Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona

Nieprawidłowości w USG

Polecane posty

Gość gość
Autorko pomodlę się za Twojego małego Aniołka i za Ciebie, by Bóg obdarzył Cię jeszcze darem macierzyństwa. Trzymaj się ciepło..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Dziękuję wszystkim bardzo za słowa otuchy. Teraz naprawdę nie jestem w stanie normalnie funkcjonować. Moje życie nigdy już nie będzie takie samo. Umarła najpiękniejsza część mnie. Dlaczego mi dane jest żyć, ja już tyle doświadczyłam, przecież to ona miała żyć, nie ja. Ja bez niej nie umiem. W bólu rodzi się miłość. Jeśli to prawda, to bardziej kochać się nie da. Nigdy i nikogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość himallaya
Kochanie właśnie przeczytałam, że malutka jest już wśród aniołków. Liczyłam że może jednak zdarzy się cud :( Ciężko to przyjąć, ale pomyśl, że kiedyś się z nią spotkasz, a ona tam na Ciebie/Was już czeka. Nie cierpi, jest bezpieczna. Zrobiłaś wszystko co w ludzkiej mocy. Jesteś wspaniałą kobietą i matką. Zobaczysz los Ci to wynagrodzi, bo dobro zawsze wraca. Pomyśl jak byś cierpiała wiedząc, że i ona też cierpi i zmaga się z nieuleczalną chorą. Trzymaj się kochana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo Wam wpolczuje straty corc****omodle sie za Wasza kruszynke i za Was, nieziemsko wspanialych rodzicow Anielskiego Dzieciatka ktoremu niestety nie bylo dane przyjsc na swiat, a mimo to, zmienilo zycie wielu ludzi... nie tylko Was kochani. Duzo sily Wam zycze i aby los nigdy wiecej Was tak bezlitosnie nie doswiadczyl. Jestem z Wami myslami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po miesiącu wyszukałam ten wątek, bo byłam z Tobą. W ostatnim czasie - myślami, bo prawie miesiąc byłam z synkiem w szpitalu. Miał operację i to był dla nas ciężki czas. Przed tym wszystkim wchodziłam tu i podziwiałam Cię bardzo. Na pewno zadajesz sobie setki pytań... Ja jestem zupełnie innej sytuacji, ale też sobie zadawałam. Jak to zrozumieć...to są pytania o sens życia...tak mi się wydaje. I tak sobie myślę, że wierzę w Boga, ale...hm...jak ciężko ufać, zawierzyć, zrozumieć sens tego, co nas spotyka. Ktoś podał tu link do zgromadzenia sióstr - że można napisać do nich...ja napisałam, prosiłam o modlitwę wszystkich... I wymodliliśmy to, że moje dziecko nie miało ciężkiej wady (nie chcę pisać w szczegółach), którą podejrzewano. I to był nasz cud. Wada była i to niespotykana (nie ma nic na ten temat w necie - na żadnym forum....)..ja tego nie ogarniam rozumem... Teraz jesteśmy niby po operacji...ale ja ciągle pytam - dlaczego? co dalej? ciągle się boję... jakiejś takiej życiowej mądrości mi brak... i radości życia mi brak... choć mam dziecko i kocham go ponad wszystko... mam nadzieję, że teraz znajdziesz wsparcie w ludziach, że nie będą się tak odcinać, choć może ty masz ochotę uciec gdzieś daleko... a przecież żyjemy dalej i tak dzień, za dniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Z narodzinami córeczki umarłam, chociaż moje serce wciąż w piersi bije. Gdyby nie mąż, mój kochany mąż, nie miałabym po co otworzyć rano oczu. Cały sens mojego życia leży pogrzebany w zimnej ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiawww
Jestem w 33tyg,wiesz jedno zninilas nie jedna mame, nie jedno podejście,ci którzy to czytali zmienili sie, wiem ze teraz jest bardzo ciężko. Ale wierze,ze życie nas weryfikuje i daje taki krzyż jaki jesteśmy w stanie unieść,teraz moze byc juz tylko lepiej.masz wspaniala rodzine a gleboko wierze ze będzie ona wieksza.ja od przeczytania twojej historii spojrzę inaczej na swój brzuszek i za to ci bardzo dziekuje.jestes wielka !ps przepraszam za literówki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to juzm mnie nudzi odstawiasz szope i melodramat,wez sie w garsc .piszesz jak poetka a nie jak normalny czlowiek ktory pisze na forum.,moze ty ksiazke piszez? z narodzinami córeczki umarłam, chociaż moje serce wciąż w piersi bije.. dlaczego mi dane jest żyć, ja już tyle doświadczyłam, przecież to ona miała żyć, nie ja. ja bez niej nie umiem. jak ona miala zyc nie ty? wez sie zastanow co piszesz zapedzasz sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko i ja miałam nadzieję że Wasza historia skończy sie inaczej... Pamiętaj że Malutka zawsze będzie przy Tobie... i wiem, że teraz niema słów, które Was pocieszą... ważne że masz wsparcie w mężu, życzę Wam żebyście byli silni swoją wzajemną miłością i szybko odnaleźli spokój i ukojenie... do "gościa" pow. zapewne nie wiesz co znaczy strata dziecka noszonego pod sercem, kiedy widzisz jego obraz na usg, słyszysz bicie jego serca, czujesz ruchy a zarazem wiesz że możesz nie doczekać usłyszenia jego płaczu, że w każdej chwili to maleńkie serce może przestać bić.... i nie życzę Ci tego bo nie życzyłabym tego najgorszemu wrogowi... a nie wiedząc co to znaczy nie możesz nikogo w taki sposób traktować, a może ty reagowałbyś jeszcze mocniej? Autorka ma prawo cierpieć po stracie i przeżywać ją jak chce i potrzebuje!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Wszystkim, którzy byli ze mną w ostatnich miesiącach - tym, którzy mnie wspierali, doradzali albo po prostu czytali, oraz wszystkim tym, którzy teraz tu zajrzą - życzę zdrowych, pełnych wiary i nadziei Świąt Bożego Narodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziekujemy autorko,wzajemnie:* <3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko,co u Ciebie? Doszłaś choć trochę do siebie? Choć wiem, że to niemożliwe... Bóg zTobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko nie wiem czemu jak tu weszłam w mojej głowie pojawiła się data 12 maja... nie umiem tego wytłumaczyć, jakiś taki przebłysk. Mam nadzieję, że u Ciebie troszkę lepiej, byłam z Tobą i nadal jestem, trzymaj się i pisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Kochani, bardzo Wam dziękuję za pamięć. U mnie różnie - czasem myślę, że jest dobrze, aby chwilę później stwierdzić, że gorzej być nie może. Towarzyszą mi straszne wahania nastrojów, ale jakoś się trzymam. Codziennie rano powtarzam sobie, że ten dzień na pewno będzie lepszy, i tak dni mijają. Każdego dnia uświadamiam sobie na nowo, że Małej już nie ma, że nie wróci. Jakby mózg nie chciał tej wiadomośc**przyjąć i zatwierdzić. Jednak nic nie mogę zrobić, nie mam wpływu na to, co się wydarzyło, więcej zrobić już nie mogę - mogę Ją tylko nosić w sercu. I czy mi się to podoba czy nie, tyle musi mi wystarczyć. Mam nadzieję, że wymieniona wcześniej data będzie kryła w sobie coś dobrego, bo ostatnimi czasy ze wszystkich stron lądują na nas ciosy. Trudno wtedy myśleć, że jeszcze kiedyś będzie dobrze, kiedy z każdej strony "coś". Jednak zawsze jest ta iskierka nadziei, która nie pozwala upaść do końca. Życzę Wam kochani, żeby całe dobro, jakim mnie otaczacie wróciło do Was ze zdwojoną siłą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ... Kochana , co u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Aż mi serce mocniej zabiło, jak zobaczyłam nowy post w temacie. Dziękuję, że ktoś o mnie pamięta. U mnie niewiele się zmieniło. Wróciłam do pracy i prowadzę z pozoru normalne życie. Kiedy się uśmiecham ludzie komentują "ta to jest dopiero silna, taka tragedia jej nie złamała". Kiedy jestem smutna mówią "przestań, nie takie tragedie ludzie mają i tak nie rozpaczają". A ja? Ja po prostu żyję. Tylko wieczory są trudne, kiedy zasypiam z myślą "co by było gdyby....gdyby żyła". I wtedy poduszka wchłania łzy, a później znów jest dzień, jak dziesiątki innych. Nie zdarza mi się to już codziennie, ale czasem tęsknota i smutek dopada mnie też w banalnych sytuacjach. Jest też we mnie wiele sprzeczności, bo chciałabym jeszcze kiedyś być w ciąży, urodzić zdrowe dziecko, a tak panicznie się tego boję. A najbardziej na dzień dzisiejszy boli mnie to, że odwiedzam Moje Wymarzone Dziecko na cmentarzu. Gdyby urodziła się o czasie niedługo kończyłaby miesiąc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cieszę sie, ze sie trzymasz i ściskam Cie najmocniej jak potrafię ! Jestes bardzo dzielna i często wracam do Twoich postów, do Twoich mądrych słów, bo pomagają przetrwać trudne chwile.. Byłaś i jestes taka dzielna, ze czasami zazdroszczę Ci, bo ja sobie gorzej radzę. Tez straciłam maleństwo, ale staramy sie o następne i mam nadzieje, ze Ty tez będziesz na to gotowa i doczekasz sie upragnionej Kruszynki a Twój Aniolek w niebie bedzie nad wami czuwał ! Pozdrawiam Cie serdecznie jestes cudowną kobietą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zycze Ci z calego serca, zebys doczekala sie zdrowego dzieciątka!! Wierze, ze Ci / Wam sie uda! Zasluzyliscie na to!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda - zasluzyliscie na to :) wspaniała kobieta, jak ktoś wyżej napisał. Życzę zdrowia i duzo siły dla ciebie i męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Dziękuję, bardzo Wam dziękuję kochani! Macie tak wiele serca dla mnie/nas.... Dziękuję.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak sie to czyta, to czlowiek zaczyna doceniac zwykle codzienne rzeczy, ktore wydaja sie takie normalne, ze az sie na nie nie zwraca uwagi. zdrowe dziecko to wielkie szczescie, ktore docenia sie dopiero wtedy, kiedy widzi sie, ze wcale nie jest to takie oczywiste. wierze, ze zostaniesz mama po raz drugi, tym razem szczesliwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość ma racje, zamiast cieszyć sie codziennie z tak oczywistych spraw jak zdrowie rodziny, dzieci, docenianie tego co sie ma i dziękowania Bogu to my, ludzie wiecznie narzekamy, szukamy, marudzimy ....... Aż mi wstyd normalnie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Kochani, z okazji Świąt Wielkiej Nocy chciałabym życzyć Wam rodzinnego ciepła, spokoju, odpoczynku, a przede wszystkim radości z każdej chwili spędzonej z bliskimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem z Wami
I ja również Ci życzę Zdrowych i Spokojnych Świąt. Wielkanoc jest symbolem życia, nowego początku. Niech smutek w Twoim sercu przemieni się w radość, a pytanie "dlaczego" w dziękczynienie. Trzymajcie się ciepło i pisz czasem co u Ciebie słychać. Jak zawsze jestem blisko myślami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko co u Ciebie? Jak się czujesz? Jak sobie dajesz radę? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Mucha - dziękuję za pamięć. U mnie ostatnimi czasy ciężko. Na pozór wszystko dobrze, a wewnątrz mieszanka bólu, bezsilności, beznadziejności. Przykro mi, że to, co dla mnie jest cudem, dla innych przykrą koniecznością. Ze ściśniętym gardłem słucham o tym, jak matki narzekają na nieprzespane noce, kolki, płacze i wrzaski. Bo ja oddałabym wiele, żeby tego doświadczyć. Ale nie jest mi dane i pewnie nie będzie. Kiedyś było we mnie więcej pokory dla tego, co się stało. Teraz jest żal i pytania bez odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana autorko co słychać u Ciebie-pozdrawiam i życzę Ci wszystkiego co najlepsze, spełnienia marzeń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Cieszę się, że ktoś o mnie pamięta. Dla mnie to dużo znaczy. Co u mnie? - to pytanie zawsze sprawia, że nie wiem, co odpowiedzieć. Bo skłamałbym, gdybym napisała "wszystko dobrze", ale nie jest też tak źle. Po prostu jest. Przyjmuję każdy dzień jakim jest, staram się nawet nim cieszyć - bo wiem, że się nie powtórzy. Najtrudniej w ostatnim czasie było przetrwać Dzień Matki, Ojca, Dziecka. Bo przecież to również Nasze święta (moje, męża), ale czy mam prawo rościć sobie do nich prawo? I jak je przeżywać, kiedy fizycznie nie mam dziecka? Dostałam nawet jedne życzenia z okazji Dnia Matki. Dnia, który w większości przepłakałam. Bo zupełnie inaczej miał wyglądać. Z każdym mijającym miesiącem ból jest inny. Teraz bardzo tęsknię za córeczką, cały czas łapię się na tym, że wiem, ile by miała, jaka by mogła być, co robić ect. Nie, nie nauczyłam się jeszcze z tym żyć. Ci, którzy stracili dzieci mówią, że się nauczę. Wierzę, że kiedyś tak będzie, bo tylko to mi pozostało. Chciałabym być matką dla żywego dziecka. Ale nie wiem, czy przepracowałam żałobę, nie wiem czy kiedykolwiek tak będzie. I nie wiem, czy będę mogła zajść w ciążę. Dużo niewiadomych. A z matematyki zawsze byłam słaba, więc te równania po prostu zostawiam - a od życia i tak dostanę zupełnie coś innego, niż się spodziewam. Pozdrawiam wszystkich, którzy tu zaglądają. Dziękuję wszystkim tym, którzy w tych najtrudniejszych dniach nie pozwolili mi upaść. Dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×