Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość almondxx

Kończą się wakacje a ja nie wyszłam z domu ani razu depresja

Polecane posty

Gość almondxx

depresja..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawictwo pospolite125
czekasz na śmierć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość almondxx
nie, umierać nie chcę...po prostu mi smutno i nie mogę sie przemóc żeby wyjść, zresztą nie mam z kim..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anormalia
Ja raz byłam na 5 dni w górach, ze 4 xna imprezie i tyle, tez nie wychodze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depreeee
jesli masz wakacje....to pewnie masz i rok szkolny a jak masz szkole to chyba obracasz sie wsrod setek rowiesnikow???i naprawde nie zalapalas kontaktu chbcy z 2-3 osobami??? albo ktos z osiedla,okolicy? a domownicy widzą twoj stan??? ostatenczie zawsze zostaje jakas kuzynka,siostra,babcia? albo kup sobie psa:) a jak jestes samotnikiem to moglas sobie znalezc jakies pozteczne zajecie zeby "przyapdkiem pobyc wsrod ludzi"-wolontariat czy jakies zrywanie wisni...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość almondxx
łatwo mówić, ale jak mam doła to nic mnie nie cieszy, nie interesuje, kiedyś miałam pasje, ale wszystko porzuciłam, nie ma to sensu Studiuję już 3 rok, a znajomych nie mam, nie byłam nigdy na żadnej imprezie studenckiej, juwenaliach. Na uczelni siedzę zwykle w bibliotece, albo gdzieś w kącie, sama, wśród ludzi źle się czuję, pocę się ze stresu, nie wiem co mówić. Rodzice mają gdzieś, mówią, że sobie wymyślam i żebym dała im spokój, nie lubią ze mną rozmawiać, więc nie proszę się już o to, czasem chciałam pogadać, to matka mówiła "jezu, znowu?! daj mi spokój nie mam czasu na twoje pierdoły" - no to już się nie proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też kiedyś miałam taki stan, więc wiem, o czym piszesz. W ogóle nie wychodziłam z domu, bałam się, lepiej czułam się w czterech ścianach, wyjście do sklepu to był wyczyn. To minie, uwierz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość almondxx
napewno minie, bo znów zacznie się rok akademicki, więc trzeba chodzić na zajęcia, tyle, że w czasach licealnych byłam całkiem inna - wesoła, miałam znajomych, imprezy, ogniska, byłam śmiała i pewna siebie, a potem nie wiem co się stało..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdzie studiujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość almondxx
mała miejscowość, mieszkam z rodzicami, dojeżdżam na uczelnię. Na 1szym roku mieszkałam na stancji, ale stresowałam się współlokatorami, nie wychodziłam z pokoju i dlatego zrezygnowałam. Każdy ma mnie za dziwaka. Rodzice tylko mówią, żebym poszła do psychiatry, bo chodzę jakbym była przyćpana i w innym świecie, że ciągle się zamyślam i jestem nieobecna. Ostatnio tylko ojciec ze mną rozmawiał, bo usłyszałam jak mówię do siebie, już nawet tak z rozpędu, nieświadomie mówię do siebie "d****o, kurwo, szmato" itd. NIe lubię siebie i to bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość almondxx
nigdzie nie byłam, raz pojechałam z matką autem do sklepu i tyle. Siedzę w pokoju swoim, czasem wyjdę na pole, jak już muszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o rany ! to kiepsko ! musisz sie wziac w garsc .choc wiem ze to nie bedzie latwe . a co cie wpedzilo w depreche??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie p********e jej ze to minie...bo tak samo z sebie to nie minie...a nawet moze byc gorzej....bo sie skoncyz lato...bo bedzie brzydka pogoda,melancholia.....krotkie dni...bo bedziesz w grupie studentow samotym pustelnikiem...albo ic bedzie przykro,moze pewnego dnia nei bedziesz wogole chciala isc na zejcia... (ja tak rzucilam studia,na ktorych bylam najlepsza,ale mialam deoresje i nie czula soe odbrze w grupie,izolowalam sie jak ty...inagle wpadasz w dola ze jestes sama,nie masz sie do kogo odezwac i odsajesz)... Radze ci isc do terapeuty-pscyholgoa (mysle ze poradzisz ze sama terapią bez lekow anyydpersjeyhjnych)....on cie zdiagnozuje i ci pomoze....moze masz jakąs fobie spoelczną???rodzice cie nie rozumieją-bagatelizują....a szkoda... sama tez musisz podjac probę wyjsca do ludzi...wiem ze sie strasnzi enei chce ale rob to na sile:) Nie odpowiada ci jedna grupa to przyklej sie do drugiej....W zadnych kregch nie lubi sie osob odstajacych-samotikow,jest sie najslabyszm ogniewm,ofiarą. moze depresja jest spowodowana tym ze jestes sama,moze zly kierunek? KONEICNZIE WYJDZ DO LUDZI BO MOZESZ WPASC W JAKIES POWAZNE GOWNO...MASZ SETKI MOZLIOSCI WYSJCA....IDZ NA pierwsza pazdzienrikową imprezę...wpros sie:) zrob 1 krok... usmiechaj sie na przekor...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość almondxx
depresję mam przez jedzenie głównie, nie lubię siebie, nie pasuje mi mój wygląd choć mam 175cm i ważę 60kg, to czuję się gruba, boję się, że jak pójdę na imprezę to będę musiała zjeść coś niezdrowego wśród ludzi, a tego nie chcę, bo wrócę do domu i się objem (tak mam, błędne koło). Też myślę, że może być gorzej, bo jak pojechałam z matką do sklepu to chodziłam przy niej, bo dostałam jakiegoś lęku, że ci ludzie na mnie patrzą, że zaraz zemdleję i umrę i trzeba wzywać pogotowie, straszne to było. Może od października rzeczywiście wproszę się na jakąś imprezę, narazie nie czuję się na siłach, a zresztą w okolicy nie mam znajomych, ludzie z mojej grupy wyjechali na wakacje i tylko zazdroszczę widząc ich zdjęcia na fb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam podobnie. Z tymi wspolokatorami tez tak bylo. W liceum, gim tez bylam normalna, potem cos sie stalo. Staram sie z tym walczyc. Tez jestem ze wsi. Dojezdzam na studia. W jakim miescie studiujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przydała by ci sie bratnia dusza .jakas bliska kolezanka z która mozesz pogadac i wyjsc na glupi spacer czy kina itp .ale wiem ze o taka trudno niestety........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość almondxx
tak, mała miejscowość, w sumie nie ma tutaj nic do roboty, koleżanki z liceum wyjechały za granicę i przed wakacjami sobie myślałam, że będzie dobrze, może gdzieś pojadę, ale cóż..nie ma z kim nawet. Juz nie szukam, jakaś obojętna się zrobiłam, nie zależy mi na znajomych, żeby błyszczeć w towarzystwie, najpewniej czuję się sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Namu Amida Butsu
wiem co to depresja choruje na to od 8 lat.... Jak chcesz sobie pomoc, to lepiej bierz leki, czasem innego wyjscia nie ma.Zreszta i tak wszystko to sciema, niczego nei ma i wszystko nie istnieje;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość almondxx
siedzę przy komputerze, śpię, mam też swoje obowiązku w domu, to dziennie schodzi tak 3-4godziny, więcej to nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Namu Amida Butsu
a ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rejpmi
almond, to od tych lodów z lidla? ile wciagasz na raz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no taaaak ,ale ile mozna siedziec przy kompie . siedzenie w domu jeszcze bardziej dołuje (przynajmniej ja tak mam ) jak nie mam sie z kim spotkac bo wiekszosc znajomych jest czyms zajeta to poprostu wychodze na jakies zakupy ,czy glupi spacer (troche zawsze lepiej sie robi na duszy ) juz nie wspominajac o tym ze kontakt z ludzmi mnie podbudowuje . ale kazdy jest inny . naprawde tez polecam specjaliste bo bez tego sie raczej nie obejdzie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość almondxx
a to są takie lody? u mnie leżą migdały (almonds;]) więc od tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość almondxx
może spróbuję sie przełamać chociaż na te spacery, kiedyś też lubiłam tak spacerować i rozmyślać. Może poszukam jakiegoś lekarza, bo psycholog to tylko posłucha i nic nie doradzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
psychiatra bardziej zna sie na rzeczy i napewno dobierze Ci odpowiednie leki ,ktore postawia cie na nogi . a spacery polecam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kochana... ale rodzice mają troche racji z tym, ze ci radzą isc do psychiatry. Depresja to choroba i należy ją leczyc. Ja sie przełamałam i poszłam , dostałm tabletki.. nie zeby mi sie zaraz problemy wszystkie same rozwiązały - ale po braniu tabletek przez 3 mce mineły najgorsze objawy - napady irracjoalnego lęku który mnie nagle sciskał w dołku i paraliżował działania - a którego źródła nigdy nie umialam określic.. no i ten lęk przed wychodzeniem z domu. Dalej nie bardzo mam gdzie i z kim iśc, ale to sie powoli zmienia... a jestem sporo strasza od ciebie i nie mam juz tylu mozliwosci poznawania ludzi. Ale skoro nie paraliżuje mnie strach to reszta zależy juz odemnie. Nawet sie na zajecia fitness zapisałam, mimo ogromnej nadwagi, którą sobie przez te dwa lata zaniedbywania siebie wypracowałam. Da sie, chociaz na początku roku tez nie widziała mozliwosci zmany tej sytuacji. A wieczór kiedy miałam wziąc pierwsza tabletke cały przepłakałam mówiąc sobie ze jestem świrem skoro musze łykac psychotropy i rózne takie... dzis patrze na "pigułki szczescia" jak na lek, który pomógł mi w walce z chorobą. A w poczekalni u psychiatry widziałam takie przypadki że poczułam sie prawie zdrowa.. nie powinnam sobie poprawiac samopoczucia cudzym nieszczesciem.. ale tak to juz u ludzi działa. Łatwiej zaakceptowac swoje niedoskonałosci kiedy widzimy ze inni maja gorzej. Zacznij od leczenia, bo nie ma sensu walczyc ze smutkiem jeśli nie miałabys możliwosci czuc radosci ze zwycięstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×