Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kalloszka21

Nie jestem pewna co czuje

Polecane posty

Gość Kalloszka21

Witam, przejdę od razu do sedna srawy. Tak jak w temacie, nie wiem co czuje..... trochę to "Dziwnie" brzmi, no ale.. 3 lata temu poznałam faceta, jest 5 lat starszy ode mnie, w sumie spoko, fajnie się rozmawia, mamy dużo wspólnych tematów. Byłam wcześniej bardzo zakochana, w sumie do tego coś czuje, a minęło chyba z 8 lat, taka dziecinna miłość, ale szczera, nigdy podobnej nie doświadczyłam. W miarę dorastania uczucia do byłych poważniały, ale to nie było TAMTO. A wracając do tematu, na początku znajomości z tym chłopakiem spotkałam się kilka razy, on się zakochał, chciał spotykać, ja przekładałam spotkania, odwoływałam z myślą "tak będzie lepiej", bo nic więcej nie czułam. Kłóciliśmy się z tego powodu... bolała mnie ta sytuacja, bo z jednej strony chciałam spróbować a z drugiej bałam się, że nie poczuje nic więcej, konntakt się nam urwał na pare miesięcy. Przez ten czas dużo myślałam o nim, praktycznie codziennie zastanawiałam się co porabia, jak się ma.... pewnego dnia zobaczyłam go z dziewczyną.... poczułam taki ból w sercu, ale też pomyślałam , przecież sama tak wybrałam, odepchnęłam go, a mimo wszystko ruszył mnie ten widok..... niby nie czuje nic porywającego, a tu taka reakcja.... po czasie odezwał się znowu, przeprosiliśmy się za tamte rozmowy które nie skończyły się poklaskiem. Wyznał, że nadal coś czuje.. i historia się powtórzyła... chciał być, ja wcześniej też, ale jak "wrócił" po czasie, u mnie pojawiło się znowu to samo... początkowo chciałam spróbować, bo to druga szansa i może on to właśnie ten jedyny. Nagle czerwone światełko, przemyślenia.. może nawet to myślenie tak głubi..... nic nie wyszło... pokłóciliśmy się. Rozumie to ktoś ? Motylków nie czuje, w sumie tak średnio mi się podoba, ale uwielbiam z nim rozmawiać, tak jakbyśmy się znali latami, nawet te same żarty nas śmieszą... niby nic a zwykła kłótnia mnie zabolała,,,nie umiemy się od siebie "oderwać", zapomnieć.. nawet po najgorszej kłótni, za chwilę piszemy jakgdyby nic....Czasem po paru tygodniach, miesiącach, ale piszemy nadal... Jak to jest.. niby nie czuje miłości, ale myślę o nim, lubię pisać, rozmawiać a boję się zaufać, Czemu tak jest ? Czy warto w to brnąć ? Czy to ma sens ? Czy to tylko zwykła tęsknota ?A może właśnie miłość ? Ciągle "odchodzimy" od siebie, ale po czasie jednak ten kontakt się odnawia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gugty
mysle ze powinniscie sprobowac zanim bedzie za pozno .on nie bedzie na ciebie czekal w nieskonczonosc uwierz mi mialam taka sytuacje ..u mnie juz bylo za pozno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalloszka21
Ale poczułaś/łeś coś to tej drugiej połówki ? Wiesz co najlepsze ? On teraz ma dziewczynę, ale nadal się kontaktujemy... od tamtego tygodnia na nowo.. Niby uważa że jak zwykły kolega do mnie piszę i że nasza znajomość to teraz tylko znajomość.. ale po chwili rozmowy wracamy do tamtego, co czuliśmy, co było... on mimo wszystko ma nadzieje, że kiedyś będziemy razem i tak. Nie chcę mu rozwalać związku, bo "naglę" chcę spróbować, ale czasami myślę, że to może jednak to... już kilka razu usunęłam wszystkie jego nr... pomyślała, że co ma być to będzie... i odezwał się, bo mnie zobaczył. Z lekką itonią napisał, że zawsze jak o mnie pomysli to mnie widzi (to był przypadek, że się spotkalismy) ..........ja też tak mam, że często myśle.. nie potrafię mocno ocenić czemu.. czuje takie ciepło w kontaktach z nim, jak z kimś z rodziny... czy to normalne ? nawet podobnie myślimy w danym momencie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gugty
tez myslalam ze to co czuje to tylko sympatia ze poprostu dobrze sie nam rozmawia ale gdy zdalam sobie sprawe ze to jednak jest milosc mojego zycia to on juz znalazl kobiete z ktora teraz zreszta i tak nie jest,jest sam a ja mam meza i corke ale wiem ze to on byl miloscia zycia chociaz meza tez kocham ale to juz nie to..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Darth Misiek
parestezje się obecnie z powodzeniem leczy .:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalloszka21
Tak samo to u Ciebie wyglądało, jak u mnie ? Ale czemu ta niepewność ? Czemu robię krok do przodu i później do tyłu ? .....czasem jak patrzę na innych facetów, myślę, że są przystojni, podobają mi się, ale jednak z charakteru to właśnie on... Może dlatego nie moge się zdecydowac, że czuje coś jeszcze do tego z dziecinnych lat ? Mimo, że to nie ma sensu, bo on ma już żonę/dziecko....... to dlatego to "siedzi" gdzies w głębi ? Tym bardziej, że tamten nigdy wprost nie dowiedział się co czuje, a później było za późno....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem to nie jest miłość, tylko w Twoim przypadku jest to chęć zdobycia czegoś co jest w danej chwili nie osiągalne, bo to cię ekscytuje, ta rywalizacja, sprawdzenie swojej wartości rynkowej w zestawieniu z inną dziewczyną. Emocjonuje Cię ta myśl, która z was jest lepsza i którą by chciał, którą zostawi, którą wybierze. A jak już kandydat jest wolny i podaje Ci się na talerzu to zainteresowanie gaśnie i czar pryska jak bańka mydlana, bo już nie ma tych emocji i rywalizacji. Nuda. Rozumiesz? To nie jest szczere uczucie. Z jego strony pewnie tak, bo ciągle próbuje, pomimo tylu odtrąceniach, ale dla Ciebie podświadomie jest to gra o dominację, której stawką jest przewaga nad innymi kobietami w życiu osoby, która żywi do Ciebie uczucia. Nie ma motylków nie ma zauroczenia. Z twojej strony to tylko przyjaźń i koleżeńska sympatia, ale musisz sobie zdać sprawę z tego że bawisz się cudzymi uczuciami i ranisz przyjaciela. Przyjaciół się nie krzywdzi panienko. Wiedz to. Jeśli to dla ciebie nieistotne i bardziej ekscytuje Cię twoja gra, to widocznie nawet ta przyjaźń nie jest z Twojej strony szczera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalloszka21
Gość, ale ja naprawdę chcę coś poczuć do niego, ja od pewnego czasu nei potrafię się zakochać.... Naglę pojawił się on, rozmawiało nam się cudownie, myślałam, że może jednak coś będzie między nami.... a tu ja nie potrafię się zakochać tak na zabój... może coś ze mną jest nie tak ? nie potrafię już kochać... ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalloszka21
Coś czuję, ale boję się tego uwolnić, boję się go zranić a tymczasem samo to go bardziej rani...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcesz, ale nie czujesz. A skoro nie czujesz, to nie ma mowy o miłości takiej jaka zachodzi między parą kochanków. Nie ma pożądania. To może być miłość jaką się darzy przyjaciół i członków rodziny. Platoniczna i nic ponad to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, ty potrafisz kochać, ale nie spotkałaś jeszcze odpowiedniej osoby. To co czujesz do tego kolegi, to jest przyjaźń i przywiązanie, jakie się czuje np. do brata. Gdyby temu uczuciu towarzyszyło pożądanie, to nie miałabyś wątpliwości i nie pisałabyś tutaj teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalloszka21
Ale z innymi miałam pawie podobnie, spotykaliśmy się, fajnie rozmawiało, ale nie było tej iskierki, po kilku spotkaniach po prostu nie widzieliśmy sensu...... ja też nic a nic nie czułam........ tu mimo, że się waham.... coś jednak czuje, no bo po co bym myślała codziennie, czemu bym się uśmiechała sama do siebie na jego widok ? Jak myślisz ? Potrafisz to wyjaśnić ? A może jak się już raz mocno kochało to się już nigdy nie zakocha ? Albo mając 20 pare lat miłość jest inna ? mniej szalona ? Czy to po prostu nie ten ? GOŚĆ, miałeś tak kiedyś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalloszka21
To czemu nie potrafię się zakochać ? Tylu fajnych chłopaków "po drodze" poznałam..... i jego.... tyle czasu się to ciągnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ok, zróbmy test, żeby Ci uświadomić co czujesz i pomóc odróżnić te 2 różne rodzaje miłości: I Czy kiedy o nim myślisz, o waszym spontanicznym spotkaniu, co najczęściej sobie wówczas wyobrażasz? Jak w twojej głowie wyglądają takie spotkania? A. Wyobrażasz sobie przyjazną rozmowę, przytulenie, pocałunek w policzek? B. Wyobrażasz sobie nieco bardziej erotyczny scenariusz A., czyli rozmowę z podtekstem erotycznym, uścisk nie przyjacielski, tylko przeciągający się i erotyczny, pocałunek nie w policzek tylko w szyję, obojczyk, okolice ust/inne nietypowe miejsce zarezerwowane dla kochanków, serię pocałunków a nie jeden, przygryzienie skóry w czasie pocałunku? I Jakie emocje emocje towarzyszom tym wyobrażeniom? A. Ciepło w klatce piersiowej, podobne do tego kiedy wyobrażasz sobie spotkanie z mamą/siostrą po długim okresie nie widzenia się? B. Ciepło jak w punkcie A. + dodatkowe ciepło w podbrzuszu, innymi słowy towarzyszące napięcie seksualne? I Nie musisz odpisywać! Po prostu zadaj sobie te pytania i odpowiedz szczerze sama przed sobą. Klucz do quizu jest jak zapewne podejrzewasz prosty: A. przyjaźń, miłość platoniczna B. kochanie, miłość cielesna (której często towarzyszy również A., co jest najlepszym układem)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Możliwe, że spotkałaś wielu fajnych chłopaków, ale żaden z nich nie był dla Ciebie materiałem na kochanka, a co najwyżej na kumpla. Podejrzewam, że jeszcze Cię spotka prawdziwe zauroczenie i wtedy będziesz wiedziała, tak po prostu. Nie będziesz miała wątpliwości, ani nikogo pytała o to co czujesz, bo będziesz doskonale wiedziała czego chcesz i co czujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalloszka21
Dziękuję, pomogło mi to :) ...mogę odpowiedzieć, że na podstawie quizu napewno, na 100% nie są to odczucia jak do długo nie widzianej rodziny...i nie patrząc na ten test, bez niego stwierdzić mogę bez zastanowienia, że do rodziny, znajomych to odczucia takie mam, ale do niego coś więcej, jest taki jakby stres przed spotkaniami, denerwuje się, chcę wyglądać bardzo dobrze, a tak naprawdę jak zaczynamy rozmawiać to na to nie zwracamy uwagi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalloszka21
A piszę o tym tutaj z nadzieją, że ktoś ma podobnie, żeby sprawdzić, czy to tylko ze mną jest coś nie tak, czy to "naturalne"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ten stres może być wynikiem tego, że masz świadomość że ta osoba jest tobą zainteresowana, że się tej osobie podobasz. Wiem co to za uczucie. Miewam podobnie. Mówię ci, że gdyby to było TO, to byś dobrze wiedziała co czujesz. Jeszcze wspomnisz moje słowa, jak spotkasz wreszcie tego właściwego! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalloszka21
Mając takie zdecydowanie i trzeźwe myślenie, musisz być szczęściarą / szczęsciarzem, gratuluje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo mam trochę więcej lat i więcej w życiu widziałam, doświadczyłam, czułam, ale moja sytuacja uczuciowa jest równie patowa jak Twoja :) - to tak na pocieszenie. Ja mogę być trzeźwo myśląca i zdecydowana, ale nie mam kontroli nad druga osobą, która nie przejawia żadnej z tych cech i ma problemy z komunikacją i werbalizacją tego co myśli i czuje, przez co trzyma mnie w zawieszeniu. Wolałabym żeby życie było prostsze. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalloszka21
Niestety mnie to nie pocieszyło... :) poniewaz tracę wiare w szczęście między dwoma osobami, "słysząc" o podobnych sytuacjach... ehh właśnie, mogłoby być prostrze to i cała reszta była by łatwiejsza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu niektórzy ludzie potrzebują więcej czasu, żeby dojrzeć. Podejrzewam, że osoba którą jestem zainteresowana nie będzie udawała do końca życia i w którymś momencie wydorośleje i będzie zdolna do komunikacji. Twój przyjaciel wie czego chce i daje ci to do zrozumienia, ale ty nie możesz się określić lub nie chcesz, żeby nie stracić swojej pozycji samicy alfa w jego życiu, bo czerpiesz z tego energię i czujesz się wyjątkowa. Takie odnoszę wrażenie. Fajnie by było, żebyś mu powiedziała, że kochasz go jak przyjaciela. To by wiele zmieniło. Nie spalał by się na próżno i nie cierpiałby. Pewnie tego w tej chwili nie rozumiesz, ale kiedyś możesz się znaleźć po drugiej stronie barykady w zupełnie innym związku z inną osobą i posmakować tego co on teraz czuje w stosunku do Ciebie. Mogę ci przysiąc, że nie jest to ani trochę fajne, więc przestań go trzymać w zawieszeniu i robić mu złudne nadzieje, bo wpędzisz go w lata, a i tak ostatecznie zwiążesz się z kimś innym (osobą, której jeszcze nie spotkałaś, a co do której nie będziesz miała wątpliwości, które prześladują Cię w tej chwili). Tego chcesz? Żeby był w koło sam, bo to miłe uczucie mieć adoratora? Nie żal ci go? Ej no...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalloszka21
Bardzo mi go żal... nawet nie wiesz jak bardzo i naprawdę nie jestem zasatysfkacjonowala tą sytuacją, czuje się okropnie, jak wrak który nie pokocha tak jak on, że ciągle "patrzy" na opinie innych, boi się dokońca postawić na swoim, wykrzyczeć swoje zdanie.... zależy mi na nim i zależało, ale lęk przed zaangazowaniem i zranieniem go był silniejszy, spowodował wycofanie... mam tylko nadzieję, że ja nie jestem kolejną zachcianką jedynaka i że walczy tylko dlatego, że jestem pierwszą "rzeczą", której nie dostał od razu..... nigdy nie dał mi tego do zrozumienia i mam nadzieję, że to co piszę to tylko moja niemądra myśl...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żeby lepiej zrozumieć to, o czym piszę powinnaś obejrzeć film 500 days of Summer (500 dni miłości) - jest w necie za darmo na alekino.tv Po obejrzeniu filmu i wsłuchaniu się w dialogi zrozumiesz to, co próbuję ci przekazać. Jak spotkasz tą właściwą osobę, po prostu będziesz wiedziała, że to jest TO i że to inne uczucie, którym darzysz w tej chwili twojego przyjaciela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalloszka21
Mówiąc o tym kolejnym powrocie, byłam prawie zdecydowana na spróbowanie z nim być...... mówił, że ma kryzys z dziewczyną i nic nie będzie z tego, ja myśli miałam "stop - on ma NADAL dziewczyne", mimo że on zapewniał, ze to teraz nie ma znaczenia, ja jednak zrezygnowałam.... myśląc, co by było gdybym ja była na miejscu tej dziewczyny..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalloszka21
napewno oglądne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tym filmie ty jesteś Summer. :) A twój kolega Tomem. Przyjrzyj się dynamice między nimi, temu co przeżywa Tom i temu co ostatecznie mówi Summer na końcu filmu - to jest klucz, do twoich wątpliwości!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalloszka21
Oby mi to wiele wyjaśniło, bo uwież mimo wszystko moja pozycja nie jest w cale świadomą chęcią domimnacji i chęci bycia w centrum uwagi i zainteresowania..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oglądne? - Jesteś Karkusem! :) Obejrzyj nawet dziś. To da ci perspektywę i pomoże dojść do ładu z uczuciami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalloszka21
Nie jestem ;) to przypadek........ ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×