Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona

Nieprawidłowości w USG

Polecane posty

Gość gość
Autorko i jak sie czujecie ?? Przesyłam pozytywne fluidy.... :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to poczytaj co one tam piszą :o jakby się szaleju nażarły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZdesperowanaORAZzaniepokojona
kochani czujemy sie w miare dobrze i tesknimy za domem. Ja raczej staram sie zawsze rozumiec innych i nie oceniac. Kazdy z nas inaczej podchodzi do zycia i okres zaloby tez przechodzi w rozny sposob. Nie wiem czy bede mama aniolka ale na pewno jestem i pozostane mama mojej coreczki. I przenigdy o niej nie zapomne. Nie wiem co bedzie dalej ale wiem ze musze byc silna. Ze zycie toczy sie dalej i choc nie tak jakbym sobie tego zyczyla to rozpacz mi nie pomoze. Mam meza ktory potrzebuje zony. Dla niego tez musze byc dzielna. I wierze ze moja corcia nie chce bym cierpiala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko a co mowial lekarze ?????czy na usg widac jakies zmiany na lepsze????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZdesperowanaORAZzaniepokojona
jest bez zmian. Malutka bardzo slabo rosnie i wod plodowych tez malo. Rokowania niestety nie ida w dobra strone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anaaabella28
Autorko.. tez spodziewam sie coreczki i nie wyobrazam sobie przez co przechodzisz. Zycze ci z calego serca zeby twoja kruszynka zasnela i odeszla we snie niczego nie swiadoma. I mam nadzieje, ze ty zajdziesz w 2 ciaze i urodzisz zdrowe malenstwo. I wiesz co ci powiem? Stracone dzieciatka od nas nie odchodza.. one tylko zmieniaja czas przyjscia na ten swiat. To szczera prawda... takze w niedlugim czasie twoja coreczka do ciebie wroci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dużo dałam , żeby pojmować różne sprawy tak, ja Ty...byłabym chyba najszczęśliwsza osobą na świecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
annabella naczytałas się aniołkowych mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anaaabella28
Nie czytam aniolkowych mam ani nigdy sama nie poronilam ale szczerze wierze w to, ze dusza sama wybiera sobie rodzice i kazde zle przezycie ma nas czegos nauczyc. Wierze, ze dzieciatko przychodzi w odpowiednim dla nas i jego czasie.. co do minuty. :) Dusza dzieciatka jest madrzejsza od rodzicow... to ono ma nas czegos nauczyc nie my jego jak sie wszystkim wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu się zgodzę moje dziecko nauczyło mnie cierpliwości. Długo mnie mąż na nie namawiał, bo myślałam ,że jestem zbyt nerwowa i znerwicowałabym dziecko. Urodziłam mając 33 lata. Boże , czasem stoję nad nim, jak śpi i płaczę ze szczęścia. Ma 1,6 roku, a ja nawet nigdy na niego nie krzyknęłam i wcale nie jest to wymuszone, tylko naturalnie nie mam takiej potrzeby. Ja traktuje tego małego człowieka, jak dar prosto od Boga, nie skażone, żadnym złem,samo dobro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anaaabella28
ciesze sie, ze tak piszesz... Ja tez jestem nerwowa, moja matka wychowala mnie majac nerwice i jedyne uczucie jakie znam z domu to strach i smutek. Ale wierze, ze ja bede lepsza mama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama syneczka
autorko, trzymam za Ciebie mocno kciuki. opisze Ci nasza historie ciazy. o ciaze nie staralismy sie dlugo bo pol roku, kiedy zobaczylam dwie kreseczki bylismy przeszczesliwi, ale tez i strach czy wszystko bedzie dobrze. w 7 tygodniu ciazy poszlam pierwszy raz do ginekologa. Kiedy przed badaniem usg lekarz powiedzial mi ze na tym etapie ciazy winikajacy z mojej ostatniej miesiaczki zobaczymy juz serduszko bylam podekscytowana...pozniej juz nie bylo tak wesolo. lekarz dlugo szukal i mimo ze nie znalazl bijacego serduszka to nawet nie bylo zarodka...podejrzenie ciazy obumarlej. za dwa tyg kolejna wizyta, bo albo sie cos rozwinie albo wywolanie poronienia (tak mowil lekarz) przez te dwa tyg wylalam tyle lez ile nigdy do tej pory, po dwoch tyg pokazalo sie serduszko, plakalam ze szczescia ale od razu zmienilam lekarza. od poczatku bralam luteine. wszystko przebiegalo prawidlowo az do momentu gdy w 28tc trafilam do szpitala ze skurczami, wtedy podczas usg lekarz mi powiedzial ze prawdopodobnie dziecko ma rozszczep kregoslupa i po wyjsciu ze szpitala, po 2tyg mialam sie zglosic na kontrole. kolejny okres placzu i obwiniania. na wizycie kontrolnej okazalo sie ze to jednak nie rozszczep, zreszta to samo potwierdzal moj lekarz prowadzacy. jednak po dwoch tyg od badania znow trafilam na porodowke, to byl 33tydz. z ledwoscia powstrzymali porod, do konca ciazy bralam leki na podtrzymanie, urodzilam w 41tc zdrowego synka. ale uwierz mi ze nie jest zdrowym dzieckiem, synek ma 2 lata i 4 miesiace a ciagle chodzimy po lekarzach, neurolog, logopeda, laryngolog, psycholog, dermatolog......jego historia od dnia porodu jest bardzo dluga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama syneczka
pisze na raty bo nie chce zawalic swoja historia calej strony. chcialam Cie tylko pocieszyc ze wiem jak to jest jak ciagle cos wychodzi ze zdrowiem naszych dzieci. ja od samego poczatku dowiaduje sie czegos nowego i kolejni lekarze, ciagle cos. Kazda matka marzy o zdrowym dziecku ale w zyciu bywa roznie. sama juz czasem sily nie mam na to wszystko, ale moj synek zyje i zrobie wszystko zeby mu pomoc, niezaleznie jak bardzo jest chory (u nas akurat podejrzenie autyzmu i wiele innych) matka zawsze sie martwi, a ja wiem co to znaczy jak w czesie ciazy lekarz mowi ze cos jest nie tak... taka mala kruszynka nie powinna cierpiec i czemu tak sie dzieje. mam nadzieje ze u Ciebie to jakas okrutna pomylka, bo takie maluszki nie powinny cierpiec:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZdesperowanaORAZzaniepokojona
niestety o pomylce raczej nie ma mowy. Malutka zamiast spac wierci sie. Milej nocy wszy stkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Strasznie mi przykro z powodu choroby Twojego maleństwa. Sama jestem mama oczekująca dziecka po kilku latach porażek, poronień i długiego leczenia. Zastanawiam czy miałaś robione badania prenatalne, bo wyczytałam, że dopiero w 16 tygodniu zauważono nieprawidłowości. Życie jest bardzo niesprawiedliwe niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZdesperowanaORAZzaniepokojona
gratuluje i zycze szczesliwego rozwiazania. Tak mialam usg genetyczne i wszystkie parametry byly w normie. Testow z krwi nie mialam ale to i tak by nic nie wnioslo bo wada jaka ma moja coreczka to przypadek. Po prostu przypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cos mi tu nie gra- w genetycznych masz krew pobieraną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZdesperowanaORAZzaniepokojona
napisalam wyzej ze mialam usg w 12 tyg takie dokladne pod katem wad genetycznych i innych anomalii i na tym etapie nie bylo zadnych nieprawidlowosci. Na krwi i tak ta wada nie wyszlaby. Ja sama nie chcialam badan z krwi bo nie bylo ku temu podstaw a prawdopodobienstwo mnie nie przekonuje. W przypadku tej wady jaka ma moja coreczka jest 0,1 procent wiec nawet gdyby to sie dalo jakos wczesniej wykryc to przy takim prawdopodobienstwie bym uznala za pewnik ze bedzie dobrze. JAk widac nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Autorko. Przeczytalam caly temat, od poczatku do konca i ciezko jest mi powstrzymac lzy. Jestes bardzo silna i madra kobieta, podziwam cie za chec walki, ktora i tak jest z gory przegrana...ale trzeba wierzyc w cuda i trzymam kciuki zeby jakis cud tutaj sie wydarzyl. Ja jestem w 12 tygodniu ciazy, mialam juz robione 2 usg gdzie lekarza wciaz powtarzaja, ze wszystko wyglada idealnie. Balam sie, ale potem sie troche uspokoilam, skoro mowia ze jest dobrze, to jest dobrze...ale na twoim przykladzie widze, ze wszystko sie moze zdarzyc i ta mysl mnie przeraza :( Trzymam za ciebie i za twoje malenstwo kciuki. Trzymam je za cud, a nie bezbolesne rozwiazanie. Skoro mala wciaz wlaczy, moze jeszcze dacie obie rade? Bede sledzic ten temat i jestem z toba myslami. Trzymajcie sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZdesperowanaORAZzaniepokojona
enna - mam nadzieje ze zadna przykra wiadomosc cie nie zaskoczy oraz ze doczekasz zdrowgo malenstwa. U nas wiem jak bedzie ale do konca bede walczyla o godnosc dla mojego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za życzenia pomyślnego rozwiązania. To moje długo wyczekane dziecko, a w związku z tym, że mam już 36 lat bardzo się bałam czy jest zdrowe. Za parę dni mam kolejne badania. To będzie 18 tydzień i boję jeszcze bardziej. Jestem pełna podziwu dla Ciebie i Twojego męża. Jesteś niesamowicie mądrą i rozważną kobietą. Żadne słowa nie oddadzą tego co czujesz, ale wiem z własnego doświadczenia, że dzielenie się z obcymi swoimi problemami potrafi wiele zdziałać. Twoja córeczka nie mogła trafić na lepszą mamę. Życzę Ci z całego serca, abyś miała dalej tyle sił co teraz na tą nie równą walkę i zostały Ci wynagrodzone cierpienia. Trzymaj się Kochana ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZdesperowanaORAZzaniepokojona
dziękuje. Jak pisałam nie wiem czy nadal będę tak silna jak malutkie już nie bedzie ze mna. Teraz ona daje mi sile a nie wiem skad ja wezme jak ona odejdzie. Wiem ze ta chwila nastapi ale staram sie o tym nie myslec. Jak mi poradzila jedna wspaniala osoba chce wykorzystac jak najlepiej ten czas ktory nam pozostal. I smutno troche ze jego czesc spedzamy w szpitalu. Ale ona wie ze to dla niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak tam autorko kiedy wychodzicie ze szpitala? Co mówią lekarze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wviktoria
Witaj autorko. śledzę Twój wątek od samego początku, ale dopiero teraz postanowiłam napisać. Na początku napiszę Ci, że również jestem pełna podziwu dla Ciebie, Twojej determinacji, bo ja chyba na Twoim miejscu nie potrafiłabym utrzymywać tej ciąży. Opiszę krótko moją historię. Mam 6 letnią córeczkę, staraliśmy się o nią rok, w końcu po wyrównaniu zaburzeń hormonalnych, na Clo i monitoringu zaszłam w ciążę. Większość ciąży spędziłam na podtrzymaniu w szpitalu, poza tym nie mogłam nawet siedzieć bo ciągle bolał mnie brzuch, ale udało się w 38 tyg urodziłam zdrową (jak się wydawało)córeczkę. Kiedy mała miała 8 miesięcy (nie będę się rozpisywać bo to nie o mnie jest ten wątek)zdiagnozowano u niej chorobę nerek i ukł. moczowego od tej pory przez 2 lata klinika była naszym domem. Przeszłyśmy wiele w tym 4 operacje wraz z przeszczepieniem pęcherza i moczowodów. Jak córcia skończyła 3,5 roku mogłyśmy znów na stałe zamieszkać w domu. Wtedy pojawiło się u mnie i u męża pragnienie kolejnego dziecka, zawsze chcieliśmy duża rodzinę. Po kilku miesiącach znów na Clo i monitoringu zaszłam w upragnioną ciążę. W 12 tyg. na badaniach genetycznych wszystko wyszło prawidłowo, w 15 tygodniu dowiedziałam się, że będę miała synka.Znów byłam na podtrzymaniu, ciągle bolał mnie brzuch ale byłam szczęsliwa, nie narzekałam. Tydzień później podczas rutynowego usg okazało się że mój synek nie żyje, że po prostu serduszko przestało mu bić, że to się zdarza itp.Trafiłam od razu do szpitala po 8 godzinach wywoływania porodu zabrano mnie na blok i po narkozie usunięto ciążę. Nie muszę pisać o moim stanie psychicznym, ale jakby tego było mało kilka tygodni później trafiłam do innego szpitala z potwornym krwotokiem, zabrano mnie od razu na blok operacyjny przeszłam 3 operacje z czego pierwsza ratująca życie. Zostawiono mi w brzuchu resztki łożyska. Przeszłam przez koszmar, ale jakoś się z tego podniosłam. Po wyjściu ze szpitala skierowano mnie do kliniki do wojewódzkiego miasta, tam po badaniach dowiedziałam się od profesorów, że być może mój synek umarł dlatego że miałam macicę przegrodzą na pól, a to że w ogóle urodziłam córkę to cud. I znów przeszłam dwie "naprawcze "operacje macicy. To było rok temu, oczywiście większość lekarzy odradzało mi kolejną ciąże, ale profesorowie dali "zieloną kartkę" więc stwierdziłam, że zaryzykuje. Obecnie jestem w 7 miesiącu od pierwszego miesiąca codziennie jestem na lekach, codziennie też wbijam zastrzyki z heparyną w brzuch i też nie narzekałam. Ciągle słyszałam od innych, że limit nieszczęść już wyczerpałam. Byłam pełna nadziei, aż do 20 tygodnia, gdzie najpierw usłyszałam, że pępowina ma 10- cm zgrubienia, że może to przepuklina u córeczki, a 4 tygodnie później skierowano mnie do kliniki z podejrzeniem hypotrofii (za wolny wzrost dziecka). Nie da się opisać tego co czułam, łzy rozpacz,ale też nadzieja, że będzie dobrze że tym razem się uda. Obecnie jestem w 30 tygodniu córeczka jest malutka bo waży 900 gram, w srode kolejne badania w klinice i w sumie też nie wiem co będzie dalej na czym dokładnie stoję. Lekarze nie widzą żadnych nieprawidłowości poza słabym przyrostem córeczki.Trochę się rozpisałam, ale chciałam żebyś wiedziała, że Twój temat jest mi bardzo bliski, bardzo poruszyła mnie Twoja historia, jeśli chciałabyś porozmawiać poza forum to daj znać, ja też się pozbierałam po odejściu mojego synka dzięki dziewczynom które poznałam na forum po podobnej tragedii, bo nic tak nie zbliża ludzi jak podobne przejścia. Trzymaj się ciepło i mimo wszystko życzę Ci CUDU.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko jak sie czujesz???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Viktoria - jesteś bardzo dzielną i silną osobą. Zazdroszczę Ci wytrwałości i siły, ja chyba jej tyle nie posiadam. Przykro mi, że musiałaś i musisz tyle przechodzić. Zyczę Ci dużo zdrówka dla córki - dla tej w brzuchu również. Trzymam kciuki, żeby wszystko skończyło się dobrze. Możesz pisać na adres mailowy, który już tu na forum podałam. My jesteśmy w domu już, czujemy się dobrze i mamy nadzieję, że tak szybko nie trafimy znów do szpitala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od pewnego czasu wchodzę i śledzę nowe wpisy w tym temacie. Jestem pełna podziwu Twojej siły psychicznej ! Wiesz,ze ja wierzę,że wszystko będzie ok ? Że córcia przeżyje i będzie mogła funkcjonować jak inne dzieci . Który to już tydzień ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko a kiedy bedziesz miała nastepne jakies badania??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Ja zrezygnowałam z badań w poradni, mam tylko wizyty kontrolne u mojego lekarza prowadzącego. Kolejne badania i tak nie wniosą nic do diagnozy, amnio przekreśliła wszelkie możliwe rokowania. Jestem w 23 tygodniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co u Ciebie autorko ? Jak malutka ? Kiedy USG ?Powodzonka !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×