Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kaias87

alkoholizm terapeutki

Polecane posty

Gość kaias87

Cześć dziewczyny, tak sobie siedzę myślę, że nie ma już dla mnie pomocy. Może nie jestem DDA, nigdy też nie byłam 100% abstynentką, zawsze lubiłam wyjść z koleżankami na piwo jedno, dwa. Studiuję psychologię, a przez to, że mieszkałam kilka lat z alkoholikiem (była to moja dalsza rodzina) zawsze chciałam zagłebić się w ten temat zrozumieć tych ludzi. Idąc na specjalizacje psychologia kliniczna chciałam pomagać ludziom, nigdy nie pomyslała bym, że może spotkać to też mnie. Właśnie myślę, że to mnie różni od reszty alkoholików a zarazem wiem, że to straszne. Miałam to szczęście, że nie użalalam się nad trudnymi egzaminami itp. ponieważ mnie to fascynowało, lubiłam się uczyć i własnie dlatego nie pominełam żadnego etapu swojego alkoholizmu który przyszedł niespodziewanie, wbrew większości twierdzeń, że alkoholizm rozwija się latami. W moim przypadku początek miało jedno tragiczne zdarzenie mianowicie śmierć bliskiej mi osoby, tego dnia się napiłam ale nie było to takie picie jakiego wcześiej doświadczałam, wtedy pierwszy raz poczułam, że alkohol przyniósł swojego rodzaju ulgę ktorej w żaden inny sposób nie mogłam osiągnąć, własnie tak się wszystko zaczeło. Faza wstępna ( może tą pominełam), Faza ostrzegawacza Faza krytyczna obecnie w tej fazie jestem, straszne, wiem o tym jak myślę wszystko ale sama sobie pomóc nie potrafię, sam fakt, że to ja miałam pomagać a nie "mi" przytłacza mnie do reszty.... Jeśli komuś bedzie się chcialo czytać moje wypociny dziękuję bardzo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaias87
szczegółow tzn? chyba napisałam to co jest znaczące

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ile pijesz tygdniowo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaias87
Moje picie zaczeło się w tempie ekspresowym można powiedziec, ten dzień kiedy miał miejsce mój dramat postanowiłam się napić wtedy wydawało mi się po kilku piwach, że wszystko przełknełam jakoś, rano było już gorzej przeżyłam dzień wieczorem kupiłam sobie setkę chociaż zawsze wydawało mi się menelskie kupowanie takich małych flaszek, ale wtedy nie miało to znaczenia. Jakoś przebrnełam przez czas pogrzebu pijąc tylko wieczorem. Potem była depresja którą ukrywałam widzieli to tylko moi najblizsi ale, że tez byli w szoku mowili, że to minie. Kiedy mysłalam, że już koniec żaloby, depresjii zaczełam się udzielać towarzysko, jedynie mój ówczesny chlopak zauważył zmiane ponieważ każdego weekendu kiedy wszscy spali ja dopijałam alkohol który został, a że to co mówił doprowadzało mnie do szału to go rzuciłam po pewnym czasie, lepiej nie mowić jak jest teraz kiedy jestem sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem_trzeba_dzialac
nie wiem, czy C***omogę, bo żaden ze mnie ekspert... ale bardzo chętnie Cię wysłucham... :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaias87
Tygodniowo niestety piję ok. 20 piw. Wiem, że nie ma to znaczenia ale tylko piw, ewentualnie 2 butelki wina wieczorem zamiast 6,7 piw. Wódki nie znoszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaias87
czasem_trzeba_dzialac Sorry, że tak bezpośrednio ale czy też popijasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też piję od jakiegoś czasu, też po dośc traumatycznych doświadczeniach. Aż jestem w szoku jaka mi sie wyrobiła tolerancja na alkohol. Jeszcze do niedawna mocniejsze picie wieczorem 6-7 piw to rano był kac. Teraz piję praktycznie od miesiąca każdego wieczoru 7-8 piw, co daje równowartośc powiedzmy pół litra wódki i po wypiciu tego czuję sie całkowicie trzeźwy, mogę rozwiązywać skomplikowane zadania matematyczne, a rodzina nawet nie zauważa że cos wypiłem. Rano kaca żadnego nie mam, czuję się świetnie. To chyba nie normalne. Aby sie teraz upic musiałbym chyba ze 2-3 butelki wódki wypić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja piję ostatnio 35-40 piw tygodniowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem_trzeba_dzialac
właśnie nie, ale też miałem swoje przejścia z alko. teraz nie pije w ogóle (od kilku lat). nie przeszkadza mi to szczególnie, choć czasem bym się napił lampkę wina czy coś... jednak bardziej moja abstynencja wynika z mojej własnej woli niż żebym miał jakiś problem. na całe szczęście, choć podejrzewam, że granica w tym wypadku jest bardzo cienka (niezauważalna)... :>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz że masz problem i co zamierzasz z tym zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaias87
Masz zwiększoną tolerancję na alko, to tak jak u mnie. Jak wypiję z kimś to wszyscy rano umierają a ja się czuję jak młody bóg. Tylko że wbrew pozorom to nie znaczy nic dobrego wręcz przeciwnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem_trzeba_dzialac
a problem mógł być tego typu, że nie bawiłem się dobrze bez alko. to był swego rodzaju rozweselacz, niezbędnik, a nie miły dodatek... po prostu dostrzegłem to i doszedłem do wniosku, ze chyba trochę mi to przeszkadza. :) tak bym to mógł opisać mniej-więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko,gdy nie pijesz wodki to nie jestes alkoholiczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 35 40 piw
No domyślam się. Każdego wieczora około północy kończąc ostatnie pwio mówię sobie, że od jutra koniec z piciem. Jak sobie dobrze przypominam to w tym roku nie było, żadnego weekendu, żebym nic nie wypił. Zostały 3 minuty do północy, a u mnie zgodnie z tradycją ostatni łyk piwa z dzisiejszych 9. Znowu sie łudzę, że tym razem sie uda :( Ale jak to mówią nadzieja matką głupich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaias87
czasem_trzeba_dzialac Bardzo Ci zazdroszczę tak silnej woli, w moim przypadku jest zupełnie inaczej. Wszystko odliczam miarą alkoholu, czy to dostałam pracę nie myślę - będzie fantastycznie, zdobędę nowe doświadczenie, nowych znajomych itd. tylko tego dnia bedę miała wolne mogę się nawalić ;/ albo dziś miałam się spotkac z przyjaciólkami - najpierw musze wiedzieć czy chcą się upić a pózniej jakie są plany....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem_trzeba_dzialac
najważniejsze wg mnie przy każdym problemie, to umieć przyjąć pomoc (chcieć wewnętrznie pomocy)... tak sobie myślę. samo to że tu piszesz to znaczy, że chcesz/podświadomie tej pomocy poszukujesz i oczekujesz. dobra oznaka... :) pytanie co dalej chce się robić? czy ma się odwagę na krok nr 2. ;)) ps. ktoś wyżej widzę, żę ma 'poczucie humoru'... wszystko do czasu, jak nie dotknie podobny problem. wtedy przyjdzie koza do woza. a teksty: 'że piwo to nie alkohol', to woda czy cuś... to też słyszałem. ciekawe, że i tym idzie się natrąbić i często szybciej i mocniej niż wódką. :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaias87
ShereKhan nie, nie pracuję kończe studia dlatego tym bardziej mnie to przeraża bo wiem, że nie będę mogła. Raczej nie powiem pacjentowi "spoko, stary też sobie z tym nie radzę chodź na browar " ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaias87
35 40 piw pewnie ostatni łyk piwa i wielkie plany na przyszłość pomijając to , że od jutra nie pijesz ? czy tylko ja tak sobie snuje wyobrażenia co to nie zrobię kiedy moim hobby przestanie być piwo ? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 35 40 piw
Dokładnie. Plany ogromne, a miałbym co robić, bo przez to wszystko zawaliłem dużo ważnych spraw i najpierw muszę je nadrobić, tylko to też odkłądam codziennie "na jutro".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem_trzeba_dzialac
rozumiem... hmm, ja miałem trochę podobnie. najpierw gdzie (klub/domówka), czy będzie pifko, jacy znajomi, więc coś nie halo (żeby znajomi byli dodatkiem do piwa). :< a co do silnej woli, to myślę że jej nie miałem... nikt nie ma tak silnej woli, żeby ze wszystkim sobie radzić SAMEMU. miałem dużo szczęścia, oczy otwarte na innych... (np. na wycieczkach, domówkach często miałem 'przyjemność' udzielać pomocy -> dbałem o kulturalne wymioty. zwłaszcza dziewczyn, może to stąd. trzymanie za głowę, rękę, później cucenie, łapanie kontaktu, herbatka/przegotowana woda, etc). wierzę też, że duża w tym zasługa Opatrzności... :) wiesz, tak po czasie doszedłem do wniosku, że trzeba drugiej osoby, która zawsze pomoże, wesprze, powie PRAWDĘ i co zrobić, odwróci uwagę od alko na coś innego. zastanawiam się. może masz Kogoś takiego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaias87
czasem_trzeba_dzialac Dzięki, wielkie widzę, że jesteś fantastyczną osobą : Zawsze te formułki, "dobrze, że widzisz problem i chcesz sobie pomóc" tego mnie uczyli ale dopiero widzę jakie to trudne, na razie sama nie jestem w stanie iść na terapię, ktos powie, że to brak silnej woli, może i tak ale na razie nie potrafię :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaias87
35 40 piw Sama nie wiem czy powinnam Ci udzielać jakich kolwiek rad bo mogło by wyjść, że jestem hipokrytką, ale tak z ciekawości o jakich sprawach mówisz osobistych czy zawodowych ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poczekaj jeszcze trochę to cię dowiozą;)jak nie po padaczce karetką to radiowozem na wniosek sądu:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powinnas uderzyć na detoks i od razu potem na jakąs terapie.Jesteś psychologiem ale nie zapominaj o biochemii.Im dłużej w to brniesz tym tym gorzej dla ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co się orientuje taki epizod nie przysporzy ci kłopotów przy szukaniu pracy zgodnej z twoim wykształceniem. Byłas już na jakimś stażu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaias87
czasem_trzeba_dzialac Wiesz z tego co mówisz to na szczęście nie otarłeś się o alkoholizm, może o nadużywanie alkoholu ;) Ja zgrywam takie pozory ... może to cięzko ludziom zdrowym pojać ale potrafię iść na imprezę mówię, że nie lubie wódki dlatego nie pije, na miejscu wypiję piwo lub dwa ale tylko jesli wiem, że w domu mam zapas alko i tylko tym zyję, że wrocę do domu i się napije....w sumie to smutne bo już nie pamietam jak sie bawią normalni ludzie stwarzam pozory, że dobrze się bawię a tak naprawdę myśle tylko o tym jak sie napije po powrocie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×