Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość almondxx

Kończą się wakacje a ja nie wyszłam z domu ani razu depresja

Polecane posty

Gość almondxx
chciałam kiedyś iść na dietetykę, a np. robiąc technika dietetyka w szkole policealnej, to znajdzie się po tym pracę, czy to kolejny bezwartościowy papier?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest coraz wiecej otyłych wiec na oko to powinien byc zawód z przyszłoscia, al nie mozesz na pacjentów patrzec zlym okiem jak na podludzi, musiałabys się podleczyc z kompleksów...a na tych studiach co jestes jak juz masz pare lat zaliczonych to nie rezygnuj bo szkoda, mozna robic kilka rzeczy przeciez, teraz to norma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dodawałas jakies posty wczesniej tutaj na kafeteriii ??? typu np. nie chce mies przyjaciol bo nie lubie ludzi czy jakos tak .bo tam tez dziewczyna 23 lata ,studia (nauczycielskie) i twierdzila ze nie lubi przebywac z ludzmi ! czy ty aby nie ty !?? odp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emilka233333
ze mną jest troche lepiej bo jednak gdzieś wychodzę , ale np w tym roku wycofałam sie z imprez , wychodze tylko np na piwo czy wyjeżdzam na wakacje ... ale i tak czuje ,że rok mi przepadł własnie przez jakieś tam stany depresyjne...Ten rok też jest dla mnie ciezki , poprzednie były o wiele lepsze. Mam faceta , pare koleżanek ,ale rezygnowałam z imprez troche na własne życzenie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emilka233333
ogólnie wpadłam w dośc poważne problemy i dołka i nie wiem jak to dalej będzie czas pokaże... ale muszę być silna to jedno wiem i się nie poddawać bo bez tego nic nie będzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośću
almondxx może zabrać Cię na jakąś imprezę, skąd jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety musze Cie zmartwic, bo zamykaja szkolenie na kierunku technik dietetyk w szkolach policealnych :( dietetyka bedzie tylko na studiach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saskia233
Ja tez nigdzie nie wychodze, bo nie mam z kim i nie mam dokad. ;) Może znajdziemy wspolny jezyk? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośću
skąd jesteś jeśli wolno spytać saskia233? ile lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saskia233
Tak sobie krąże miedzy Podlasiem a Mazowszem. :D Mam 23 lata i studiuje dietetyke. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saskia233
I tez mam problemy natury psychicznej. :P W czerwcu miałam pierwsza wizyte u specjalisty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośću
Jak będziesz na Mazowszu miałabyś ochotę się gdzieś wybrać? Dyskoteka, czy jakiś pubik/park?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość traerme
Ja też mam problemy natury psychicznej... I też studiuje Dietetyke :D Mam poprawki we wrzesniu i nie daje rady z nauką, wykańcza mnie to, po prostu ni eumiem się uczyć, ciągły hałas w głowie, zamiast się uczyć się objadam. Też musze wybrać się do psychiatry... Eh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość traerme
Bardzo siebie nie lubię, mam do siebie negatywne podejście. Nie zdałam 3 egzaminów z sesji, chociaz uczyłam się bardzo długo.... To była moja wielka porażka, tak mnie to podłamało że teraz nie potrafię zabrać się za naukę, ciągle mam ten głos w głowie i to przekonanie, że mi się nie uda, że to nie ma sensu, że jestem beznadziejna itp... Rano od razu jak się budzę mam taką "cieżkosc" w głowie i sercu, źle się czuję... Jem bardzo duzo, mam nadwagę... czy jest jakaś szansa, że z tego sama wyjdę??? :( Mam dopiero 21 lat a życie przecieka mi przez palce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najważniejsze to nie zamykać się w domu, wyjść do ludzi zapisać na jakiś kurs.... z depresji trzeba chcieć wyjść samemu lekarz może tylko zapisać tabletki które masują objawy podstawa to samemu chcieć zmienić swój sposób myślenia wyjść z domu, planować każdy dzień, być aktywnym ćwiczyć, zdrowo się odżywiać ja chodzę na jogę i basen, czasem trudno się zmobilizować by wyjść z domu, do ludzi, ale staram się jakiekolwiek ćwiczenia fizyczne pomagają na samoakceptację zwykły spacer, ale regularny, codzienny, przejażdżka rowerem itp., nie musi to być coś forsownego, byle weszło w nałóg, stało się rytuałem wiele osób poleca jogę jako sposób na wyciszenie, zaakceptowanie własnego ciała, uporanie się z emocjami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośću
traerme chcesz popisać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość traerme
Ja czuję że siebie nie kontroluję, tak jak mówisz planuję swój dzień, przygotowuję plan posiłków itp, ale potem coś sie zemną dziwnego dzieje, wyłączam się, nagle idę do sklepu, kupuję żarcie i jem... Dopiero jak skończę to sobie uświadamiam co się stało. Tak bardzo chcę siebie kontrolowąć, że nie potrafię! Wyłączam się! Teraz mam się uczyć, chce się za to zabrać i nie umiem, po prostu nie umiem... :( :( Pomocy, niech mnie ktoś naprawi, czuje się jak śmieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pomaga też pomaganie innym, bo wtedy koncentrujesz się na innej osobie a nie swoich problemach i przemyśleniach generalnie, gdy człowiek zbyt długo przebywa sam i nie ma zajęcia to za bardzo analizuje swoje emocje czytałam kiedyś o takiej teorii że człowiek pozbawiony bodźców z zewnątrz wpada właśnie w takie jakby otępienie człowiek z natury jest istotną społeczną, więc w sytuacji gdy się izoluje i nie ma kontaktów z innymi ludźmi, za bardzo koncentruje się na swoim wnętrzu, to takie jakby błędne koło bo mózg miele cały czas te same informacje.... gdy spotykamy się z innymi ludźmi, rozmawiamy, dowiadujemy się nowych informacji...gdy jesteśmy sami tkwimy w swoich przemyśleniach ta teoria wyjaśnia czemu osoby samotne i izolujące się z czasem dziwaczeją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość traerme
Możemy popisać tutaj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośću
kto jest Ci w tej chwili najbliższy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość traerme
Brzmi to logicznie... ja w sumie też nie wychodzę z domu, mój świat to komputer i jedzenie. Nie lubie wychodzic na zewnątrz, bo czuję się gruba, nieatrakcyjna, ciągle widze ludzi ładniejszych ode mnie, z lepszymi ciuchami... Staram się zwalczać to myślenie, kontrolować te myśli, ale to jak plaga, jak uzaleznienie... Takie uzależnienie od bycia ofiarą, użalania się nad sobą, stania cały czas w miejscu... W sumie całe życie tak żyję, nie znam innego sposobu,musze sobie wypracować... Odkąd byłam dzieckiem tak się czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
traerme, dużo osób obecnie cierpi na zaburzenia odżywiania to złożony problem, bo żyjemy w ciągłej frustracji: dążymy do ideału narzuconego przez media w sytuacji gdy na co dzień mamy tak szeroki dostęp do ogromu różnorakiej żywności jedzenie straciło dawne znaczenie, przestało być pokarmem dla ciała, jest częścią życia społecznego, towarzyskiego, ma zastępować emocje być źródłem nagrody i kary (dieta, dyscyplina) też pamiętam mgliście czasy, gdy jako nastolatka po prostu jadłam, nie oceniając czy jem dużo, czy mało, dobrze czy źle.....ale to było strasznie dawno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość traerme
Najbliższy jest mi chłopak z którym mieszkam, bardzo go kocham i on mnie też. nie może mnie jednak uczynic szczęsliwą. Jest dla mnie motywacją do życia, kiedy jest obok jakoś egzystuje, żyje.. Kiedy wychodzi, wyłaczam się, włączam komputer, jem i odpływam... Smutne to :( A Ty? Napiszesz coś o sobie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośću
strzelam że 12, 49 to podszyw, nie masz nikogo bliskiego brata, chłopaka właśnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też mam problemy z postrzeganiem siebie i lawiruję między zachwytem a pogardą dla samej siebie np. dziś stanęłam na wadze i zobaczyłam że ważę 3 kilo więcej, nienawidzę siebie za to....a potem spojrzałam w lustro i zaczęłam się zastanawiać czy faktycznie te 3 kilogramy robią aż taką różnicę....ABSURD co do jedzenia: są dni kiedy trzymam diety i jest ok, czuję się dobrze, i takie gdy się objadam....ale mimo to staram się wyzbyć choćby jednej rzeczy: gdy jem mówię sobie że to dobrze jeśli mam ochotę na czekoladę zjadam ją ale nie daję sobie wmówić że zrobiłam źle, wyrzuty sumienia po jedzeniu to początek błędnego koła, więc należy nauczyć się jeść bez wyrzutów sumienia, to początek drogi do samoakceptacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość traerme
nie potrafię sobie wyobrazić życia bez karania siebie za to, że jem... to jakaś część mnie, coś dla mnie waznego... Ta "ja karająca". Jest tak jak mówisz, przynajmniej w moim przypadku: karanie siebie i negatywne mysli zwiazane z tym, że jem, powodują, że jem jeszcze więcej.. To takie błędne koło... Nawet czytałam o tym w takiej książce: bardzo ją polecam, bo dużo mi rozjaśniła, nazywa się "Pokonac wilczy apetyt", czy jakoś tak :D jest tam bardzo dużo wyjasnione na temat mechanizmów dotyczących jedzenia itp.. Tak się wczoraj zastanawiałam jakby to było być dla siebie dobrą, nie nienawidzić siebie...I po prostu się tego boję, boję się, że stracę coś dla mnie ważnego: tą właśnie nienawiść do siebie. Śmieszne to. Co mi to niby daje??? Co w tym dobrego, że karam siebie i siebie nienawidzę? Nie łatwiej byłoby żyć sobie spokojnie i kochać siebie??? Bez oceniania i nienawiści? Wspierając siebie i dając sobie dobrą energię? Wydaje mi się, że to jest to brakujące coś, co sprawia, że jestem nieszcześliwa... Brak miłości własnej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośću
jak chcecie to mogę każdą z problemami z samoakceptacją zabrać na imprezę, myślę że choć trochę może wam to pomóc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ee DZIEWCZYNO wykorzystaj wakcje poki je masz. Zobaszysz jak bedziesz zalowac ze tego nie zrobilas w momencie kiedy cale lato przesiedzisz w pracy i bedziesz w niej zapiperzac. Z nudow sama stwarzasz sobie jakies problemy czy wizje. SWIAT CIE NIE ZJE!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
traerme, to karanie siebie jest bez sensu postaraj się wypośrodkować i nie głodzić się ale też nie obżerać głodzenie powoduje jedynie to że po chwili rzucasz się na jedzenie dlaczego nie utrzymujesz kontaktu z dziewczynami ze szkoły średniej, podstawówki ? zmieniłaś miejsce zamieszkania ? mogłaś próbować odnowić te znajomości w wakacje, wyjść gdzieś razem, do kina, nad jezioro itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna wariatka
ja jestem w podobnym wieku co Wy i tez tak mam:O mam depresje, nerwice i fobie spoleczna ale taka wybiórcza przez caly miesiac nie wychodzilam z domu, nie lubie lata pokazywania swojego ciala, czasami jak bylo chlodniej wyszlam do kolezanki, czy zalatwic jakies urzedowe sprawy czy do sklepu z tym ze ja mam obsesje na punkcie wygladu i tego ze jestem za chuda nie lubie patrzec na chudych ludzi na ich chudziutkie konczyny mam wrazenie ze nikt takich nie lubi, ze latwo im cos zrobic ze ich ruchy sa takie sztywne, niezgrabne, ale lubie przebywac w ich towarzystwie bo wiem ze nic mi z ich strony nie grozi ja odkad pamietam mialam niedowage i tez przez to mnostwo uwag ze strony innych tez mam problemy z jedzeniem, zawsze sie zmuszalam do jezenie, zeby przytyc zeby nie slyszec glupich uwag ale zawzse mialam zbyt sciniety zoładek zeby cokolwiek ruszyc w koncu znienawidzilam kazdy posilek, to byla dla mnie katorga gdy myslalam o obiedzie, sniadaniu i kolacj, czasami wymiotowalam tak mnie brzuch bolal, a jedzenie wrecz kuło w zeby teraz jestem na lekach i dzieki temu pod tym wzgledem jest lepiej tzn jestem w stanie w miare normalnie sie odzywiac ale i tak nie moge duzo przytyc, ciagle mam niedowage ale i tak jest lepiej bo w krytycznym momenciemoje bmi wynosilo jakies 15 :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×