Temat dla studentów CO PODWĘDZACIE SWOIM WSPÓŁLOKATOROM

mnie się nigdy nie zdarzyło nic podwędzić, a nawet pożyczyć na zasadzie, że odkupię. raz użyłam cudzego szamponu, bo chciałam go wypróbować przed zakupem, ale spytałam właścicielkę czy mogę. a co do ludzi, to też zdecydowana większość była kulturalna, a jak coś wzięli, to zawsze odkupili. tylko jedno mieszkanie miałam takie, że kosmetyki trzymałam w pokoju i nie robiłam żadnych zapasów spożywczych, ale oni mieli taki styl "komuny", że wszystko było wspólne, co mi akurat nie pasowało.

kazdy z tych zlodziejaszkow wychodzi z zalozenia, ze jak sobie raz "skubnie" to ani wlascicielowi nie ubedize, ani sie nie skapnie. potem sie drugi raz skubnie, potem trzeci, potem czegos innego.. potem kolejna osoba sobie skubnie itp. x ja jak mieszkalam z takimi łajzami, to mi ojciec fundnal mala lodowke i trzymalam doslownie wszystko u siebie w pokoju. troche bylo zachodu, bo musiałam kursować w trakcie gotowania do swojego pokoju i latać 2x dziennie do lazienki ze wszystkimi kosmetykami, ale sie oplacalo. 200zł miesiecznie wiecej w kieszeni.. bylam w szoku, ze az na tyle mnie k***a okradali :o

Ja znajomych nie okradam, jak mialam.takue pasozyty.na wczasach to nalalam u octu do butelki po wódce i po wodzie,tabletek na przeczyszczenie do opwana po witaminach,amfetaminy do opakowania z bialkiem, depilatora do odzywki i szamponu,robakow do zapiekank,wybiekacza do perwola black.

ja lubilam nacharac nielubianej kolezance do np. sosiku :) a jak sie zajadała :)