Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy nie zalujecie tego ze zostalyscie mama

Polecane posty

Gość gość

Z chlopakiem jestesmy juz bardzo dlugo, rozmawiamy o zyciu, o przyszlosci i o dzieciach. On chce konieczenie miec dzieci, ja podchodze do tego z dystansem. Na razie nie mam instynktu macierzynskiego, nie wyobrazam sobie tego, ze bede miala dzieci. W koncu to ^praca^ na cale zycie. On twierdzi, ze to cos najpiekniejszego co moze nas spotkac. Jak zmienilo sie wasze zycie po urodzeniu dziecka? Jestescie szczesliwe/spelnione? Czy moze zalujecie i tesknicie za czasami ktore byly przed ciaza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy nie zalowalam. Zycie jest napewno inne niz przed, moze czasem wydaje sie ze kiedys bylo latwiejsze, ale przenigdy nie cofnelabym czasu. Bedziesz miec dziecko to zrozumiesz. Pokochasz kogos najpiekniejsza miloscia jaka moze istniec, taka bezwarunkowa i na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość watpie bardzo
mam czworo dzieci i niestety ze wskazan medycznych nie moge miec kolejnego bardzo zaluje :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wow, jak sobie radzisz z 4 dzieci? Chyba, ze jest spora roznica wieku i starsze zabawiaja te mlodsze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie żałowałam, to najlepsze co mnie spotkało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy mimo tego, ze nie czuje instynktu macierzynskiego powinnam sie zdecydowac na dziecko? Wiem, ze zajmowalabym sie nim jak najlepiej. Czy moze lepiej poczekac na ten moment gdy instynk przyjdzie? Mam juz 27 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy mimo tego, ze nie czuje instynktu macierzynskiego powinnam sie zdecydowac na dziecko? Wiem, ze zajmowalabym sie nim jak najlepiej. Czy moze lepiej poczekac na ten moment gdy instynk przyjdzie? Mam juz 27 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też nie czułam instynktu, ale wpadliśmy - przyjęliśmy to ze spokojem i pokorą, bo wiadomo, że tak się moglo zdarzyć. teraz nei wyobrażam sobie życia bez synka, czasem mam dość i czesem tęsknię do tego luzu i braku odpowiedzialności, ale za nic nie cofnęłabym czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja mam juz 5 letnie dziecko i nie moge sie odnalesc w roli matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie żałuję i nigdy nie zalowalam. Czasem mam tylko takie momenty, że mam ochotę spakować się i uciec jak najdalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam prawie trzyletniego synka. O dziecko staraliśmy się około roku. Czy żaluję? Czasami. Bywa że jestem zmęczona, rozdrażniona. Jestem zmuszona do wielu wyrzeczeń. Musiałam zrezygnować z pracy i jestem do dyspozycji synka 24/dobę, 7 dni w tygodniu. Nawet nie mam jak do gina pójść. Nie mamy rodziny która czasem mogłaby zostać z malcem a partner pracuje w delegacji więc stale jestem sama. niekiedy chciałabym cofnąć czas i nigdy nie zostać mamą.A z drugiej strony...kocham tego małego łobuziaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zaluje. Dziecko powoduje, ze Ty juz nie jestes wazna. Licza sie tylko jego potrzeby. Moje dziecko ma dopiero 3 miesiace, a ja juz ledwo zyje. Boje sie pomyslec, co bedzie dalej. Byc moze trafil mi sie trudny egzemplarz, ale jest tak zle, ze nie mam kiedy zjesc, ani sie umyc w ciagu dnia. Czekam na powrot meza z pracy codziennie jak na zbawienie, zeby choc kanapke zjesc. Szybkie obciecie paznokci jest dla mnie luksusem (nie mowie o pelnym manicurze). W ciazy przytylam prawie 30kg, a schudlam juz 35kg. Przed ciaza bylam aktywna zawodowo I bardzo dbalam o swoje pasje (literatura I malarstwo), teraz moge o sobie zapomniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie żałuję, dziecko to szczęście. do gościa wyżej.: twoje dziecko jest jeszcze malutkie, z każdym miesiącem będzie coraz lżej, wiem co mówię bo też miałam trudny egzemplarz, dziś ma ponad rok i jest cudownym dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zala Mana
ja zaluje :/ mam dopiero pierwsze ma juz 8 mies ale jest strasznie absrobujace , po 3 mies mialam wricic do pracy, nie udalo sie dziecko zaczelo chorowac i ciagle cos bylo nie tak, teraz jestem takimmalym robocikiem co sprzata, gotuje i bawi dziecko :X

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez zaluje na tyle aby skonczyc na jednym dziecku,to dla mnie utrapienie,ta ciagla troska o malucha pozbawia czlowieka wolnosci,nawet jak ktos odpowiedzialny sie nim zajmuje to wciaz mysle czy z nim ok,bardzo kocham synka i nie wyobrazam sobie zycia bez niego ale nigdy wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yufufuy
Żałuję mimo że decydowałam się względnie późno. Chciałabym mieć jeszcze trochę czasu bez dziecka. Powiedzieć że dziecko to praca na całe życie, to mało. W pojęcie pracy wpisane są urlopy, azyl w domu w czasie wolnym. W przypadku macierzyństwa czegoś takiego nie ma. Już jest się na zawsze matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frytka niebrzydka
ja tez zaluje :-S to praca 24h/7 wiedzialam ze bedzie ciezko ale nie az tak najpierw faza pampersowa potem bunt malolata a potem ciagla walka i stawianie sie :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 2,5 letnią córkę i nie żałuję. Córka była gorąco planowana , Urodziłam mając 30 lat a o dzieciach pierwszy raz pomyślałam mając 28 l. Inną sprawą jest to że posiadanie dziecka bardzo upośledza pojęcie własnej wolności, niezależności . Odkąd mamy dziecko , jestem przedewszystkim mamą a przypomina mi o tym ciągłe wołanie Mamusia, mamusia! Nagle życie wzmacnia obroty, nie możesz się położyć kiedy tylko chcesz jak jesteś zmęczona albo chora bo jest dziecko które nie rozumie że Mama teraz nie może. Są lepsze i gorsze dni, jednego dnia dziecko jest ugodowe i wszystkoe przebiega tip top, innego dnia masz ochotę z wrzaskiem wybiec na ulicę bo jesteś podirytowana, zmęczona czasem a tu wrzeszczący bez powodu malec który nie zjadł tego dnia nic konkretnego (nie chciał) , zrobił kupę do majtek ( nie wiem z czego naprodukowana ta kupa) i nie chce iść się umyć. Jest mnóstwo sytuacji które są sprawdzianem cierpliwości. O dziecko się boisz, masz wyrzuty jak źle według ciebie je potraktujesz i wiele innych psychologicznych aspektów. Niemowle już wdraża w nowe życie kiedy musisz wstać nocą zmęczona jeszcze po porodzie, kiedy dziecko ma kolki i stale trzeba je przwijać. Człowiek z zaniedbanym odbiciem w lustrze myśli że coś jest nie tak, że nie dba jak trzeba ani o dziecko ani o siebie. Jest dużo górek w wychowywaniu dziecka, tu trzeba nastawić się na pracę która już się nie skończy, co najwyżej będą krótkie przerwy ale im dziecko starsze tym łatwiej o ten czas tylko dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antygonaona
ja tez dlugo czekalam z pierwszym dzieckiem, nie chcialam robic nic na sile, bo w polsce wedlug przyjetej normy dziecko trzeba miec najpozniej majac 25 lat;)...moj instykt macierzynski obudzil sie w wieku 28 lat....teraz mam 34 i mam juz 3 dzieci....zycie jest zdecydowanie inne niz "przed"..zmieniaja sie piorytety....musisz duzo oddac zwlaszcze swojego wolnego czasu, ale zyskujesz tez duzo....najlepiej miec dzieci w czasie dla ciebie najbardziej odpowiednim... ja na pewno nie cofnela bym czasu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze ktos napisal. Do tej pory w pracy, w ktorej tez mi sie zdawalo ciezko pracowalam, byly urlopy, weekendy. Tutaj tego nie ma. Poza tym meczy mnie przebywanie z dzieckiem, nie umiem sie z nim bawic, ani do niego mowic. Po prostu nie umiem I nie chce obcowac z kims, z kim nie mam zadnej nici porozumienia. Wlasciwie juz przestalam probowac do niego cokolwiek mowic, bo jego to w ogole nie bawi. Calymi dniami karmie I przewijam w milczeniu, a potem staram sie za wszelka cene uspic dziecko, zeby nie musiec z nim obcowac bezposrednio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bardzo bym chcoiała zajść,a nie mogę:( nie wiem czy się kiedyś już uda, jedni usuwają.. ale tak bywa zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak człowiek jest zmęczony i wypalony to i gadać się do dziecka nie chce :D. Trzeba złapać oddech. Nawet najlepsi nurkowie potrzebują kiedyś wypłynąć na powierzchnię. Jak człowiek nie zrobi stop (choćby się maluch zasmarkał i zarzygał z płaczu) to można znienawidzieć macierzyństwo a do tego dopuścić nie można i samemu jesteś odpowiedzialne za to by nam było dobrze, by mieć chwilę egoizmu bo dziecko nam samo od siebie tego nie da, ono jest od brania a nie dawania . Popatrzcie jak dziecko świetnie radzi sobie by przetrwać kierując się zasadą "Jestem pępkiem świata" i choć nam nie przystoi robić tego cały czas :D...to raz na jakąś chwilę, co kilka dni więcej można sobie zafundować czasu dla siebie . Podam wam przykład ze swojej codzienności. Córka była zawsze absorbująca, od niemowlaka i zawsze z zawałem serca biegłam kiedy krzyczała, płakała , nawet raz zaliczyłam upadek na plecy kiedy byłam pod prysznicem a ona wołała wrzaskiem w pokoju , podbiegłam obolała (ubiłam wtedy porządnie plecy) a ona zwyczajnie purpurowiała z płaczu leżąc na boczku bo zrobiła kupę i było jej niewygodnie ...cóż... ja od tego czasu mam bóle krzyża a minął już trzeci rok ;). Było tak wiele razy że przezywałam, śpieszyłam tak szybko jak mogłam, zaniedbywałam siebie bo dziecko jest pierwsze, najważniejsze. Wiecie do czego doprowadziłam? Do stanu przedanemicznego (prawie nie jadałam bo wydawało mi się że nie mam na to czasu) wtedy opieprzyła mnie Mama i uświadomiła że dziecko nie jest powodem by przestać jeść, korzystać z toalety, umyć i nabalsamować ciało i zrobić makijaż! Przełomem był dzień kiedy robiłam córce herbatkę koperkową bo miała kolki i podczas wlewania wrzątku do butelki mała tak wrzasnęła że wylałam z nerwów wrzątek na podbrzusze i okolice łonowe i to tak że przykleiła mi się bielizna do skóry. Bardzo bolało, miałam czerwoną ranę i zeszła mi skóra. Do dziś mam bliznę . Wtedy się wkurzyłam i pomyślałam że nie mogę się tak krzywdzić, że moje ukochane dziecko nie może mnie zniszczyć bo na to nie pozwolę. Nie pozwoliłam. Dziecko żyje, ma się radośnie i zdrowo, kocham je nad życie ale siebie również :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie decyduj się na dziecko, skoro nie masz takiej potrzeby.My z mężem wpadliśmy, ja byłam zrozpaczona, on wniebowzięty. Jak się dowiedział, że będzie miał syna, to już w ogóle pełnia szczęścia. Od narodzin po teraz on pracuje w delegacji, ja mam dziecko, dom na głowie i pracę dorywczą. Ciężko powiedzieć czy cofnęłabym czas, jeszcze 2 lata temu na pewno. Teraz przyzwyczaiłam się do sytuacji, dziecko jest komunikatywne i na tyle samodzielne, że mogę odetchnąć. I często powtarza mi, że mnie kocha, to miłe, nie mogłabym teraz go nie chcieć. Mimo, iż na niego nakrzyczę, zabronię słodyczy, durnych zabaw, karzę sprzątać i zjeść obiad, to on i tak chce się wieczorem przytulić! Kocham moje dziecko, ale na początku była to miłość trudna. Bardziej poczucie obowiązku. Tyle, że mi ma kto pomóc, mam chwile wytchnienia, teściowa czasem go gdzieś zabierze, moja mama zostaje nawet na cały weekend. To bardzo dużo i jestem im za to wdzięczna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja się nie odnalazłam w macierzyństwie.... nie chce mówic, że żałuję, ale żałuję, że czasu nie można cofnąć...b

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka tematuuuu
Mi sie wydaje, ze ojcowie nie znaja trudow wychowania. Wiele z nich pracuje od rana do wieczora, widzi dziecko tylko chwile. Czesto dziwia sie dlaczego kobieta jest taka zmeczona, przeciez siedzi w domu z dzieckiem... Moj chlopak mi mowi, ze nie moge byc egoistka i dziecko to cos pieknego. Gdy mu mowie, ze to praca na full time, odpowiada, ze to najpiekniejsza praca. Pyta mi sie co to za sens zycia, ze pracujesz masz duzo pieniedzy, ale jestes sam, albo pracujesz w pracy ktora Ci srednio odpowiada i nie masz radosci z zycia. Ja wczesniej sporo opiekowalam sie dziecmi z rodzinny albo obcych osob szczegolnie na studiach. Zawsze byly jakies problemy, albo dziecko chore, albo pyskate, albo problemy w szkole i z rowiesnikami. Zawsze cos. Nie mozna nigdy wyjsc nawet do sklepu kiedys sie chce, czasem do lazienki nie mozna bo trzeba miec dzieciaka caly czas na oku. Matka nie moz byc nigdy chora bo kto wtedy sie zajmie dzieckiem? Niektorzy maja ten luksus, ze moga liczyc na rodzine, ale czasem mieszka sie samemu z mezem i dzieckiem a rodzina setki km dalej. Owszem sa nianie, ale zawsze pozostanie strach czy ktos dobrze sie dzieckiem zaopiekuje. Mialam kolezanke ktora dorabiala jako niania, poszlam z nia na spacer razem z dzieckiem ktorym sie opiekowala. maly mial smoczka na ziemi pozniej wkladal do buzi a ona nie reagowala. Sama mowila, ze go olewa. Wtedy pomyslalam, ze w zyciu nie chcilalabym miec nieni dla swojego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×