Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość podirytowana  dosyć

Jak mnie wnerwiają coniektore matki rzucając bulwersem

Polecane posty

Gość gość
To zrozum, że nie wszystkie dzieci to takie mazepy które potrzebują cycusia mamusi przy zasypianiu. Czasami dziecko po prostu tego nie potrzebuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy tu niektóre przesadzacie ..dziecko ma 4 lata .To nie jest mały dzidziuś . Jak młoda nie płacze i dobrze sobie radzi to po co autorka ma spać z nią w szpitalu ? po co ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co ma zasypianie w ogóle coś takiego innego niż np mycie się jedzenie zabawa? nie pojmuję tego... moje w domu mówię idziecie spać i zamykają drzwi pokoju, kładą się do łóżka i śpią, nie jestem im potrzebna do niczego, więc nie wiem czym miało by się to zasypianie w szpitalu różnić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie słuchaj tych hipokrytek bo same mało czasu dziecku poswiecaja,całe dnie sprzataja i gotuja a dziecko zajmuje sie soba i mysla że jak sa obok wystarcza,a kogos umoralniaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i wierzę, że dziecko traktuje to jako przygodę, moje szło na badanie rezonansem i eeg i tłumaczyłam mu to jak wygląda ale nie mówiłam mu o badaniu w kontekście medycznym ale właśnie jako przygody, zobaczenia czegoś nowego, jakby zabawy i tak to wspomina jak to pani mu przyczepiła diody czy jak spał w "rurze" :D dla niego to była fajna atrakcja, dziś jak idziemy do szpitala na kontrolę to zawsze mnie pyta kiedy pójdzie na badania, więc nie była to dla niego trauma a bardziej zabawa, nie wszystkie badania dziecko bolą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
04.11.13 [zgłoś do usunięcia] gość a co ma zasypianie w ogóle coś takiego innego niż np mycie się jedzenie zabawa? nie pojmuję tego... moje w domu mówię idziecie spać i zamykają drzwi pokoju, kładą się do łóżka i śpią, nie jestem im potrzebna do niczego, więc nie wiem czym miało by się to zasypianie w szpitalu różnić No totalna idiotka z ciebie jak nie odróżniasz szpitala od własnego domu. Dla dziecka jego własny dom to miłość, bezpieczeństwo. Szpital to obce miejsce, którego dziecko nie zna. Poza tym wiek 4 lata to taki okres w życiu dziecka, gdy odczuwa lęk przed rozstaniem z bliskimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dajcie spokoj kwoki jedne,kazda matka zna swoje dziecko.najgorsze sa te panikary!! ja jako dziecko 5-6 letnie bylam miesiac w szpitalu,oczywiscie,ze bez mamy,40 km od domu.Wspominam to bardzo dobrze.Krzywda mi sie absolutnie nie dziala,pamietam wiele rzeczy z tamtego okresu.zabawy,podwieczorki,mile panie. takze dajcie spokoj do cholery.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja akurat nie zostawiłabym dziecka nie tylko dlatego,ze tak nie powinno być,ale nie ufam sluzbie zdrowia i o każdym leku czy badaniu musieliby mnie informować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podirytowana  dosyć
Witam. Właśnie poczytałam kolejne komentarze ,od ostatniego mojego wpisu i tak się utwierdzam, ze bardzo łatwo jest krytykować ,kiedy samemu nie było się w czyjejś sytuacji :) Tak, mamy z mężem prace zmianową, mijamy się w odwiedzinach dziecka, ja z rana byłam przy niej a nast. pojechałam do pracy (jestem teraz w niej) a mąz właśnie po pracy w południe do niej przyjedzie i pobędzie kiedy dom ogarnie Owszem, jak pisałam, nie jest jedynaczką, mamy tez pozostałe dzieci i to nie jedno, ani dwoje,po szkole zajeżdżają tam do niej ze mną albo z ojcem , wiec trzeba dzielić opiekę i na nią i na resztę dzieci Ktoś się pytał na co lezy, przegapiłam wiec odpisuje teraz, problemy urologiczne .Non sto zapalenie pęcherza , nie kontrolowała moczu z powodu nawracających infekcji dróg moczowych, lała pod siebie wciąż ,kilkanaście razy dziennie majtki do przebrania, dlatego jest w klinice aby pod odpowiednim kątem ją leczyli w tym dobrali najwłaściwsze leki. Dzisiaj już widać poprawę i jutro chyba ją wypiszą, jedno z starszych dzieci miało to samo w jej wieku A jak pisałam, mała bardzo dzielnie znosi pobyt, stokroć wam można pisać, że ani nie pacze ani nie boi się , ani nie uskarża się na nic złego, traktuje to jak jakąś przygodę , jest wesoła, rezolutna, personel kliniki ja chwali a wy i tak swoje jakieś demonizacje histeryczne wypisujecie, że na pewno dziecko roztelepane nerwowo, ech , poszerzcie własne horyzonty ,że nie zawsze jest tak okrutnie jak sobie wmawiacie i mnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podirytowana  dosyć
A dzisiaj w pracy odpowiednio i stanowczo przekazałam co myślę o co niektórych lamentach ,bo z dzieckiem w nocy nie śpimy,mimo że mala bezstresowo przechodzi przez to,az tak przez myśl mi przeszło, że chyba niektóre nich na kafeterii dają w tym temacie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro cie nie obchodzi co inni mysla to po co się tłumaczysz.rob jak uważasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podirytowana  dosyć
no pewnie, że robię jak uważam,, stąd temat do dyskusji i wielu kobietek oburzenia. Byłam ciekawa czy wirtualnie też takie histeryczki się trafia jak u mnie w realu ,czy są osoby, które nie wieszają psów z tego powodu ,że dziecko jest tam gdzie jest ,bez nocnego towarzystwa naszego. Widzę ,że namiastka osób tutaj wykazała zrozumienie czytając jak dziecko komfortowo znosi sytuacje, bez nerwów, większość tradycyjnie czepia się tylko aby dopieprzyć się, no ale życie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podirytowana dosyć------------------- ty to jestes TOKSYCZNAKOBIETA co ? Dlaczego nie piszesz pod swoim nikiem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo toksyczna jak ma problem to zawsze pisze na pomarańczowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty jesteś jakąś kretynką, skoro chciałaś opinii to je masz, a osoby które ci napisały co o tobie myslą nazywasz histeryczkami? Każdy ma swoje zdanie, które chciałaś poznać, zadając pytanie. Więc poznałaś! Moje dziecko 4 letnie też chodzi samo spać, zostaje na noc u babć itp. ale to jest co innego, bo zna te domy i tych ludzi ! Gdyby było w szpitalu, przy badaniach i w nocy zawsze bym była! Szczególnie przy badaniach, bo personel, bez rodzica z dzieckiem się nie ceregieli, a w razie jakiegoś błędu nigdy się nie przyzna i takich rzeczy matka lub ojciec musi dopilnować bo dziecko jest bezbronne! Jak ja byłam w szpitalu jako dorosła osoba tez źle się poczułam, mówiłam pielęgniarką, a one że to nie możliwe, że wymyślam, przyszedł mój mąż, narobił rabanu- czyli poszedł po lekarza, bo pielęgniarką się nie chciało, lekarz zajął się mną szybko, wszystkie pielęgniarki nagle koło mnie skakały. Dostałam kilka kroplówek i zastrzyków. A one i lekarz doglądali mnie całą noc. A co by było gdybym tak lezała sama i prosiła leniwe pielęgniarki o zrobienie czegoś? a byłam słaba nie miałam siły po prostu sama zainterweniować bardziej! A co dopiero małe dziecko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko ok, ale pielegniarOM a nie pielegniarka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda jędza
ja bym dziecka samego nie zostawiła a mówię tak, będąc bezdzietna ale skoro nie płacze, nie sprawia problemów, to chyba tragedii nie ma :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wg mnie to prowo jeśli nie to SZOK sama mam 4 latka i nie wyobrażam sobie zosatwić go w szpitalu samego, czuwałabym przy nim 24 godz na zmianę z mężem. Nie dziwię się dziecku ale Tobie.... jesteś jakaś bez uczuć i tak sobie spokojnie śpisz w domu wiedząc że twoje dziecko jest w szpitalu? chyba córka nie ma z tobą zbyt silnej więzi nie wyobrażam sobie 4 latka który bym z radością leżał w szpitalu, obce miejsce, twarze, zabiegi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gegegeg
Moja córa skończyła 4 lata. Jest samodzielna, przebywa długo w przedszkolu, już dawno temu nocowała u koleżanki, na własną prośbę i podobało jej się, zostaje czasem na krótko w domu czy na podwórku, wtedy pod okiem znajomych gdy idę do sklepu... Ale żebym miała ją zostawić w szpitalu na noc??? A tu mowa o dziecku chorym, w wieku gdy maluchy wyobrażają sobie strachy słysząc wyjący wiatr, boją się niektórych ludzi z powodu brzmienia czy wyglądu, gdy każdy może wejść do pokoju?? Mowy nie ma, jestem normalna czego bym o autorce tematu nie powiedziała. Podirytowana, ja się nie bulwersuję, nie nazwę cię tak czy siak. Po prostu widzę w tobie osobę upośledzoną w jakiś sposób. W naturze takie osoby tylko przypadkiem są w stanie przekazać swoje geny i odchować dziecko zdrowo więc lepiej ucz się przynajmniej w opinii innych, skoro ci własnego rozsądku i empatii brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jak mialam 6 lat spedzilam 2 tyg sama w szpitalu.do tego mialam operacje oczu. Mama mnie dzniennie odwiedzala a jak nie mogla bo mam kilkoro rodzenstwa to przychodzila babcia. Jezeli ty autorko czujesz ze corka na tym nje cierpi czyli samotne noce to jest ok. Niech sobie inni gadaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gegegeg
Trzeba nie mieć dziecka żeby nie wiedzieć jaka jest różnica, żeby nie powiedzieć przepaść, w kolejności między czterolatkiem, pięciolatkiem i sześciolatkiem. Pula doświadczeń życiowych, zrozumienie zjawisk kardynalnie różni te dzieci od siebie. Wystarczy popatrzeć jak potrafi się bawić trzylatek (a ściślej, jak jeszcze nie potrafi), jak dzieci starsze (czterolatki próbują ale jeszcze nie rozumieją całości zabawy i za bardzo przeżywają, podczas gdy dla pięciolatków zabawy grupowe to już normalka, bez potrzeby wypłakania się mamie). Proszę, nie bądźcie więc idiotkami i nie piszcie o sześciolatkach które gdzieś zostawały bo temat jest o czterolatce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1. Masz kilkoro dzieci, o których nie możesz zapomnieć. 2. To tylko Twoje dziecko, Ty jesteś matką, Ty je znasz, Ty decydujesz. 3. NIEKTÓRZY LUBIĄ KRYTYKOWAĆ WSZYSTKO. 4. Jeszcze się taki nie urodził, co by każdemu dogodził. Ja byłam tydzień z Córą w szpitalu. Nie wyszłam ani na minutę ze szpitala przez ten tydzień - nie czułam nawet takiej potrzeby. Małą szpital ogólnie zainteresował jako nowe miejsce. A ja i tak bym się martwiła bardziej będąc w domu, a nie przy niej. Nie mam innych dzieci, a Córeczka miała wtedy obustronne zapalenie płuc. Złapane właśnie podczas badań w szpitalu przy przeciągach i wiatrach jak na Kilimandżaro, a więc zaufania nie miałam i nie mam do służby zdrowia. I w efekcie słyszałam, że przesadzam, że nic się nie stanie, jak mnie nie będzie, że od tego są pielęgniarki. Jedna koleżanka się obraziła,bo nie byłam na jej weselu- akurat wtedy byliśmy w szpitalu i wg niej to nie był wystarczający powód. Miej centralnie w 4 literach zdanie nawiedzonych krytykantek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Juz nie przesadzajcie. Ja bylam w szpitalu 10 dni na obserwacji i badaniach. Mialam 4 lata. Byly pory odwiedzin i tylko w tym czasie mogl ktos z rodziny przyjsc. Ale szpital byl w oddaleniu 100 km od nas, pociagi rzadko kursowaly, wiec rodzice widzieli mnie 3 razy przez ten czas. Nie bylo takiego pieszczenia sie z dziecmi-trzeba bylo isc na drzemke po obiedzie bez gadania, a telewizje widzialo sie wieczorem-wszyscy szli ogladac wieczorynke. Byly organizowane zajecia plastyczne czasami, ale nie codziennie. Pamietam jak dzis, gdy zle podtarlam sobie tylek, to wieczorem sie umylam (pielegniarki nie pomagaly) i pralam sobie w zlewie te gaciory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam, ze w wieku 6 i 7 lat bylam tez na oddziale okulistycznym. Mama miala malego brata w domu, wiec tez codziennie nie jezdzila (a lezalam tym razem blizej, bo 30 km od swojej miejscowosci). wpadal czasem po pracy moj tata do szpitala, raz przyszedl wujek z kuzynka, ktorzy mieszkali w tym samym miescie co szpital. Doskonale sobie radzilam, pielegniarki mowily, ze jestem fajnym, zywiolowym i kontaktowym dzieckiem. Nawet na 2 dni przeniesli mnie do sali, gdzie byly dorosle kobiety, bo na dzieciecym oddziale zabraklo miejsc (z ostrego dyzuru trafilo 2 malenkich dzieci) i czulam sie dobrze, a "kolezanki" z sali wprost mnie uwielbialy. Pamietam nawet w nocy zaczelam sobie jaja robic-wcisnelam przycisk przy lozku przywolujacy pielegniarke specjalnie, a gdy ta przyszla zobaczyc, co sie stalo, to udawalam, ze spie :P Jak mialam te 4 lata i lezalam w szpitalu typowo dzieciecym (dlatego tak daleko) to pamietam, ze tylko raz plakalam za rodzicami, ale pielegniarka mnie uspokoila-powiedziala, ze mama jutro przyjedzie. Sklamala oczywiscie i to jej zapamietalam i juz jej nie lubilam :P Mialam inne problemy-jako wczesniak w wieku 4 lat wygladalam na 2 latka, polozyli mnie w lozku dla niemowlat ze szczeblami i to byla moja najwieksza bolaczka :P Burzylam sie, ze nie jestem mala dzidzia. W koncu na sali zwolnilo sie lozko, to cieszylam sie strasznie, bylam dumna, ze w koncu spie w "doroslym lozku"-oczywiscie pierwszej nocy spadlam z tego wyra, blizne mam do dzis. To byly lata 80-te wtedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powinno się ograniczyć te nasiadówki histeryczek z dziećmi bo to wprowadza tylko okropną atmosferę w szpitalu dla dzieci z którymi nie ma kto przesiadywać całymi dniami i nocami, i moim zdaniem tyczy się to nie tylko oddziałów dziecięcych, do depresji manie doprowadziły panienki z sali na patologii ciąży które non stop gościły kogoś z rodziny przy łóżku :/ mąż twierdził ze im zazdroszczę i może tak ale wpędziły mnie w załamanie nerwowe że mnie nikt nie odwiedza, że mąż mnie nie kocha itd... nie mając nic innego do roboty myślałam tylko o tym co mi powiedziały że jak to tak nikt mnie nie odwiedza :( było mi potwornie smutno a z drugiej strony wiedziałam, ze mąż musi pracować żeby mógł być po porodzie więcej z nami, że nie mam rodziców, a rodzeństwo mam za granicą...kiedy leżałam kilka lat później w innym szpitalu przed porodem było o niebo lepiej bo... odwiedziny były przez 3 godz dziennie i koniec, nie miałam poczucia bycia samotną że nikt do mnie nie przyszedł!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kogo to obchodzi, że ciebie nikt nie odwiedzał, powiedz kogo? Tylko dlatego, że ty masz taką sytuację, to reszta kobiet nie ma prawa do odwiedzin, twoim zdaniem. Chyba ci się coś pomyliło, to ty jesteś histeryczką i do tego egoistką, która myśli, że jest pępkiem świata!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podirytowana  dosyć
ohooo, twórczość Alfreda Hitchcocka przy niektórych wpisach to pryszcz, wychodzi na to , że małą wrzuciłam do sali okrucieństw i tortur :D Jak czytam nie jakie komentarze , to zgodnie stwierdzam ,że moja 4 latka jest o stokroć bardziej stabilniejsza emocjonalnie od was pseudo dorosłe istotki znerwicowane, nawet dziecko w tym wieku potrafi bardziej dojrzale się zachować bez paniki i dramaturgii w przeciwieństwie do wielokrotnie starszych od siebie kobietek A już dawano nie spędziłam tyle czasu co dzień z własnym dzieckiem ile przez ten pobyt malej w klinice dzień w dzień. Ma się doskonale, a w nocy się śpi bez potrzeby towarzystwa mamci :) Jutro najprawdopodobniej robi wylot , z tego co widzę mile wspomina i odnajduje się tam gdzie jest, odbiera to jako nowe doświadczenie . Życzę spokojnej nocy ,bez wyobrażania sobie dalszych czarnych scenariuszy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podirytowana dosyć najbardziej to Ty sie tutaj rzuczasz, wyzywasz oponętnki od histeryczek. Masz jakis problem z konstruktywną krytyką. Sama przyznałaś, że najwięcej czasu spędzasz z dzieckiem dopiero teraz gdy trafiło do szpitala. Rozumiem, że nastukałaś taśmowo dzieciaków i nie masz dla każdego z nich zbytnio czasu :o teraz wcale mnie nie dziwi twoja postawa. Stosujesz tak zwany zimny chów. Dziecko sie nie żali bo juz jest nauczone, że mamusia i tatus nie maja dla niego czasu... gośc 2 piętra wyżej Ty to dopiero jestes egositycznym mazgajem, to ,że ciebie nikt nie odwiedzał w szpitalu to nie winna innych kobiet, że maja kochające rodziny..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dobrze znosi samotne nocki to wyluzuj. Ja też byłam w szpitalu pamiętam to mimo iż miałam 4 czy 5 lat. Rodzice nie mogli być przy mnie. Pamiętam że ufalam że przyjdą następnego dnia i mnie to uspokajało. Takie dziecko ma już lub powinno mieć rozum aby to przyjąć. No chyba że byłam jakaś wybitna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha. I dodam że mimo że sama spalam jako cztero czy pięcio latka nie było zimnego chowu. Dostałam od rodziców dużo czułości i miłości i tak jest do dziś. Jestem jedynczka pobytu w szpitalu nie wspominam jako traumy. Faktycznie miało to coś z przygody:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×