mam termin na luty i szef

mam termin na koniec lutego a szef (powiedziałam mu w tamtym tygodniu o ciąży) już organizuje pracę za mnie. przecież mówiłam że chcę pracować do końca ciązy. Ale on mówi że różnie może być. Jak dla mnie to jeszcze wcześnie i czuję się odrzucona i niepotrzebna. Miała tak któraś?

jest tu ktoś? Może coś doradzicie jak się zachować/

Szef ma rację. Sama jestem drugi raz w ciąży i z doświadczenia mogę Ci powiedzieć, że w ciąży bywa tak, że wszystko jest super a z dnia na dzień musisz leżeć. Mądry szef bo dba o swój interes.

Są dni kiedy się będziesz dobrze czuła a są takie dni że lepiej że szef juz kogoś szuka na zastępstwo. Moim zdaniem bardzo rozsądnie robi mam też firmę i wolała bym kogoś wcześniej poznać niz w ostatnim miesiacu jak pracownik będzie odchodził

może i racja. Ale jak byłam w pierwszych tygodniach było mi strasznie niedobrze, nikt wtedy nie wiedział o ciąży i zawsze byłam w pracy. Teraz już jest lepiej i czuję się dobrze. Wiem że wszystko może się zdarzyć, ale boję się że jak mnie tak od wszystkiego odciągnie, to potem nie będę miała po co wracać. Lub może być tak że ktoś okaże się być lepszym ode mnie...

No może tak być, nic nie poradzisz.

no a jak się dowiedział to miał taką minę, że szok. Zaskoczony był baardzo. Tylko ja nie chcę iść na zwolnienie. Lekarz mi proponował, powiedział że jak tylko chcę, to mi wypisze. ale ja chcę jak najdłużej pracowac. A swoją drogą to do kiedy wypada zostać w firmie jak mam termin na koniec lutego? Do końca stycznia???

jak myślicie?

Chodzisz do pracy tak dlugo jak bedziesz sie dobrze czula, ja poszlam na zwolnienie miesiac przed terminem i juz po 2 tygodniach mialam ochote wracac :-) a dziecko i tak urodzilo sie dopiero 10 dni po terminie.

masz madrego szefa. ja na Twoim miejscu cieszylabym sie, ze nie zawala Cie obowiazkami :) moze teraz czujesz sie dobrze, ale jak bedziesz w zaawansowanej ciazy to sama poczujesz, ze trzeba zwolnic obroty. a do kiedy pracowac? to zalezy od Ciebie i od zdrowia Twojego i maluszka. pozdrawiam

mam nadzieję że dam radę :)))

kurcze jeszcze teraz przeczytałam to forum o śmierci dzieci w 36 tygodniu. Jestem przerażona.