Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość naarzeczoona

kłótnia z narzeczonym co robić

Polecane posty

myślę, że to może być przejściowe, skoro piszesz, że nigdy tak nie było... często pary kłócą się o bzdury przed samym ślubem, stres poprostu robi swoje :( my z narzeczonym pobieramy się za niecały rok. Kochamy się nad życie i tralalala, nie będę się rozpisywać ;), ale miewamy różne okresy. Ogólnie mamy podobne charaktery, oboje jesteśmy uparci, każdy chce postawić na swoim, mamy dosyć mocne charaktery. Jak się kłócimy to o totalne bzdury. Poważne problemy zawsze udaje nam się spokojnie załatwiać rozmową. Generalnie mamy coś w stylu: 2 tygodnie kłótni, 2 tygodnie dozgonnej miłości ;) Już się przyzwyczailiśmy, że każdy z nas może mieć odmiennie zdanie i nie zawsze jest kolorowo, tak jak "na początku" ;) No nie dosłownie kłótni, ale jakieś nieporozumienia czy głupie sprawy. Potem siadamy, rozmawiamy i jest lepiej :) I to Wam radzę. ROZMOWA. Ona jest lekarstwem na każde zło i problem. Będąc w związku toczycie walkę codziennie. Ja mam cholernie ciężki charakter. Dlatego muszę pracować nad sobą codziennie, żeby nie ranić swojej Połówki, on tak samo. I każdy z nas powinien starać się każdego dnia. W maju mieliśmy kilka bardzo słabych tygodni. Kłóciliśmy się o bzdury i to było najgorsze :( Ja już płakałam, bo nie miałam siły. On się wkurzał na wszystko, ja tak samo. Przez myśl mi nie przyszło "rozstanie". Tylko martwiło mnie, że takie dni też nas czekają. Usiedliśmy, porozmawialiśmy, niebardzo pomogło. Ale staraliśmy się każdego dnia, powolutku. Zarówno ja, jak i on. Teraz akurat przeżywamy rozkwit naszego narzeczeństwa :) I są dni zwyczajne, są dni kiedy siebie wkurzamy, a są takie, że patrzymy sobie w oczy jak byśmy się poznali tydzień temu. Wiem, że może za tydzień, miesiąc znowu będziemy na siebie burczeć ;) Niestety, związek to jedna z trudniejszych spraw w życiu. To codzienna walka. Ale oddawanie pierścionka... nie robi się tak, Autorko. Pomyśl, jakby on rzucił "to w takim razie odwołujemy ślub", a potem się z tego wycofał. To bardzo poważne zagranie. Nie przy takiej błahej kłótni,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jezeli klotnie sa od niedawna, to moze byc po prostu zmeczenie materialu. poza tym, nie wyobrazam sobie sytuacji, w ktorej moj tz naskakuje na mnie bo stwierdzam, ze jutro musimy jechac po farbe, co lezy raczej w naszym wspolnym interesie. i to ma byc niby naciskanie na niego? co do mamy to tez przereagowal, skoro rzeczywiscie nie widzieliscie sie caly dzien, no chyba, ze rzeczywiscie sie o nia martwil. o ojcu nie powinnas byla w ogole wspominac. tekst z tym wstawaniem byl kretynski i na poziomie gimnazjum, nie mowiac o pierscionku, ale rozumiem, ze bylo ci przykro. powinniscie dac sobie wiecej zrozumienia, nie porownuj was do swoich rodzicow, bo oni docierali do siebie przez ostatnie 30 (? - strzelam) lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy w zyciu nie sprzeczalam sie z mezem o takie p*****ly! Jak byl jeszcze narzyczonym to tez nie. Twoj maz i ty nie dorosliscie do malzenstwa. Niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×