Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość baxca

zmusiłam męża do zostania ojcem i klops

Polecane posty

Gość baxca

jestesmy razem od wielu lat, 5 po slubie oboje pracujemy, mieszkanie kredyt generalnie ok obecnie mamy 1,5 roczną córeczkę mój mąż długo nie chciał mieć dziecka az w koncu "postanowił mi je zrobić" niestety teraz nie jest kolorowo musiałam wrocic do pracy bo "z czego chcesz opłacać rachunki" (mimo ze mamy spore oszczednosci) z jednej strony narzeka ze nie mamy pieniedzy z drugiej nie chce zebym cokolwiek dorobiła (starcza mi na nianie opłaty i jakies 200zł na bilet i cos do picia w pracy) bo musialby "niańkować" pierwsze pol roku mąż prawie nie zajmował sie dzieckiem teraz czesem je wezmie kiedy ma ochote ja po pracy siedze w domu lub na placu zabaw z dzieckiem, wlasciwie juz z nikim sie nie spotykam (maz nigdy nie przepadał za moimi znajomymi) i czekam na łaskę mojego pana i władcy czy weźmie na chwile dziecko czy tez nie zebym mogla np umyc okna córka bardzo zle sypia (ja chciałam dziecko wiec ja wstaje to oczywiste) i nie mam juz siły każde dyskutowanie na temat pomocy konczy sie awanturą mąż dostaje szału ze moglby nie miec kolejnej wolnej soboty (skoro babcia pomoze mi w niedziele to po co mi jeszcze sobota) i tak siedze w domu i nic nie robie i tak po pracy tez musi wypoczywac i to najlepiej jak nie ma nikogo w domu bo dziecko mu sie placze pod nogami :( jedyne na plus to jak juz znajdzie chcwile to daje córce całego siebie niestety ja jestem juz tylko parobkiem .. ktory ciagle przeprasza ze smiał sie odezwac czy z takiej sytuacji można znaleźć jeszcze jakiejs wyjscie? maz ciagle obiecuje ze bedzie bardziej mi pomagal a potem albo nie dotrzymuje słowa albo jak jestesmy pokloceni to mowi ze wrogowi nie bedzie pomagał obecnie nie rozmawiamy juz wcale ale ile mozna przepraszac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wymusilas na nim dziecko, to teraz cierp cialo, jak Ci sie chcialo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na urlop tez pojechałyśmy same (bo z takim malym to bez sensu) a jak wpadł na weekend w odwiedziny to mi ostatnio wytknął ze mu dziecko wcisnelam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wymusiłam znaczy chciałam mieć rodzinę po to chyba ludzie biorą ślub a niestety zegar biologiczny tyka i pewnych rzeczy nie można odkładać i odkładać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlatego te kwestie omawia się na początku związku, jakie jest podejście drugiej osoby; wtedy już można mieć obraz, czy warto angażować się w tę znajomość, czy odpuścić, jeśli ma się inne priorytety w życiu; skoro twój mąż z łaski po wielu rozmowach "zrobił" ci dziecko, to zapewne wcześniej była gadka, że ok, chcesz to masz, ale z resztą odczep się i radź sobie sama. Współczuję, ale chyba sama przed sobą przestałaś udawać, że decyzja o dziecku była wspólna ... na nim to niejako wymogłaś i są konsekwencje. Od czasu do czasu budzi się w nim ojciec. Nie wiem, co ci poradzić. Na wiele spraw za późno, mleko wylane i dziecinka już jest, niczego nie winna, bo się nie prosiła. Nie wiem, może spróbuj napisać do niego list, czy meila, że owszem, ty z was dwojga chciałaś bardziej, ale jednak brał w tym "projekcie" świadomy udział, nie postawiłaś go przed faktem dokonanym (wpadka kontrolowana jednostronnie) i skoro już mała jest, to niech weźmie też na siebie rolę nie tylko ojca, ale i męża i partnera dla ciebie. Bo zarabianie kasy, to nie wszystko. Wątpię, czy to coś da, ale spróbować możesz. W sumie nic nie tracisz kolejną rozmową na spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mąż mówi ze chciałam to mi zrobił - myślę ze kocha córkę nawet bardzo ale wlasciwie tylko potrafi sie z nia pobawic lub wyjsc na spacer ewent. przewinie, czasem wykąpie nie usypia nigdy ja szykuje dziecko na spacer, ubranie bo jedzenie to tylko jakąś kaszkę w butelce bo nie lubi jej karmić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro on nie chciał i łaskawie ci pomógł to właściwie nie ma się czemu dziwić jeśli chodzi o jego zachowanie. Jak to mówią nie wszyscy chcą być rodzicami on wyraźnie nie chciał być ojcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chwilami mam w sobie tyle złości ze zabrałabym dziecko i odeszła najdalej jak sie da nie chce jednak dziecka pozbawiac ojca.... a i finansowo byłoby mi bardzo ciężko ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuje Ci.Ja bym spakowała siebie i dziecko już dawno i poszła do rodziców jeśli masz taką możliwość.A on...albo zrozumie co w życiu ważne albo do widzenia dziecko jest coraz większe i kiedyś jak zapyta "dlaczego tato mnie nie kocha? " to co odpwiesz? lepszy żaden ojciec jak taki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja bym się zawzięła i dziecko trochę nastawiła przeciwko niemu. Gdy zobaczy, ze mała bardziej się cieszy na twój widok niż jego, albo nie może się doczekać twojego powrotu to wtedy zmięknie. Bo póki co jest po jego myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a może tak ma co drugi ojciec i za wiele od niego wymagam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no badzo mądra podpowiedz- buntowac dziecko przeciwko komukolwiek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz z perspektywy dziecka którego rodzice byli razem własnie bo dzieci to uważam,z ę to najgłupsza decyzja. We mnie matka wlewała wszystkie żale za swoje nieudane małżeństwo moje kuzynki których rodzice szybko sie rozeszli nie mają takiego bagażu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja bym się zawzięła i dziecko trochę nastawiła przeciwko niemu. Gdy zobaczy, ze mała bardziej się cieszy na twój widok niż jego, albo nie może się doczekać twojego powrotu to wtedy zmięknie. Bo póki co jest po jego myśli. xxx kolejna polska idiotka, w ten sposob nie wyrządzasz krzywydy ojcu tylko dziecku!! mam nadzieje że w ogole nie posiadasz dzieci i nigdy nie bedziesz ich miec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciężko nastawic dziecko 1,5 roku przeciwko komus.... inna sprawa ze jak corka rzadko sie z nim bawi to ma z tego nie lada radoche i właściwie nic ją nie interesuje jak juz wie ze tata w poblizu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ponadto w normalnie funkcjonującym związku dziecko/dzieci są dodatkowym fundamentem dla rodziny. Nie że klapki na oczy i widzę tylko męża/żonę i swoje potrzeby i wygody życia, ale z tym mężem/żoną stworzyliśmy kogoś fajnego dla świata - nasze dziecko, któremu przekażemy pewne wartość, które ono potem przekaże dalej. Na starość wtedy będziemy mieli poczucie spełnienia,że nie ominęło nas nic, że jesteśmy szczęśliwi, bo życie było pełne i to co my nieśliśmy światu, teraz niosą nasze dzieciaki. [] wywody ble, ble, można gadać a raczej pisać do znudzenia. [] Z tym, że u was chyba zabrakło konkretów gdzieś na etapie zakochiwania się. Wystarczyła rozmowa. Ja do dzisiaj pamiętam moje początki z obecnym małżem, jak spacerowaliśmy i on sam zapytał mnie, czy kiedyś chcę mieć dzieci. No to był czas, gdy nasz związek raczkował, ale rodziło się powoli uczucie i to był ten czas, by zdecydować, czy idziemy razem dalej, czy nie. Wtedy oboje się określiliśmy, że owszem, chcemy mieć dzieci kiedyś tam (wtedy ja miałam 20 lat, on 22). I wtedy na tym stanęło. Bo i po co dalej planować, wystarczyło samo to, że oboje kiedyś chcemy. To kiedyś nastąpiło po blisko 10 latach od początku związku, ale było chciane, planowane i wyczekane. I powiem ci, że jako matka czasem mam wyrzuty sumienia wobec dzieci, że ja zajęta domem i obowiązkami w nim mam mniej czasu na wyjście na dwór z dziećmi. Mąż zawsze przedkłada wyjście na dwór ponad inne sprawy w domu. Dlatego po 3 tygodniach jego urlopu musiałam odgruzować mieszkanie:p ale to właśnie jest skutek tego, że oboje chcieliśmy i jest podział ról, wspieranie wzajemnie. O to chyba w tym chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to niestety Twoja wina. Zmusiłas męża do zrobienia Ci dziecka i teraz masz. On dziecka nie chciał...o tkaich sprawach powinno sie rozmawiac przed slubem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zazdroszcze, no niestety mleko sie rozlało.... ja jakos zawsze sądziłam ze on dorosnie do posiadania dzieci.... a to jak zajde w ciaze... a to jak urodze... jak zobaczy dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie, nastawianie przeciw - nigdy w życiu. Dziecko to dziecko, jego uczucia są czyste i szczere, nie wolno tak skrzywiać jego psychiki i poczucia bezpieczeństwa. Skoro ojciec krzywdy nie robi, a jak już zajmuje się dzieckiem to na 200 %, to nie jest tak źle. Może autorka ma żal, że wymogła na mężu decyzję o dziecku, ale nie było z tego tytułu ochów i achów i noszenia na rękach. No cóż, bywa i tak. I wyprowadzka - bez sensu. Autorka zna powód takiego stanu rzeczy. Nie, że jest sama sobie winna, ale taka naturalna "konsekwencja" niedogadania się. Ja myślę, że tu trzeba inaczej. Znają swój rozkład dnia, więc nie ma, że on musi odpocząć i nie ma opcji, ze zajmie się dzieckiem. Po prostu, bierzesz małą i se możesz fochy strzelać, nie obchodzi mnie to, skoro już podjąłeś decyzję, to musisz też się angażować i tyle. A jak nie chcesz, to myj okna, gotuj obiady, w końcu ja też pracuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc125555555
Faceci to egoisci i tyle , nie masz czego załowac ze wymusiłas na nim dziecko , przynajmniej spełnisz sie jako matka. Gorzej bys sie czuła gdyby Twoje lata swietnosci minęły i zostalabys sama z mezem. Znam małzenstwo ktore było ze soba ponad 10 lat , Facet przed slubem wydawał sie normalny , nie mówił ze nie chce dzieci a po slubie ta decyzje cały czas przekładał przekonujac zone ze jeszcze nie czas...i a to dom budowali , a to samochod nowy a to wycieczki zagraniczne .. W koncu kobieta postawiła sprawe na ostrzu noza bo juz 36 lat jej stuknęło że albo dziecko albo rozwod. Facet nie chciał ani tego ani tamtego , stwierdził ze On juz ma 42 lata i jako dziadek za dzieckiem nie bedzie biegał ...laska sie wkurzyła i odeszła, po 2 latach znalazła nowego partnera i obecnie spodziewa sie dziecka.. Szczesliwa na maksa...z instynktem macierzynskim jeszcze nikt nie wygrał hihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cała ta jego złość jest zawsze wymierzona we mnie - bynajmniej nie w dziecko - czesto podkresla ze skoro juz jest to nie znaczy ze cos zawinilo ale mnie zawsze mozna ukarac - czesto mowi "samotne matki jakos sobie radza" a Ty nic nie potrafisz ogarnac :( smutne ale no cóż na własne życzenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to trochę pofantazjowałaś w takim razie na temat "może się zmieni jak...". To było jak gra w totka, będzie wygrana jakakolwiek, a może kilka milionów, albo nic. tak samo u was. Powiedzmy - masz trójkę. Zwraca ci się zakup kuponu i nic więcej. Milionów nie masz dalej. Przed ślubem to już "za późno" na takie gadanie. Jak się czuje, że to może być TA osoba, to się takie tematy podejmuje. DO ślubu zwykle jest od takiej chwili daleka droga, ale można pogadać neutralnie przecież o stanowisku partnera, czy kiedyś chce mieć dzieci. jak twierdzi, że nie bardzo, że MOŻE, to należy mieć na to uwagę i jasno komunikować, że "ja chcę mieć kiedyś i szukam w drugiej osobie takiego samego podejścia". Największa miłość może upaść z niedogadania w tej kwestii, bo ktoś będzie nieszczęśliwy, zaczną się kłótnie, wypominanie i takie akcje, jak u autorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc125555555
kopnij go w doope , ale palant z niego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a moim zdaniem nie zmusilas do niczego, tylko Twoj maz nie nadaje sie na ojca. Tak jak jakiej 80 % facetów. Gdybyscie zapalnowali, wyczekiwali prawdoodobnie tez bylby taki dla Ciebie id ziecka. Taki typ po prostu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
troche sie boje postawic sprawy tak: "bierzesz małą i se możesz fochy strzelać, nie obchodzi mnie to, skoro już podjąłeś decyzję, to musisz też się angażować i tyle. A jak nie chcesz, to myj okna, gotuj obiady, w końcu ja też pracuję" w sumie nawet nie wiem czego sie boje .... on odkurza i wyrzuca śmieci lub czasem zmywa naczynia i posprzata w łazience wiec uwaza ze robi całkiem sporo prac domowych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościówaaaaa
ze niby takie tematy sie omawia przed slubem. Prosze Wassss. Wyszlam za maz gdy mialam 25 lat, nie rozmawialismy o rodzinie jakos glebiej. W wieku 27 lat urodzil nam sie syn, moj maz w ciazy nie wykazywal zadnego zainteresowania. Zadnego cackamia sie ze mna, glaskania brzuszka , sklejania lozeczka... a jak sie maly urodzil to oszalał , chcial zamienic sie nawet rolami, ze On bardziej matka 0 wstawal po nocach, wydzwanial do lekarza, dbal o dobre jakosciowo jedzenie itp. W zyciu sie po nim ie spodziewalam a wszyscy miz azdroszcza meża, jako super ojca..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz, zachowujesz sie jak jakas ofiara losu i to Twoje gadanie typu "pan i wladca". Przestan byc ofiara to i on przestanie byc wladca. To jest WASZE dziecko bez wzgledu na wszelkie okolicznosci i masz PRAWO A NAWET OBOWIAZEK wymagac aby zajmowal sie dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i ta niesłownośc- przed powrotem do pracy obiecywał ze bedzie wstawał jakoś na zmianę w nocy po czym teraz twierdzi - "chciałaś dziecko to wstawaj" to jakaś paranoja jest czem rzeczywiscie robie z siebie ofiare ale wydaje mi sie ze jak tak ostatcznie nakażę mu zajmować sie dzieckiem to znienawidzi mnie i juz nic nie uratuje naszego małżeństwa ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję i rozumiem cię doskonale;( mam bardzo podobną sytuacje.Mój też nie sprawdza się w roli ojca,ot czasami w wekeend wyjdzie z mała na spacer ale walcze o to pół dnia i straszę ze nic robić nie będę i będzie głodny siedział w syfie bo domowych prac też się nie ima.Wiem że kocha swoje dziecko ale to taki typ po prostu jak to już ktoś trafnie określił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×