Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

nie mam ochoty nażycie tak bardzo zmęczona psychicznie

Polecane posty

Gość gość

prawie zrobiłam to....ale pewnie za mało tabletek łyknęłam. Nie jestem typem histeryczki, ale przerosło mnie to co gromadziło się przez lata...Nie mam sił żyć tak dalej w takim psychologicznym tyrorze żyć, ale i wyjść z tego też nie potrafie, zamknięte kółko....Czy ktoś z was doświadczył presing psychplogiczny za strony męża ? Ja naprzykład czuje się zniszczona, do niczego, szmatą na podłodze....po co mi żyć?jaki sens żeby taki ktoś okropny jak ja deptał tą ziemie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milk praline
co ty kobieto wyprawiasz przeciez mozesz sie rozwiesc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie łatwiejsze uciec od niego ? Samobójcy idą ponoć do piekła pomyś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mogę rozwieść się, moge....chociaż rozwód z tym człowiekiem byłby dla mnie koszmarem, wiem że wtedy jeszcze bardziej będzie polewać mnie brudem a ja i tak jestem zniszczona....u niego firma, pieniądze, to i jego racja. On kupuje prezenty, pomaga finansowo swojej rodzinie, przyjaciołom... A ja....ja nikt....(jak on kiedyś ujął "jestesz od kiełbas i garnków, a przecież mam wyższe wykształcenie, zostałam kurą domową na jego życzenie, ustąpiłam bo tak bardzo go kochałam) czuje się beznadziejna, bezradna, do niczego, nie mam pieniędzy, nie mam przyjaciół (bo też mu przeszkadzały), nie mam do kogo słowem się odezwać....nie daje rady. Pierwszy raz w życiu spróbowałam skończyć z tym beznadziejnym życiem, bo nie wierze, że spotka mnie jeszcze coś dobrego....nie wierze...nikomu nie jestem potrzebna....tak beznadziejna osoba....kiedyś byłam silną kobietą, wydawało się że wszystko potrafie, a teraz.....coś się stało ze mną. Wczoraj wypiłam dużo tabletek nasennych i zasnełam, ale niestety się obudziłam...i jak otworzyłam w oczy, to łzy mnie zalały, bo wróciła świadomość gdzie jestem...teraz po prostu wypije nasenne, przynajmniej będę spać i nie przebywać w realnym koszmarze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozwiesc sie podac gnoja o alimenty podzial majatku aby to wszystko przetrwac i nie osiwiec pojsc do psychologa po prozak :) a potem juz tylko cieszyc sie wolnoscia i nie ma ze nie dasz rade!!!! musisz jesli ci zalezy na spokoju szczesciu i zdrowiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" pojsc do psychologa po prozak" psycholog to nie lekarz, leków nie wypisuje od takich leków jest psychatra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak zwal tak zwal przemadzala kupo najwazniejsze niechby juz poszla bo jej zycie ucieknie i nawet tego nie zauwazy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajemniczy_klient
pociesz sie ze zawsze jeszcze mozesz spotkac kolejne kilka sepow ktore spostrzega padline :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przemadzalstwo jest jeszcze wiekszym dnem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość owocowo
jeśli chciałabyś z kims pogadac o wszystkim i o niczym,choćby tylko przez internet śmiało możesz do mnie napisać;) Szczerze wierzę,że jeszcze wiele przed Tobą pięknych chwil... Pozdrawiam tymbark333@gmail.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno/kobieto, uciekaj od niego jak najszybciej, ratuj siebie, ratuj swoje zycie. Rozwod byc moze nie bedzie przyjemny, ale to jedyne wyjscie, dostaniesz kase od niego, odetchniesz, odbudujesz swoje poczucie wartosci, zaczniesz sie usmiechac. Wezmiesz zycie w swoje rece. Gdy jestes w toksycznym zwiazku to czujesz sie nic nie warta, ale to nieprawda, dopiero gdy sie od niego uwolnisz to zaczniesz w siebie wierzyc. Przynajmniej probuj, na tabletki zawsze masz czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trochy się opanowałam, zresztą dzięki też wam dziewczyny, bo taki skrajni stan psycho-wyczerpania jak miałam kilka dni temu, to nikomu nie życzę. Teraz rozumiem dla czego niektórzy ludzie odbierają sobie życie...gromadzi się przez lata, a później wystarczy chwila, kilka niepotrzebnych słów z czyjejś strony i ....przepaść. Teraz mam trochę lepiej, ale jeszcze daleko mi do normalności. Po za tym boję się nawrotów, boje się że będę mieć coś podobnego... Jestem wierzącym człowiekiem, nie mogę zrozumieć czemu w tam ten moment, w momencie skrajnego załamania, nie pomyślałam o tym że czynie grzech....chciało się po prostu zniknąć, po cichu, na paluszkach, myślałam że tak będzie lepiej wszystkim a przede wszystkim dla mnie. Nie zaliczyłam egzaminu życia....Bóg mi dał szanse, a ja zawaliłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niczego nie zawalilas nie mozesz odpowiadac za czyjes przewinienia zadbaj o swoje szczescie zrob to co ci tutaj napisano

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to możemy podać sobie ręke, mam w małżeństwie podobnie, wiele wiele lat po ślubie i wciąż razem, nie wiemczemu nie odeszłąm, pewnie dlatego że obawiałm się że finansowo sobie nie poradze z dziećmi bo dzieci bym chciała przy sobie, mój mąż mnie też zawsze poniżał bez względu na to co nie robiłam zawsze było żle, też mam wyższw wykształcenie, zawsze byłam dośc łądna i zgrabana, ambitana, większośc życia pracowałam tylko przerwa była jak dzieci były malutkie, u mnie jednak jest taka różnica że ja nigdy bym sobie nie zrobiła krzywdy z tego powodu że on jest draniem, nawet przez te wiele lat cężkiego małżeństwa wykszałciłam w sobie bardziej waleczny charakter i mój maż chociąż nadal próbuje mnie poniżać głównie emocnonalnie i psychicznie juz na wiele rzeczy uważa bo wie że jemu tez się oberwie, a czemu z nim siedze, pewnie ze względów finansowych, gdybym była bogata to była bym w pełni niezależna jednak nie jestem,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja jego nie zmienie, poprostu taki ma charakter, jednak walcze o siebie i dzieci o naszą godnośc, wiele lat temu byłam bardziej pokorna, teraz się stawiam ile wlezie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hejterkasdsd
U mnie jest podobnie, przez to wszystko siada mi juz czasem na glowe. Tyle tylko ze nie finanse mnie trzymaja przy nim, ale tez nie wiem co. Wiem ze ktoregos dnia uciekne, tak po prostu. Tyle krzywd i upokorzen doswiadczylam juz od swojego mezusia. Boje sie ciagle czegos ale nie wiem czego. Co z tego ze sie z kims pogada jak i tak trzeba wrocic do rzeczywistosci. wiem ze to nie madre ale coraz czesciej zaluje ze sie urodzilam, a tym ktorzy mnie tak skrzywdzili zycze aby kiedys ktos tez im zgotowal taki korzmar jaki ja doswiadczylam dzieki nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam te swoje wcześniejsze posty i tak mi staje wstyd, że miałam wtedy myśli samobójcze...Pierwszy raz w życiu coś takiego przyszło mi do głowy. Osiągnęłam wtedy szczyt emocyjny, wydawało się wszystko takie... bez sensu i moje istnienie też, total wyczerpanie. Teraz mimo tego że jeszcze mam ataki płaczu (bez powodu), bo tak jak mówiłam daleko mi jeszcze do "normalności" psycho-emocyjnej, mimo to mam już chęć do życia i czuję w sobie siłę do zmian, muszę tylko dobrze jeszcze nad sobą popracować....wszystko przemyśleć. Bo On tylko czeka aż noga mi się powinie...Dziękuję wszystkim dziewczynom z całego serca, bo byliście ze mną w najgorszym momencie, czułam że nie jestem sama, a to dla mnie bardzo ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zawsze ilekroc bedza dopadaly cie zle mysli to pisz tutaj masz swoj zalozony przez siebie watek w ktorym mozesz sie wyzalic :) powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, zę rozwód będzie czyms strasznym, ale pomyśl: te okropne chwile mogą być ostatnimi złymi, jakie przeżyjesz u jego boku. A potem bedziesz juz tylko wolna. Znajdziesz prace, uśmiechniesz sie że w końcu jesteś od niego daleko. A ludzie sami zaczną do ciebie lgnąć. Na odbudowanie siebie potrzeba czasu. Ale jesli jesteś osobą pobożną, pamiętaj, że każdy jest coś warty. Bo Jezus umarł na krzyżu za nas wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I nie poddawaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×