Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Poczatek kryzysu

Kryzys w małżeństwie

Polecane posty

Gość Poczatek kryzysu

Jak to u was wygladalo? Udalo sie uratowac wasz zwiazek? Czy warto sie starac, kochani piszcie. U nas ostatnio jest nieciekawie, wydawalo mi sie ze oboje sie staramy zeby dobrze nam sie razem zylo, bylismy dla siebie najwazniejsi, on zawsze duzo pracowal obiecujac ze niedlugo skonczy i bedzie mial wiecej czasu. Po slubie nadal pracowal, nteraz to wyglada tak ze prawie wcale go nie widze, on dalej sie zapiera ze niedlugo uda mu sie zakonczyc wszystko zeby miec wiecej czasu dla rodziny. To sa tylko slowa, nie wierze juz zeby kiedykolwiek mial dla nas czas, jak ma troche wolnego to do pracy do niego przyjdzie jakis kumpel, jemu nie potrafi przeciez odmowic a mi za kazdym razem odmawia bez problemu podajac za powod ze musi cos skonczyc. Ja do tej pory staralam sie byc dobra zona, zeby mial wszystko zapewnione, i wkoncu bylam wyrozumiala i cierpliwa czekajac kolejny dzien az wroci z pracy i poswieci mi i synkowi troche czasu. Wszystko co on robi, robi naszym kosztem. Nie mam juz sily sie starac, odpuszczam, zal mi bardzo, bo jak ja przestane sie starac to wszystko co budowalismy bedzie do niczego, ale ja juz nie mam sily, w pojedynke nic nie zdzialam. Chociaz zapewnia ze wszytsko robi dla nas, zebysmy mieli co chcemy to ja i tak czuje sie w jego hierarchii daleko daleko na dole. Gdzies mam jego pieniadze, kiedy nie mam meza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poczatek kryzysu
dzis znow sie poklocilismy, tak jest ostatnio coraz czesciej. Nie chce nawet nigdzie jezdzic, bo wszyscy sie pytaja dlaczego jestem bez meza. Uwazam ze moje starania byly bezskuteczne, nie warto bylo byc w porzadku przez tyle czasu podczas gdy on nie zachowywal sie fair. Staralam sie jednak nie stracic tego co zostalo nam dane, ale on mam wrazenie teraz juz calkowicie spoczal na laurach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile czasu razem, ile po slubie, ile on pracuje godzin, ile zarabia, ile Ty pracujesz, ile zarabiasz - to wazne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poczatek kryzysu
kochani, bardziej doswiadczeni przez zycie, czy ja naprawde mam odpuscic, czy przyszedl na to czas, czy starac sie dalej i znosic to co sie dzieje dla dobra sprawy. Nie wiem juz jak mam z nim rozmawiac nawet, co mam mu powiedziec ze sie wyprowadze jezeli nie zacznie i on sie przykladac do pracowania nad dobrem naszego malzenstwa? doradzcie, piszcie jak wygladalo to u was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre pytania powyżej
odpowiedz na nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poczatek kryzysu
znamy sie ponad dwa lata, po slubie 5 miesiecy, on ma wlasna firme, zaczely sie problemy wiec musi ratowac biznes a dokladnie go rozkrecac, bo chcialby zarabiac niewiadomo jakie krocie, mi wystarczy to co mam az nadto, pracuje roznie, raz wychodzi rano o 8 wraca 22, czasem wychodzi wczesniej czasem pozniej, dawno juz nie pokazal sie w domu wczesniej nic 20. Czyli cale dnie jestem sama czesto i noce, nie mamy nawet kiedy porozmawiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poczatek kryzysu
ja pracowalam, 1200 do reki, zaczelam studia, zaszlam w ciaze wiec bylam na maciezynskim, teraz wychowawcze i rozkrecany interes meza. Jestem samotna mezatka taki paradoks

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre pytania powyżej
Może powinnaś iść do jakieś pracy mniej czasu spędzała byś sama :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taaa,pójdzie do pracy za 1200 i wtedy dziecko bedzie samo.Bez przesady,ma się zarżnąć bo i tak bedzie wszystko sama robić aby 1200 wnieść do budżetu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hm, walcz. Wiedzialas w co sie pakujesz, czerp radosc z kazdej chwilii razem. Pomagaj jak mozesz w rozkreceniu biznesu. Zajmij sie soba, spotkaj ze znajomymi. Kochaj sie z nim szalenie, rozmawiaj, rozmawiaj i jeszcze raz rozmawiaj. Mow o oczekiwaniach, ale spokojnie z glowa. Mowisz, ze go potrzebujesz i znow sie z nim kochaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ty to byś chciała i kasę mieć i męża w domu. Tak się nie da. Albo on niech zostanie w domu, a ty wróc do roboty za te 1200 i zyjcie wtedy. Mężuś będzie w domu, ty po robocie też :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prrowokatorr
W każdym małżeństwie wcześniej czy później przytrafiają sie jakieś zgrzyty. I nie ma co opowiadać że to wina jednej osoby. Winne są obie. Piszesz że się pokłociliście. A więc dwie strony brały udział w kłótni. Więc jak to jest ? On się czepia, a ty musisz mu odpowiedzieć ? No i od słowa do słowa kłótnia gotowa. WIEM JAK TRUDNO DOPROWADZIĆ DO NORMALNEJ SENSOWNEJ I SPOKOJNEJ ROZMOWY. W którymś momencie puszczają nerwy i ....... Ale próbować zawsze trzeba. Może inaczej. Odejdziesz od męża. Zwiążesz się za jakiś czas z kimś innym. Sytuacja na pewno się powtórzy. Znowu kłótnie znowu przepychanki słowne. Wiedz jedno. Czy z tym czy z innym zawsze mogą być problemy. Pobraliście się z jakiegoś powodu. Miłość, namiętność, zawirowanie motylków. A może były to tylko względy praktyczne. Nieważne. Ważne że chcieliście tego. Teraz nagle komuś coś się nie podoba. Pozostaje rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa. Tylko musi to być wymiana zdań pomiędzy stronami, a nie monolog i sterta wymówek. Wymówki padały w kłótniach. Teraz czas na spokój. Od tego czy się chce być razem wiele zależy. Ty zakładasz już odejście. Więc kto komu chce dokopać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poczatek kryzysu
nie moge isc do pracy bo mam male dziecko, ktore przez wiekszosc zycia tj 8 miesiecy od urodzenia chorowalo dosyc powaznie i jest przyzwyczajony do tego ze jestem przy nim, poza tym jest zbyt maly. Moja mama pracuje jeszcze, tesciowa takze, nie mam go z kim zostawic nawet. Poza tym zle rozumiecie, nie chodzi o to ze ja sie nudze, nasze dziecko jest naprawde bardzo absorbujace, mi jedynie brakuje meza adziecku ojca, to tkwi caly problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poczatek kryzysu
prrowokatorr tylko te klutnie sa przez kogos prowokowane. Jezeli ja prosze o to by maz posiedzial z malym bo chce generalnie [posprzatac co zajmie mi max pol godz a on mi zwymysla tylko dlatego ze ma zly humor to kto tu jest winny, ja? Nasze klotnie nie polegaja na tym ze ja wrzeszcze na niego i pluje jadem a jedynie na tym, ze staram sie by spedzal z nami troche czasu, nigdy nie krzycze, podkreslam nigdy. Zdarzylo sie, ze i ja zareagowalam w pewnych sytuacjach impulsywnie, ale to jest kropla w morzu. Nigdy ja nie jestem prowokatorem. Podkreslam, nie chce odejsc, kocham go, zal mi wszystkiego na co pracowalismy. Nie chce sie wiazac z nikim innym. Nie przyjmuje takiej mysli do swiadomosci. Pytania byly retoryczne, oczekiwalam rad od was, jako doswiadczonych ludzi. Piszesz o rozmowie, ale kiedy my mamy rozmawiac? Odpowiem ci, nie mamy kiedy. Nawet o tym kto zostanie z malym jak pojdziemy na wesele. Albo nie potrafisz mnie zrozumiec albo nie rozumiesz o czym pisze, jedno z dwoch

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poczatek kryzysu
mam male dziecko, jak spi sprzatam i gotuje, wiec jak mam czas znalezc by spotkac sie ze znajomymi? Nie ma kiedy z nim szalec , kochac, spedzac czasu bo on tego czasu NIE MA. Rozumiecie jaka jest istota problemu? Priorytet to zysk a w wolnej chwili on lubi sie napic, mnie w harmonogram ciezko zmiescic, tak zeby sumiennie poswiecic nam, mi i synkowi czas. Prostuje, nie chce pieniedzy, chce meza. Miec ciastko i zjesc ciastko pasuje bardziej do meza. On chce miec zone, dziecko, dom, kase, kumpli i czas na wypicie wodki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz ja uwazam
ze to on musi zobaczyc ze w waszym zwiazku jest cos nie tak i ze to jego wina, bo tak wlasnie jest. Mezczyzni czesto uwazaja ze jak juzsa po slubie to nie uciekniesz, tymbardziej z dzieckiem, i wtedy to nie dokladaja takich staran jak wczwsniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znam podobna sytuacje. tylko ona byla zupelnie od niego alezniona. nie ,ozna byc w 100 proc uazaleznionym od meza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja bym spakowala dziecko i do matki sie wyprowadziła , jakby spytał o co chodzi to bym sie zapytała czy widzi różnice jak jestem czy mnie niema bo jego i tak niema to co za róznica czy wy jestescie w domu niech mieszka sam skoro nie potrzebuje domu tylko hotelu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poczatek kryzysu
Dzis wyszedl, rano doszlo do sprzeczki i jeszcze go nie ma. Czyli dzien jak co dzien. Rece mi juz opadaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poczatek kryzysu
moze masz racje, tylko to zdecydowany i odwazny krok., boje sie ze moze to pogorszyc sytuacje albo po prostu sie boje. A roznicy to zapewne by nie poczul, ja napewno nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poczatek kryzysu
Moze lepiej przed tak radykalnym krokiem powiedziec co mam zamiar zrobic i uprzedzic, ze jak mowie tak zrobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Werronnikka
lepiej jest byc samotnym w pojedynke.... wspolczuje sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poczatek kryzysu
Lepiej... ten kto nie byl tak samotny w malzenstwie ten nie zrozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zadzwoń do odpowiedniej poradni i umów was na terapie małżeńską a następnie poinformuj go o terminie.Nie odpuszczaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poczatek kryzysu
Nie mam juz sil, co mi zostalo, plakac w poduszke, spakowac sie czy tkwic w malzenstwie w ktorym mam wrazenie sie nie licze. Mamy sie do siebie nie odzywac a moze mam sie jeszcze czuc winna? bo juz k***a nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie poddawaj się Autorko
Wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy.... ale trzeba być cierpliwym. Na razie przesyłam Ci jeden link, wkrótce postaram się znaleźć coś więcej :) v "INVISIBLE WOMAN" - z polskimi napisami. www.pogotowiemalzenskie.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=55&Itemid=82 v Kluczem jest spokojna rozmowa pełna szacunku, jeśli to nie pomaga to czasem dobrze jest się odseparować na jakiś czas. A czasem zacząć chwalić męża za drobnostki, facet tego potrzebuje jak wody. Robisz to czasem? Może ucieka w pracę, bo czuje się niedoceniony... Druga osoba często staje się tym, co o niej mówimy.... i jeszcze bardziej to powiela... To takie moje i nie tylko przemyślenia, pytania, nie ocena Ciebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie poddawaj się Autorko
Jeszcze raz: v www.pogotowiemalzenskie.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=55&Itemid=82

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie poddawaj się Autorko
www.pogotowiemalzenskie.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=55&Itemid=82

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popullia
Nie ma kiedy z nim szalec , kochac, spedzac czasu bo on tego czasu NIE MA. Rozumiecie jaka jest istota problemu? Priorytet to zysk a w wolnej chwili on lubi sie napic, mnie w harmonogram ciezko zmiescic, tak zeby sumiennie poswiecic nam, mi i synkowi czas. Prostuje, nie chce pieniedzy, chce meza. Miec ciastko i zjesc ciastko pasuje bardziej do meza. On chce miec zone, dziecko, dom, kase, kumpli i czas na wypicie wodki xxxx masz uzależnionego faceta i to krzyżowo. Po 1 pracoholizm po 2 przegina z piciem. Co możesz zrobić? zając się sobą tak poukładać sobie czas i zycie by nauczyc sie spedzac go sama. To początek. Nie musisz sie nikomu tłumaczyć dlaczego własnie jestes bez męza na imprezie. On to on . Ty to Ty. tak traktuj życie i z niczego nie rezygmuj. Zapytałaś czy masz odpuścić?? Doświadczona męzatka ci mówi TAK odpuść. Nie musisz lecieć do sądu skłądac papiery...najpierw oderwij się od niego emocjonalnie. Rób wszystkjo by sobie samej sprawiac przyjemność a sama zauważysz co Ci to przyniesie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
głowa do góry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×