Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trzydziestosześciolatek

historia

Polecane posty

Gość trzydziestosześciolatek

Witam. Muszę się wygadać , ale nie mam komu więc sobie popiszę. Mając dwadzieścia lat ożeniłem się, jak mi się wtedy wydawało z miłości. Mijają lata (16) i olśniło mnie że ja nigdy zony nie kochałem. Wtedy, gdy miałem dwadzieścia lat tak mi się wydawało, ale jednak nie. Nie mam powodów do narzekań , bo małżeństwo udane, mamy troje dzieci i wszystko jak należny. Ale jednak mam wrażenie (pewność raczej) że prawdziwej miłości nigdy nie zaznałem. Czuję się dziwnie z tym , bardzo mnie to męczy. Czas przemija a ja zastawaniem się czy to możliwe jest że miłość taka istnieje. Taka szalona, piękna i nieobliczalna. Nie wiem , być może to jakiś okres w moim życiu (kryzys wieku średniego) lub coś innego, ale jakoś chciałbym zakochać się, tak jak kiedyś gdy byłem młody. Co jest grane ??? Ktoś powie?? Tylko ja mam takie dziwne myśli w głowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leb siwieje dupa szaleje
jak sie nie potrafi kochac to sie nie kocha, to chyba jasne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
każdy pragnie takich pełnych uniesień uczuć, to normalne. Może wkradła się rutyna ..? Spróbuj "odświeżyć" swoje uczucia względem żony :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam to samo, tyle że jestem kobietą.myśłę, że ludzie w tym wieku faktycznie przechodzą coś w rodzaju takiego kryzysu.Chyba nieśmiadomie mamy wrażenie, że coś nam ucieka.Ani nastolatkami już nie jesteśmy , starcami też.Stoimy na jakieś granicy i oglądamy się za siebie, bo to ostatnia szansa zaznać niby coś szalonego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 23 lata i myślę,że miłość nigdy mnie nie spotka, chyba nie jest to dane każdemu. Nie jest mi z tego powodu przykro, bo to nie wina losu, tylko mojego podejścia do życia i ludzi,oraz charakteru. Jednak czasami chciałabym wiedzieć jak to jest kochać i czuję,że coś mnie w życiu omija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Raz piszesz, ze chyba miłość cie omineła a później, że chciałbyś zakochać jak wtedy gdy byłeś młody.Zdecyduj sie w końcu o co ci chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wiem, co on ma na myśli.To trzeba mieć taki etap w życiu.Nie do końca wiadomo, czy ta miłość sprzed lat to było to no i dopadła rutyna-życie.Taki sałokształt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzydziestosześciolatek
To znaczy, że sam się nie męczę. Nie nigdy się tak naprawdę nie zakochałem, ale będąc młodym człowiekiem (nastolatkiem) to tak mi się wydawało. Chodzi mi o to uczucie jak to niektórzy mówią "motyle w brzuchu " Na temat rutyny, to owszem, wdarła się i to strasznie. Nie wiem kiedy tydzień przeleciał. Codziennie taki sam dzień. I zastanawia mnie to właśnie, dlaczego to teraz mnie męczy. Czy to właśnie kryzys wieku średniego? Czy w jakim wieku się takie coś objawia? A możliwe, że to pragnienie jakiś doznań, których człowiek nie doświadczył. I faktycznie to już ostatnia chwila (tak podświadomie ) na jakieś zmiany w życiu. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzydziestosześciolatek
Na temat "odświeżeni" , to raczej nie ma czego odświeżyć. Żona moja jest bardziej partnerką biznesową (wyjaśnię ) a niżeli życiową. Dokładnie mówiąc to od bardzo dawna nie jest tak jak powinno być. Ona ze mną nie rozmawia jak nie musi, jak nie ma jakiej sprawy do mnie to się nie odzywa. Gdy spytam no. Co tam w pracy u ciebie? Słyszę jedynie "dobrze" i koniec tematu. To tylko taki przykład. Mógłby wymieniać takich wiele, ale chyba każdy rozumie co mam na myśli. Próby moje wyrwania jej gdzieś kończą się na "nie chce mi się " lub "jestem zmęczona" . Nie mam do niej pretensji, nie na tym mi zależy, tylko zastanawiam się czy to wina wieku w jakim jesteśmy? Chodzi mi głównie o chęć (pragnienie) tego uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wytłaczanka
A tam, od razu kwestia wieku. Życie trzeba z przyjacielem spędzić a nie z ... no właśnie z kim? 'Partnerem biznesowym' - świetne określenie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
klasyczny kryzys wieku średniego nie kochałeś to po kiego grzyba płodziłeś z nią troję dzieci ?! nudzi ci się widocznie za mało z**********z

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jęczydupa z ciebie to nie nasza wina że chajtnąłeś się z piewszą która się nawinęła gdybyś pobalangował wcześniej i poczekał z ustatkowaniem się nie marudziłbyś teraz prawda jest że każdy tęskni za szaleństwem i młodością ale prawda jest taka że na wszystko w życiu jest odpowiedni czas i udawanie że jest inaczej jest żałosne myślisz że co ?! poderwiesz jakąś studentkę i przeżyjesz przygodę życia ? każda nowa partnerka na początku będzie atrakcyjna i interesująca by za jakiś czas znudzić się jak obecna problem jest w tobie a nie z partnerką z którą jesteś znudziła ci się twoja obecna rola, obecne życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzydziestosześciolatek
Właśnie znudziło się chyba życie, tak mi się wydaje. Byłem młodszy i myślałem, że to tak ma być. Nie zastanawiałem się nad życiem, byłem szczęśliwy (lub nie miałem czasu zastanawiać się ), i lubię dzieci. Nie szukam studentki. Nie szukam wcale innej kobiety. Chyba nie pisałem o takich poszukiwaniach. Tylko rozważam dlaczego teraz dopadło mnie takie dziwne pragnienie czegoś innego. Nie jęczę, zdaję sobie sprawę z tego że za wcześnie się ożeniłem. Ale nie z pierwszą która się nawinęła. Tylko nurtuje mnie pytanie. Dlaczego teraz? Przez szesnaście lat nie miałem takich myśli. A przecież sytuacja się nie zmieniła jakoś radykalnie ostatnio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA_ONA_ONA_ONA
Bo jak wcześniej pisałam, jesteś w takim wieku...nie nastolatek ani też starzec.To ostatnia chwila, żeby coś zmienić, choć z drugij strony na zmiany też brak ochoty.Tak już jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po prostu kryzys wieku średniego patrzysz wstecz co osiągnełeś i patrzysz wprzód i zastanawiasz się co zrobisz z pozostałym Ci czasem jakos tak jest że w młodości kończymy kolejne etapy edukacji, potem praca, rodzina i jakoś leci, człowiek za dużo się nad sobą nie zastanawia refleksja przychodzi później gdy się już ma ten sloganowy: dom, drzewo i syna.... co jeszcze mogę w życiu przeżyć, zobaczyć, zrobić .....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzydziestosześciolatek
No to lipa jakby. Tak właśnie jest jak piszesz. Coś by się chciało zmienić, ale .... Właśnie te "ale" take duże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA_ONA_ONA_ONA
To co Cię dopadło jest dowodem na to, że masz rodzinę, ustabilizowaną sytuację materialna.Dzieci troche pewnie podrosły i nagle się ocknąłeś i co dalej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzydziestosześciolatek
Tak ocknąłem się. Dzięki za wyjaśnienia. Jakiś czas zastanawiałem się czy to normalne. Jednak tak. Kryzys wieku średniego. Ale teraz staro się będę czół . Wiek średni mi się jakoś źle kojarzy. Co mam kabriolet kupić??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA_ONA_ONA_ONA
Nie ma nic gorszego jak podstarzały facet(wg małolat) jeżdżacy takim wózkiem :D. Wiesz co, musisz sobie coś znaleźć, jakąś pasję.Ja powoli już znajduję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie da się "odświeżyć" uczuć ... to bardzo smutne, co piszesz. Stawia Cię to w położeniu, albo nigdy niespełnionego albo dokonującego prawdziwej zmiany w swoim życiu. Zostaje jeszcze opcja zdrady. Cokolwiek byś nie wybrał, będzie bolało ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzydziestosześciolatek
Wiem . Z tym kabrioletem to taki żart. Pasje to mam nawet kilka. Raczej jestem aktywnym człowiekiem i siłą rzeczy musiałem sobie coś do roboty znaleźć. Te opcje trzy. Mało jakoś. Wybór niewielki. Zdrada odpada. Niespełnienie hmm no chyba też w końcu odpadnie. Wielkie zmiany, chyba poczekam jak dzieci jeszcze podrosną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA_ONA_ONA_ONA
Nie będzie żadnych zmian.Przyzwyczaimy się do takiej sytuacji, może znajdziemy coś dla siebie-jakieś zajęcie.To taki czas, który kiedyś minie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no bo nie ma wyboru. Nie biorę pod uwagę, że oszalejesz, bo tego Ci nie życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona, nie wolno przyzwyczajać się do złego... Trwanie w byle czym jest złym wyborem. Żadne tłumaczenia, że dla dobra tego czy tego nie są usprawiedliwieniem. Jeśli ktoś w zwiazku totalnie olewa drugą stronę, to jak to można usprawiedliwić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a dzieci najlepiej czują, tylko nam dorosłym się wydaje, że nie rozumieją sytuacji. Najgorsze jest, że rosną, dojrzewają w takiej rodzinie, gdzie okazywanie uczuć jest jak na lekarstwo, albo wcale nie ma. Bardzo okaleczamy własne dzieci, bo one też będą miały później duży problem w relacjach z drugim bliskim człowiekiem. I tak to się ciągnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzydziestosześciolatek
Tego mi nie życzysz, takie rozwiązanie jeszcze najlepsze. W swoim świecie się zamknąć i leci jakoś miło. :-) Też tak myślę, nie można przyzwyczaić się do złego. Gdzie tu logika. Co jak za 15 może 20 lat dopadnie mnie kolejny kryzys (jakiś już nie średniego) , będę płakał że nic nie zrobiłem wcześniej, i stwierdzę wtedy że już za późno i kolejne latka przelecą na zastanawianiu się co by było gdyby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzydziestosześciolatek
W tym jest bardzo dużo prawdy. Gdybym wiedział to wcześniej. Obserwowałbym bym teściów uważniej. Bo moja żona właśnie z domu wyniosła takie zachowanie. Teściu nieraz mnie pyta co u mojego szwagra słychać ( jego syna), bo on z teściową jakiś czas nie rozmawia i on nic nie wie. Może też zadzwonić czy podejść do niego , ale mój teściu prawie z nikim nie gada, tylko ze mną. Moja żona ma taki sam charakter jak on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widzisz, ja to zrobiłam jak byłam w Twoim wieku. Tzn podjęłam decyzję. Nie było łatwo, bo poszło na marne wiele lat. Rozwiodłam się po prawie dwudziestu latach małżeństwa. Nie mogłam znieść samotności w związku. Mnie w pewnym sensie było łatwiej, bo do tego doszła zdrada, co już w ogóle oznaczało dla mnie koniec. Jedno dziecko było jeszcze małe, ale i tak wiem że oboje dzieci są okaleczone do końca, bo nie wiedzą co to bliskość, miłość, zaufanie itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przejdź na wegetarianizm zacznij ćwiczyć albo znajdź nowe hobby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×