Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość samty

Samotny w małżeństwie

Polecane posty

Gość samty

Moje małżeństwo to porażka. Nie już miłości, przyjaźni ani seksu.Śpimy osobno. Są nieustanne kłótnie i pretensje. Próbuje to ratować, ale żona twierdzi, że to nie ma już sensu. Trwamy i męczymy się oboje. Rozwód z różnych względów na razie nie wchodzi w grę. Mamy dzieci. Zaczynam rozumieć dlaczego ludzie zdradzają, czemu mają kochanki/kochanków. Tęsknie za uczuciem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteś jednym z wielu. To co możesz zrobić, to albo wyżalić się tu albo coś zrobić. Wiem, że czasem wydaje się, że nie ma wyjścia, ale wyjście zawsze jest. Choć nie łatwe, bo to nie jest łatwe nigdy. Ale kiedy zrobisz jeden krok, droga sama się potem ułoży. Pomyśl, co możesz zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jaki jest jej powód oschłości uczuć? Ile lat jesteście po ślubie? W jakim wieku są dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Samotna w małżeństwie...to ja:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samty
10 lat, dzieci w wieku 3 i 5, teraz widzę, że po prostu się nie dobraliśmy nie rozumiemy się wzajemnie nie odpowiadamy na potrzeby drugiej strony rozmijamy się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem coś o tym...napisz do mnie kka39@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małpiatka123
Samty,czy uważasz, że dzieci są wystarczającym powodem, aby tkwić w chorym związku? Myślisz, że one nic nie widzą? A Ty nie masz prawa do szczęścia? Nie zostawiłbyś ich, lecz swoją partnerkę - to bardzo duża różnica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samty
Napiszę, jutro Sorry, że tak to wyrzucam, ale nie mam o tym z kim pogadać. Na zewnątrz, to paradoks, biorą nas za udane malzenstwo. Nie umiem obnosić się ze smutkiem wśrod kolegów czy znajomych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małpiatka123
Samty, ja się rozwiodłam niedawno. Nie marnuj swego życia, znajdziesz jeszcze kobietę, która będzie Cię kochać a dzieci będą widzieć szczęśliwego ojca. Przemyśl to. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
samty, a nie jest tak ze ona chce wydoic Ciebie na alimenty ? podzial majatku i te sprawy ? dzieci nie sa powodem aby sie nie rozwodzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evil
no ja wiem jak to jest, milosc wygasla dawno temu od kiedy zdalam sobie sprawe, ze maz jest alkoholikiem, ale zostalam, bo po prostu nie wierze juz , juz , ze mozna byc szczęsliwa "inaczej". zyję corkami jakie mamy, praca i ucze sie dalej aby nie stac sie zdewociala :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w małżeństwie dzieci są najważniejsze. Małżeństwo to nie tylko sprawianie sobie przyjemności. Małżeństwo,dzieci,rodzina to test misja do wykonania. Idziecie na to lub nie. Zakładacie rodzinę z kim popadnie? Dla picu? Dla dzieci to nie jest pic. Dla własnego widzimisię one najbardziej tęsknią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małpiatka123
Arecki, związek to "praca zespołowa". Jeśli druga osoba ma w nosie to, sorry, ale ze skóry możesz wyjść i nic nie zrobisz, bijesz głową w mur

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małpiatka123
samty ma prawo do szczęścia, a dzieci się przyzwyczają do nowej sytuacji. Mało tego, funkcjonując w chorej atmosferze, cierpią i są narażone na wielki stres - miałam takie doświadczenia w dzieciństwie. Samty nie może poświęcać swojego życia, bo dzieci odejdzie, a on zostanie w gównianym układzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
małpiatka. Ja mam 25 lat starzu i nie wszystkie lata to była praca zespołowa. Powiem tak. Moja żona miała problem z lekami. Było tak że jej matka mówiła-A... Daj sobie spokój. Z tego już nic nie będzie. Powalczyłem kilka.kilka.z 10 lat i znowu jestem szczęśliwy. Walczyłem bo szkoda mi było i dzieci,i żony. Przecież jak się pobieraliśmy-była taka uśmiechnięta,szczęśliwa.a przedewszystkim wartościowa.- teraz znów taką jest. WYGRAŁEM.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy uwazasz, ze takie pozorowane malzenstwo, klotnie, pretensje, zycie praktycznie osobno lepiej na dzieci wplywa niz rozwod??? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odnośnie co do wpisu samanty to się zgodzę ze słowami i stwierdzeniem - ja jestem w podobnej sytuacji ...ból, cierpienie i tęsknota za miłością i potrzebą , że jesteś ważny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małpiatka123
Arecki, ale to nie zawsze tak jest jak w Twoim przypadku. Poza tym żona samtego chce odpuścić, on może walczyć, ale jeśli jest naprawdę przekonany że nic z tego nie będzie...Hmmm...Sam musi wybrać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem dzieckiem niekochajacych sie rodzicow. nie nawidze ich. nei wiem dlaczego wymyslili sobie, ze dla M O J E G O dobra nie chca sie rozwodzic :O caly czas sie klocili, warczeli na siebie, NIGDY ZADNEJ wspolpracy, opboje uwazali, zejedno chce drugie pognebic, wysmiac, wyszydzic czy c**j wie co :O boze, zycie z rodzicami ktorzy sie nei kochaja to prawdziy KOSZMAR dla dziecka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małpiatka123
Każda sytuacja jest indywidualna... Ale niech nie mówi że ze względu na dzieci coś robi... To nie jest argument. Jego życie jest warte nie mniej niż zycie dzieci, życie jest tylko jedno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małpiatka123
Gość dobrze prawi. Ja jestem dzieckiem rozwodników, pamiętam te kłótnie zanim się rozwiedli - masz rację, to koszmar. A potem był rozwód, rodzice znaleźli partnerów z którymi są do dziś, i jest git

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samty
walczyles bo miales o co mnie żona powiedziała, że nigdy nie była ze mną szczęśliwa mamy się tak wzajemnie unieszczęsliwiać? ona wyraźnie nie chce ze mną być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie zakładając rodzinę to nie było pozorowane małżeństwo. Powalczyłem i wygrałem. Tyle że przez te wszystkie lata obopólnie się kochaliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samty
"odnośnie co do wpisu samanty to się zgodzę ze słowami i stwierdzeniem - ja jestem w podobnej sytuacji ...ból, cierpienie i tęsknota za miłością i potrzebą , że jesteś ważny..." móglbym to samo napisać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małpiatka123
Samty, przemyśl to dobrze...Przecież możesz być szczęśliwy...Dzieci zrozumieją, że nie opuszczasz ich. Znajdziesz kobietę która je zaakceptuje...Trzeba odwagi i silnej woli. Jak Ci tak powiedziałą to...nie wierzę że z tego wyjdziecie. Nie można rezygnować z własnego szczęścia bo przegrasz życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisząc - jestem sama z dziećmi mając świadomość , że mój mąż jest z kochanką powiedział , że wróci w nocy - do samotnych weekendów już się przyzwyczaiłam.Czasem jest trudno podjąć właściwą decyzję , jest wiele sytuacji co nas od tej decyzji oddala może miłość , która jest ślepa i zła , dzieci , dom , który stworzyłaś, przyzwyczajenie i strach , że zostaniesz sama ...wiedząc , że gdzieś obok jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małpiatka123
Jest tylu nieszczęśliwych ludzi w gównianych za przeproszeniem związkach. Czasami trwanie w czymś takim jest wręcz wygodne...Ale to destrukcja dla psychiki...Frustracja za jakiś czas,,,murowana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×