Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lidziuchna

Czasem zazdroszcze kobietom ktore umieja prosic

Polecane posty

Gość Lidziuchna

Zawsze bylam zaradna..Dumna z tego ze nie musze sie prosic facetow o pomoc..nie uwazalam za stosowne naciaganie na ładne łaszki, perfumki... Czasem jednak zazdroscilam kolezankom, ze umieja powiedziec facetowi "Kochanie, jakie piekne buty..kupisz mi je?"Ja nie umiem. Teraz mam faceta, i trudna sytuacje materialna..Sama utrzymuje siebie, corke i jeszcze mam kredyt mkeszkaniowy. Chcialabym umiec powiedziec swojemu "Panu" Kotek..dalbys mi na fryzjera? Glupie, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tobie nie potrzebny ani facet, ani "Pan". Ty potrzebujesz sponsora. Zazdrościsz koleżankom że umieją naciągać? Stań na parkingu dla tirów i zacznij ćwiczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lulanieta
rozumiem autorke. to nie chodzi o sponsoring. Facet sam moglby zabrac swoja kochana kobiete na zakupy i powiedziec .. Kochanie, chcialabym Ci cos kupic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie lubię jak facet chce mi coś kupić,wręcz jestem zła.Ją lubię dawać prezenty ale dostawać nie lubię .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nawet kiedy nie mialam ani grosza nie chcialam by facet mi cokolwiek kupowal, zatem ja ciebie autorko nie rozumiem. nie rozumiem tym bardziej tmatych lasek, ale tez nic mi do tego czy prosza, czy żądają czy szantazują seksem np. na prawde mam to gdzies, ja tak bym nie zrobila. teraz mam meza, mamy wspolna kase, nie istnieja dla mnie takie prezenty typu: poszlam z mezem na zakuoy i powiedzialam mu by w ramach przentu kupil mi te kiecke albo te buty :O dla mnie to nie jest prezent. kiecke czy buty i tak moge kupic, tez pracuje, to jest albo koniecznosc albo kaprys, ale prezent ma byc od serca, cos co mnie zaskoczy a nie rozkaz jak dla debila: kup mi to czy tamto :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też nie umiem ,więc nie jesteś Autorko odosobnionym przypadkiem, złości mnie to czasem bo inne bez skrupułów korzystają z portfela kolejnych znajomych,ja nie potrafię ,mam swoją pensję i zyję od pierwszego do pierwszego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
stań z koleżanką na w/w parkingu Wóczas zaczniesz żyć od pierwszego do ostatniego (klienta)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najwieksze cwaniary to takie, ktore niczego od nikogo nie potrzebuja...Jednak mieszkaja wspolnie i maja wspolne pensje... tez mi cos... i Sama sobie niby wszystko kupuje..tylko po co w takim razie mężowa pensja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie mam meza i dwoje dzieci na utrzymaniu,musze sama sobie dac rade i nie zycze sobie by nazywac mnie cwaniara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak wybrałaś - to tak masz. Jeśli jeszcze sama je utrzymujesz - to faktycznie, cwaniarą nazwać cię nie można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chodzilo o tą wyzej co nie potrzebuje nic od meza, ale kase maja wspolna.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja dopowiem tu swoją historię. Gdy poznałam swojego faceta, któremu bardzo dobrze się powodzi, nie dałam zapraszać sie do drogich restauracji, nie dałam kupować sobie prezentów itd. Pierwszy prezent dałam sobie kupić po 14 miesiącach znajomości (tak!). Ale teraz gdy przyszła proza życia i okazało się, że w układzie on plus jego "eks pakiet" (ma córkę z pierwszego małżeństwa i eks żonę, która ma jeszcze trójkę własnych dzieci i uwielba go prosić o pomoc) jestem czasem jak piąte koło u wozu, to ZMĄDRZAŁAM. Jeszcze jak rok temu jak mówił, że chciałby coś na mnie przepisać to pukałam się po głowie i mówiłam "jak ty to sobie wyobrażasz? rozstaniemy się i będziemy po notariuszach latać żeby znów to przepisywać na Ciebie?", ale jak widzę jak znowu nasz wspólny wieczór szlag trafia, bo była coś potrzebuje, to pieprzę to i biorę wszystko jak lec***Przynajmniej to mam z tego życia. I widzicie, SAM FACET ZMIENIŁ MOJE PODEJŚCIE NA TAKIE A NIE INNE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lidziuchna
Twoj przynajmniej chce. Ja tez pierwszy rok nie chcialam zeby mi cokolwiek kupowal.Jeszcze bylo mnje na wszystko stac.. Jezdzilismy do sklepow, on placil za swoje, ja za swoje, choc czasem probowal zaplacic np za bielizne...ale stanowczo mowilam ani sie waż. Teraz na zakupy nie jezdzimy...Mowie z gory..nie mam pieniedzy..Wie ze ostatnie miesiace to u mnie bida z nedza... Ale jakos go to nie obchodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo po to ludzie wymyślili instytucję małżeństwa. Żeby kobieta i mężczyzna byli równo bogaci lub biedni. A jak ktoś lubi "wolne związki" to wygląda to tak jak powyżej. On zajada kawior, a ona suchy chleb wcina. Smacznego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lidziuchna
Ale nasz to nie jest wolny zwiazek. po prostu nie mozemy na ta chwile zamieszkac u siebie... ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteście małżeństwem i mąż wcina kawior, a ty suchy chleb???? Koniec świata!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lidziuchna
Nie jestesmy malzenstwem. Jestesmy ze soba na powaznie, ale jeszcze ze soba nie mjeszkamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Związki dzielimy na: - związki małżeński - wolne związki Wszystko co nie jest związkiem małżeńskim, określamy mianem "wolnych związków".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×