Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość euphenia2345

czy macierzynstwo jest naprawde tak wspaniale

Polecane posty

Gość gość
ważny cytat: "Gdy matka debiutuje w nowej roli, rozumiejąc nagle własną matkę i obserwując przemianę swojego życia, gromadzi każdą nową dla siebie informację z gorliwością neofity i chętnie się nią dzieli. Nie ma społeczności bardziej otwarcie krytykującej innych swoich członków aniżeli matki, każda szybko czuje się autorytetem w tej dziedzinie i spieszy korygować resztę, opierając się na swoich prywatnych doświadczeniach. Nie ma większych traum niż traumy piaskownicowe, kiedy jedna matka beszta drugą i wytyka jej bezinteresownie wszystkie błędy wychowawcze. Energii matek wystarczyłoby na stworzenie najsilniejszej ogólnoświatowej sekty, gdyby matki nie musiały wracać do domu, żeby położyć spać swoje zawsze lepsze od cudzych dziecko"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to dla tych matek, które krzyczą, że inne nie dorosły do macierzyństwa, bo ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, maciezynstwo wcale nie jest tak wspaniale. A osoby namawiajace innekobietyy do ciazy i posiadania dziecka sa, delikatnie powiedziawszy nie madre. Maciezynstwo ma cholernie duzo minusow. Swiat staje Ci na glowie, wpadasz w rutyne od samego poczatku, jesc, spac, przebrac, wykapac bawic sei i tak w kolko. Masz nieprzespane noce, bo karmienie, koli, zabki, masz nieprzespane noce, bo sie martwisz czy zdrowe, czy dobrze sie rozwija, bo corka kolezanki to ona juz.... Masz opowiesci, mamy, tesciowej, babci, ciotki, starszej siostry o tym co robisz zle, i jakie Twoje dziecko poniesie tego konsekwencje. Masz problemy w zwiazku bo maz uwaza, ze go zaniedbujesz, bo kiedys mialas ochote na sex teraz juz nie, bo dom nie przypomina tego z przed urodzeniem dziecka, bo juz nie jestes pania samej siebie, teraz juz nie mozesz wyjsc do kolezanki, do kina, nie mozesz wyjechac z mezem na weekend, bo trzeba wszystko zorganizowac. Nie masz juz tego kontaktu z ludzmi co kiedys, bo przeciez tyy juz nie mozesz po prostu wyjsc do knajpy na piwo, Nagle przestalas byc soba, kobieta, corka przyjaciolka, siostra pracownikiem jestes matka. Nagle znikaja pytania co u Ciebie jak sie czyjesz. A pojawiaja sie jak tam maly? Czy jest zdrowy, ile juz mowi, czy chodzi. Znikasz. Jestes w domu i niech mowia co chca ale jestes otoczona monotonia. I lapiesz sie na tym, ze mowisz tylko o dziecku co je, jaka kupke zrobilo. Ze myslisz tylko o tym czy tym razem przespi cala noc, bo Ty juz nie mozesz. Niech moiwa co chca ale czytanie jednej ksiazki po raz 1000 jest koszmarem, odpowiadanie na to samo pytanie po raz 1000 jest koszmarem, wyjscie na ten sam plac zabaw po raz 1000 jest koszmarem. twgo nikt Ci nie powie, o tym nie przeczytasz. przeczytasz jakie macierzynstwo jes wspaniale, jaki to uswiecony stan, jak to kazda matka od razu wie co robic z dzieckiem, jaka to wspaniala wiez. O kobietach, ktorym maciezynstwo nie sluzy, ktore nie chca zostawac dlugo z dziecmi, i ktore otwarcie mowia,ze to nie jest takie piekne mowi sie zle. A prawda jest taka, ze maciezynstwo jest ciezkie, jest trudne i zmienia kobiete. I nie kazda musi to lubic, nie kazda latwo to akceptuje. I chociaz ciaza jest zaplanowana a dziecko wyczekiwane, nie kazda sie w tym znajduje. I wtedy dochodza jeszcze wyrzuty sumienia bo jak tak mozna, nie cieszyc sie z tego wspanialego, cudownego wrecz uswieconego stanu. Nikt nie powie, ze to w porzadku czuc sie zle, zmeczona, niepewna, Macierzynstwo bywa wspaniale, tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo przepraszam za bledy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jet wspaniałe i jednocześnie bardzo obciążające. Ale nie polecałabym macierzyństwa osobie spełnionej zawodowo, szczęsliwej, która kocha swoje zycie i jest jej dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gośc o 8:51 mądrze piszesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nawiedzone mamuśki które nie mają innego sensu w życiu niz dziecko zawsze piszą o matkach inaczej myślących że nie dorosły do macierzyństwa,żenada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ja w Twoim wieku myślałam jak Ty. Byłam praktycznie całe życie singielka i dobrze mi z tym było. Serio. Męża poznałam po 30 więc mogę się wypowiedzieć o byciu singlem. Jest fajnie ale po pewnym czasie ten super stan zabija Nuda. Ciągle tak samo. I chęć odmiany sprawiła że wyszłam za mąż żeby poznać inna stronę życia. Teraz jestem w pierwszej ciąży a mam 35lat. Nigdy nie miałam parcia ani na małżeństwo ani na macierzyństwo. Zdecydowałam się na to z Nudy. I sam fakt że jest inaczej niż wcześniej sprawia że te same sytuację widzę w innych kolorach. Nie nudzę się. Zobaczymy za 10lat:) Życie jest krótkie i warto zaryzykować zmiany:) pozdrawiam Autorko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ja w Twoim wieku myślałam jak Ty. Byłam praktycznie całe życie singielka i dobrze mi z tym było. Serio. Męża poznałam po 30 więc mogę się wypowiedzieć o byciu singlem. Jest fajnie ale po pewnym czasie ten super stan zabija Nuda. Ciągle tak samo. I chęć odmiany sprawiła że wyszłam za mąż żeby poznać inna stronę życia. Teraz jestem w pierwszej ciąży a mam 35lat. Nigdy nie miałam parcia ani na małżeństwo ani na macierzyństwo. Zdecydowałam się na to z Nudy. I sam fakt że jest inaczej niż wcześniej sprawia że te same sytuację widzę w innych kolorach. Nie nudzę się. Zobaczymy za 10lat Życie jest krótkie i warto zaryzykować zmiany pozdrawiam Autorko X mam podobna sytuacja i 2 raz bym sie nie zdecydowała na rodzine,źle mi juz było jako singiel i dopiero teraz doceniam co to był za wspaniały stan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do X. Skoro miałaś taki sam stan jak ja a teraz żałujesz wnioskuje że byłaś młodsza decydując się na zmianę. Ja miałam 33lata więc mogłam się w pełni podelektowac aż do znudzenia byciem singielka. Ma to swoje plusy. Nie boję się że może kiedyś zostanę sama. Dziecko odejdzie mąż umrze. Wiem że samotność jest wpisana w życie i się jej nie boję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miałam 32 lata,a samotności sie nie boje tesknie za nią,chociaż bardzo kocham rodzine,cóz tak zdecydowałam,jestem szczęśliwa ale w kolejnym życiu bym sie nie zdecydowała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie, nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do X. A ile teraz masz lat? Zastanawiam się po ilu latach uznałas że lepiej być samej. Życie jest tak krótkie. Myślę że bylabys niezadowolona gdybys nie spróbowała Może jesteś typem któremu wszędzie źle. A tam dobrze gdzie nas nie ma. Ciesz życie jak leci. Niejedna singielka chciałaby się z Tobą zamienić. Wyobraź sobie że masz 50lat jesteś wciąż singielka. Na pewno przyszłyby Ci do głowy myśli a może miałam założyć rodzinę. Na bank byłyby takie myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie najbardziej śmieszy, jak niektóre "matki" czuję się wręcz uwłaczone codziennymi czynnościami przy dziecku, a przecież to nie trwa wiecznie...a np. te same czynności w pracy przez 10 lat, to już realizowanie się :D, nie ma rutyny ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bylam zadeklarowana singielka do 29 roku zycia. Jacys faceci tam sie przewijali ale nie planowalam ani slubu ani dzieci. Majac 29 lat poznalam meza, zakochalam sie po uszy. W wieku 31 lat wyszlam za maz a rok pozniej zaszlam w ciaze. Za miesiac rodze. Do tej pory podrozowalismy sobie po calej Europie, w weekendy zawsze jakis wypad poza miasto,kino, impreza, spotkania ze znajomymi. Teraz mocno zwolnilismy. Zdaje sobie z tego sprawe, ze przez pierwszy rok-dwa nasze zycie bedzie krecilo sie calkowicie wokol dziecka. Mozemy zapomniec o szalenstwie zakupowym w Londynie, imprezach do bialego rana czy spontanicznym wypadzie do spa:) Nie placze i nie popadam z tego powodu w depresje, jestem po czesci swiadoma co nas czeka- ogromna odpowiedzialnosc. Natomiast strasznie denerwuje mnie rodzina, znajomi ,ludzie wokol. Tak jakby wszystkim odebralo mozg. Przez 8 miesiecy nikt nie zapytal o mnie tylko ciagle: kiedy rodzisz, ile wazy dziecko, wybraliscie imie, boisz sie porodu, masz juz wyprawke, jaki porod wybierasz, czy dziecko kopie, czy moge dotknac brzuch, ile dziecko wazy, znasz juz plec, . Jest to bardzo ale to bardzo meczace

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda że wszystko nudzi, my z mężem zdecydowaliśmy się na dziecko po 30...bo przyszedł moment że tak sobie siedzieliśmy przy winku, miło, spokojnie, ale kurczę no czegoś brakuje, te nasze różne aktywności przestały sprawiać taką radość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex_debill_znowu_po
'Ale swojemu dziecko przeczytasz tą książeczkę setki razy bo je kochasz i będzie cię cieszyć nie czytanie tej nudnej książeczki ale uśmiech twojego dziecka.' Oczywiście, że przeczytam setki razy, bo je kocham, chociaż nie zobaczę uśmiechu np. przed snem, bo dziecko ma już głowę w poduszcze i odlatuje; (jakkolwiek bym nie kochała ojca swoich dzieci nie zrobię mu loda, bo tego nie lubię - czy to znaczy, że jestem złą partnerką? czy powinnam robić z uśmiechem na ustach i śpiewać czego to się nie zrobi dla miłości? kazdy ma SWOJE granice!) naprawdę uśmiech dziecka wynagradza Wam to całe latanie na szmacie (jest tego dużo więcej niż jak się było singlem), jego odkrycia cieszą bardziej niż własne, na które jest dużo mniej czasu? Ja po całym dniu padam i żeby nie wiem jak ciekawa była ksiązka to trzy strony i śpię, super, że dziecko zaczęło składac wreszcie sylaby ( i za jakiś czas już nie będę mu czytać kolejny raz tego samego, bo sam to zrobi), w jaki sposób ma mi to dać satysfakcję, skoro więcej radochy miałabym jednak z ukończenia kolejnego rozdziału? 'Wydaje mi się iż macierzyństwo może być nudne dla osoby która nie angażuje się emocjonalnie w wychowanie tylko fizycznie . Mimo iż codziennie w domu sprzątam gotuje opiekuje się dzieckiem Karmie przewijam kąpie itd to nie uważam tego za nudne.' Co ma wspólnego sprzątanie, zmywanie, pranie, prasowanie z zaangażowaniem się emocjonalnym w macierzyństwo? To są powtarzalne, upierdliwe czynności codzienne, które trzeba zrobić (a których jest dużo więcej jak się ma dzieci), które zabierają Twój czas - ja naprawdę szczerze tego nie rozumiem (chociaż obserwuję w przyrodzie, bo moja teściowa tak ma) - ona się dzięki temu dobrze czuje, nakręca ją, że może każdemu domownikowi zaspokoić potrzeby kosztem siebie. To jest bardzo dziwne:) I nie chodzi o to, czy się świadomie pakowało w macierzyństwo, czy nie, ja rozumiem jakie są wymagania, tylko, że nie ma to wpływu na fakt, że zużywanie kreatywności na wymyślanie jak się nie nudzić przy sprzątaniu, czy czytaniu dziecku kolejny raz tego samego, czy odpowiadaniu mu setny raz na to samo pytanie, mnie nie satysfakcjonuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 08:51 Ty piszesz tylko o negatywach macierzyństwa i owszem one z pewnością są. Ale gdzie są pozytywy ?? Nic nie przeczytałam w twoim poście o nich. A przecież one istnieją i są potężne. Ten kto nie widzi pozytywów to chyba musi być genetycznie niezdolny do uczuć wyższych i nie powinien być matką. Na dodatek uważasz że jak ktoś wypowiada się pozytywnie to kłamie ?? Czyli wszystkie kobiety sądzisz swoją miarką. Straszne że są takie kobiety na świecie. Współczuję twojemu dziecku. Czy ktoś z was by chciał żeby wasza matka się wypowiadała o życiu z wami jako o koszmarze??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 8 51
Ja nie twierdzę, że pozytywów nie ma. Ale twierdzę, że jest wiele negatywów o których się nie mówi. Po co mam pisać o pozytywach? O tym przeczytasz wszędzie, każdy Ci przedstawi fantastyczny różowy obraz macierzyństwa. Bo o problemach przecież mówić nie wolno. Bo gdy się do nich przyznasz to musi być coś z Toba nie w porządku, jesteś genetycznie pozbawiona uczuć wyższych i takie tam inne bzdury. Skoro tych pozytywów jest tak wiele to czemu ich nie wymienilas? I gdzie ja napisałam że osoby wymieniają e pozytywy kłamią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klapoucha
Powiem wam o mojej bratowej bo to dobry przyklad. Gdy zaszla w ciaze oczywiscie bardzo sie cieszyli juz byl czas najwyzszy zeby miec dziecko i posuwac sie w zyciu do przodu. Cala ciaze czytala magazyny, pisemka, ksiazki o ciazy. Inne materialy na kazdy trymestr jakies lekcje oddychania, baseny, sauny, nowe metody przygotowan do porodu. Latanie po sklepach za najpiekniejszymi zabawkami i ubankami. Tacy byi szczesliwi. I ja tez ja taka z tej ciazy zapamietalam. Po porodzie - depresja, bol, placz, ze ona sobie nie poradzi, ze ona nie umie, ze nie nadaje sie, zostawianie listow i znikanie z domu, dziecko zostawione w lozeczku. Tak wlasnie ten komercyjny swiat przygotowuje przyszle mamy, nie napisza Ci w kolorowym pisemku, ze sra, placze, drze sie ma kolki, jeczy, drapie sie, zaczerwienienia, opuchniecia, lzawienia ropa... Napisza ci ze pierwszy usmiech dziecka jest cudowny, ze zbliza rodzicow, ze macierzynstwo to najwieksze blogoslawienstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość euphenia2345
kłapoucha-> masz rację, że w czasopismach nie piszą o "negatywnych" skutkach macierzyństwa, dlatego też zadałam takie pytanie jak w temacie, ale mało kto właśnie wymienił minusy a większość niemal w samych superlatywach wypowiedziała się o macierzyństwie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klapoucha
tak jest, poniewaz ciezko jest sie przyznac ze cos czego bardzo sie chcialo i bylo twoim marzeniem teraz jest koszmarem nieprzespanej nocy, nuda, wku rwieniem ogolnym. trzeba umiec przyznac sie ze sie nie wiedzialo, ze myslalo sie ze to inaczej. to tak jak mama mowi " nie rob tego bo bedziesz zalowac" a potem corka chodzi z oszpecajacym tatuazem i nigdy nie przyzna ze mama miala racje, bedzie szla w zaparte. niektore baby tak maja. ja tam sie kokosow nie spodziewam, czuje kurna ze bedzie horror..ale wiekszy horror by byl jakbym nigdy nie sprobowala i jeczala reszte zycia ze byl na to czas a teraz za pozno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klapoucha
Autorko a te Twoje kolezanki pewnie ubolewaja ze juz na imprezke nie wyskocza, ze zapieprz w domu, ze kury sie z nich zrobily...mowic Ci beda a ty nie sluchaj ich tylko swojego ciala i mozgu przede wszytskim. Ja teraz jestem w ciazy, ciesze sie bardzo, mysle o tym dziecku, kocham partnera i cudownie byloby miec mniejsza wersje jego zapatrzona we mnie i wolajaca mamo. a jak bede chciala gdzies wyjsc, odpoczac, zaszalec, wyjechac...nie zawsze bede mogla, zegnam sie z tym zyciem i zaczynam nowe, inne, moze gorsze towarzysko ale cos tam zyskuje za wielka cene.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość euphenia2345
kłapoucha->naprawdę podziwiam cię i gratuluję ciąży, ale ja jakoś nie czuje instynktu macierzyńskiego, chyba jestem zbyt długo sama by pozbywać się tej wolności...nie wiem czy byłabym dobrą matką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdybym chciala miec dzieci to najbardziej bym sie bala mysli na jak powalony swiat je sprowadze, ze tu przeciez ciagle niepewnosc jutra, koorestwo, wyzysk, przemoc itd. itp. Bala bym sie o to, ze dajac zycie daje tez cierpienie, chorowanie, umieranie. Nie moglabym spokojnie spac ze strachu o to czy i jak sobie tu poradzi, czy bedzie szczesliwe i o to jakim bedzie czlowiekiem. Tak sie skupiacie na tych niemowlakach i opiece nad nimi a w ogole nie siegacie mysla dalej. Dziecinstwo to najkrotszy okres, wlasciwie najlatwiejszy. Schody zaczynaja sie pozniej, ale o tym malo ktora mamuska mysli. Zastanowilas sie jedna z druga, kim wlasciwie jestes ty sama, co bedziesz miala do pokazania temu dziecku, czego sama chcesz dla siebie, na kogo wychowasz tego malego czlowieka? Inaczej mowiac, czy masz w ogole pomysl na wlasne zycie, ze masz "czelnosc" tworzyc nowe? Kto w ogole stawia sobie takie mysli w goszczu tych o kupkach, zabkach i kokardkach? No wlasnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracowalam 10 lat zanim urodzilam pierwsze dziecko. Czasem na 2 etaty plus studia. To dopiero byla nuda. Teraz mam 4 dzieci i jest super. Trzeba miec tylko kreatywne podejscie do zycia. Co moze byc bardziej satysfakcjonujacego niz wychowywanie dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakby wszyscy tak mysleli to gatunek ludzki by wyginal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i nie wyginął, ale w jak parszywej kondycji przetrwał :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obawiam się ludzi, którzy macierzyństwo widzą tylko jako pasmo udręk, jak też takich którzy widzą tylko jasne strony ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak trzeba być niedojrzałym emocjonalnie żeby mieć obraz dziecka z kolorowych pisemek :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×