Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama parki szkrabow

To okropne jak rodzice wykorzystują starsze dzieci do opieki nad młodszymi

Polecane posty

Gość mama parki szkrabow

Mam 2 dzieci w wieku 2.5roku i 7lat. I moje dzieci bawią się ze sobą jak mają na to ochote. Nigdy nie są na siebie skazane a tym bardziej starsza nie jest zmuszana do opieki nad małym. A w sąsiedztwie są 2 takie przypadki,że starsze dziecko jest zmuszone do opieki nad młodszym. Może bym to rozumiała gdyby to były samotne, pracujące matki. Ale to są mężatki siedzące w domu :O i w roku szkolnym dziecko wraca ze szkoły-a w zasadzie ja im dzieci przywozę i musi zajmować się młodszym. Nawet zdarza się ze nie mogą się uczyć,bo młodsze przeszkadza. Obiady dzieci jedzą na stołówce. Teraz w wakacje też cały dzień starsze zajmuje się młodszym. U nas jest inaczej-to ja jestem matką i ja lepiej lub gorzej zajmuję się dziećmi. Jak córka chce pobyć sama lub bawić się z koleżankami,to ja zabieram synka,żeby im nie przeszkadzał. A u sąsiadek starsze dzieci karmią młodsze, pilnują na podwórku, pomagają się ubierać,a mamusia wtedy pewnie tv ogląda... :O dlaczego ludzie tak zniechęcają do siebie własne dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze właśnie ''nie wiesz'' co robi matka i nie mieszkasz z nimi, więc to twoje domysły. Po drugie dzieci przynajmniej są uczone pracy i odpowiedzialności, a nie takie niemoty co nic przy sobie nie potrafią zrobić. Popiram takie podejście, może Tobie szkoda że Ty musisz robić wszystko bo jesteś matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie tak, co cię interesuje to, z jakich powodów mają w domu taki a nie inny układ? Mieszkasz z nimi, że wiesz, że starsze zajmuje się ciągle młodszym? Co ci do tego, że jedzą obiady w stołówce? :D:D:D Popieprzyło cię? :D:D Moje dziecko też je obiady w stołówce i siedzi na świetlicy do 16 mimo tego, że spokojnie o 14 mogłabym ją zabierać ze szkoły. Ale chcę mieć po pracy 2 dla siebie, na odetchnięcie, a w tym czasie mała odrabia sobie w szkole lekcje, je dwudaniowy obiad, a mnie to majątku nie kosztuje. I co z tego? :o :D Zajmij się własnym podwórkiem, pomyśl może o tym, że tamte dzieci będą nauczone od małego odpowiedzialności za siebie wzajemnie. Mną też zajmowała się w dzieciństwie siostra, jakoś żadna z nas nie ma w związku z tym żadnej traumy, a jesteśmy już dorosłe. Nudzi ci się ewidentnie w swoim własnym życiu, że interesujesz się tak mocno cudzym :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama parki szkrabow
Mój 2.5latek jest w pełni "samoobsługowy". Bo właśnie uczę dzieci samodzielności. A tam jest tak że dziecko 3letnie jest karmione przez 9letnie, a u drugiej 2 letnie przez 8letnie. Żadna z nich nie pracuje. Nie raz jak odprowadzałam starsze dzieci po odebraniu ze szkoły jak dzwoniłam dzwonkiem,to nikt nie otwierał,a kiedy wchodziłam z dzieckiem do domu to mamusia właśnie przed tv siedziała :O Także one pewnie są ciężko chore-a choroba ta nazywa się lenistwo :( Jakbym chciała to bym podrzucała swoje dzieci babciom,bo mam taką możliwość,ale wolę zabrać dzieci i babcię na basen i wybrać się tam wspólnie niż pozbywać się dzieci z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama parki szkrabow
Moje życie jest dostatecznie interesujące. Ale żal mi tych dziewczynek. Dziś jechaliśmy na basen i wzięliśmy je ze sobą-mamy 7os samochód,więc nie było mowy o zabraniu ich rodzeństwa. I jak wracaliśmy córka zaczęła narzekać,że wakacje się kończą,że znów trzeba do szkoły, a tamte stwierdziły,że dobrze bo wreszcie będą miały trochę czasu dla siebie a nie wciąż z młodszym. Nie raz już w aucie jak odbierałam dzieci ze szkoły narzekały,że mają dość młodszego rodzeństwa i zazdroszczą córce,że nie musi zajmować się bratem. Te dziewczynki nie lubią własnego rodzeństwa! I normalne jest to że dziecko jada na stołówce,ale dziwne jest to że matka siedzi z młodszym w domu,nie gotuje a jak starsze wróci to oddaje od razu młodsze pod opiekę,bo jest zmęczona!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam sie z autorka. Rodzice bardzo czesto tak robia, zapominaja ze starsze nadal jest dzieckiem i ma prawo nie chciec zajmowac sie rodzenstwem. Czesto spotyka sie taka sytuacje jak jest duza roznica wieku. Chcialam zabrac na wakacje moja 9 letnia chrzesnice ale jej tata powiedzial ze nie moze bo MUSI zajmowac sie bratem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też mam taką koleżankę
moja koleżanka też zmusza starszego syna do opieki nad małym. czym innym jest uczenie dziecka odpowiedzialności a czym innym odbieranie starszemu dziecku dzieciństwa! to dziecko nadal jest dzieckiem i ma swoje potrzeby! koleżanka nie pracuje a mimo to 10latek zajmuje się 3lakiem i nic się nie zmieni bo mały nie dostał się do przedszkola,bo ona nie pracuje,a do prywatnego za drogo :O kacper nie raz mówi,że chciałby iść gdzieś bez adama,ale nie może :( musi mu oddawać wszystko co tamten chce,nawet mu kiedyś jakąś pracę do szkoły zniszczył :( porażka. ja mam 2chłopców w podobnym wieku 10 i 8lat i oni chętnie bawią się wspólnie,ale opieka nad rodzeństwem to żadna przyjemność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy kij ma dwa końce, a pośrodku setki odcienie szarości ;) Każda sytuacja jest inna i należałoby je rozpatrywać indywidualnie. Ja bym wolała żeby moje dzieci się opiekowały jedne drugim, bo chcą pomóc, a nie są zmuszane. Ale jakby starsze miało siedzieć cały dzień przed komputerem, to bym pogoniła :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Generalnie popieram autorke ,podoba mi się jak racjonalnie podchodzi do dzieci własnych, tez nie toleruje zmuszania starszego do opieki caly czas młodszego, ale kwestie zywienia/jedzenia bym nie poruszala, to już jest każdego indywidualna sprawa-nie trzeba w to nosa wtykac Choc nie mam akceptacji nad usilnym przymusem starszych do pilnowania młodszych tym bardziej kiedy one maja inne plany, czy tez chcą już odpocząć od młodszego rodzeństwa,a nie ciągać ze sobą wszędzie jak ogon, w końcu rodzeństwo starsze nie powinno być traktowane jak darmowa opiekunka caly czas ,non stop

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 222
"A skąd ty możesz wiedzieć, co mamusia w tym czasie porabia??? Nie przyszło do pustego łba, że może pracuje w domu? Że może jest przewlekle chora i nie ma siły zajmować się sama dwójką dzieci?" Ale żeby nar***ać dwójkę bachorów to miała siłę?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W szkole taka była .Jej stara mamuśka puściła sie z młodym gachem i dała 12 latce pociechę do opieki. Tak wyszło że to była prosta pusta dziewucha trochę jak matka :D W wieku 16 lat po 4 latach matkowanie wózeczków i pieluch powiedziała dość i uciekła z domu z 40 letnim "przyjacielem" :D Szkoły nie skonczyła .Dziś podobno jest prostytutką ... drastyczny przykład -autentyk-czym kończy sietaka 'miłosć " rodzinna ..;.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podnoszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też tak miałam za gówniarza ,bawiłam dwóch młodszych brai,miałam wtedy 7 lat ,pamiętam jak jeden roczny wypadł mi z wózka ,nawet sie rodzicom nie przyznałam bo sie bałam że lanie dostanę,pózniej jak mi przeszkadzali to ich biłam. Wiem że to było okropne ale jako dziecko nie potrafiłam inaczej. dzisiaj jestesmy zgranym rodzeństwem,ale dzieciństwo wspominam koszmarnie. Sama jestem teraz mamą i nie wiem co bym zrobiła jakby i roczniak wypadł z wóżka i potłukł głowę ,umarłabym ze strachu ,a wtedy..bałam się że dostane manto że zle się bratem zajmuje. do dzis jak na niego patrze to myślę "a może on tak dziwnie mówi przez ten upadek" ? "a może dlatego tak trudno mu idzie na studiach bo coś mu się wtedy w głowie uszkodziło"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam takich samych głupich rodziców. Jako 7-latka właściwie do 18go r.ż. zajmowałam sie młodszymi siostrami. Pamiętam moje dzieciństwo jak koszmar. Robienie jedzenia, karmienie z butelki, przewijanie, bujanie w wózku. Dopóki nie spełniłam tych "obowiazków" to nie mogłam wyjść na dwór pobawić sie z rówieśnikami. Nienawidze mojej matki za to że mnie tak wrobiła. Jak podrosłam to zostawałam sama w domu z nimi a rodzice sobie wyjeżdżali. Często je biłam bo sie nie słuchały a ja za nie odpowiadałam, a to gdzieś posżły bez pytania a to coś potłukły. Potem było że ich nie dopilnowałam. A jak pilnowałam to sie skażyły ze je biję. I dostawałam wp*****l od ojca. Kurwa dziecko nie dopilnowało rodzeństwa. Czaicie to? Kto te dzieci spłodził i kto jest dorosły? Ja?? Byłam dzieckiem i nie wiedziałam ze mogę odmówić. Niestety. Gdybym wtedy miała tą świadomosć co teraz to powiedziałambym mojej matce zeby sobie sama wychowywała swoj****chory. Trauma zostaje na całe życie. Mam ponad 30 lat i swoich dzieci mieć nie będę, nie chcę, wychowałam już dwójkę. A teraz kiedy jestem niezależna, udają dobrą i zgraną rodzinkę a ja mam do nich żal i czuję nienawiść bo zniszczyli mi dzieciństwo. Nie miałam dla siebie czasu, nawet w wakacje. Zmuszanie starszych dzieci do wychowywanie młodszego rodzeństwa powinno być karalne. Jakby im d******i grzywne to by ruszyli d**e do pilnowania swoich dzieci. I tak, mówie to do swoich rodziców i jednocześnie gardzę nimi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzis nie mozna zajmowac sie malym bratem, a potem sie nie dziwcie ze te dzieci wam na starosc zakupw nie zrbia ani d**y nie umyja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ja jestem takim starszym rodzenstwem, ktire było vez skrupułow wykorzystywane do opieki nad mlodszym rodzenstwem. Moja matka była zbyt leniwa zeby isc do ginekologa po antykoncepcje, cale szczescie po 4 ciazy została podwiazana, bo pewnie z ojcem by narobili mi 20 rodzenstwa. Ja prosto ze szkoły musiałam zajmowac sie nimi, przed szkoła grzac mleko, bo matka chciała sobie pospac. Ona kawusie z sasiadkami albo weekenfowe party z ojczulkiem i sasiadami, a ja zajmowanie sie rodzenstwem, bo to był ponoc moj obowiazek jako siostry. Uczyc nie miałam sie jak, uczylam sie na przerwach, bo w domu nie miałam jak... Super dziecinstwo i młodosc, zostało mi dane zycie, zeby potem mnie z tego okrasc, tylko dlateho, ze moi rodzice lubili po pijaku pieprzyc sie jak kroliki i nie dbali o antykoncepcje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Smutne jest to co piszesz. Ja też jestem z wielodzietnej rodziny, nie jestem najstarsza, ale zajmowałam się młodszym rodzeństwem. Nie wspominam tego jako traumy z dzieciństwa. Po prostu, czasami przyprowadziłąm siostrę ze szkoły, spojrzałam czy biega za nami na placu zabaw, takie tam pirdołki,. które nie zniszczyły mojego dzieciństwa. dziś sama jestem matką, mam 3 dzieci, najstarsza córka ma 9 lat i czasami wykorzystuję ją do pomocy przy 2,5 latce. Tak jak mnie moja matka i nie uważam, że wyrządzam jej tym krzywdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wykorzystujesz ja do opieki nad dzieckiem-obowiazkiem, ktore nalezy do ciebie, a nie do twojego starszego dziecka. Twoje starsze dziecko powinno zamiast zajmowac sie młodszym, bawuc sie, uczyc czegos, isc na jakies zajecia, a nie pomagac ci przy młodszym. OKRADASZ JE Z JEGO ZYCIA, wykorzystujac go do opieki nad młodszym... Jezeli tego nie rozumiesz, to wspolczuje twojemu dziecku, bo robisz z niego takie małe dorosłe, zamiast zeby pozostało dzieckiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne!!! Każda matka dwojga lub trojga dzieci wykorzystuje starsze do opieki nad młodszym !!!!!! Spójrzcie na swój dzień bez pieprzenia sobie jakie to jesteście wspaniałe!!! Ile razy prosiłaś starsze o przypilnowanie młodszego, bo musiałaś zajrzeć do kuchni albo pogadac przez telefon, ile razy prosiłaś starsze o przyniesienie pampersa lub butów dla młodszego, ile razy prosiłaś starsze o przypilnowanie młodszego na placu zabaw chociażby przy huśtawce. Żyjecie razem, nie da się inaczej. Nie pisze o skrajnych przypadkach kiedy starsze wychowuje to młodsze. Uczciwie przed sobą przyznajcie czy faktycznie starsze nie pomaga wam przy młodszym!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam dwoch synow, jeden ma 16 lat a drugi 2 i nigdy tego starszego nie wykorzystywałam do opieki nad tym mlodszym. Owszem sie razem bawia jak obaj tego chca, albo tego starszego poprosze, zeby mi przyniosł np puder dla tego małego, ale nigdy nie obarczaam go opieka nad młodszym. To jest moj obowiazek zajmowac sie i obserwowac co robi mlodszy. Co wy byscie zrobiły jakby tego starszego dzircka nie było? Juz w kuchni przestałybyscie gotowac? Okradacie swoje starsze dziecko z zycia i dobrze mendy o tym wiecie. To wy podjełyscie decyzje o posiadaniu dzieci i to do was nalezy obowiazek opieki nad nimi, a starsze nie mialo zadnego wyboru, czy tego chce czy nie, musiało to zaakceptowac... I jeszcze w dodatku pociskacie im te młodsze... Zenada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam, że należy rozgraniczyć wyręczanie się starszym dzieckiem i ewentualną naturalną drobną pomoc, tak samo jak pomoc w innych domowych sprawach. U mnie też jest spora różnica wieku, bo mam roczną córkę i 7-letniego syna. Nie chciałabym nigdy doprowadzić do sytuacji, w której starszy będzie wykorzystywany do opieki. Ale nie ukrywam, że jest to dla mnie pomoc, kiedy razem się bawią, a ja mogę coś zrobić. Albo że zdarza mi się prosić starszego, aby cos przyniósł, ale przecież to jest taka sama sytuacja jak gdybym prosiła o pomoc np. w niesieniu zakupów , nie popadajmy w przesadę. Idąc tropem rozumowania niektórych osób - w momencie kiedy młodsza będzie miała załóżmy 7 lat, a starszy 13 to powinnam zatrudnić opiekunkę, żeby np. zrobiła córce herbatę pod moją nieobecność? Oczywiście jest gdzieś granica, ale nie da się całkowicie wykluczyć tego, że starsze będzie w jakiś sposób pomagać młodszemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja autorke rozumiem.Miałam14 lat jak brat sie urodził i pełno obowiązkow.Teraz mam cory nastolatki i 3 letniego syna.Owszem poprosze nieraz o pomoc,ale tez wynagrodze.Dziecko jest moje i juz.Młode nieraz marudzą ze niedaje małego na spacer.Moj obowiązek i tyle w temacie.Kochają brata bo nie mają go dosc.Aczkolwiek w domu oni sie uwielbiaja i bywają łobuzem zmeczone i najzwyczjniej mowią spadaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radomka
ja tez jestem taka starsza siostra, niewiele, bo tylko 3 lata, ale cale moje swiadome dziecinstwo, przy kazdym wyjsciu z domu do kolezanek slyszalam 'zabierz Anie'. Efekt taki, ze dzisiaj prawie nie mamy z siostra kontaktu. Mialysmy poza tym wspolny pokoj, ona w naturalny sposob byla wszystkiego, co moje ciekawa, a mnie to wkurzalo i ja odganialam. Od rodzicow nie slyszalam zachety, ze to fajnie miec siostre, bawic sie razem, uczyc ja czegos, tylko nakazy zawstydzanie, no przeciez to twoja siostra, pozwol jej. I jeszcze - ustap, przeciez ona jest mlodsza. Mam dwoje dzieci, i nigdy, przenigdy nie uzylam tego argumentu, mlodsza - ustap. Pokoje osobne, bawia sie razem, jak sami chca, podkreslam kiedy moge, jak to fajnie miec rodzenstwo i byc dobrym bratem i siostra. Obowiazki sami znaja wobec siebie, czuja je. Chocia tluka sie rownie czesto, co przytulaja:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Radomka bardzo mądrze ! . Znam taką "przyszywaną mamosister" Była dość krnąbrna ale nie chamka(wpływ niedobry koleżanek z gimu ) gdy miała 14 lat doczekała się rodzeństwa .Wtedy matka uznała że obowiązki ją utemperują ... Potem widać ją było z wózeczkiem na placu zabaw w parku ,szła skulona z opuszczona głową traktowała to jako katorgę. Potem małe rosło -zimą ciągała na saneczki itp. W domu podobnie .Mieszkanie małe kąt własny niewielki . Efekt -dziś szlaja się na lewo i prawo w domu prawie nie bywa kontakty z rodziną ma formalne bez uczuć ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przypadkiem tu trafilam. To wszystko to jakas masakra, tylko jacys ogranicze i ludzie z patoli zmuszaja wlasne dzieci do wychowywanoa mlodszych. Ja sama mam mlodszego brata i jasne ze pomagalam mamie, za kazdym razem jak dzieciaki go zaczepiy na podworku to dostawaly ode mnie wpie...ol :) mamie pomagalam na tyle na ile dziecko rozsadnie moglo buc zaangazowane, ale dopiero teraz widze ze mama mnie w tej kwestii nigdy nie wykorzystywala, nigdy ani razu nie zmusila mnie zebym sie nim zajela, mialam notmalne dziecinstwo, kolezanki, a brata nie wcisnela mi ani razu. Wiadomo, jak ona gotowala obiad to zostawila go ze mna w drugim pokoju i poprosila zebym sie nim zaopiekowala, wiec razem ukladalismy no klocki, gdzie ja sama tez bylam dzieckiem i nawet nie wiedzialam, ze to sie nazywalo pilnowaniem brata. Nigdy nie musialam go ani karmic, ani nianczyc, ani nic kolo nieho robic. Szokujace jest to co tutaj czytam, tez uwazam ze to powinno byc karalne ze rodzice sie rzna jak kroliki a potem sobie z dzieci robia opiekunki. Chore zjawisko, a sama takie przypadki widzialam jak teraz siegne pamiecia wstecz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje dzieci nawet by się nie zgodziły popilnowac na chwilę małego braciszka a co dopiero zajmować się nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba tak wychowywac swoje dzieci żeby w razie czego pomogły sobie wzajemnie a nie były do tego zobligowane zby często w dodatku w wieku np nastoletniego buntu :) da sie, ale do tego trzeba traktować z szacunkiem dzieci jak i rodzice siebie bo dzieci podłapują zachowania. Ja mam 5 lat starszego brata i zawsze byłam jego kochaną siostrzyczką, ale nasi rodzice są super, tata bardzo szanuje mame i brat to widzi jak traktować kobiety i ze rodzeństwo to dar a nie udręka. Nigdy nie zmuszali go by sie mną zajmował, w dziecinstwie mało czasu z nim spędzałam, zdarzalo sie nawet ze sam proponował ze mnie gdzies zabierze (gdy juz bylismy troche starsi) bez próśb rodziców. Teraz w dorosłym wieku mamy świetny kontakt i pomagamy sobie, spotykamy sie. Ale brat miał dzieciństwo i sobie łaził z kolegami a nie niańczył mnie dniami :P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W dodatku ja zupełnie rozumiem gdy np rodzeństwo musi sie chwilowo zająć sobą wzajem bo jest wyjątkowa sytuacja np choroba w rodzinie, rodzic gdzieś wyjeżdża, może to trwać nawet miesiąc, dwa. Życie, ale to powinno być tylko tymczasowe a nie trwać lata bo wtedy jest wysokie prawdopodobieństwo ze rodzeństwo wcale nie będzie zgrane, jedno bedzie sie czulo wykorzystane a szkoda im tego odbierać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo te durne matki narodzą dzieci i tylko myślą jak tu komuś je podrzucić do opieki, jak nie rodzeństwo to babcie, dziadkowie, wujkowie itp. Po co to rodzić. Przez to, że opiekowałam się całe życie dwójką dzieci siostry sama mam jedno,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×