pomocyyyy

mam mloda zone 2.5 roku po slubie,ona pracuje za granica raz na 2 3 tygodnie przyjerdza na wekend,ja tesknie i przez ten czas sie doluje jak juz przyjedzie to najpierw sie ciesze a potem wystarczy pare slow i klutnia,ostatnio wyjechala po wekendzie i napisala mi ze niewie czy mnie jeszcze kocha ze nie moze tak zyc ,wiem ze niema nikogo tylko taka sytuacja jest ze ona tam ma dobra prace i nie wroci a ja jestem tu ,bylem i przez pol roku szukalem pracu ale nic nie znalazlem,co znow zdolowalo nas oboje,wrucilem i pracuje w polsce i po miesiacu taka akcjaze ona sobie nie wyobraza zycia ze mna i niewie czy to milosc czy przyzwyczjenie,po 3 tygodniach rozlaki zlosci niepisania zalu namowilem ja na wspolny urlop by rozwiazac sytuacje w ten czy inny sposob,czas spedzilismy milo z poczatku bylo sztywno ale pozniej juz dobrze sie bawilismy oboje,zona stwierdzila ze jak wrocimy do siebie to za 2 miesiace bedzie tak samo i lepiej wszystko zostawic samemu sobie ,pogadalem z nia powiedzialem ze o milosc trzeba dbac a nie zostawiac samej sobie ,po czasie powiedziala zebysmy poprostu zyli i zobaczymy co bedzie ale nie chce nic planowac nie chce tez wrocic z zagranicy ,nie chce sie znow dolowac nie chce tez jej stracic co teraz mam robic.....

o zdrowie tez trzeba dbac zwlaszcza cudze

to znaczy ?

pomozcie

Wydaje mi się że żeby to wszystko uratować musicie być razem Nie Ty tu ona tam. Razem. Na odległość już się wszystko pieprzy więc nic nie poradzisz będąc tu. Musicie być razem razem mieszkać razem spac razem żyć i wtedy zobaczycie czy to ma sens. Nigdy nie byłam za związkami na odległość bo to się często źle kończy