Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

POMOCY TEŚCIOWA MNIE ŚLEDZI CO ROBIC

Polecane posty

Gość gość
Babka z piasku Piszesz w czasie przeszłym...Czyżby problemy minęły? Może mogłabyś napisać, w jaki sposób to się rozwiązało? Sytuacje rzeczywiście chore !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jak chce stać pod domem to niech stoi, w czym c**przeszkadza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skompromituj ją przemyśl akcję która z pozoru wygląda na aferę a jak się wyjaśni niech wyjdzie na idiotkę.Po takiej akcji z pewnością skapituluje ,tylko dobrze ją nakręć żeby fest bolało.To się nazywa ustawiona prowokacja czy coś w tym stylu.Bednarski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podaj jej datę urodzenia podam podłoże nic nie ryzykujesz z prywatności a może wiele zyskasz robię to profesjonalnie tu gratis

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kluczem do całej sytuacji była postawa mojego męża i doszczętne odcięcie pępowinki. Ja jestem TYLKO synową, czyli żoną syna, który dopóki nie określi, nie odniesie się do całej sytuacji to oni tak długo będą przypisywać całą winę mnie i nakręcać się "syn nie dzwoni, pewnie ona mu zabroniła" bla, bla bla :D A tak ich syn i mój mąż się w końcu postawił i określił "swoje położenie", na przykładzie z dzwonieniem było to tak "nie dzwonię bo... " ( i tam w kropkach konkretne OBIEKTYWNE argumenty ). Po za tym mąż sam bez mojej SUBIEKTYWNEJ oceny sytuacji i tzw. narzucania zdania, sam odkrył "szkodliwość działalności jego rodziców". Aktualnie moi teściowie MEGA na nas obrażeni i nie odzywają się zupełnie od czasu moich urodzin. Wyobraźcie sobie, że nie robiłam urodzin i nikogo nie zapraszałam, po za tym nikt się też nie zdeklarował, że przyjdzie. Otrzymałam życzenia telefoniczne, nie ubolewalam bo nie lubię imprez na pokaz w tym moich urodzinowych. Poszłam do sklepu, wzięłam psa. Mąż i dzieci były w domu. Jak wróciłam oni już byli. Kuchnia jeszcze z obiadu nie posprzątana. Rozebrałam się złożyli SZTUCZNE życzenia, teściowa wcisnęła mi 100zł. Podziękowałam i zaproponowałam coś do picia. Kiedy byłam w kuchni, mąż poszedł do łazienki i słyszałam jak gadali rzeczy typu " Jak ona mogła postawić na stół kupne ciasto?" ( nie szykowałam urodzin a ciasto kupiłam bo miałam ochotę na coś słodkiego). A po chwili "Strasznie się guzdrze, no tak jak burdel w kuchni to co się dziwić ". Przymknęłam oko ale już się we mnie wzbierało. Atmosfera zgęstniała, nie odzywali się prawie żadnym słowem a miny mieli grobowe. Siedziałam jak na szpilkach i nagle teściowa wypaliła " Strasznie tu śmierdzi psim moczem ! Jak możecie trzymać psa w mieszkaniu?" Mąż wiadomo dyplomatycznie dał do zrozumienia, co to za zachowanie jest nie w porządku, są urodziny i trzeba być taktownym. To się zaczęło, że jesteśmy niewdzięczni, a my ze się nie da z nimi rozmawiać bo odwracają kota ogonem, podkreśliliśmy, że zależy nam na dobrych stosunkach z nimi, ale trzeba opracować jakiś kompromis i spróbować się dogadać. Oni to odebrali jak swoisty atak i foch "bo nikt tu nas nie chce!". Wygladało to jak odbijanie piłeczki. My argumenty łagodzące sytuację oni szantaż i jazda po emocjach" Teściowa łzy w oczach, bo jej syn MA WŁASNE zdanie i każde słowo nasze było przepuszczane przez filtr "bo wy robicie z nas winnych, nie chcecie nas, nie lubicie", a my nie robiliśmy winnych z nikogo chcieliśmy się dogadać... ale sorry się nie da. Poszli do domu obrażeni i pewnie wbili sobie do głowy "bo my ich nie chcemy..." Ręce opadają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Babka z piasku Normalnie...Moi teściowie chyba mają KLONY! U mnie jest identycznie- szantaż emocjonalny, pretensje, żale. Kiedyś chciałam mieć z nimi dobre stosunki- jestem raczej rodzinna i lubię jakieś niedzielne obiadki, itd:) . Każda wizyta u nich, lub ich wizyta u nas kończyła się AWANTURĄ. Dlaczego? Powinnam inaczej wieszać pranie, gotować rosół- i słuchać ich- bo oni są starsi, I MAJĄ DOŚWIADCZENIE ŻYCIOWE. W sumie zaczęło się już w narzeczeństwie- "kiedy ta wstrętna dziewucha wyciągneła naszego synka na wakacje do Grecji- przecież my co roku jeździmy nad polskie morze, mogliśmy jechać we czwórkę...!"...i tak wszystko robiłam źle- ba! teściowa nie była moim guru, i wcale, a wcale nie potrzebowąłam jej porady jak krochmalić firany, bo w nowo urządzanym mieszkaniu nie zamierzałam nawet powiesić karniszy:) Na początku teściowa się pocieszała "że synsusiowi to narzeczeństwo jeszcze bokiem wyjdzie i się znudzi"...a tu jak na złość- jemu podobało się co raz bardziej. Wizyty u teściów zaczęły być sporadyczne- przecież fajniej wybrać się na wycieczkę rowerową, pośmiać i zjeść pizze w łóżku oglądając filmy niż siedzieć przy stole i wysłuchiwać, że 1)MUSIMY ZMIENIĆ SAMOCHÓD Z DIESLA NA BENZYNE, bo diesel już nieopłacalny 2)musimy te karnisze zainstalować, bo na ieta chcą nam kupić firany 3)musimy to i tamto... Finał? Awantura!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
te up całkiem uzasadnione ja się zastanawiam czyją datę powinienem wziąć do analizy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×