Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Spotkał ją i od razu się zakochał Czy to możliwe

Polecane posty

Gość gość

Hej, ciężko mi. Znam chłopaka, ma ponad 30 lat. Znajomość z nim to długa historia. Ja chciałabym z nim być, a on mnie nie kocha. Miałam nadzieje na związek z nim, ale ostatecznie poznał kogoś na portalu randkowym. Już po pierwszym spotkaniu twierdził, że chciałby z nią być. Potem okazało się, że ona też jest nim zainteresowana. Spotkali się jeszcze raz, zaprosił ją na imprezę i zerwał ze mną kontakt (mieszkał ostatnio u mnie przez dwa lata). Przechodzę do sedna. Stwierdził, ze znalazł 2 połówkę, ze wie, że to ona. Sądzi, że zostanie jego żoną. Mówił o tym po 2 spotkaniu. Potem jeszcze przyjechał do mnie, bo miał mi cos oddac. Dowiedziałam się, że jest w niej zakochany. Czy z nią bedzie, zycie pokaże. Tak powiedział. Myslałam, ze przeprowadzi sie do jej miasta, bo ona ma pracę chyba dobrą a on chce przeprowadzic się do innego miasta, tam, gdzie mieszka jego siostra. On będzie szukla pracy w sektorze budowlanym, chce wynajmowac mieszkanie, potem pewnie ją do siebie zaprosi. Zastanawiam się, czy to zakonczy się małzenstwem, czy ona wyjedzie do niego. On kilka lat temu równiez poznał kogos, na początku to tez miała byc milosc i małzenstwo, potem jego miłosc sie rozwiała. Teraz zaznacza, ze tym razem jest to cos wyjątkowego... Piszę o tym, bo cierpię przez niego. Ludzie mówia mi, ze on z nikim nie stworzy związku, bo tai ma charakter, a ja zastanawiam się, czy tym razem spotał dziewczynę, z którą się ożeni....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie ze możliwe , ale nie wiem czy akuratw tym komkretnym przypadku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nawet jak tak to co? Masochistka z Ciebie, zamiast dla własnego dobra wyrzucić kogoś ze swojego życia to Ty mu mieszkanie dajesz i cieszysz się, że jesteś w friendzone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mieszkal u ciebie jako kto ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze powiedz, ze go utrzymywalas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka wpadła po uszy. W emocjonalne bagno. I wciąga nas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkał u mnie...to bardzo skomplikowana historia...Mieszkał, jak twierdził od poczatku, jako kolega, ale ja wierzyłam, że go w sobie rozkocham. On chciał się wyrwać z domu, poza tym znalazł tu pracę, odłożył trochę pieniędzy. Swietnie spedzalismy czas razem, przynajmniej ja tak uważałam. On mnie nie pokochał, mimo tego, że tyle dla niego zrobiłam (wiem, ze to nie o to chodzi). Miał jeszcze u mnie mieszkać, ale poznał ją i koniec. Nie daje mi to spokoju, że można ofiarować komuś uczucie, zainteresowanie i wszystko, dla kogoś, kogo zna 5 minut, a mnie tak potraktował. To nie jest sprawiedliwe. Dlaczego tak jest? Nie mogę przestac myslec o tym, czy będą razem, przyznam, że oczywiscie chciałabym, że im nie wyszło...jestem straszna, pewnie do tego powiecie...jakie to straszne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie tak, jestem w emocjonalnym bagnie...Teraz jestem na antydepresantach. Przez prawie rok pomagałam mu, z tego, co pamietam, to moze jadł "moje" jedzenie, ale duzo prac wykonał w moim domu. Potem znalazł pracę, ale dzieki temu, ze mieszkał u mnie zaoszczedził sobie. Teraz ma za co jezdzic do niej, jezdzic z nia na wycieczki itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz go bardzo kochać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Strasznie cierpię. Choc na początku, czyli miesiac temu było najgorzej. Nie mogłam dac sobie rady. Na szczęście odnowiłam kontakt z kolezanką i kuzynkami. Pomogły mi. Rozmawialismy ze sobą codziennie, wczesniej przez telefon, potem mieszkał u mnie, a teraz nic go juz nie interesuję. A obiecywał, że mnie stad zabierze, że pojedziemy razem za granicę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moglas te pieniadze za ktore on zyl u Ciebie ofoarowac jakiejs biednej ambitnej studentce, w nauke zawsze warto inwestowac. No a powaznie-zenujace ze chcials go przenupic "na bogatą mamuske", a on ... bez honoru.. zyc u dziewczyny za darmo, do tego wiedzac, ze sie zakochala..wykorzystal Cie gorzej jak dziwke, bo Ty z tego NIC nie masz. nawet dobrego seksu czy pieniedzy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to super....Czemu nie potrafię o nim zapomnieć, czemu roztkliwiam sie nad chwilami, kiedy tu był...Kobiety potrafią być egoistkami, a ja jestem żałosna. Powiedz, czemu miałąbym wspierac studentkę? Sama byłam studentką i musiałam sobie dawać radę jakoś. Zdecydowanie wolę zwierzęta i pomoc im własnie. Są różne fundacje, np. te, które pomagają koniom. Pamietajmy o zwierzętach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ha, to nie ten na pewno, ale gratuluję! No cóż, ktoś musi być smutny, żeby szczęśliwy mogł być ktos...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No bo studentka, jest wyzej od konia, jako istota. :P Wspolczuje Ci ale co zrobic, zycie to niej**ajka. Teraz trudno o porzadnego faceta. ale powiem Ci ze ja wole byc sama, niz miec jakiegos chlystka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja wolę konie, powaznie. Dzisiaj jakość studentek spada. Co do tego chłystka, to wszyscy z mojego otoczenia mi to mówią...Poki co jestem sama, takie życie. Ale kiedy on tu był, było tak radosnie, film, lampka wina, czy piwo, albo wycieczka jakas, wspolne gotowanie...nie zakochał się we mnie..teraz siedze sama w domu, jest cisza a on pewnie odwozi te dziewczyne do jej miasta, lub wraca od niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję, pozostaje mi wierzyc w to, że kogos znajdę, chociaz ja tak naprawdę nie chciałam nikogo innego. Ja zawsze go wspierałam a kiedy u mnie zamieszkał tym bardziej. Przed piątą rano wstawałam, zeby odwiezc go do pracy, potem jechałam po niego. A on ma teraz gdzies to, co sie ze mna dzieje. Powiedział tylko, ze takie jest zycie, taka jest miłosc, ze za pół roku zapomnę o nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie jak ta jego nowa laska go rzuci, wroci do Ciebie na kleczkach, taka z niego p***a.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
- przynajmnie sie usmiałam, z tego, jak powiedziałas, ze to taka p......a- wiele osób mówi, że wróci, kiedy skonczy mu się kaską, która sbie odłozył, kiedy mieszkał u mnie, ale ja osobiscie w to nie wierzę. Myslę nawet, że już sie nie odezwie. (tym razem). Ja zastanawiam się, jak on sobie da radę ze sobą i z tym jego całym związkiem. Chce zamieszkać w stolicy, poszukac tam pracy. Za mieszkanie zapłaci tam około 2 tysięcy, więc powinien zarabiac przynajmniej 6 tysiecy, bo 3 to były dla niego smieszne pieniadze. Do tego ta dziewczyny musiałaby zrezygnowac z pracy, żeby z nim zamieszkac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy nie było ani jednej rzeczy? Wszyscy podziwiali to, jak fajnie ze sobą rozmawialismy, jak sie do siebie zwracalismy. Okazuje sie, ze osoby, ktore sa w zwiazkach i zakochane czesto kłóca sie i obrzucają złymi słowami. Było miło, fajnie, moja kolezanka okresliła, ze miedzy nami jest "idyllicznie". Jesli cos mnie wkurzało to moze tylko to, ze kiedy cos nie poszło po jego mysli, to on zawsze zrzucał wine na mnie. Chodzi o małe rzeczy, np. że ja nie skreciłam w dana ulicę, albo on nie skrecił, przejechał dalej, denerwował sie i zawsze to była "moja" wina. Jeszcze jest coś, wszyscy okreslaja go mianem marzyciela, lub takiego o chwiejnym charakterze. Mnie to nie przeszkadzało, ale chodzi o to, że on nie był takim twardo stąpajacym po ziemi facetem. Wolał, zebym to ja dzwoniła i załatwiała jego sprawy, zebym ja najpierw poszła do recepcji i załatwiła mu lekarza itp. Teraz zaczyna wszystko od zera i ciekawe, jak to wyjdzie. Zawsze mówił- jak ja dam sobie bez ciebie radę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to niech se uklada to swoje zycie, ale Ty przypadkiem mu nie wysylaj kaski, jak Cie bedzie prosil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matko, to z tymi opisami wspolczuje tej nowej lasce - teraz on bedzie dzwigac na swoich barkach jego problemy i rozchwianie emocjonalne, wraz z nieodpowiedzialnoscia. Taki duzy chlopczyk, nieokrzesany. Nie znosze tych typow chloptasi, co wykorzystuja swoje laski. D*pe bym skopala tak, ze by wreszcie sam sie wzial za bary z zyciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to ładnie się dałaś zrobić koleś wykorzystał fakt, że jestes w nim beznadziejnie zakochana i wykorzystał twoja nadzieje na zwiazek z nim do granic mozliwosci. Bylas taka mamuską jego nowa dziewczyna jest dla niego kochanką i dlatego tak go do niej ciagnie. Mysle ze jego nowa milosc rzuci go zanim sie obejrzysz. Ale ja bym na twoim miejscu juz kogos takiego spowrotem u siebie nie chciala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
- Nie, nie wysle mu kaski....to takie straszne, tak sie starałam, zeby miał pracę itp, żeby sobie zaoszczedził, a on teraz ma na tędziewczynę. Kiedy do mnie przyjechał to miał dzirawe polistrowe dresy, dziurawe, stare podkoszulki, dziurawe buty i starą skórzaną kurtkę. W czasie, gdy tu był kupił sobie ciuchy, łacznie za ponad 4 tysiące, telefon za 2, wyremontował samochód za 3, czy 4 itp. Kolezanka powiedziała: przyszedł do ciebie i był takim kurczaczkiem, przy tobie dostał skrzydeł i ...wyfrunął. Nie zasłuzyłam sobie na to. 4emma, czas pokaze, czy jeszcze sie odezwie...ale raczej nie. Pewnie spedzą z dziewczyna sylwestra, a w przyszłym roku, slub. Po drodze może jakas ciąża...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No fajnie, ustawilas go finsnowo, ale za kase milosci sie nie kupi. Moze co najwyzej byc Ci wdzieczny, ale to taki typ co zeruje na bogatej kolezance, wiec pewnie mysli ze sama swoja obecnoscia wyswiadczyl ci przysluge. :( Chociaz zeby byl zakochany..a on ? :( No to widzisz, jak szmaciarz, dresiarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
KonaKona, trafnie to ujęłas. Tak to wygląda. Czy ta nowa dziewczyna go rzuci? Raczej chyba nie... już na drugi dzien po 2 spotkaniu z nim napisała na fb, że jest z nim w zwiazku i zdjecie z nim wstawiła na tło a inne ustawiła, jako profilowe. Zresztą...on tu w moim miescie tez poznał dziewczynę, tylko ta okazała się mezatką (rozwodzaca sie z mezem) i nie była specjalnie inteligentna (chociaz ja wychodzę na najgłupszą ze wszystkich). Spotykał się jednak z nią. Kiedy powiedziałam, ze albo konczy ze mna znajomosc (czyli wychodzi z domu), albo konczy z nią, powiedział, ze konczy z nią. Po wielu miesiacach zobaczyłam jej zdjecie w komorce, potem połaczenia telefoniczne (nie sprawdzałam mu komorki, on pokazał to przypadkiem). Wtedy miałam go dosc. Mówiłam, ze juz koniec tej znajomosci. Tak wtedy czułam, a on, że wyjedziemy, wezmiemy slub itp....Nie chciał zrywac ze mna kontaktu, bo było mu wygodnie. Pewnie mieszkałby tu ze mną jeszcze jakis czas. W koncu przez przypadek poznał wreszcie kobietę swojego zycia.. Ja tylko zastanawiam się, czy w istocie on jest w stanie udzwignac to wszystko? Praca, mieszkanie, małzenstwo, dziecko? Przeciez to chyba niemozliwe, zeby dziewczyna miała do niego tyle cierpliwosci, co ja i była tak ofiarna, ale z drugiej strony, ja kocha, wiec dla niej bedzie miał motywacje, zeby spełniac jej zyczenia, a moze to ja jestem naiwna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno zapamietaj sobie cos na cale zycie. sa faceci ktorzy nie daja sobie niby rady NIBY, wykorzystuja kobiety a jak dochodzi co do czego to potrafia sobie dac doskonale rade - lepiej od ciebie. moj byly tez taki byl :-O a jak od niego odeszlam to nagle prace znalazl, kariere zaczal i porzadna kase zarabialal. a swoja nowa dziwuche poznal jakis tydzien po naszym rozstaniu i do dzis z nia jest. bylismy razem 7 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To bardzo podobne, do "mojego przypadku". Zasmuciło mnie to, co napisałas. Mam nadzieję, że będe mogła sie o tym jakos przekonac. Tylko dlaczego to ja byłam tak traktowana, jak kumpel jakis, albo jeszcze cos gorszego, a inne są od pierwszej minuty miłosciami zycia. Chyba bedę musiała zyc dalej. Minał miesiac i jest lepiej, niz na początku, a wiec jednak da sie zyc. To chyba wazne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4emma, swietnie, ze tak sie ułozyło. Wiele dziewczyn mi to radzi. Zajac sie sobą, byc egoistką. Powoli staram sie. Mam myslec o sobie. Tylko ciezko mi to przychodzi. Ja wierzyłam, ze jesli jest sie człowiekiem, to ktos to doceni, tymczasem ludzie to wykorzystują. Ja na przykład nie potrafiłabym tak poprostu "zgubic" czyjegos numeru. To są takie gierki, a ja tego chyba nie potrafię. On kiedys powiedział mi, że faceci lubią suki, a nie dobre kobiety. Pech chciał, ze ja nie potrafiłam być ta pierwszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki 4emma, wezmę sobie do serca, co mówisz. Wszyscy mi tak mówią. To ja jestem jakas popromienna i dlatego mam problem, ale dam radę i otrząsne sie z tego. Teraz juz to przynajmniej wiem. Choc tak mi smutno, kiedy jade sama, a jeszcze niedawno jechalismy razem, smialismy sie. Było duzo smiechu i zabawy...On nadal sie bawi.. A ja skupiam sie na sobie, zdrowiej sie odzywiam, maszeruje, zamierzam znów biegac i bede chodzic na siłownie. To w ramach zajecia sie soba (kolezanka mnie tak ustawiła). Potem jeszcze siłownia. Ponoc uzaleznia i daje mase radosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak 4emma, czyli ja tez pewnie moge sie czegos nauczyc i wyniesc cos z tej sytuacji. Moze będę silniejsza. Pojdę już chyba spac. Dziekuje Tobie i wszystkim, którzy odpisali :) Na pewno mi to pomogło. Dobranoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×