Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość FatalnieeeZauroczona

Toksycznie

Polecane posty

Gość lisa30
czyżby wątek upadł ?? niesamowita cisza, ciakawa jestem co u Was dziewczyny ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość commercialforlevi
w końcu po tygodniu sie zebrałąm, żeby opisać Wam ostatni akt tragicznej dla mnie znajomości z najbardziej popieprzonym chyba toksykiem jakiego widział świat. nie czuję dumy, że znów dałam się urobić w momencie kiedy tu z Wami pisałam, ale czuję ulgę, że teraz to już naprawdę definitywny koniec. odwiedził mnie, a później zaprosił do siebie, pojechałam. przeprowadzał się akurat więc pomagałam. pierwsza rzecz po przyjeździe-siadam na kanapie a tu paragon, patrzę...po kwiatach. Pytam z uśmiechem czy kupił mi kwiaty, widzę datę sprzed ponad tygodnia..."koleżanka z pracy miałą urodziny" (paragon był na godzinę 19:30 plus/minus) zapytałam czemu więc taka godzina "bo pracujemy do późna". Następnego dnia poszedł do pracy, zostałąm sama, bardzo nie chciał mnie zostawiać samej w domu i uczulił, żebym nie węszyła (idiota:D), pouczyłam się i postanowiłąm zrobić porządek z bałąganem w przedpokoju. Na podłodze leżał kolejny paragon, a jakże, po kwiatach, z inną datą, ale podobną godziną. No to już wiedziałam co się święci, zaczęłam bezczelnie grzebać po rzeczach, znalazłam paragony po prezerwatywach i same prezerwatywy też (jedna paczka cała, kilka luzem), do tego lubrykant. Poczekałam spokojnie aż wróci z roboty, ale wypaliłam chyba całą paczkę fajek. Wrócił, pojechaliśmy po jakieś sprawunki, zaczął dzwonić mu telefon, odrzucił, wyszedł z samochodu do sklepu, oddzwonił kiedy ja byłam w aucie. No śmiać mi się już z niego chciało. Później podjęłam temat, on zaczął się zapierać, że kwiatki dla kolezanek z pracy w ramach podziękowań za urlop, prezerwatywy stare, a te z paragonu to kolega kupował i wbili im na jeden rachunek (:D). Łyknęłam, bo tak bardzo chciałąm!!! Wieczorem sprawdziłam mu telefon, bo wiedziałam, że to lipa z tym wszystkim i masz-masa połączeń do kolezanki z pracy, zapytałam kim owa pannica jest...powiedział "to tylko kolezanka z pracy i nie masz co byc o nią zazdrosna, bo to dla ciebie zadna konkurencja" a dlaczego kontaktujecie się w porach nocnych? "bo po tym jak dostałęm awans dzwonią do mnie po porady" aha, ok...tej nocy nawet nie dałąm mu się przytulić mimo ze spalismy w jednym lozku, bo sytuacja była dla mnie 99,9%owa, ale awsze istniała ta jedna szansa, że nie jest tak jak myslę...nastęnego dnia chciałąm sprawdzić czy kolezanka nadal potrzebuje porad, jako ze on juz tam oficjalnie od początku miesiąca nie pracuje i co zobaczyłam? skasowana całą historia połączeń z nią, zaryzykowałam, wziełam jej numer z jego telefonu, zadzwoniłam w akcie desperacji i spokojnie, kulturalnie zapytałam czy coś ich łączy, ona zapytała kim jestem, powiedziałam, ze od dwóch lat jestem jego dziewczyną, myślała, że to zart. Ona też była jego dziewczyną, od miesiąca jakoś. Dziewczyna sie popłakała i nie mogła w to uwierzyć, ja mogłam, bo zawsze go podejrzewałam, ale tak ładnie kłamał...akurat on wszedł na tą rozmowę, zapytał z kim rozmawiam, powiedziałąm że z nią...wpadł w szał, zaczął mnie szarpać, wyzywać....ona zadzwoniła do niego, płakała, on zaczął mówić, że do niej przyjedzie, ze to nie tak jak mysli, zeby się uspokoiła a pozniej do mnie powiedział "widzisz co narobiłaś, biedna dziewczyna przez ciebie płacze". on chciał z nią być, ale ponoc nie wiedział jak mnie zostawić (podkreslam, ze miesiac wczesniej odezwał sie do mnie, ze bardzo teśkni i czy dam mu jeszcze jedną szansę), zapytałam czemu więc zrobił to tez jej, czemu spotykał sie ze mną, powiedział, ze nie mogł sobie odmowic seksu ze mną. teraz wiem, zete jego weekendy kiedy sie nie odzywał a pozniej na moje pytania czy ma inna zarzucał mi paranoję, były spędzane z innymi pannami. tamta dziewczyna powiedziala mi ze nie była pierwszą z która mial romans w tej firmie, ale ze mu zaufala bo był kochany, delikatny, czuły, zawsze z kwiatami itp... mi do konca sie zapierał, ze z nią nie sypiał, ale ona potwierdziła, ze owszem sypiał. kiedy miał atak szału powiedział ze prowadził bardzo rozwiązłe zycie i miał też faceta....co mnie wcale nie zdziwiło bo często mówił, że podoba mu się ten czy tamten, ale traktowałam to jako żart. pojechałam spędzic ostatnią noc do hotelu, on pojechał za mną, wszedł za mną do pokoju i chciał seksu, kazałam mu wyjsc i mnie zostawić, teraz wiem,ze to śmieć i gnój i szkoda mi tych dwóch lat, a najgorszą złośc mam na to, ze dawalam sie tak oklamywac i ponizac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość commercialforlevi
sama nie wierzę, ze to sie tak tragicznie zakonczylo, ale po raz pierwszy od dwoch lat czuje spokoj, ze tego czlowieka nie ma i juz nie bedzie w moim zyciu. po czyms takim czuje do niego jedynie obrzydzenie i zlosc, nawet nie chce wiedziec ile tych pań było, schodził z jednej, wchodził na drugą smieć jeden, nawet badania juz zrobiłam, ale muszę powtórzyc zeby miec pewnosc, ze mi nic nie sprzedał, a tak sie zawsze upierał "nie mam sobie nic do zarzucenia, nie zrobiłem nic niezgodnego z kodeksem moralnym, nie będę sie tlumaczyl bo tylko winny sie tlumaczy, nie miałem zadnej dziewczyny oprocz ciebie odkad sie znamy, jestes ta jedyną" i masa podobnych smieci. jedno wielkie obrzydzenie i spokoj, ze to juz naprawde koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trochę desperackie akcje wyczyniałaś w trakcie tej przeprowadzki.Po co Ci to było?po co grzebałaś w jego rzeczach?Po co sie upokarzałaś?myslisz,że jak seksu nie było,to było z Twojej strony ok? Widzisz,poczucie wartosci było słabe a takimi akcjami zapewne jeszcze Ci sie obnizyło.Znów trzeba bedzie o siebie zawalczać. Troche masochistyczne to co sobie zrobiłaś. Ale ja rozumiem te schematy,może jeszcze nie raz dowalisz sobie,by wreszcie kiedyś definitywnie przeciać tę toksyczną relację-w Twojej głowie i sercu. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość commercialforlevi
po co grzebałam? bo jak wół leżały poszlaki, on się zapierał, a to śmierdziało na kilometr, więc desperacko potrzebowałam dowodów. żeby sie odciąc raz na zawsze i teraz po raz pierwszy czuję,że naprawdę się odcięłam. nie tęsknie, nie chcę powrotów już nigdy, poza tym chodzę na terapię i pracuje nad swoim poczuciem własnej wartości, które on mi zabrał. a gdzie ja napisałam, że seksu nie było?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gratuluję pracy nad sobą! Będzie dobrze z czasem. Oj,moze zle odczytałam o tym seksie-że w czasie tej ostatniej akcji z przeprowadzką seksu nie było. Nie rozumiem tylko po co desperacko szukałaś dowodów-by jemu coś udawadniać?wiesz,że to bez sensu. Odejść,bo Ci zle,to rozumiem. I też rozumiem,że z relacji toksycznej trudno raz a dobrze się odciać. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość commercialforlevi
Każdy ma swoje granice, a w toksycznej realcji są one cały czas przesuwane. Dlaczego godzimy sie na takie traktowanie? bo to toksyczna sieć, ale nic nie jest bezgraniczne, ja swoją granicę osiągnełam dowiadując sie o licznych zdradach, dlatego potrzebowałam dowodu żeby odejść. Gdyby to był normalny związek odeszłabym dawno, ale moja psycholog uświadomiła mi, że to była przemocowa relacja (psychicznie). Gdyby tak łatwo było odejść bo jest źle to ten temat nie miałby tylu wpisów, żadnego by nie miał. Pozdrawiam również.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto, co ty opowiadasz, ze dowody zdrady nie sa do niczego potrzebne! Gdby nie one, taki gostek zapieralby sie zadnimi lapami. Co robil zrezta wielokrotnie. Dowod jest potrzebny i drugiej stronie, bo wreszcie ma czarno na bialym, i przestaje sie ludzic, ze moze jednak nie jest tak zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość commercialforlevi
doklanie tak to odczułam jak pisze gosc powyzej....patetycznie to zabrzmi, ale "prawda was uwolni" - i mnie uwolniła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak to już jest, zawsze odchodziłem do tych, czułych i delikatnych. Które przyjmowały kwiaty, komplementy. Bardzo mi się to podobało, kiedy one się tak fajnie czuły, taka kobiecość i mogłem się realizować jako facet i zawsze chciałem tylko tego i tak żeby zostało. Kiedy pojawiały się podejrzenia u takiej, nabyte z jakichś poprzednich związków, przelewane na mnie to się psuło, odchodziłem. Zwykłe słowo, ze to nie prawda, nie dociera do takich osób, a mam już doświadczenie, ze taką dziewczynę można przekonywać do usranej śmierci i tak ciągle będzie węszyć. Kiedy robiłem coś w danej chwili to szczerze i chciałem na poważnie i żeby to trwało. Kiedy odchodzisz w końcu to jesteś toksyczny drań, dlaczego bo nie udało się wzbudzić zaufania. Czasem wydaje mi się, ze jednak psycholog jest potrzebny bo facet może nie dać rady.Trudno jest takim kobietom pomóc. Teraz poznałem kobietę, z którą mogę mieć właśnie tą czułość, zabieganie z dwóch stron, komplementy, ona się czuje dobrze, ja też i jak na razie ona to przyjmuje i bardzo się cieszy, ja tez bardzo, w związku z tym. Chyba na szczęście jest zdrowa bez takich urazów. Nie pojawiają się takie ciągle pytania, podejrzenia, to może wykończyć i błędne koło się zaczyna. Jeżeli już to jedno poważne pytanie i poważna odpowiedź i idziemy sobie dalej. To szanuję bardzo. Udziela się facetowi też bardzo. Teraz mam zdrowa sytuację i pilnuję tego mocno, a dla tej kobiety to jest normalne. Powiedziałem jej o swojej przeszłości jak to było i jest sytuacja jasna. To co tu opisujecie, to współczuję wam bardzo. Że tylko zostaje wam się cieszyć, ze coś się skończyło i może jakaś nauka...w co nie wierzę, żebyście nie przenosiły tego na następnego faceta. Bez terapii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość commercialforlevi
Ja szybko nie planuje nowej relacji, bo nie dałabym takie komuś normalnie funkcjonować podejrzewając. Byłego toksyka podejrzewałam, bo dawał mi powody. I to było błędne koło. I tak na koniec przerzucił winę na mnie, bo nie dawałam mu spokoju podejrzeniami. Jak się okazało-słusznymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda, ze dwie strony nie potrafią pracować nad związkiem tylko wszystko zatrzymuje się na tej toksyczności i koniec. Może tak łatwiej. Potem tylko przerwa i po jakimś czasie znów to samo itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12'19 Niekoniecznie zgadzam się z tym co piszesz,ale to Twoje przemyslenia. Ja,zeby juz wreszcie przestac mysleć i się nakręcac wreszcie odeszłam i miałam w d..e jakieś dowody,bo to nic nie zmienia-związek był chory czy były zdrady czy nie. Też chodziłam na terapię,trwała dłuuugo..Warto było,dziś jestem innym człowiekiem i kobietą. Powodzenia Kobietki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja już na szczęście nauczyłem się rozpoznawać takie kobiety po takich przejściach. Jeden sygnał, od razu stawiam granicę, jeśli nie. To z przykrością po chwili poważnej rozmowy odchodzę. Nie ma co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12'30 Pisałeś tu już kiedyś o tym,prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
gość z 12:30, "Kiedy odchodzisz w końcu to jesteś toksyczny drań, dlaczego bo nie udało się wzbudzić zaufania." chyba się nie rozumiemy. czy na pewno prześledziłeś cały ten wątek? czy wiesz, o czym piszemy? Dziewczyny, które się tutaj udzielają mają dowody zdrad, kłamstw i parszywości i związki w których trwały można nazwać toksyczną relacją. Ty piszesz o sobie, że jesteś szczery w związku - chwała Bogu. Troszkę inną sytuację przedstawiłeś poprostu, więc proszę Ciebie o nie obwinianie we kobiet tu obecnych, że potrzebują psychologa, bo facet nie da rady - te "kobiety" naprawdę zetknęły się z zaburzonymi osobnikami. Jestem chodzącym przykładem i nigdy nie powiem o sobie, że coś sobie "wymyśliłam".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
commercialforlevi, ale się śmiałam jak czytałam Twoją historię:) polubiłam zwłaszcza te wymyslane na poczekaniu kłamstwa, prawidziwy mistrz kłamstwa, ale że nawet się nie zająknął! cieszę się z Twojej decyzji i że tyle już rozumiesz. śliczna kobieta!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli macie dowody to ok, przepraszam. Ale cienka jest granica, skrzywdzone kobiety bardzo podejrzewają i ociera to się prawie o toksyczność i w podobny sposób niszczy się związek. Największa miłość tu nic nie da. W sumie to jak już masz po jakimś czasie inna kobietę to nagle pojawia się ta była, bo to w niej siedzi nadal i ma pretensję, ze to o co podejrzewała właśnie jest hehe. Nie ma gdzie pisać o takiej sytuacji na pograniczu...Ale nie chce mi się zakładać wątku bo tu nie siedzę często, tylko tak mnie to wasze zaciekawiło bo podobne.Kiedyś coś podobnego miałem. I coś napisałem. Ale nie będę tu pisał bo to się będzie gryzło. A toksyczność, wiem na czym polega to choroba trzeba leczyć na terapii. Nie pisałem wcześniej może ktoś podobnie. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lisa30
Heja dziewczynki :-) Fajnie topik dalej się kręci. Jeśli chodzi o mnie to spotykam się z swiezo poznanym facetem, a co bedzie dalej no to wszystko z czasem wyjdzie. Do Gościa jestem po podobnych przejściach o jakich piszą kobiety, z obecnym mężczyzną z którym spotykam się nie robię zadnych scen, nie jestem zazdrosna daje dużo swobody, nie wesze i akurat nie mam takich zachowań o jakich piszesz. Za to jestem bardziej ostrozna, mniej wylewna, obiektywna i mam duzy dystans mimo że mężczyźnie bardzo zależy. A Moj ex dalej robi mi pod gorkę mimo, że nie jestem nim wcale zainteresowana. Od czasu gdy go zostawiłam dziś mija 3 miesiąc. Dalej próbuje były szukać zaczepki i awantur kontakt jest max ograniczony ze wzgledu na dzieci. Akurat moj ex tez dawał powody do tego abym mu nie ufała ale to już dla mnie nie istotne bo z tym człowiekiem nie zyje i układać życia nie będę. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
Lisa30, bo jesli spotkasz szczera i kochajaca prawdziwie osobe, to nie bedzie zadnych podejrzen i checi weszenia. Kochana, my slusznie podejrzewalysmy i weszylysmy w toksykach, glupie nie bylysmy, czulysmy ze ktos nas robi w konia, tylko ze potem probowano nam wmowic ze nic sie przeciez nie dzieje, a my to zmyslamy, i to bylo najgorsze, to uczucie, ze chyba jestem wariatka, bo juz sama ze soba wariuje. Facet, ktory jest lojalny i ktoremu szczerze zalezy nie da Ci powodow do takich zachowan i mysli. Kochana, zycze powodzenia w nowej znajomosc****isz jak sie sprawy maja;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
gość_p popieram to co napisałaś powyżej. Zgadza się jak facetowi zależy to widać i nie trzeba się czegoś doszukiwać skoro taki nie daje żadnych powodów do węszenia. To jest dopiero świeża znajomość pomiędzy mną a facetem ( mam dystans, patrzę obiektywnie, nie węszę ). Sam Mężczyzna trudzi się aby zdobyć mnie, bo ja do kochliwych nie należe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość commercialforlevi
gość-p - dziękuję, też się cieszę, że zrozumiałam i wyplątałam się z tego chorego układu. w końcu wstaje rano i celebruje każdą piękną chwilę bez tego uczucia przytłoczenia toksykiem. jego kłamstwa owszem, do pewnego momentu były składne, ale kiedy już zarzuciłam go dowodami to zaczął się plątać i jedno nie trzymało się drugiego. ale do końca się zapierał;) teraz myslę o nim "biedny, smutny człowiek". mam tylko złość do siebie,że dałam się tak urabiać, ale chyba kazda z nas to przechodziła. jedno jest pewne-już nie tęsknię. a jak Wasze nastawienie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
Moje nastawienie hm spotykam się aktualnie z innym Mężczyzną, wrócić do Toksyczności nie wróce to zamknięty rozdział :-) Czuję się tak jak każdy dorosły człowiek powinnien spokojnie bez nerwów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
Nawet jak nic nie wyjdzie ze spotkań ze świeżo poznanym Mężczyzną to i tak nie wrócę do exa toksycznego bo to tak jak samej się prosić o zniszczenie własnego życia. Mam nadzieję, że nie wrócicie do ex :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość commercialforlevi
Lisa30 - powodzenia, nawet jeśli miałoby nie wyjść to widać z Twoich wpisów, że na pewno nie wpakujesz się znów w taką kabałę. Jeszcze miesiąc temu nie rozumiałam wpisów gdzie radziłaś "nie zawracać sobie głowy", teraz otrzeźwiałam i rozumiem to w całej rozciągłości. Jeszcze raz-powodzenia. A tak poza tym dziewczyny, mija drugi tydzień mojego spokoju po raz pierwszy od dwóch lat, czuję się obecnie jakby mi ktoś odpiął kulę u nogi. ale,ale. tak kolorowo być nie mogło bo wczoraj zaczął dzwonić (podkreślam, że jest za granicą, chyba że się coś zmieniło, nie wiem) oczywiście nie odebrałam, bo o czym ja mam z nim rozmawiać? I dostałam sms, że on prosi żebym odebrała/oddzwoniła bo to bardzo PILNE i WAŻNE i ZE NIE ZARTUJE. Po czym zadzwonił jeszcze kilka razy i dał sobie spokój. Jak sądzicie, zagrywka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
commercialforlevi rozumiem Cię, ja musiałam do tego sama dojrzeć aby zrozumieć w jakim syfie tkwiłam. Dasz radę, ja w Ciebie wierzę :-) Pisz, pisz przydadza się jakieś wskazówki :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość commercialforlevi
jakiego rodzaju wskazówki?:) jeśli chodzi o toksyczne związki mogłabym napisać książkę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
commercialforlevi, ciężko stwierdzić, czego chciał, ale czy to ważne? ja czuję, że wymyślał powód, ale nawet jakby umierał z płaczu i cokolwiek tam innego, to przypomnij sobie, ile razy Ty wychodziłaś z siebie i przekraczałaś własne granice wszystkiego - stresu i szaleństwa przede wszystkim. . mój też ostatnio wypisywał. po takim czasie!! nie odpisywałam, więc zaczął drążyć - ale klasyczne, co? zieeeeew! w końcu zadzwonił! biedny, skrzywdzony, milutki zupełnie jak na początku. na szczęście historia się nie rozwinęła i chwała panu. podobno również uznał, że nasz związek nie miał przyszłości. nawet nie mam siły już myśleć o tym co było, bo najzwyczajniej ten temat choć nadal mnie emocjonuje, to strasznie męczy, złości i zanudza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość commercialforlevi
gośćp-dziwię się,że odebrałaś, po co? ja chyba gdybym usłyszała jego głos po tym wszystkim to nie dałabym rady zdania sklecić. Bo na koniec wyszło,że nie znałam człowieka. dlatego nie odbieram:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
Powoli cofam się kroczkami w tył od mojej świeżej znajomości z Mężczyzną. Jednak dużo ta znajomość przeważa na nie!!! Pojawiają się u mnie niech to nazwijmy " czerwonymi lampkami ostrzegajacymi" że jednak coś jest tu nie tak, Chwała Panu mam dystans :-) Biore nogi za pas i heja :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×