Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Blackwater  park

Czy osoba o naturze samotnika ma szansę na udany związek

Polecane posty

Gość Blackwater  park

? Czy też powinna sobie darować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Petrodolar z pipidowy
osoba o naturze sromotnika zawsze da sie wyczuc acz czasami post factum :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blackwater  park
Pytam poważnie. Jestem typowym przykładem skrytego w sobie introwertyka, który więcej myśli niż mówi. Odznaczam się wyjątkowo cichą naturą i najlepiej czuję się w ciszy. Mam grupkę sprawdzonych osób, z którymi wychodzę od czasu do czasu, ale też nie umiem codziennie z nimi przebywać. Mimo to że tak mam i nie boję się spędzać czasu w samotności to momentami doskwiera mi brak partnera. Pytanie, czy jest ktoś kto byłby w stanie mnie zaakceptować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blackwater  park
Nie jest to zbyt pocieszające, ale chyba coś w tym prawdy jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fiku mikuuu Osoby o naturze samotnika z reguły są samotnikami. No chyba że w końcu dopisze im szczęście. xxxx Jakie szczęście proszę Cię. związek to koszmar. Jakaś kobieta ciągle narzeka, jęczy, majaczy, że to źle, to źle itd. ciągle wykorzystuje i tłumaczy się tym, że jest kobietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blackwater  park
Nie tylko kobieta. Mężczyźni tez bywają upierdliwi. Każda z płci ma coś na sumieniu. Mimo to czasami tęskni się za drugą połówką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że taka osoba musiałaby iść na dużo kompromisów. Partner nie będzie przy Tobie tylko wtedy kiedy będziesz tego chcieć/potrzebować. Związek to wspólne życie - tu nie ma miejsca na samotność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blackwater  park
Ciągle się zastanawiam nad tym, czy w ogóle się nadaję do związku. Miałam już w życiu dwóch chłopaków i za każdym razem związek rozpadał się z tej samej przyczyny: poświęcałam im za mało czasu uwagi i nie byłam zbyt wylewna. Przeszkadzało im to, że czasami po prostu chcę być sama i dwa, trzy spotkania na tydzień to dla mnie wystarczająca ilość. Nie oznaczało to, że mnie na nich nie zależało : zależało, ale ja po prostu jestem typem człowieka, który nawet z najbliższymi osobami nie potrafi przesiadywać całymi dniami. Lubię za kimś zatęsknić, nie chcę się kimś znudzić i nie chciałabym, aby ta osoba znudziła się mną. I tu zaczynają się schody, bo nie spotkałam jeszcze człowieka, który choć trochę rozumiałby to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to szukaj kogoś podobnego sobie, większość ludzi jednak potrzebuje częstego kontaktu. Bo tak szczerze - jak miałby rozwijać się związek skoro widzenie kogoś dwa/trzy razy na tydzień to dla Ciebie max?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blackwater  park
Szukam, ale na razie nikogo takiego nie poznałam. Ludziom pewnie wydaje się, że jestem samowystarczalna i dobrze mi tak jak jest. I nie powiem, żeby za bardzo się mylili. Lubię samotność, spokój. Ale też jak chyba każda jednostka ludzka mam potrzebę kochać i być kochaną. Boli mnie to, że inni zarzucają mi chłód, brak zaangażowania i wzajemności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blackwater  park
Może rzeczywiście związki nie są dla mnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale sama przyznaj - czy taka nie jesteś? Widywanie się z kimś razy na tydzień ciężko nazwać zaangażowaniem, prawda? Podobnie ciężko inaczej określić nieokazywanie uczuć niż "chłód emocjonalny".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blackwater  park
Owszem, jestem dość skryta i przez to mogę wydawać się pozbawiona uczuć, ale nie jest do końca prawda. W środku jestem ciepłą i wrażliwą osobą. Niestety mężczyźni nie mają cierpliwości by do mnie dotrzeć i dość szybko rezygnują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
każdy ma jakieś emocje, to czy ktoś jest ciepły/zimny nie odnosi się do tego co sam myśli, a jak traktuje innych. Związek nie polega na tym, że jedna osoba będzie się w nieskończoność starać dotrzeć do drugiej. Jeżeli ktoś tylko daje i nic nie dostaje w zamian to jaki sens ma taki związek? Spójrz na to z punktu widzenia faceta, a sama zrozumiesz czemu nikt nie ma cierpliwości. Jak taki człowiek ma się czuć potrzebny i kochany, skoro dla niego (i każdego kto patrzyłby z boku) jest kompletnie olewany przez partnerkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blackwater  park
Zresztą gdy byliśmy razem okazywałam im uczucia. Przytulałam się, całowałam, słuchałam tego co do mnie mówią. Bardziej chodziło chyba o małą częstotliwość spotkań niż o to, jaka byłam, gdy już razem się spotkaliśmy. A tak z ciekawości: ile razy powinno się spotykać z partnerem tygodniowo według Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blackwater  park
W stosunku do przyjaciół jestem bardzo otwarta i okazuję im wiele ciepła. Oni zresztą mnie podobnie. Akurat oni rozumieją to, że czasem pragnę pobyć sama i dlatego przyjaźnimy się od lat. A mężczyźni? Cóż, dość krótkotrwałe znajomości. Obydwaj moi faceci byli dość towarzyscy i rozrywkowi, lubili wychodzić ciągle ze znajomymi na miasto, imprezować, więc moja natura ich wnerwiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tyle na ile czas pozwala. Rozumiem, że nie każdy może się spotykać codziennie i wtedy te 3 razy na tydzień mają sens. Chyba większym problemem było to, że Ty nie miałaś tej potrzeby się z nimi widywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blackwater  park
Dlaczego? Spodobaliśmy się sobie. Na początku byli mną zachwyceni, zresztą wzajemnie, ale gdy już się ze sobą związaliśmy zaczęły wychodzić na wierzch nasze wady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę, że akurat taką różnicę widać od razu, nie trzeba kogoś znać długo, żeby wiedzieć czy lubi imprezować i poznawać ludzi. Następnym razem bądź wybredniejsza ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blackwater  park
Nie miałam zawsze czasu. Też mam pracę i nawet jeżeli przebywam w samotności to nie marnuję czasu na siedzenie bezczynnie. Szkolę języki, zajmuję się swoimi pasjami. Dla mnie samodoskonalenie to podstawa. Tymczasem moi faceci potrafili całymi dniami spotykać się ze znajomymi i nie czuli się tym ani odrobinę znudzeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blackwater  park
Nie dobraliśmy się, taka prawda. Cóż, może jeszcze spotkam kogoś w moim typie i nie uzna mnie za kaczkę - dziwaczkę. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No widzisz, tak naprawdę dwa nietrafienia to niewiele, często latami można szukać odpowiedniej osoby :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blackwater  park
Tu się zgodzę. Dzięki za rozmowę. Pozdrawiam serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×