wtracanie w wychowanie dziecka, rozpieszczanie do cna, zero prywatnosci, w kuchni "gospodynia" byla tylko tesciowa. Ja bylam na wychowawczym, wiec siedzialam w domu, maz pol dnia w pracy a potem tesc gonil go do pracy przy domu i w lesie, czego skutkiem bylo to, ze nie moglismy miec swoich planow, bo tesc zawsze mial dla meza zajecie. Maz na poczatku uwazal, ze ja przesadzam i sie czepiam, ale kiedy zauwazyl, ze schudlam 6 kg i mam poczatki depresji, to zaczal brac moja strone, co i tak nic nie dawalo, bo ostatnie zdanie zawsze musialo nalezec do tescia ! Wiec wyprowadzilismy sie. Oczywiscie byla wielka awanyura-bo jak to, niewdzieczni jestesmy i jak sie wyprowadzimy, to o domu mozemy zapomniec (swoja droga caly dom jest tescia)-byly wyzwyska, okropne slowa... No i tesciowie za wszystko winili mnie-bo wg nich ja ich synka zmusilam, by sie wyprowadzil. Dopiero po 2 latach zebralam sie na szczera rozmowe z tesciowa i teraz jest ok-na odleglosc. Kupilismy mieszkanie. Tesc ni9e jest zadowolony, bo chcialby miec syna przy sobie, lubi tez wtracac sie do dziecka, rzadzic. ale tesciowa juz dala na luz, nie wtraca sie i tez uwaza, ze mlodzi powinni mieszkac osobno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko a ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1000
Współczuje Ci . Co to za życie. Ja mieszkałam miesiąc z teściową i po tym miesiącu czułam się gorzej niż bym w kamieniołomach pracowała. Ale to taki typ, że do WSZYSTKIEGO się wtrąca, bo ona wszystko wie najlepiej, a ja wszystko robię źle. Począwszy od tego, że kalafiora źle kroje, bo za małe kawałki, bo pomarańcze kupione i leżą w siatce (takie 1 kg) nierozpakowane), to jajko na za dużym "ogniu" gotuje. Akurat wtedy byliśmy 2 m-ce po ślubie, a ja już myślałam o rozwodzie :(, bo mój mąż nie ważył się słowa powiedzieć swojej mamusi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od teściów dzieli mnie ściana, na żadną przeprowadzkę nie ma szans i może ta świadomość sprawiła, że od początku nasze relacje są bardzo dobre. Miałam obawy, ale teraz wiem, że nieuzasadnione. Oni mają swoje życie, my swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkałam chwilę z rodzicami i chwilę z teściami i naprawdę, jeżeli małżeństwo ma się utrzymać i być szczęśliwe, to ważne jest mieszkanie samemu. Chyba, ze w grę wchodzi np całe piętro domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie tragedia, mieszkam z nimi 6 lat, mamy 3 letnie dziecko a ja jestem wrakiem człowieka, psychicznie już nie daje rady, mam depresje, cały czas chodzę załamana, w dodatku mam bardzo ciężka pracę fizyczną i nie mam siły oddychać. chciałabym uciec ale bez dziecka się nie ruszę a we dwoje nie mamy się gdzie podziać, przy życiu trzyma mnie myśl, że za max 3 lata wyjdę z tego domu i już nigdy nie wrócę, o ile mnie nie wykończą wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×