Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mruk1

mąż ma pretensje że go nie wspieram

Polecane posty

Gość mruk1

Mam bardzo kochającego męża, troskliwy, uczynny, dobry....jednak ma jeden podstawowy problem- zarabianie. Jesteśmy 2 lata po ślubie, spotykaliśmy się przed ślubem 8 lat. Zawsze coś było nie tak z jego pracą, albo zarabiał mało i na nic nie wystarczało, albo dużo ale np. wiązało sie to z jego wyjazdami na kontrakty, albo ktoś go oszukał itd. Przez ostatnie 3 lata jest pasmo porażek. Trochę był na bezrobociu, trochę pracował na czarno az założył swoją działalność i co i dupa, lewdo na zusy itd mu starcza. Ja mam stałą pracę od 9 lat, zarabiam na rękę 2300zł czyli nie za wiele, ale mam tą wypłatę co miesiac. JAk trzeba płacić rachunki, dzielimy sie na pol, znaczy ja place on mi pozniej oddaje. Nie ma opcji na wakacje nic, bo on ciagle nie ma kasy. Nie mozemy miec wspolnego konta, bo wspolne znaczy ze obie strony na nie wplacaja. Teraz za 2 miesiące urodzi nam się dziecko, mam oszczedności, mam też macieżynski, wiec damy rade, ale ja już tak nie moge. Nie jestem w stanie go ciagle wspierac i mowic ze bedzie dobrze, bo od tylu lat nie ma poprawy. Nasze kłótnie wynikają głównie z powodów finansowych. Rachunki placimy do 10go, zaplacilam, 14go go zaptalam kiedy bedzie mial kase i awantura ze jestem materialiska, ze go nie wspieram ....odda mi wiem, ale czemu ja w ogole musze sie o to upominac.ja juz mam dosc. Nie mam chocby takiego komfortu ze jak by niedaj Boze coś sie stalo z dzieckiem, mogla zostac w domu i sie nim zając, bo jak kto nas utrzyma? Chcialabym zeby nawet zarobil te marne 2tys ale zeby byly co miesiac, a nie ze musze sie stresowac, ze jak wypadnie jakis wydatek to albo ja zaplace albo nikt. Kocham go ale nie czuje sie pod tym wzgledem bezpiecznie. Nie wiem nawet co mam mu mowic, bo wszystko odbiera jako moje sknerstwo i materializm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
marne 2 tys? ja zarabiam 1500 i w mojej okolicy to duzo bo jest duże bezrobocie...a Twój mąż to c***a. Taka prawda...kurde ile można wspierac faceta? 10 lat? mój były też taki był. Dlatego jest były...pogadaj z nim i to poważnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak nie ma glowy do interesow to czas obnizyc wymagania i isc do gownianej ale stalej pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak można w małżeństwie płacić rachunki na pół? dziwne dla mnie. jak juz to jedno robi opłaty a drugie kupuje zywność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mruk1
ja mieszkam w dużym mieście tu te moje zarobki o raczej ponizej przeciętnej. Z mężem ciezko rozmawiac o pieniądzach, jest z bogatej rodziny, zawsze na wszystko mieli wiec nie szanuje pieniędzy. Ja jestem z takiej przeciętnej, zawsze uczono mnie oszczędności, nie jestem skąpa, ale też nie trwonie na bzdury. Teściowa mi kiedyś powiedziała widziały gały co brały! Uważa mnie tak jak i mąż za materialistkę ktora tylko pieniędzmi się przejmuje, latwo jej mowic bo sama wyszla za mąż dla kasy. Ale jak mam sie nie przejmować? Co ja mam mu mówic, temat pieniedzy dziala jak płachta na byka. Myślalam o rozwodzie kiedys...ale on ma mnóstwo zalet i taką jedną tą właśnie potężną wadę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lepiej, gdyby sie powalil na fotelu przed tv i nic nie robil? Facet widac kombinuje jak moze, a niunia niezadowolona. Moze tez Cie zg****il i podstepem Ci dzieciaka zmajstrowal? Puknij sie w ten swoj glupi, pusty leb. Ja zarabiam 1200 zl, moj maz 1800-2000 i nikt nikomu wymowek nie robi, kasa jest wspolna, nie skladamy sie na r-ki. Nawet jak siedzialam pol roku w domu, bo nie moglam pracy znalezc, to maz mnie WSPIERAL-a dlaczego? BO MNIE KOCHA I RAZEM ZAWSZE DAMY RADE. A Ty tak-jestes materialistka. Trzeba bylo nie rozkladac gir przed nim a szukac dzianego typa. Milosci ja tu nie widze a ciagly boj o kase, bo niunia zarabia 2300 i wielkie panisko juz z niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym zaden facet nie zniesie ponizania, jesli chodzi o jego zarobki, dla kazdego jest ciosem, ze nie ma super wyplaty a jak juz baba zarabia wiecej, to juz w ogole dla faceta to kanal. Nie pomyslalas o tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mruk1
jak on by mial robic oplaty ktore w naszym wypadku wynosza 1100zł to pewnie by nic poplacone nie bylo, skoro do 10go to on sie nigdy nie wyrabia z kasa. Wiem, ze robienie wszytskiego na pol jest chore ale w naszej sytuacji nie ma innej opcji. Z reszta tez mi to wypomina, ze to durny pomysl moj byl, ale ja nie chce miec wszytskiego na glowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja Cie rozumiem, to za dlugo trwa o wiele. Tylko nie wiem jak w takiej sytuacji mozna sobie zrobic dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja cię rozumiem autorko. Mój mąż tak samo...też się strasznie tym stresuję mimo, że bardzo go kocham...nie czuję się bezpiecznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mruk1
ale ja sobie zdaje z tego sprawe jak on sie musi czuc, jest mi strasznie z tym zle, wiem ze sie stara. Ale ja nie jestem glupia niunia, tyram w w firmie ktora wysysa ze mnie cale życie, wracam do domu musze pamietac o zakupach, obiedzie, rachunkach. Czasami mam ochote rzucic ta prace, ale nie mam odwagi bo bysmy chyba pod mostem wyladowali. Wspieram go już tyle lat że brakuje mi zwyczajnie sil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mruk1
zrobic sobie dziecko można bo mam 31 lat i nie chcialam dluzej czekac, moje zycie byloby juz calkiem bez sensu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mruk1
zrobic sobie dziecko można bo mam 31 lat i nie chcialam dluzej czekac, moje zycie byloby juz calkiem bez sensu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym powiedziala, ze odchodze jak sie wtedy nie ogarnie to juz nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz jakos i r-ki placi i obiad zrobi (gdy ja mam 1 zmiane to on idzie na 2) i posprzata i zakupy zrobi. Wiec nie pitol, nie moja wina ze swojego tak przyzwyczailas. A tez wracam z pracy wykonczona, juz na sama mysl czasu przed swietami rzygac mi sie chce, nie dosc ze od 10 do 18 w pracy, to jak bedzie potrzeba, to bede musiala zostac dluzej. W niedziele to se palne w leb :P na te 12 godzin. Moj maz zaczyna teraz nocki i my juz mamy dziecko, do zerowki chodzi, wiec moj sobie nie pospi za wiele po nocy, bo zajecia sa skrocone w tym tygodniu. ale dajemy rade, wspieramy sie, maz mowi mi, ze ty "tylko" tydzien i bedzie juz lzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
facet jest sfrustrowany i przelewa to na ciebie. Ja to rozumiem - ty pewnie tez.... tylko kurcze - faktyczni - ile mozna byc wyrozumiałym. Nie jestes materialistka bo bys juz z nim dawno nie była A eja myse ze skoro tyle lat juz mu nie idzie to nawet jak mu na spokojnie to wytłumaczysz to i tak nie zrozumie. Mój facet tez od 3 lat ma działalnosc ale on pracował pierwszy rok dniami i nocami żeby zdobyc kase na rozwój - nauczył sie wtedy tyle o zdobywaniu klienta, ile żadne studia marketingu go nie nauczą. A ja zobaczyłam ze mozna wyciągnąc kase z rzeczy, których bym sie wczesniej nie spodziewala. Myślę że dobrze ktoś napisał - jak sie nie ma żyłki do interesów to trzeba zmniejszyc ambicje i podjac prace kiepska ale stabilną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrobic sobie dziecko, by zycie mialo sens, masakra zwlaszcza, ze z facetem nie mozesz sie dogadac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mruk1
ale on pracował też mało ambitnie bo na budowie, ale wiadomo to była bardziej praca sezonowa, bo zimą była kicha. Teraz rozkręca ten swoj biznes od wiosny i jest ciezko. Bardzo bym chciala, zeby mu sie udalo, jest w tym dobry, ale on jest za uczciwy do interesow, takie jest moje zdanie. Nawet nie wiecie jak mi ciezko to pisac, bo to wspanialy czlowiek, wprost idealny, najlepszy mąz i ojciec tez pewnie bedzie, ale on nawwet nie umie prosic nikogo o pomoc. Nie pisalam ze mi w niczym nie pomaga, tylko pisalam ze ja jestem taka zosia samosia,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem Cię Autorko doskonale. Mój mąż też od trzech lat szuka i poszukuje. Troche tu popracował, troche tam - wszędzie źle. Teraz założył działalność. Na pytanie co robi odpowiada: mam firmę, bo jeszcze nie robi nic oprócz generowania kosztów. Myślę, ze go rozpuściłam, nie zarabiam mało, ale przy jego pędzie do generowania kosztów przestałam wiązać koniec z końcem. Jak tylko chciałam tupnąć nogą i posłać go do jakiejkolwiek pracy, to słyszałam, ze go nie wspieram. No to wspierałam. No i mam - właściciela Firmy i kłopot za co zrobić święta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ALe co to zanczy ze ty placisz rachunki a on ci oddaje ? JAkim wy jestecie malzeństwem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy nie mozna miec wszystkiego. Ja bym pozwala go o alimenty na dziecko, nie potrzeba rozwodu, ale moze to.mu uswiadomi obowiazki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mruk1
no ze placmy te rachunki na poł, ja płacę on mi oddaje połowe, tak to wyglada. Cieżko żebym ja wszystko pokrywała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteście małżeństwem i oddajecie sobie pieniądze? Żałosne Ps napisz kiedy będziesz już po rozwodzie bo z twoim podejściem tak to sie skończy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie :D forsa w małżeństwie jest wspolna i póki tego nie zrozumiesz to szczęścia wam nie wroze. Pomysł sobie że może on będzie w końcu zarabiał kupe forsy np. Nie wiem kilka cży kilkanaścietys. I da c***olowe na opłaty i polowe na jedzenie a to co ci zostanie będziesz musiała wydać na dziecko, gowno zostanie i naeetnawet ns nowe buty czy cos tam nie bd miala. Miło by ci było? Pewnie zaraz napiszesz że tak nie będzie albo się zadowolisz tym co będziesz miala .Kuzwa jesteście małżeństwem, nie prościej i milej zrzucić wszystko do kupy i z tego opłacać i kupowac co trzeba? Ale nie bo jak konto wspólne to trzebstrzeba po równo dawać. Dzielicie się jak kumpelki w akademiku. Chore. Konto wspokne czyli każdy daje ile ma i gospodarujecie wspólnie a nie jakiś dziwny masz system

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twój mąż ma nałogi i ukrywa to, lub pewnie ma długi o których ci nie mówi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mruk1
jego nałogi to papierosy, ale nie pali jakoś mega dużo, bo 1 paczkę ma na 2-3 dni. Wspólne konto mieliśmy kiedyś i bez względu ile tam było on wydał, bo jak widzi że są pieniądze to po co trzymać, tak jest wychowany. Długi miał jak kiedyś otworzył swoj inny biznes i pokrył je pieniedzmi ktore dostalismy na wesele.Kończyło się na tym, ze jak coś sie w domu zepsuło i potrzebna była kasa to jej nie było. Dlatego stwierdziłam, ze nie widze nijak tego wspolnego konta. Teściowa mi radziła zebym to ja trzymała w domu całą kasę, zeby mi oddawał to co zarobi, ale ja od niego tego nie chce wymagac, wiec z 2 złego ten podział wydawał mi sie bardziej sensowny. JAk trzeba kupic prezenty na gwiazdkę to ja kupuje wszystkim , nie prosze go zeby mi dał, generalnie place za wiekszosc tylko te oplaty dzielimy. Jak bym zarabiala chociaz te 3tys to by bylo ok, ale z moja marna wyplata, boje sie kazdego dnia. Boje sie przyszlosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bambaryła 100
epiej, gdyby sie powalil na fotelu przed tv i nic nie robil? Facet widac kombinuje jak moze, a niunia niezadowolona. Moze tez Cie zg****il i podstepem Ci dzieciaka zmajstrowal? Puknij sie w ten swoj glupi, pusty leb. Ja zarabiam 1200 zl, moj maz 1800-2000 i nikt nikomu wymowek nie robi, kasa jest wspolna, nie skladamy sie na r-ki. Nawet jak siedzialam pol roku w domu, bo nie moglam pracy znalezc, to maz mnie WSPIERAL-a dlaczego? BO MNIE KOCHA I RAZEM ZAWSZE DAMY RADE. A Ty tak-jestes materialistka. Trzeba bylo nie rozkladac gir przed nim a szukac dzianego typa. Milosci ja tu nie widze a ciagly boj o kase, bo niunia zarabia 2300 i wielkie panisko juz z niej. _____ Autorka jest materialistką? Bo jej facet od 3 lat nie jest w stanie nawet mieć najniższej krajowej ale jako STAŁEJ wypłaty? Ty siedziałaś pół roku, on Cię wspierał ale po tym pół roku znalazłaś pracę, prawda? A nie jakiś cudowny pomysł na biznes, który przynosi g***o nie zyski. Na rachunki się składają dlatego, że od X lat mąż nie ma stałego, pewnego dochodu więc w ten sposób autorka go ciśnie żeby cokolwiek dokładał - ja tak to rozumiem. Autorko droga, a mąż ma jakieś konkretne wykształcenie? Jakiś zawód? Może wyłóż kawę na ławę, daj mu plik ogłoszeń znalezionych i niech się umawia na rozmowy. Jak się nie zna (i nie ma kasy na start) to się na działalność gospodarczą nie porywa. Mąż żyje chyba w innym świecie, czas go sprowadzić na ziemię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bezsensowne to wasze małżeństwo, rachunki na pol, oddawanie długów, a problemy finansowe męża są tylko jego problemami. Normalny człowiek w życiu nie wpadlby na to, żeby pożyczać pieniądze mężowi. I to głupie gadanie ze w tej sytuacji nie ma innej opcji - właśnie takie sytuacje pokazują, jaka z ciebie żona i partnerka. Marna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bambaryła 100
Bezsensowne to wasze małżeństwo, rachunki na pol, oddawanie długów, a problemy finansowe męża są tylko jego problemami. Normalny człowiek w życiu nie wpadlby na to, żeby pożyczać pieniądze mężowi. I to głupie gadanie ze w tej sytuacji nie ma innej opcji - właśnie takie sytuacje pokazują, jaka z ciebie żona i partnerka. Marna. ____ Ale to nie chodzi o sytuację losową tylko o to, że mąż autorki jest bachorem. Po prostu. Zero odpowiedzialności za siebie i rodzinę. Moja teściowa tak się dała... małżeństwo ma wspólną kasę itp... Przez 15 lat nie miała nic. Bo mąż wszystko przepijał, przegrywał w karty, narobił mnóstwo długów (także na żonę, a jak!), a prace znajdował sobie mniej więcej płatne i dosyć szybko je tracił/zmieniał. Sorry ale jeżeli jest związek dwojga ludzi to oboje muszą być odpowiedzialni, a nie, że jedna ma być krową dojną a druga być lekkoduchem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mruk1
nie dziwią mnie wasze opinie, ale fakt jest taki właśnie jak napisałą tu koleżanka, ze jak bym nie dzieliła z nim tych opłat, to on by nawet nie wiedział ze istnieje cos takiego jak rachunki. Postanowiłam, ze dam mu jeszcze szanse, niech próbuje z tym swoim biznesem, moze potrzebuje jeszcze czasu zeby zebrac wiecej klientow, jak to nie wypali to moze chociaz zdabedzie jakies doswiadczenie i poszukac gdzies pracy w tym kierunku, a jak nie to trudno market budowalany czy cos. Ja nie moge cale zecie stresowac sie tym, ze ledwo zyjemy od 1 do 1. Uwierzcie ja jestem pracowita, zorganizowana, wszystko w domu potrafie naprawic, mam taka smykalke po tacie. Nie powiem moja frustracja wynika tez z tego, ze jak mam wierzyc ze bedzie dobrze jak sama od 9 lat jestem specjalista w duzej firmie, szkole ludzi, mam pod soba pracownikow a szefostwo placi mi za to grosze, nie docenia bo nie maja potrzeby zeby komukolwiek dawac podwyzke, przeciez jest kryzys i mam sie cieszyc ze mam prace. Konkurencji nie ma zebym przeszla, wiec tkwie w tym gownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×