Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Słuchajcie jaka akcja w III klasie podstawówki

Polecane posty

Gość od zawsze najbardziej mi zal
dzieci z tych nauczycielskich rodzin, mamuskom sie wydawało ze te ich dzieci to takie och i ach, że one jako nauczycielki to wszystko wiedzą i tu widać to samo po tym topiku - reszta to tępaki - tepaki dzieci, tepaki rodzice tylko matki z rodzin nauczycielskich widzą prawdę jedyna i słuszną, a cała reszta to motłoch i tak czasy że zawód nauczyciela cieszył się uznaniem i szacunkiem odchodzi do lamusa, głównie to zasługa samych nauczycieli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
obyś cudze dzieci uczył, gnoju :o 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 12.12.13 Z tego co pamiętam, a mam dwoje dzieci, 11 i 13 lat to pióro w I klasie jest zabronione. Dziec****sały ołówkiem. Z tym, że klasa twojego dziecka tak mało pisze to się zgodzę, już bym się nie czepiała o te ćwiczenia w domu, ale w szkole powinny pisać więcej. Zeszyt jest 16-sto kartkowy, dzieci chodzą do szkoły 4 miesiąc, więc licząc nawet pół strony pisania dziennie w szkole, a to już jest bardzo mało, wliczając w to szlaczki, to masz 10 stron miesięcznie. Wychodzi na to, że powinny w tej chwili mieć drugi zeszyt. Chyba, że mają ćwiczenia w których dużo piszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mojej corki (teraz druga klasa) od poczatku byl obowiazek pisania piorem. Ne odpowiadaj;ie na te zaczepkowe posty Widac ze ktos chce tylko zadyme zrobic****oublizac komus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość autorkaaaaa
To ja, autorka tematu. Nie wyzywajcie się, na litość boską :o Boże, jak mnie wkurza takie gadanie: "gdyby twoje dziecko miało trudności, to nie byłabyś taka hop do przodu". A Ty myślisz, że mojemu dziecku z nieba spadły te czwórki i piątki?!?!?! Otóż oświecę Cię: nie, moje dziecko nie jest specjalnie utalentowane czy zdolne. To, że jest dobrym uczniem wynika z pracy, jaką w to włożył. Całą pierwszą klasę czytaliśmy razem lektury. Rozdział po rozdziale, zdanie po zdaniu. Potem mały czytał mi na głos, potem dopiero czytał sam w pokoju, ja w internecie patrzyłam na opracowania lektur, czytałam opracowanie każdego rozdziału i przepytywałam go z tego, co przeczytał żeby sprawdzić, czy rozumie. I dzisiaj, kiedy jest w III klasie kiedy ma do przeczytania lekturę, zamyka się w swoim pokoju i ją po prostu pochłania, a ja nie muszę go już sprawdzać bo wiem, że czyta ze zrozumieniem. Tak samo wszystkie 4 czy 5 z polskiego, matmy czy angielskiego to efekt NAUKI, tego że oprócz odrabiania lekcji uczymy się jeszcze dodatkowo, ćwiczymy, ćwiczymy i jeszcze raz ćwiczymy. Nawet jak nie ma żadnych zaległości czy rozumie wszystko, utrwalamy to, co już opanował. Więc nie mów mi, że inaczej bym ćwierkała gdyby moje dziecko nie było dobrym uczniem. Bo akurat rodzice słabych uczniów w mojej klasie (w większości) są bardziej zainteresowani bajkolandami, wycieczkami w weekendy, kosmetyczką czy spacerami po galeriach handlowych, aniżeli tym, aby przysiąść z dzieckiem do nauki. Nic jak manna z nieba nie spada, żeby osiągnąć sukces, trzeba pracować. Od małego, niestety - takie są realia, czy się to komuś podoba, czy nie. Pomijam już fakt, że ci, co tak najgłośniej krzyczą "moje dziecko nie nadąża, bo poprzeczka jest za wysoko" jakoś niespecjalnie wędrują pielgrzymkami do szkolnej pedagog czy wychowawcy, aby poradzić się, poprosić o pomoc, jakieś wskazówki co zrobić, by pomóc dziecku przyswajać wiedzę. Nie, ci rodzice od razu robią dym - straszą (tak jak naszą wychowawczynię) kuratorium czy dyrekcją. I nie uważam, że moje dziecko jest NAJ w związku z tym, że jestem z rodziny nauczycielskiej (choć sama nauczycielem nie jestem, ale to nie szkodzi - to już nie jest ważne, nie?). Wcale tak nie uważam, bo jak już wspomniałam - moje dziecko nie ma talentów, nie jest wybitnie uzdolnione. Ale jest pracowite - bo to zaszczepiłam mu już kiedy był dzieckiem. Chcesz coś mieć? Musisz na to zapracować, musisz się postarać, musisz coś poświęcić. I nie mówię tu o tym, że moje dziecko nie miało dzieciństwa, bo pieprznięta mamuśka kazała mu się w wieku 5 lat alfabetu uczyć. Mówię tu o szkole, o ocenach, o wysiłku, jaki trzeba włożyć w naukę, aby mieć dobre oceny. Zaczyna się od mobilizacji do ćwiczenia szlaczków, a kończy się na wyborze dobrych studiów. Tak już jest i tego nie zmienimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brawo za tą wypowiedź. Ale i tak nie pozbędziesz się na temacie (i w zyciu) matek, którym wszystko się należy BO TAK. Idioc***ozostaną idiotami i żadna sensowna argumentacja do nich nie dotrze 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Swoją drogą też nie rozumiem fenomenu uczenia się z dzieckiem. Ze mną się też nikt nie uczył, czasami w liceum mama pomagała mi rozwiązać zadania z fizyki, bo to mnie przerastało. Mam chyba nietypowa klasę, bo u mnie nigdy takich akcji rodziców nie ma. Chyba że przychodzą do szkoły po lekcjach i wtedy najeżdżają na nauczycieli, a na zebraniach siedzą cicho. Autorko, myślę, że przed zebraniem powinnaś znaleźć sojusznika, który cię poprze. Większość ludzi tak ma, że w wąskim gronie mają dużo do powiedzenia, ale na forum wolą się nie wypowiadać. A nie ma nic bardziej frustrującego od sytuacji, kiedy człowiek się wypowie i nikt nie przyznaje mu racji oficjalnie, choć sporo osób myśli podobnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po co podnosisz? jak masz coś do dodania, to dodaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile godzin w tygodniu Wasze dzieci mają wychowanie fizyczne? Pytam, bo zauważyłam że u mojego dziecka w szkole wf jest traktowany jako zło konieczne, i z 3 godzin lekcyjnych w tygodniu zazwyczaj mają 2godziny a przecież to za mało!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość autorkaaaaa
III klasa - 3h i jest tak samo jak u Ciebie. Czasem nie ma, czasem na w-f robią pogadanki o zdrowym stylu życia. Mam nadzieję, że się rozkręcą w IV klasie bo nie wyobrażam sobie aby było tak jak teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Więc bardzo podobnie. Na lekcjach wf czasem mają godziny które przepadły i jest np. j.polski, lub coś w tym stylu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość autorkaaaaa
Na całe szczęście mój syn chodzi na zajęcia pozalekcyjne - judo i siatkówkę. Gdyby nie to, ruchu miałby chyba tylko tyle, co na podwórku z kolegami sobie pogra w piłkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×