pomozcie prosze

Słuchajcie, 2.09 i 10.09 współżyłam bez zabezpieczenia. Choruję na PCO (zespół policystycznych jajników) i mam okres baaaaardzo rzadko, więc ciężko powiedzieć, kiedy wcześniej miałam miesiączkę. 2.10 byłam u ginekologa i wykonano mi badanie USG, chociaż lekarz powiedział, że jest za wcześnie, by cokolwiek zobaczyć, a endometrium miało 11mm - udałam się ponownie do lekarza 9.10, robiąc wcześniej test ciążowy, który najpierw przez dłuuugi czas nie miał ani jednej kreski, a potem wyszła tylko jedna - USG też nic nie wykazało, chociaż ten lekarz mówił, że już na pewno powinno być coś widać (ale na forum przeczytałam jedną negatywną opinię, że kiedyś komuś nie wykrył 7-tygodniowej ciąży...), endometrium spadło do 8-9 mm (zaczęłam brać tabletki anty) . Dzisiaj (11.10.2013) zrobiłam wieczorem kolejny test - negatywny, ale może wieczorem mocz był rozwodniony i wynik jest zafałszowany? Pomóżcie mi proszę ocenić, bo jestem znerwicowana, nie mogę normalnie funkcjonować, z objawów jest mi tylko non stop niedobrze, ale nie wiem, czy to od myślenia o ciąży, czy to naprawdę jakiś objaw... Proszę o opinie.

P.S. wybaczcie lakoniczny tytul, ale cokolwiek nie wpisywalam, wyskakiwalo mi 'niedozwolony znak'... dlatego wkurzylam sie i napisalam taki tytul i pyklo ;)

.

wątpie aby to była ciąża,a leczysz to PCO ,czy liczysz na cud?

na razie nic z tym nie robię, brałam bardzo długo tabletki antykoncepcyjne, ale chodzę regularnie do lekarza i kiedy bedę chciała mieć dziecko, będziemy obserwować cykl i w razie W wywoływac owulację ;) ale kurczę, dlaczego mi tak niedobrze? najgorzej rano i wieczorem... psycha wariuje, czy jest jakieś prawdopodobieństwo błędu? jakbym była w ciąży, świat by mi się zawalił.