zazdrość i tęsknota

Nie wiem po co to pisze ,ani że nie ten dział ale jakoś mi źle zawsze w piątki . Czytam wątki gdzie piszą żony że czekają na męża że wraca z pracy i im okropnie zazdroszczę że on jest przy nich i tak tęsknie za swoim mężem .

a Ty? nie masz nikogo?

Mam ale jest daleko .

a dzieci macie? Też do niedawna miałam takie poczucie beznadziejności, ale od jakiegoś czasu mieszkam ze swoim facetem po wielu różnych perypetiach, spodziewamy się dziecka, ale tez zawsze czekam aż wybije godzina 17 i wiem, że zaraz będzie

mamy dwoje dzieci ,jestem 12 lat po ślubie i od 7 lat mąż jest za granicą a ja wciąż nie wiem czy jechać do niego ,mam tutaj pracę mieszkanie ,dzieci chodzą do szkoły a w piątek zawsze łapie doła pewnie dlatego że weekend wolny , w tygodniu nie myślę bo przychodzę do domu ,ogarnę coś ,szykuję się do pracy dzieci do szkoły na drugi dzień a przed weekendem pustka i smutno mi ,jeszcze teraz taki okres przedświąteczny ,mąż będzie na święta na całe szczęście .Też bym chciała żeby wracał o 17 do domu .

czemu nie jesteś z nim, nie rozumiem. rodzina powinna byc razem choćby nie wiem co, nie ważne gdzie. macie dzieci które potrzebują ojca a Wy im fundujecie dorastanie w niepełnej rodzinie...mój mąż wyjechał a ja rzuciłam wszystko i zaraz dojechałam do niego. czasem smutno, czasem źle ale razem, synek ma tatę obok

właśnie nie wiem dlaczego bo ja się boje ,bo tutaj dobrze się czuje bo tutaj mam pracę ,dzieci nie chcą jechać, sama nie wiem ,teraz mam 6 mies na podjęcie decyzji .

Co to za malzenstwo? ty tu on tam... Totalnie tego nie rozumiem. Jedz albo ty do niego albo on niech wraca do ciebie.

A w jakim wieku dzieci? To Ty musisz podjąć jakąś decyzję zanim Wasza rodzina się rozpadnie a dzieci będą musiały się z tą decyzją pogodzić i tyle

ogarnijcie się i wyprowadzcie sie z dziecmi do mezow za granice, w 2006 roku poznalam w Anglii Polaka, zonatego. Mial w Polsce zone i dzieci i widac ze koles byl w porzadku, ale takie samotne zycie go wykanczalo. I wiecie co mi powiedzial? ze jezdzie do domu bo juz nie moze wytrzymac (wiecie bez czego), i ze człowiek jest tylko czlowiekiem i boi sie ze ja zdradzi. Widac ze on byl w porzadku, ale takie zycie na wygnaniu z dala od rodziny robi niezle z glowa.

7 lat to okropnie dlugo. my tak zylismy na odleglosc ponad 2 lata i nigdy wiecej.

Dzieci mają po 10 lat bliźniaki mąż w pracy jest 3 tyg 2 tyg w domu albo my jeździmy na tydzień dwa bym więc nie jest tak źle jak mają moje inne znajome ,ale i tak tęsknie . .On nie wróci do Polski to wiem, pieniądz robi swoje tym bardziej że 1,5 roku temu temu wziął tam kredyt na dom ,na dom dla nas a taki dom kosztuje ,tutaj kredytów nie mamy ,mieszkanie swoje ale ja od tego czasu mam łeb jak sklep ,jak tam jestem to fajnie bo jestem z nim ale patrzę za okno nic tam nie ma ,nikogo nie znam ,może jak pobyła dłużej to bym w końcu chciała tam mieszkać .On to zrobić dla mnie bo wiedział że zawsze chciałam mieszkać w spokojnym miejscu ,nawet na wsi a teraz marudzę .Ale jak pisałam to ostatnie miesiące bo poczekam do wakacji ,rozstać się nie zamierzam więc pojadę tam .