Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość igggooo

jak odpowiadać Dziecku na pytania gdzie jest mama

Polecane posty

Gość igggooo
Wiem, wiem rozumiem Cię. U Ciebie jest jeszcze bardzo wcześnie. A pogodzenie się można rozumieć na różne sposoby. Hmm. To ciężki temat, Ten czas "zaraz po" tak jakby wspominam jakby to była nieprawda. Buntowałem się bardzo.. Tak naprawdę dużo rzeczy chcę powiedzieć i nie umiem ich wyjaśnić tzn obrać w słowa:). Ale byłem też takim aktorem, że nie chciałem pomocy i rozmowy o niej z nikim. nie potrzebowałem klepania po ramieniu "wszystko będzie dobrze'' sam to jakoś przeżyłem a moja rodzina i znajomi myśleli, że naprawdę radzę sobie świetnie i że u mnie super... denerwowali mnie ludzie / najbliższe osoby które patrzyły z takim zagubieniem i politowaniem. Nie wiedzieli jak się zachować. No nie wiem. Pierwszą wigilię po śmierci żony spędziłem sam w domu z synem i oglądaliśmy bajki. Nie miało to NIC zupełnie NIC wspólnego z wigilią nawet ani jednej potrawy nie było, nic. Okłamałem teściową, że jadę do swojej mamy a swoją mamę, że jadę do teściowej :D. Wolałem to niż siedzieć przy stole i płakać z nimi bo byłem pewien, że wszyscy będą / będziemy się tak zachowywać. Ale drugie święta już były rodzinne i w tym roku tak samo :). To wszystko jakoś przyjdzie Ci z czasem. Możesz mi nie wierzyć. Ale zobaczysz :). To dzieje się stopniowo i bardzo powoli. Nie wiem kiedy zrozumiałem, że nic to nie da myśleć ciągle co by było gdyby Ona była... to nie pomoże. To wszystko bardzo długo trwa może u Ciebie już jest lepiej? Tylko jeszcze tego nie widzisz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex_debill_znowu_po
igo, chodziło mi o film, kiedy np, Twój syn by zaczął pytac o mamę i robiłoby mu się przykro po rozmowie o niej - tak jak pisałeś, że zdarzają się takie sytuacje, technicznie pewnie to nie jest łatwe, ale kto wie, no nic mam nadzieję, że teściowa się ogarnie jakoś po rozmowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RafallD34
Ja zaraz po pogrzebie oddałem syn do rodziców. Rodzice przyjeżdżali raz w tygodniu z małym, robili mi zakupy, a ja żyłem, bo musiałem. Kiedy zadzwonił do mnie mój brat, który dowiedział się pierwszy pamiętam co powiedział ,,Ola nie żyje. Miała wypadek. Zmarła na miejscu." Nie wierzyłem w to co on mówił. Do działaj nie wieże, że mojej żony nie ma. Straciłem nie tylko ją, ale i naszą córkę. Jak nie wiem co zrobić to zawsze mam jedną myśl ,, co by Ola zrobiła ". Ja chce spędzić te święta z rodziną tylko dlatego, że moja żona tego by chciała. Nie mam ochoty. Chciała nauczyć naszego syna że rodzina to podstawa. Muszę realizować jej marzenia, czuje taką potrzebę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igggooo
A masz już syna spowrotem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RafallD34
Tak. Syn jest ze mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olaaaaaa22
Rafał no widzisz - jest już jakiś postęp. Masz Synka przy sobie, Synek to kawałek Twojej Żony. Jesteś bardzo dzielnym Facetem i Ty, i autor ale Ty straciłeś jeszcze Maleństwo. Płakałam jak czytałam Twoją historię. Podziwiam Was obu. Mam na imię tak jak Twoja żona... Zawsze możesz tutaj napisać jeśli będzie Ci smutno / w gorszej chwili. Chciałbyś przez to forum jakoś sobie pomóc anonimowo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olaaaaaa22
Może po prostu będziesz sobie tutaj pisał, jak minął dzień, co robiłeś itd... ja chciałabym z Tobą porozmawiać. Jesteś niezwykły.. podziwiam Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RafallD34
Jeśli o mnie chodzi to nie jestem dzielny. Mi najbardziej pomogło by gdyby wróciła do nas. Chciałbym cofnąć czas i nie pozwolić jej jechać. Odkąd ją straciłem moje cały życie to gorsze chwile. Czuje jej obecność. Nie przespałem ani jednej nocy po jej śmierci. Nie mogę po prostu nie mogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdyby dało się tak cofnąc czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RafallD34
No właśnie. Gdyby dało się to bym nawet dam wsiadł do tego auta bez niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
...ani cofnąć ani zatrzymać się tego czasu nie da niestety i Ameryki tu nie odkryłam...ale im wcześniej dacie radę się z tym pogodzić Chłopaki, tym szybciej będziecie w stanie go fajniej wykorzystywać...kurcze, cokolwiek bym nie napisała, to i tak niczego nie zmieni....trzymajcie się ciepluśko i mimo wszystko chwytajcie szczęście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igggooo
Wiem, że "łatwo mówić" ale wiesz ja to piszę, mam to za sobą więc.. BIERZ SIĘ W GARŚĆ! To naprawdę nie pomoże... Ona nie chciałaby Twojego smutku. Pamiętaj o tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RafallD34
Kurde mam nadzieje, że po kilku latach będę umiał na to spojrzeć tak jak Ty. Próbie walczyć sam ze sobą. Może i jest lepiej, ale ja chyba nigdy nie odejdę się od tego co było. Naprawdę podziwiam Cię !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igggooo
Tylko czasu potrzebujesz Chłopaku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igggooo
I ja będę podziwiał Ciebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RafallD34
Tylko i aż... Igggooo a tak szczerze umiałbyś teraz się z kimś związać, czy takiej jest ta pustka, której nie da się zapełnić ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igggooo
Rafał... tak jak napisałem. Spotykałem się już z kimś ale widzisz to jednak nie było to. Wierze w to, że jeszcze się z kimś zwiążę ;) Wtedy było trochę za szybko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze chłopaki bardzo Wam współczuję, ale dam Wam dobrą radę. I weźcie sobie ja do serca zanim zaczną się problemy. Najlepiej będzie jak znajdziecie sobie partnerkę, która także samotnie wychowuje dziecko. Wtedy sytuacja jest taka, że dwoje ludzi wnosi do związku przeszłość tj dziecko i żadnej ze strony to nie ciąży. Natomiast lepiej nie angażujcie sie w związki z bezdzietnymi pannami, bo prawda jest taka, że nikt nigdy do końca nie jest w stanie zaakceptować cudzego dziecka. Większość osób udaje, ale tak naprawdę nie może znieść tej obcej krwi. Nie wymyślam sobie tego - odsyłam do forum "eks, rozwodnicy, wdowy" Poczytajcie tam sobie tematu w stylu "nienawidzę jego dziecka" albo "drugie żony, a dzieci z poprzednich związków", "mój facet ma dziecko" itd Nie liczcie tez na to, że jak już w tym waszym związku urodzi sie wspólne dziecko, to kobieta będzie traktowała je na równi z waszym. Nie pisze tego po to i nie odsyłam Was tam aby Was dodatkowo przybić, to naprawdę dobra rada. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka niestety prawda
Gość powyżej, nie wiem czy to kobieta czy facet, ale ma racje ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym delikatnie poprosiła żeby postarała się nie płakać przy małym bo on nie rozumie o co chodzi i potem jest roztrzęsiony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igggooo
Dzięki za rady ale nikt tu nikogo na siłę nie szuka...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze nie :), ale na to i przyjdzie czas. Więc miejcie w głowach tą radę. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igggooo
A z teściową już rozmawiałem chciałem delikatnie a ona się rozpłakała i obraziła na wieki... że uważam, że źle zajmuje się wnukiem, że już nikomu nie jest potrzebna, dobrze to ona pójdzie do domu :o i do dzisiaj nie odbiera. Ale najlepsze jest to, że tylko ją poprosiłem żeby przy małym nie mówiła takich rzeczy o mamie smutnych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to daj swoją :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znowu ona, enigmatyczna led zeppelin z równie enigmatycznym wpisem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o, to Ty :) jak się dzisiaj masz moja najbardziej zagorzała fanko? co jadłaś na obiad?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem niepotrzebnie martwisz się o dziecko, które nie podziela siłą rzeczy żałoby babci - bo swojej mamy nie znało, co najwyżej może odczuwać smutek, że nie ma "jakiejś mamy", której potrzebuje. Co powiedzieć - to zależy od tego czy jesteście osobami wierzącymi itp. Ja bym tłumaczyła, dlaczego babcia jest smutna i żeby pozwolić się jej czasem wypłakać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem ani fanką, ani antyfanką, traktuję Cię raczej jako coś w rodzaju UFO, tylko, że trzeba nieco zmodyfikować nazwę - niezidentyfikowany obiekt matkujący :) Serdecznie pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×