Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Jagoda13

In vitro z komórką dawczyni

Polecane posty

Gość OneWish
Dreamer- ta moja kolezanka miała mysli samobójcze..nieraz ją potrzasnelam i krzyczałam by sie "obudziła". Miałam ochotę opowiedzieć jej o inv i raz powiedziałam "czy wiesz, ze niektórym zostaje tylko inv i musza za to ciężkie pieniądze płacić?" Odpowiedziała "nie obchodzi mnie to, ja go nie chciałam" :(:( miałam ochotę strzelić jej liścia... Ale tetaz nastąpiła zmiana o 180st i to bedzie mama roku :) ... Przypomniało mi sie jak przed moim pierwszym ET Rozmaiwalam z pielęgniarka, ktora robiła mi usg. Opowiadała, ze ma koleżankę, ktora zaszła w ciaze (upragniona!!!!!!) i była nie z tej Ziemi radość. Do czasu, kiedy okazało sie, ze bedą bliźnięta. Zaczął sie płacz, lament i depresja. Ona chce, ale tylko jedno. Przeszła załamanie nerwowe, depresje i rozważała (uwaga!) terminacje ciazy... :( nie musiała bo jedno dziecko obumarło...w 10 tygodniu. I jej lekarz powiedział tak "widzi pani, tak go pani nie chciała, ze odszedł".... Dziecko niechciane "usłyszało" to tyle razy, ze odeszło. W cień....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jagoda13: Ja jestem w stanie zrozumieć kobiety, które nie są gotowe. Fakt mogłyby się bardziej wyedukować w kwestii antykoncepcji ;) Szkoda tylko że los nas niesprawiedliwie obdziela. Długi weekend, byle przetrwać w pracy tylko dzisiejszy dzień Gosia, Kola dajcie znać dziewczyny. Kola napisz jakie masz plany. Pozdrawiam wszystkie kadetki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jagoda13: Groszku, kiedy powiedzą czy zostajecie w szpitalu czy wychodzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciąża o której tak marzycie również nie jest sielanka. Ja w ciąży po in vitro też miałam depresje wynikala ona ze zmian hormonalnych i progesteronu który musiałam brać. Wywolywal u mnie ból głowy i depresję. Generalnie cały pierwszy trymestr przeryczany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem w stanie zrobic wszystko aby miec przy sobie dzieciatko. Moge byc w depresji (pomoze mi rodzina), moge brac 10 tabletek dziennie, tylko po to aby moje najwieksze marzenie sie spelnilo. Mam wszystko brakuje mi tylko jednego do pelni szczescia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jagoda13: Dziewczyny odnośnie depresji. To jest choroba. I niestety nie jest tak, że pojawia się dziecko a kobieta z depresją mówi sobie... kij, mam depresje, ale mam też dziecko i jak na nie patrzę to jestem happy. Problem w tym, że kobietę z depresją to dziecko wcale nie cieszy. I nie odnajdzie przy tym szczęścia. Wiem to, bo miałam koleżankę, która miała depresję tuż przed urodzeniem dziecka i nie minęła choroba wraz z jego pojawieniem się. Wręcz przeciwnie. Objawy się nasiliły. Bo dziecko to nie tylko radość, szczęście. Nie muszę zresztą tego pisać, każda zdaje sobie sprawę. Mona nie piszę tu do Ciebie, bo wiem, że to pewnie przenośnia z lekami, depresją. Nie odbieram tego aż tak dosłownie. Ale znam wiele kobiet, zresztą sama ten etap mam za sobą, dla których dziecko staje się najważniejszym celem. Celem samym w sobie. I są w stanie zrobić wszystko, bo wydaje im się, że do szczęścia tylko tego im brakuje. A lata walki z niepłodnością powodują, że ograniczamy się tylko do jednego. Często bywa tak, że tracimy kontakty, znajomych, duże imprezy, radość z małżeństwa. Może stwierdzicie, ze to jest okrutne co powiem. Ale uważam, że muszą być granice poświęcenia. Bo jak rozpieprzymy sobie życie, to dziecko nie zastąpi nam szczęścia na każdej jego płaszczyźnie. I nie ma co żałować czasu na pozbieranie się z jakiejś porażki, na poukładanie sobie w głowie pewnych spraw, na odpoczynek. Wtedy po prostu szczęście inaczej smakuje i przede wszystkim dostrzegamy je w wielu rzeczach, które nas otaczają. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Depresja poporodowa rzecz normalna nazywają to baby blues wynika z zaburzeń hormonalnych ale nie tylko ból dodatkowo opieka nad dzieckiem nieprzespane noce i czasami to przerasta stąd taka przypadłość. Da się wyleczyć tylko potrzebna jest pomoc tatusia i pozostałej rodziny. Chyba że ktoś ma depresje przed ciąża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie stawialabym znaku rownosci pomiedzy depresja poporodowa a baby blues. Uczylam sie kiedys o tym i z tego co pamietam to Baby blues to stan emocjonalny rzeczywiscie spowodowany zmianami hormonalnymi u kobiety, ale jest to stan przejsciowy i tutaj rzeczywiscie wsparcie meza i najblizszych odgrywa olbrzymia rola i pomaga kobiecie sie pozbierac. Jezeli mowimy o depresji poporodowej to najblizsi nie pomoga, bo jest to stan psychiczny nie emocjonalny i konieczne jest leczenie farmakologiczne i pomoc specjalistow. Zwal jak zwal nie chcialabym doswiadczyc ani jednego ani drugiego i zadnej kobiecie tego nie zycze. Monawroc- ja tez przechodzilam etap, w ktorym gdyby mi ktos powiedzial ze jedzenie pajeczych nozek czy picie spermy byka pomoze mi zajsc w ciaze to bym to zrobila, lykalam po kilkanascie tabletek dziennie, ktore mialy polepszyc jakosc moich komorek i nie potrafilam myslec o niczym innym niz o tym jak zajsc w ciaze, ale odkad podjelam decyzje o KD jestem jakas spokojniejsza, moze dlatego ze zrozumialam ze sa inne drogi do tego zeby zostac mama i jezeli nie tym to innym sposobem na pewno kiedys nia zostane. Oswoilam sie z moja bezplodnoscia i dzieki temu zaczelam zauwazac, ze dziecko nie jest dla mnie wyznacznikiem szczescia, bo moje zycie jest juz pelne tego szczescia, mam cudownego meza, porzadna prace, kochajaca rodzine- dziecko bedzie pieknym uzupelnieniem tego szczesliwego zycia, ale nie jest tak ze bez dziecka tego szczescia nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
GABI8210 Witam kadetki dawno ale to dawno czytałam was codziennie ale jak u nas cisza to wolę nie pisać i zanudzać ale gratuluję tym który się udało bardzo za każdą trzymam kciuki.Ale ja nie o tym Podjęłam decyzję przenoszę sie do gamety i tak jutro dzwonię umówić się na wizytę do dr P i mam pare pytań czy długo czeka sie na wizytę ?jak długo czekałyście na komórki w gamecie ?a moze prponujecie innego lekarza ?Wczoraj miałąm wizytę w poznaniu i nie widzę tam dalej sensu czekania kasa kasa kasa to się dla nich liczy,nawet skoro mam kase to nie chcę być już dłużej naciągana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gabi- ja dzwonilam w piatek i najblizszy dostepny termin na wizyte byl na czwartek wiec praktycznie nie trzeba czekac. Nie mam jeszcze doswiadczenia z Gameta, ale podobno dr P. Najszybciej znajduje dawczynie dlatego sie do niego udalam. Nie wyrobilam sobie o nim jeszcze zdania, bo wizyta byla mega krotka, wygladalo to mniej wiecej tak: " dzien dobry, ja w sprawie KD", " a dlaczego?" " bo mam przedwczsne wygasanie czynnosci jajnikow" " aha, no to szukamy jakiej grupy krwi?" "A" " no dobra to zadzwonimy za miesiac lub dwa jak sie ktos znajdzie, a tymczasem prosze udac sie do recepcji a oni pokieruja meza na badania nasienia i jego depozyt" Dziewczyny mowia, ze one chyba tak nie mialy ale ja musialam od razu wplacic zaliczke za procedure ( 3 tys. zl) wiec badz przygotowana na ewentualny wydatek. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monawroc
Dzis przezylam dzien, ktory nie chce aby sie powtorzyl. Nerwowosc, zlosc, stres w pracy, brak obecnosci osob bliskich (tak to jest jak zyje sie za granica) ahhh wszystko na raz. Czasami po tych hormonach to sie nie poznaje. Usmiech, łaskawosc to moje cechy a teraz diabel wcielony. Dream, ty to nazywasz dopelnieniem szczecia ja jedyna "rzecza" ktora mi brakuje do pelni szczescia. Jak zwal tak zwał, kazda z nas na tym forum ma ten sam cel. Nie ma co sie rozpisywac bo ile kobiet tyle interpretacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny ile wam jest lat. Wiem niegrzecznie pytac ale chcialabym wiedziec czy jestesmy w tym samym przedziale wiekowym. Ja we wrzesniu skonczym 31 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monawroc- kiedys tez sie nad tym zastanawialam. Jezeli chodzi o mnie to jestem w tym samym przedziale wiekowym co ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JTM
AniuP - nie chce pisać że pomaga upływ czasu i działanie bo brzmi to dość banaalnie ale to prawda. Po okresie bólu,żalu i złosci na cały świat na nogi postawiły mnie słowa męża że spróbujemy jeszcze raz (notabene nieudany na własnych komórkach). Potem rebiłam wszytko żeby nie mieć czasu na myślenie, praca, praca w domu, rozwijanie pasji, spotkania z ludźmi, decyzja o adopcji i przejście procedury. No i decyzja o KD, najlepsza jaką mogliśmy podjąć chociaż też na początku były dylematy. Teraz jestem szczęśliwa, ale i tak myśle o "tamtych moich dzieciach", w rocznicę dnia poronienia i dnia kiedy by się urodziły idę zapalić swiaczke. Na cmentarzu powstał symboliczny grób dzieci nienarodzonych, i tam palę światełko dla moich aniołków. Ktoś miał wspaniały pomysł i myślę że ma on ogromne znaczenie dla wileu rodziców którzy stracili swoje dzieci jeszcze zanim się urodziły, a świadczy o tym ogromna ilość zniczy które płoną tam każdego dnia. xx Groszku - bardzo mocno trzymałam za Was kciuki, cieszę się że już jesteście po zabiegu, trzymajcie sie i szybko wracajcie do domku. xx U mnie mniej sielankowo. Na wizycie lekarz stwierdził że mam bardzo twardy i spięty brzuch, napina sie macica co niestety jest niebezpiczne dla dzidzi (może dojsc do niedokrwienia i niedotlenienia dziecka). Mam leżeć, dostałam zastrzyki rozkurczające. Boje sie i mam doła. xx Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jagoda13: Dziewczyny, kiedy podjęłam decyzję o KD byłam przekonana, że po przejściu procedur już nic przykrego nie może mnie spotkać. Bo ile jeszcze złych rzeczy może spaść na kobietę, dla której wiadomość o bezpłodności jest i tak wystarczająco traumatyczna. Teraz kiedy czytam, co piszecie, wiem, że ciąża i pozytywna beta to nie koniec... Aż mi się gardło ściska, że tyle musicie przejść. JTM mam nadzieję, że lekarze zaradzą coś. Jesteś już na półmentku. Groszku najważniejsze teraz dla Ciebie, to w miarę spokojnie dotrwać do końca ciąży. Czy w szpitalu, czy w domu to już nie ma znaczenia. A gdybyś potrzebowała jakiejś rozrywki, służę ;) mogę zaproponować film albo książkę albo nawet jakąś książkę podesłać Ci kurierem do szpitala ;) Dasz radę AniuP - JTM ma rację. Czas leczy rany choć banalnie to brzmi. Ale Ty już miałaś niestety okazję się o tym przekonać... życzę Ci, żeby tym razem było podobnie, żeby ta strata z upływem czasu bolała mniej.... Dreamer fajnie to napisałaś... że masz fajne życie. Wiadomo, że szczęście to są tylko chwile i nie zawsze jest dobrze, ale ważne, żeby mieć poczucie, że się to swoje życie mimo wszystko lubi ;) Znów jakieś czarne chmury zebrały się na naszym forum, pewnie niektore z nas wyjechały. Gosia ja tak o Ciebie wciąż dopytuję a tu cisza z Twojej strony. Kola? Za radą One zgubiłam już dwa kg... Dzięki, że pomagasz mi przetrwać początki HTZ... Udanego weekendu... ja potrzebuję teraz motywacji do sprzątania. Urlop na początku września...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
JTm który to tydzień ciąży?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monawroc- mnie jest lat 35 hahah :):) pozdraiwam Cie serdecznie, rozbawiłaś mnie w ten ponury dzien :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ahh dziewczynki dzis moja zla pasja jakby różczka odjął. Wstalam o 8 rano jak sie wzielam za sprzatanie to skonczylam około 16 godz., wszystko ogarnelam oprocz okien a firanek hiihiih. Popoludniu spotkanie w gronie przyjaciół. Takze w sumie dzien szybko minał ale nie myslałam na smutne sprawy. Rozmawialam w piatek z moim szefem, biore 2 tygodnie az do miesiaca zwolnienie lekarskie. Byl wspanialy powiedzial ze to rozumi i ze zycie osobiste jest milon razy wazniejsze niz praca. Takze na czas zabieg oraz po nim bede przebywac na zwolnieniu lekarskim z czego bardzo sie ciesze. Potrzebuje tego odpoczynku, gdyz zarzadzanie personelem nie nalezy do latwych stanowisk. Dziewczynki chce Wam pieknie podziekowac za odpore z kazdej strony to dla mnie bardzo wazne. Trzymam za was kciuki i mysle kazdego dnia. Groszku, JTM nie bojcie sie Pan Bog czuwa nad wami. Piekna niedziele...... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monawroc- a mowilas szefowi o jaka procedure chodzi? Ja tez zastanawiam sie nad 2-3 tygodniowym zwolnieniem lekarskim, ale nie wiem jak to zalatwic bez mowienia o co chodzi, bo w UK nikt mi takiego zwolnienia nie wystawi, a w Polsce moze by i sie udalo, ale nie chce aby na zwolnieniu bylo napisane o co chodzi, bo mam w pracy samych plotkarzy i nie chce aby tematem nr 1 podczas mojej nieobecnosci w biurze bylo moje ivf i to czy sie uda czy nie.Ciekawi mnie czy lekarz jest w stanie wystawic zwolnienie z powodu " zabiegu ginekologicznego" i koniecznosci oszczedzania sie czy tez nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez nie chce aby cala firma wiedziala o tym ze mam IVF. Tworzy sie wtedy tylko nowy temat do rozmow. Czesi sa jeszcze tak dziwnym narodem, ze jesli cos Tobie sie nie powiedzie to jeszcze rece zacieraja, ale do rzeczy...... Powiedzialam szefowi, ze na przelomie sierpnia/wrzesnia bede miala zabieg a nastepnie bede chciala byc na zwolnieniu lekarskim. On sie mnie bezposrednio zapytal czy staram sie o dziecko. Ze łzami w oczach powiedzialam, ze TAK. Powiedziałam mu, że nie wiem jak zalatwie zwolnienie ale je potrzebuje. On na to że ma znajomego lekarza takze może mi pomoc. Oczywiscie takie zwolnienie dostalabym z mojej kliniki ale ja nie chce aby tam byla pieczatka a wszyscy zaraz gadali. Dodatkowo moj szef zaoferowal, że dwa razy w tygodniu bedziemy wspolnie chodzic na silownie. Zaproponowal mi system cwiczen, ktore mi tylko pomoga :) Nie chcialam tego wszystkiego tutaj pisac ale własnie cala ta sytuacja miala miesjce w piatek, kiedy mialam atak płaczu. Przerosło to mnie, nie bylam w stanie zrozumiec, że sa jeszcze ludzie na swiecie co staraja sie pomoc temu drugiemu. NIESAMOWITE! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko pozazdroscic takiego szefa, niezwykly czlowiek, u mnie w podobnej sytuacji byloby gadanie- a nie da sie tego zrobic bez zwolnienia? A czemu musisz leciec do Polski a nie mozesz na miejscu ? A kto niby ma Cie zastapic? Itp. Dlatego chyba nie zdecyduje sie na szczerosc wobec mojego szefa. Jak widzisz wszyscy sa Ci przychylni, z takim wsparciem musi sie udac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość róża7
Dziewczyny od jakiegoś czasu "jestem tu z Wami", uśmiecham się, wzruszam, płaczę, ponieważ rozumiem dobrze Wasze emocje..Mam 37 lat, i ..przedwczesną menopauzę, jedyne co mogę to in vitro z KD, w sumie to i tak dużo, w każdym razie jestem w trakcie drugiego podejścia.., jutro idę na bete, i jestem przerażona :(, chcialam tylko powiedzieć, że życzę Wam powodzenia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jagoda13: Mona ale masz wyrozumiałego szefa... ja też czasem chciałabym powiedzieć komukolwiek w pracy, byłoby mi lżej, przede wszystkim szczerze mogłabym przedstawić swoje plany ale po pierwsze obawiałabym się zwolnienia a po drugie niezrozumienia. Nie wiem, czy mój szef okazałby tyle empatii. Róża... witaj... nie życz nam teraz powodzenia, to my Tobie go na tym etapie życzymy ;) obyś zobaczyła dwie kreski, pochwal się koniecznie. Napisz proszę gdzie podchodzisz, na jakich lekach, ile czekałaś na dawczynie i w ogóle w ogóle coś o sobie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość róża7
do calej procedury podchodzę w invimed, w tej chwili estrofenx3, duphastonx2, acard, clexane, progesteron zastrzyk, oraz witaminy, chcialabym coś sensownego napisac jednak mam pustkę w głowie, ciągle tylko się zastanawiam co jutro mnie i mojego męża spotka, jaki los jest nam pisany, jaka jest nasza historia..chwiliami jestem przekonana, że się uda, chwilami jestem pewna, że nie.. to tak wyczerpuje.., to doszukiwanie się objawów ciązy.., nhajgorsze jest to, że nie mamy już zarodków :(, nie pozostaje nic innego jak czekać. jeśli chodzi o komórki dawczyni otrzymaliśmy ich 8. czekalismy około 3 miesięcy jesli dobrze pamiętam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Róża- witaj w naszych szeregach. trzymam kciuki za ładna bete. Głowa do gory!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość róża7
dodam tylko, że od kilku dni delikatnie boli mnie brzuch, i pojawilo sie bardzo, bardzo skąpe plamienie, boje się, że to @, za pierwszym razem tego nie miałam. z drugiej strony niech już będzie co ma być, to czekanie jest okropne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość róża7
Witaj One :), To dziwne uczucie, śledzę Wasze losy do jakiegoś czasu, a teraz jestem tu z Wami, takie trochę jakby bohaterka z książki się do mnie odezwała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Roza- ja tez Cie serdecznie witam i przylaczam sie do trzymania kciukow. Mialas transferowany jeden zarodek czy dwa? Komorki byly swieze czy mrozone? Przepraszam, ze zarzucam Cie pytaniami, ale taka juz ze mnie ciekawska baba jest;-) One- wiesz juz gdzie jedziecie na wakacje? Na forum dla staraczek wyczytalam, ze mysleliscie o Dominikanie. Ja sama marze o Dominikanie, albo Meksyku tylko przeraza mnie ten dlugi lot, nawet dzisiaj rano przegladalam oferty na kwiecien- maj 2015 na te kierunki, ale ciagle mam nadzieje ze nie bede mogla jechac z wiadomych wzgledow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisałam Wam jakis czas temu, ze ktos nam ukradł psa. Rok temu sąsiadowi ukradziono kosiarke. Byłam z mezem oburzona, jak mozna ukraść cos spod domu?? A nam ukradziono psa... W piatek dorwalismy złodzieja i wiecie co? Ukradł nam Fifka bo jego narzeczonej ktos ukradł "takiego samego" spod rossmana w Łodzi. Ktoś mu powiedział, ze nasz Fifu moze byc TYM psem. Wiec on, ten bandzior, ukradł naszego psa! Gdy sie zorientował, ze nasz Fifu to nie jej pies (bo na jego obroży był Medalik,moje nazwisko i numer moj telefonu i jego imię) chciał go zwrócić. Wjechał na stacje zatankować. Gdy sięgnął do schowka po pieniądze pies uciekł jego auta i wybiegł ze stacji wprost na ulice. Potrącił go samochód. Pies zginął na miejscu.... Stacja udostępniła nam nagranie. Widac na nim mojego Fifa skołowanego wybiegającego na ruchliwą ulice. Potrącił go samochód, kierowca nie miał możliwości jakiwgokolwiek manewru. Na filmie widac jak wysiada, ogląda psa i ściąga go na pobocze... Gdy w piatek oglądaliśmy to nagranie nie było śladu psa.ktos go moze pochowal... Wiem, dZiewczyny. To tylko pies. Ale jak sie ma w domu tylko zwierzęta, sa one członkami rodziny. Mnie w tym roku opuścił 4letni kot, teraz 2 letni Fifu- pies, przyjaciel. Prezent od meza. Miał 2 lata. Pies, przynoszący telefon, gdy płakałam po niedudanym ET, on nie odstępował mnie na krok. Naprawde :( uwierzcie mi,on cierpiał ze mną zupełnie niezrozumiejac powodu mojego płaczu ale był blisko. W domu został jeszcze kot. Moje kotka, Coco. Zagubiona, niepomna tego co sie stało. Z trojga przyjaciół została ona sama. Siedzi całymi dniami i patrzy przez okno zupełnie zatracona w samotności i nierozumiejaca tego, ze jej przyjaciół juz nie ma. Nie odstępuje mnie na krok.. Zal mi. Cholernie mi zła tego cudnego, radosnego psa. I tego co go spotkało... Chyba zacznę bloga pisać. Wybaczcie, ze Wam tu przynudzam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Z917
One tak bardzo mi przykro tez sie poryczalam - wiem co to znaczy stracic psa ... ale w taki sposob?! to jak historia z filmu jakiegos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×