Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

na pasożyta

Polecane posty

Gość gość
Ja tam jeżdżę do rodziców, na jeden- dwa dni w tygodniu bo zwykle na noc zostaję, no i stołuję się tam też oczywiście. Tylko problem w tym że bardzo chętnie ugościłabym rodziców u siebie na obiedzie- ale nie, do mnie daleko, korki, bo miejsca parkingowego trzeba szukać a nie ma podwórka więc z dzieckiem tylko na spacer, bla bla... jak 3-4 razy do roku zajrzą na moment to jest dobrze, a że wnuka bardzo kochają i faktycznie dbają o niego to sama muszę ten kontakt organizować. Chociaż wkurzają mnie stale telefony "do dziecka"- z pytaniem "a kiedy do babci przyjedziesz?"... A inna sprawa że pokolenie naszych rodziców miało domy, mieszkania- po swoich rodzicach albo komunalne, nikt nie był zmuszany do zaczynania od zera, kredytów, wynajmowania mieszkania za równowartość pensji minimalnej... ludzi po prostu było stać na życie i na dzieci, mój ojciec kiedyś stwierdził że jak dla niego w czasie komuny była większa wolność słowa- bo jak szef się zachowywał nie w porządku, mógł mu nagadać i iść do innej pracy, a teraz siedzi cicho bo innej pracy nie ma... Nie jestem dzieckiem i wiem że różowo nie było, ale jednak warunki zupełnie inne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie trzeba było należeć do partii, aby mieć samochód. Były talony i były giełdy samochodowe. Rodzice kupili za gotówkę, najpierw 'malucha', a potem zmienili. W PRLu funkcjonowało także coś takiego jak MPK i to całkiem sprawnie i taniej niż teraz. W PGR się wychowałaś, że o tym nie wiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×