Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna małżonka

Przez męża czuje się bardzo nieatrakcyjna

Polecane posty

Gość Już przez niego nie płaczę
Dziewczyny nie chcę tu generalizować, być może wasi mężowie są inni, ale ja z moim też mam takie problemy, u mnie to trwa juz 12 lat i nic się nie zmienia, no może poza tym że jego gadki juz mnie nie wzruszają. Wszytko zaczęło się również od wagi i wyglądu, po ciąży zostało mi trochę kg, sylwetka się zmieniała i chociaż nie mówił tego wprost nieraz widziałam dosłownie obrzydzenie w jego oczach.Nie mówił wprost żebym schudła ale był nie do życia, wszystko mu nie pasowało, wszystko robiłam nie tak. Po szczerej rozmowie przyznał, że nie może na mnie patrzeć i wszystko go irytuje i jak bym schudła to byłoby inaczej. Ok schudłam, około 14 kg, ważę mniej niz przed ciążą, wyglądam fajnie, mężczyźni się za mną oglądają na ulicy, a mąż dalej zachowywał się tak samo, a nawet z czasem gorzej. Później już były inne powody przez które wywoływał kłótnie, najpierw studia, wyzywał mnie od nieuków bo studiów nie skończyłam. Rzeczywiście nie skończyłam, bo zaszłam w ciąże i tak wyszło. Poszłam na studia jak odchowałam trochę dziecko, robił wszystko żeby mi wtedy utrudnić życie. Jak tylko miałam jakieś egzaminy czy kolokwia to potrafił wszczynać całonocne awantury, tak ze nie byłam w stanie ani się czegokolwiek nauczyć, ani spać. Nie raz szłam do szkoły z zapuchniętymi oczami od płaczu i kompletnie nie wyspana. Nie dałam się, studia skończyłam z wyróżnieniem. Po prostu później przestałam mu cokolwiek mówić o szkole, jeżeli miałam jakiś egzamin to on o tym nie wiedział. Kolejną rzeczą sporną były zarobki. Zarabiał więcej ode mnie więc też się o to kłócił. Jak go prosiłam żeby coś zrobił np. odkurzył czy zrobił zakupy to potrafił odpowiedzieć ze jak ja zarobie tyle co on to wtedy się zastanowi czy cokolwiek zrobić w domu. Zmieniłam pracę, zarabiam teraz więcej niż on i oczywiście nic się nie zmieniło. To jest taki typ, zawsze mu będzie źle, zawsze będzie poniżał bo to mu sprawia przyjemność, chyba się dowartościowuje w ten sposób. Ja miotałam się 12 lat z nadzieją, ze coś się w końcu zmieni, nie zmieniło się nic, zmieniłam się tylko ja, w tej chwili jest mi juz tak obojętny że może mnie od najgorszych wyzywać, w ogóle nie zwracam na to uwagi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do juz przez niego nie placze-a gdzie jest Twoja godnosc?12l tak dajesz sie traktowac i splywa to po Tobie,jak po kaczce?Chociaz jestem facetem,to nie zrozumiem nigdy,dlaczego Wy kobiety dajecie sie takim gnojom, tak traktowac.Macie chyba spaczone osobowosci przez tych gnebicieli.pozdr T

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
maz daje do zrozumienia ze jestes gruba i albo cos z tym zrobisz szybko albo bedziesz zakladac topic ze maz cie zostawil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już przez niego nie płaczę
Mam swoją godność, dlatego spływa to po mnie, to co on mówi jest mi obojętne. Poza tym czasem są takie sytuacje, ze odejść jest bardzo trudno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość merlin222
Z jakiego powodu niby ciezko jest odejsc?Jestes uzalezniona od genebienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już przez niego nie płaczę
Po cześci jestem pewnie uzależniona, nie zaprzeczam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dość takiego życia
Już przez niego nie płaczę Witaj! Mogę Ci zadac pytanie? Dlaczego nie odejdziesz od niego, skoro jesteś niezależna finansowo, przestałaś przejmować się jego gadaniem, jest dla Ciebie obojętny?? Dlaczego tkwisz w tym wszystkim, skoro nie masz już złudzeń, że się zmieni? Jesteś od niego wolna psychicznie, wiec gdzie tkwi problem? x Ja jeszcze mam złudzenia,że jak się zmienie względem mojego M. to on znowu będzie taki jak kiedyś. Tym bardziej,że mamy 2 letnie dziecko.W głebi serca dalej go kocham i chcę walczyć o naszą rodzinę. Po prostu musi odczuć,że nie jest całym moim światem,że oprócz niego jest całe mnóstwo ciekawych ludzi, zajęć, że bez niego POTRAFIĘ doskonale funkcjonować. Kiedyś to ona zabiegał o mnie, latał, starał się, z czasem jednak jak go pokochałam, dbałam zbyt mocno, uniezależniłam się - każdą moją decyzję konsyltowałam z nim, jego zdanie było ( o sic!) najważniejsze, ważniejsze niż MOJE- sama wyniosłam go ponad siebie! I teraz czas to zmienić, wrócić do równowagi. Jak zaczęłam czytać książkę - która mi polecono tutaj na forum- to dużo rzeczy mi się rozjaśniło.Dodatkowo zrobiłam kolejny krok, i zaczerpnęłam informacji, odnośnie kryteriów jakie muszę spełnić żeby zapisać się do psychologa. Dostałam numer, pod którym mam się umówić na pierwszą wizytę - i podczas tej wizyty psycholog zdecyduje o dalszym leczeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem jak wy kobiety to wytrzymujecie? To nie miłość! To znęcanie się. Ja od takiego odeszlam i zrobiła bym to po wielokroc. Bo szacunek się wam poprostu należy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już przez niego nie płaczę
mam dość takiego życia- pytasz dlaczego nie odejdę, po prostu najzwyczajniej w świecie się boję, boję się ze syn będzie chciał mieszkać z nim, a tego raczej bym ie przeżyła. Mój syn ma dopiero 10 lat i jest przez niego zmanipulowany, zresztą tak samo jak cale nasze otoczenie. Wszyscy nasi znajomi i rodzina uwielbia mojego męża, bo jest miły, zabawny, potrafi z każdym i na każdy temat porozmawiać, okazuje szacunek niestety tylko pozorny. To wszystko to tylko stwarzane przez niego pozory, prawdziwe ja pokazuje jak jesteśmy sami, przy synu też zupełnie inaczej się zachowuje względem mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już przez niego nie płaczę
poza tym boję się tej całej traumy związanej z rozwodem, wiem że on by mi piekło na ziemi zgotował. Raz próbowałam, kilka lat temu, złożyłam już nawet pozew do sądu, mieliśmy wyznaczoną pierwszą rozprawę, wiem czym to smakuje i do czego jest zdolny, jego stać na wszystko. Najbardziej bym chciała żeby sam odszedł, modlę się o to codziennie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już przez niego nie płaczę
Napisałam że nie wzrusza mnie już to co do mnie mówi, trochę co innego miałam na myśli, boli mnie to jak mnie wyzywa, ale nie reaguje już na to w żaden sposób, w tej chwili nie jest już w stanie sprowokować mnie do żadnej kłótni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziecko rosnie,i wiele rozumie,potem Ci powie jak dorosnie-ze trzeba bylo ukladac Sobie zycie,a nie tkwic w bagnie,i zostaniesz sama z depresja,kompleksami i strachem,o ile juz tak nie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zostajecie z takimi ze wzgledu na "dobro" dziecka, a mysliscie ze dzieci tego nie widza? Ja bylam takim dzieckiem, matka zostala z ojcem ze wzgledu na mnie, on byl babiarz, zboczeniec i cham, bil i ponizal ja, a ona ze zwgledu na mnie zostala z nim i caly czas sie za to obwinialam, bo z czasem to wszystko na mnie sie przenioslo, dl amnie byla obojetna, wrecz ukrywala niechec do mnie, a ojciec zaczal na mnie sie wyzywac i tak zylam w piekle, ktore zgotowali sobie nawzajem moi rodzice. Z czasem przejrzalam na oczy i zrozumialam, ze to "dobro "dziecka to byla tylko przykrywka, moja matka byla zbyt leniwa, zeby zerwac z tym chamem, ciagle myslala co ludzie powiedza, bala sie byc samotna, a z czasem polubila brutalny seks z tym chamem...Ja tylko bylam wymowka, tj wasze dzieci sa dla was, ale pomyslcie co im robicie, znienawidza was za to, ze musza zyc w takim piekle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To sie nazywa uzaleznienie.Inaczej juz kobieto nie umiesz funkcjonowac,bez wyzwisk,ublizania itp.Ktos,kto zyje kilkanascie lat w toksycznym zwiazku,sam staje sie toksyczny,a wymowki,ze to dla dobra dziecka,to bzdura.Boisz sie kobieto samotnosci bez oprawcy,nie potrafisz juz inaczej zyc.To jak ludzie,ktorzy przezyli koszmar holokaustu-do konca zycia nie umieli zyc na wolnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już przez niego nie płaczę
Nigdzie nie napisałam że trwam w tym związku dla dobra dziecka, boję się że syn będzie chciał zostać z mężem, a tego bym nie przeżyła. Nie zasłaniam się jego dobrem, bo wiem że prędzej czy później zacznie zauważać co się dzieje i na pewno z tego powodu będzie cierpiał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślisz ze dziecko nie zauważy co się dzieje podczas rozwodu? Z pewnością widział by jak z twojego meza wychodzi najgorsze... Nie wiem co bym zrobiła gdyby mi mąż chcial zabrać dziecko ale napewno bym się rozwiodła. a skoro jest taki idealny to może czas zwiedzić się mamie jak jest naprawdę. Ja długo ukrywalam prawdę o moim mężu aż w końcu miałam dość. Moja siostra zobaczyła go w " akcji" w końcu uwierzyła jaki z niego padalec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już przez niego nie płaczę
Mamie nie mówię, nie chcę żeby się zamartwiała. Nie jest w stanie mi pomóc, jest chora i nie chcę jej serwować dodatkowych stresów, a wiem że bardzo by tą sytuację przeżywała. Koleżanka jedna wie, bo też akurat miała wątpliwą przyjemność zobaczyć do czego zdolny jest mój mąż, dobrze w sumie się stało bo mogę z nią przynajmniej czasami pogadać, stara się jak może mi pomóc, dla mnie sama możliwość rozmowy z kimkolwiek na ten temat to już bardzo dużo. Reszta nie wie, albo nie chce wiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dość takiego życia
hop, hop jest tu ktoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×