Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość akanamakaa

Małżeńskie pitu pitu

Polecane posty

Gość akanamakaa

Sprawy pokrótce mają się następująco.... Małżeństwem jesteśmy od kilku miesięcy, ale ogólny nasz staż to prawie dwa lata. Mieszkamy w mieście w ktorym mój mąż sie urodził, ja przyjechałam tu kilka lat temu na studia i już zostałam. Po studiach moi znajomi, w większości kobiety, bo bardzo babski kierunek studiowałam, załozyły swoje rodziny, wyjechały, niektore także za granicę. Ze znajomych została mi jedna przyjaciółka, z którą dość rzadko się spotykam. Pozostałę znajomości to koleżanki, ale raczej jakis bliższych relacji, czy spotkań nie mamy. Sęk w tym,że mój facet ma dośc sporą liczbę kolegów, z którymi raz, dwa razy w tygodniu wychodzi na piwo, czy w ogole spotkać się.Nie mam w sumie nic przeciwko temu, tylko często są to wypady całonocne, gdzie jak wraca to jest nawalony jak szpak... I często ma pretensję,że mam jakies zastrzeżenia do tych jego wyjść. Ostatnio zarzucił mi ,ze powodem tego jest to,że nie mam koleżanek. Powiem szczerze ze sprawiło mi to pewną przykrość, bo nie jest to moją winą. Po studiach pracowałam we własnej działalnosci, zdobyłam dużo znajomych, w większosci facetów, ale według mnie spotykanie sie z nimi na piwo czy kawe nie byloby dobrze odbierane przez mojego faceta, zreszta sam mi o tym powiedział. Najblizsza przyjaciółka, nie licząc tej z miasta w ktorym mieszkam, mieszka 500 km ode mnie..,.. kontakt mailowy, telefoniczny... Zastanawialam sie czy po prostu przestac zwracac uwage na te jego wyjscia, traktowac to jak powietrze, nie pytac o nic. Na co dzien pracuję, chcialam zapisac się na jakis aerobik, zumbę, cokolwiek by zrobic dla siebie, bo obecnie jak to stwierdził mój mąż, mój czas ogranicza się do domu, pracy i jego... Nie chce zeby on myslal ze jestem w kazdym calu zalezna od niego. Tyle ze jak wspomnialam o zapisaniu sie na zajecia to stwierdzil, ze w chwili obecnej nas nie stać...co jest prawda bo w tym momencie ja tylko dorabiam na pol etatu, a calosc utrzymania domu wziął na siebie on... Nie wiem, moze dla kogos to nie byc problemem ale dla mnie zaczyna być coraz większy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pytasz sie go czy mozesz sie zapisac na zumbe?:classic_cool: a on sie pytta Ciebie czy moze sobie wyjsc?:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po 1 przestan go traktować jak dziecko a po 2 zacznij siebie traktować jak osobę dorosłą i potrafiącą samodzielnie podejmowac decyzje w zakresie swoich własnych wyborów ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akanamakaa
nie pytam, podejmuję decyzję sama, ale jak to bywa w małżenstwie czasem trzeba cos skonsultować, no i wydatki też staramy się wspolnie ustalać, biorac pod uwagę,że od momentu zamknięcia mojej działalności budżet nam się zmniejszył i na jakis czas potrzebne jets ograniczenie wydawania pieniedzy. Wczesniej planowalismy wspolne chodzenie na silownie, ale mąż zrezygnował, ze względu na chwilowy brak czasu, ale czasem mysle ze on po prostu nie chce zebym ja poszla. I ze tu nie o finanse tak do konca chodzi. W koncu jak bym miala przeliczyc to jednorazowe wejscie raz w tygodniu kosztuje 12 zł, a on na same papierowy w tygodniu wydaje ok.60 zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzięki Ci Boże że nie pale... 60 zeta za fajki w tygodni ?? masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zamiast tych fajek wolałabym sobie pójść do kosmetyczki czy fryzjera, albo po prostu pójść czasem do knajpy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akanamakaa
lekko liczone bo paczka 14 zł, a tydzien ma 7 dni....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niech się przerzuci na piwo, za tę kasę może wypić dwie butelki dziennie i jeszcze zaoszczędzi :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akanamakaa
ale to nie ja palę, ja własciwie nie mam żadnych nałogów, no może słodycze, ale w sumie od jakiegoś czasu tez bardzo mało. Nooo własnie, piwo też jest przy tych spotkaniach z kolegami i to w sporych ilościach, a w domu w sumie rzadko, ale jakby nie patrzec to też sa koszty, Jakby to podliczyc to lekko 300-400 zł na pierdoły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to Ty masz przecież prawo wydać te 12 zł na wejście do klubu! Prowadzisz dom? Sprzątasz? Gotujesz? jeśli tak to też Ci się należy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a może on to zwyczajnie zazdrosny jest o Ciebie? Najlepiej żebyś w domu siedziała i nie wychodziła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akanamakaa
Jak już pisałam, pracuję na pół etatu, do tego prowadzę dom i wszystko co się z tym wiąże. Mam świadomosć tego, ze mamy duzo wydatków, bo rachunki, opłata za wynajmowanie mieszkania itd pożerają spora część domowego budzetu, ale nie jest takl ze ledwo wiazemy koniec zkoncem i ledwo starcz nam na zakupy czy na zycie ogolnie mowiac. Mysle ze tu tez mimo ze mąż tak nie sadzi, rolę odgrywa to,że wlasnie wciąz wszystko w jakis sposob obracalo sie w okol niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak mówi stara piosenka "Masz to, na co godzisz się"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dopóki będziesz na jego utrzymaniu, będziesz tańczyła jak Ci zagra. Znajdź lepszą robotę, a będziesz robiła na co będziesz miała ochotę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akanamakaa
jak go kiedys zapytalam czy jest o mnie zazdrosny to odpowiedział,że nie, bo nie daje mu do tego powodów. I w sumie ja tez nie odczuwałam jakos szczegolnie nigdy tego,żeby byl zazdrosny o kogos. I nawet byl czas ze mnie to martwilo;p bo zaczynałam sie zastanawiac czy jemu na mnie zalezy jak taki spokojny o mnie;) i w sumie moze cos w tym jest ze jest zazdrosny, ze niby moze mu przeszkadza z jednej strony ten mój brak znajomych czy kolezanek, ale zdrugiej moze cos jest w tym ze ja mam byc przy nim w pewien sposob zalezna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a on ma świadomosc opłat?? i ma jeszcze na picie z kolegami?:P Przestan sie pytać i zastanawiac jak pogodzic kase i pasje...albo coś zmienisz w swoim zyciu bo sama tego bedziesz chciała albo nigdy nic nie zrobisz bo Pan i Władca uzna że Cie nie stać:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jak już pisałam, pracuję na pół etatu, do tego prowadzę dom i wszystko co się z tym wiąże." Ta, zaraz się dowiemy, że prowadzenie domu w którym mieszka 2 dorosłych ludzi to praca na cały etat. Jeszcze gdyby dzieci były, to rozumiem. A tak, to prowadzenie domu sprowadza się do ugotowania obiadu i ogladania seriali na polsacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akanamakaa
jesli chodzi o wydatki to nie jest tak ze pieniadze mi wydziela, mamy wspolne konto i razem dysponujemy kasą jaka na nim jest, tyle ze jak wspomnialam wieksza czesc tej kasy to pieniadze ktore zarabia on. Mi wystracza na płacenie jakiejs tam czesci drobnych rachunków, moje comiesieczne potrzeby i też zakupy itp. ale wlasnie ta sytuacja ze stwierdzil ze w obecnej chwili nie stac nas na takie wydatki jak np. moja zumba, zastanowil mnie. Czy tu chodzi o pieniadze czy o cos innego jednak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wzięłabyś się do jakiejś porządnej roboty leniuchu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co ja myślę??ze facet ma silną potrzevbę ciebie zdominować...zdominowana zalezna kobieta nie bedzie miała siły zawalczyc o sibiebie...bedzie musiała słuchac i znosić jego styl zycia. Jak sie zaczniesz buntować to ci kropnie, że jestes głupia i samotna, że nie masz kolezanek i to nie jego wina, a jak sie spróbujesz troche odizlowoac to ci walnie że jestes nieodpowiedzialna, rozrzutna i nie dbasz o dom.... podchodzi mi to pod psychiczne znecanie. Na ten moment słabo widoczne bo jestescie młodym małzenstwem ale za 10 lat bedziesz wystarszona, zdominowana, stetryczała i nie daj Boże zdradzana:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akanamakaa
ma swiadomosc oplat bo wszystkie duze rachunki płaci sam, po podliczeniu wszystkiego miesieczny koszt obowiązkowych wydatków to prawie dwa tysiące, wiec naprawde sporo, ale oczywiscie dochodza czasem mniej spodziewane jak np doplata za gaz 600 zł;p i juz pula ktora mozna przeznaczyc na bardziej przyjemne rzeczy kurczy się. Poza tym nie robmy z niego alkholika i palacza, bo to mimo wszytsko mój mąż;) a poza tym nie jest tak ze pije na umór , nie dba o rodzine i jest tyranem. Mam swobode w podejmowaniu decyzji,a le tez pewnie moja winą jest to ze wiele rzeczy do podejmowania pozostawilam jemu, przyjmujac troche postawe posłusznej żony. A faktem ejst ze np. z kolegami na piwo czy na np.kręgle wychodzi co tydzien regularnie, czasami od niechcenia albo z braku lepszego zajecia idę z nimi, ale kiedy mu mowie ze tez bym chciala gdzies z nim wyjsc to według niego to ze spedzamyy czas razem w domu to juz jakby zalicza sie do bycia wspolnego i zadne wyjscia nie sa nam potrzebne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym nie robmy z niego alkholika i palacza, bo to mimo wszytsko mój mążoczko.gif a poza tym nie jest tak ze pije na umór , nie dba o rodzine i jest tyranem xxx skoro cudowny mąz to w czym problenm niunia ;) na kolana i do Czestochowy dziękować Bogu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale czym ona ma walczyć? Nie jest w stanie się samodzielnie utrzymać. Bez męża nie miałaby gdzie miezkzac i co jeść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A faktem ejst ze np. z kolegami na piwo czy na np.kręgle wychodzi co tydzien regularnie, xxx wiec na to ma a na Twoją zumbe nie?:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akanamakaa
nie czuje psychicznego znecania, ale w sumie cos w tym jest, pewnie jakies mechanizmy, choc nie uswiadomione do konca, moga działać. ja tez mysle ze jest tu duzy wplyw srodowisk w jakich sie wychowywalismy czy tez skąd pochodzimy. Ja swoiich znajomych zostawilam daleko od siebnie, znajomi ze studiow rozjechali sie po swiecie, a on ma wszytkich blisko, z nimi sie wychowywał, znaja sie od lat. Niestety w większosci są to koledzy bez zobowiązań, wolni, majacy czas niekiedy 24h na dobę. Ja do nich nie pasuje, nie potrafie sie bawic tak jak oni, dla mnie picie alkoholu to jest dodatek do zabawy a nie cel w sam w sobie zeby na drugi dzien nic nie pamietac. Kolezanki mojego męża to szkoda gadac....jedna chyba nadal w nim zakochana, nie lubimy sie i nie polubimy raczej. A jego znajomi ktorych lubie i zktorymi fajnie sie spedza czas to tez ikoledzy, ale ile można...??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
walczyc o siebie a nie z nim to dośc znaczna róznica...wcale nie musi być to na zasadzie kłótni. Skoro pracuje ma te 100 zł / miesiac by sobie wyjsc. Bierze torbe buty i wychodzi informujac go gdzie i kiedy wróci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to sie zapisz do jakiejś wspólnoty przy kościele, za darmo i można sie zaangażować czasowo bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
akanamakaa---> wiesz co myslę?? sama sobie tworzys problemy, wszystko co złe zrzucasz na niego, a tak naprawde masz jakąś iluzje zwiazku polegajacą na tym że on siedzi z tobą w domu rozgrywając jakąś sielankę rodzinną jak z argentynskiej telenowelii. Tak naprawde małzenstwo to dwójka niezlenych osób, które wspolnie jak filaty dzwigają jeden strop zwany małzenstwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akanamakaa
ale wrocmy do sedna, przeciez ja mam swiadomosc tego ze on ma na inne czasem głupie wydatki, a np, moja potrzebe mniej czy bardziej wazna zignorował, albo uwaza ze jest zbędna. Ja to wiem, ale chodzi mi bardziej jak z tym walczyc? Nie zabronie mu kontaktow z kolegami bo w sum ie dlaczego?? ale jednoczesnie do niego nie dociera to ze mi sie np.nie podoba to jak spedzaja czas. Ze to są koedzy bardzo roszczeniowi i ze ja sie w ich towarzystiw nie odnajduję. Nie powiedzialam ze jest złym mężem, bo patrzac na calokształt to nie jest, ale jak kazdy ma wady i zastanawiam sie jakim sposobem,nie wywlujacym konfliktow radzic sobie z nimi. Mam kolezanka z ktora jak pislaam spotykam sie bardzo rzadko, wiec moze pierwszy krok zrobic w ta stronę, czestszych wyjsc. Ale ja nie wiem czy to da mu do myslenia i spojrzenia,że nie jestem czepliwą żoną ktora ma pretensje np.o jego wyjscia. Bo czasem mam , bo uwazam ze ja tez potrzebuje wspolnego wyjscia z nim do kina chocby czy nawet na spacer, a nie tylko siedzenia wdomu i robienia w kolko tego samego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akanamakaa
mozliwe ze sama sobie tworze problemy, bo dop tej pory wszystkie moje zwiazki wygladały bardziej niezaleznie. Pracowałam we wlasnej dzialalnosci, mialam pieniadze na finansowanie soich nazwijmy to zachcianek, poza tym wtedy czesciej wychodzilam gdziekolwiek bo i wiecej znaomych bylo i pracwalam w innym charakterze. Teraz siedze za biurkiem , ludzi obcyhc widze raz na ruski rok, wiec i tu sie sporo zmienilo. Poza tym tak jak napisałam z moim męzem mamy niewielu wspolnych znajomych, w wiekszosci to jego samotni koledzy, ktorzy mimo ze sa symatyczni to nie nadaja sie na to by z nimi spedzac czas. On sobie moze, ale mi to towarzystwo nie asuje, wiec sie nie spotykam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×