Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Jagoda13

In vitro z komórką dawczyni

Polecane posty

Gość bizuuu
ja miałam transfer za transferem, nie robiłam przerwy, mój lekarz mówił żeby iść za ciosem. psychicznie też sobie lepiej radziłam jak nie było przerwy bo tak to było czekanie na to, kiedy się zacznie. 2 zarodki to większa szansa na implementację i mniejsze koszty całego zabiegu. mi zarówno lekarz prowadzący jak i embriolog doradzili 2 sztuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli nie masz przeciwwskazań do ciąży mnogiej ( ja np. miałam) to chyba spróbowałabym 2 na raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koala89
Bizuuu a ile trzeba mieć stażu małżeńskiego?Ja w ogóle nie wiem czy odnalazłabym się w roli matki adopcyjnej to bardzo ciężka sprawa.Najbardziej byłabym się ze zzylabym się z tym dzieckiem a ono i tak później wybrałbym biologicznych rodziców a na mnie by się wypielo...Narazie nie chce mi się myśleć o kolejnym transferze wylizuje jeszcze rany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bizuuu
aby adoptować dziecko trzeba mieć staż małżeński 5 lat (niektóre ośrodki godzą się podobno na krótszy). nie myślałam o tym w ten sposób, wątpię aby adoptowane dziecko wybrało rodziców biologicznych. zanim zakwalifikują cię jako rodzica przechodzisz szkolenie gdzie uczą cię wszystkiego : jak rozmawiać z dzieckiem, jak mu mówić o adopcji by nie robiło to na nim wrażenia, jak się zachowywać gdy będzie chciało poznać rodzinę jak dorośnie. podobno to wygląda tak, że dziecko jak chce poznać (a nie zawsze chce) to trzeba mu pozwolić bo wystarczy że zobaczy to swoją biologiczną rodzinę i docenia jeszcze bardziej rodziców adopcyjnych. ja już chyba dojrzałam do adopcji, chociaż kiełkowała we mnie od jakiegoś czasu.mam już dość pakowania pieniędzy do kliniki bez rezultatu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, a zastanawiałyście się nad adopcją zarodka? Może po stronie facetów jest też coś nie tak? A może jakiś zarodek czeka akurat na którąś z Was...wiem,że adopcja zarodka wychodzi taniej...a może nic nie dzieje się bez przyczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koala89
Bizuuu to fakt też mam dość wydawania kasy na marne i wzbogacania i tak już dzianego właściciela kliniki.A co do warunków adopcji no to lipa. Bo ja narazie nie jestem zamezna w ogóle.A co do samej adopcji to o kd też nie chciałam słyszeć na początku jak tylko się dowiedziałam, ze tylko taka jest szansa na ciąże.A proszę jestem już po dwóch transferach.Także wszystko może się zdarzyć.Czasem myślę też jeszcze o adopcji prenatalne zarodka...Ale nie wiem co mój partner na to by powiedział...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koala89
Baleboste czytasz w moich myślach :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tak myślałam, że jeśli się nie uda z zarodkiem z nasienia męża to spróbujemy adopcji - może tam jakiś siedzi w lodówce i czeka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja o adopcji zarodka nie zastanawiałam się w ogóle. Mężowi bardzo zależy, aby dziecko było jego. Mi już teraz jest całkowicie obojętne (nawet w porównaniu DK i adopcji)... ale dla niego próbujemy. Adopcja zarodka jest więc w naszym przypadku jak adopcja dziecka. A tematu adopcji jeszcze nie podejmowaliśmy... i boję się poruszyć temat. z obawy, że usłyszę nie to, co bym chciała.. Kocham męża bardzo... i rozumiem, że nie każdy może móc zdecydować sie na adopcję. Kiedyś (dość dawno temu) mąż mi powiedział, że przy adopcji bałby się, że mógłby nie pokochać tak mocno dziecko, które nie jest biologicznie jego... i jest to trudne, ale istnieje takie prawdopodobieństwo. I jestem dumna, że to usłyszałam.. Choć bardzo boli :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koala89
Dordonowa a wyniki badań nasienia ma dobre?Bo mój takie sobie i też biorę pod uwagę ze to może być poniekąd przyczyna niepowodzeń...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nawet bardzo dobre. robiliśmy jeszcze jakies dodatkowe przed tym ostatnim transferem, bo dr zlecił dla pewności. miały one pokazać zdolność chyba zapładniania czy jakoś tak..musiałabym spr bo nie pamiętam. ale dr powiedział, ze u męża wszystko jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bizuu jestem z Tobą myślami. Nie zakładaj niepowodzenia z góry. Może właśnie teraz. Gdy się nie spi nasz się uda !!! Życzę Ci tego baardzo!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bizuuu
jeżeli chodzi o wyniki badań męża to u mnie w klinice powtarzają, że to nie ma znaczenia ponieważ oni mają urządzenia do selekcji i z milionów wybierają tą właściwą liczbę 5 sztuk (to zależy od ilości komórek). ja początkowo myślałam tez o AZ ale stwierdziłam, że to tylko przedłużanie agonii. Mój emek przed podejściem do kd już sam wspominał o adopcji i mówił, że za te pieniądze można by było coś kupić coś adoptowanemu dziecku. Mamy wśród znajomych adoptowane dzieci i powiem wam, że dziewczynka jest tak podobna do adoptowanej mamy, że w życiu byście nie powiedzieli że to nie jest biologiczny rodzic. Po leczeniu mój organizm jest zrujnowany, gdybym wiedziała że się uda to bym zaryzykowała ale uważam, że liczba 4 to jak dla mnie wystarczającą transferów. mamaantka ja nie zakładam,że się nie udało. ja po prostu nic nie zakładam, pierwszy raz czuję pustkę. I szukam sobie plany awaryjnego, żeby nie zwariować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ośrodki Adopcyjne w miarę możliwości dobierają dzieci i rodziców pod względem charakterologicznym i pod względem wyglądu. Czasami te dzieci są naprawdę bardzo podobne do swoich rodziców adopcyjnych. Na szkoleniu wypełnia się całą masę papierów, które potem są brane pod uwagę przy doborze dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bizuuu
gościu masz może jakieś rady dla laika w sprawach adopcyjnych? ty jesteś przed, w trakcie czy po adopcji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dordonowa, przykro mi, że się nie udało. Miałam nadzieję, że będziesz się cieszyć pozytywną betą, a my z Tobą. Zresztą dotyczy to też innych dziewczyn, bo to zawsze daje nadzieję. Z tego co kojarzę na forum wypowiadały się dziewczyny, które miały tych transferów znacznie więcej i w końcu się udało. Wierzę, że każda z nas podejmie dobrą dla niej decyzję - próbować dalej, zdecydować się na adopcję. Ja powoli godzę się z tym, że nie będę miała dzieci, choć pewnie za jakiś czas spróbujemy jeszcze raz podejść do KD.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Millaas
Witam was wszystkie. Ja dopiero zaczynam swoje leczenie in vitro z komórkami dawczyni. Zdecydowałam się na invimed (Warszawa) i już mam umówioną pierwszą wizytę. Na szczęście klinika dostała akceptację programu dostosowawczego już po jednym dniu. Myślę, że to dobrze o niej świadczy. Jednak wiadomo liczy się skuteczność czyli zajście w ciążę, o czym marzę, tak jak i wy kochane. Życzę wam wszystkiego dobrego. Jest tutaj ktoś z invimed? Do jakiego lekarza się zapisywałyście i jak wam idzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bizuuu
gościu wysłałam ci maila :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MiMama
Dziewczyny miałam dzisiaj transfer dwóch zarodków, to mój pierwszy raz i trochę się denerwuję jak będzie. Staram się leżeć i odpoczywać ale pobolewa mnie brzuch, przypomina to bóle na @ też tak miałyście? bo trochę mnie ten brzuch niepokoi. a może to tylko wina progesteronu? brzuch mam wzdęty od dwóch dni (jestem dość szczupła a wyglądam jakbym już w ciąży była)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasem ma się takie wrażenie, jednak jest to jakaś forma zabiegu.Teraz już będzie tylko lepiej i wariacja przez dwa tygodnie. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gabi77
Trochę mnie nie było ale podczytywałam w miarę możliwości. Za wszystkie trzymam kciuki i martwią mnie niepowodzenia. U mnie po informacji o ilości zarodków była huśtawka nastroju raz radość, raz przerażenie ilością bo taka młoda to już nie jestem. Przeczytałam cały wątek jeszcze raz i zrozumialam że mam szanse na ciążę ale nie gwarancję. Z KD podchodzę pierwszy raz. Teraz czekam na @ i zaczynam progynowę, myślę że koło 10 grudnia mogę mieć transfer. Czy któraś też podchodzi jeszcze w grudniu? Zuza czy ty przypadkiem nie jesteś po transfrze? Koala jak sobie radzisz? To nie jest twoja wina!! Żadna z nas nie jest winna, czasami tak bywa i już. Wierzę że będziesz mamą. Bizuuu a co ciebie bo nie mogę doczytać? Baleboste, Taida, Jagoda trzymam kciuki za szczęśliwy finał. MiMama kciuki za transfer i nieustanne kciuki za wszystkie starające się KaDetki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bizuuu
hej Gabi:) ja w piątek będę robić betę , wczoraj zrobiłam sikańca bo nie wytrzymałam i niestety nawet cienia drugiej kreski nie było (a jak się zarodek zagnieździł to powinno coś wyjść). Powoli liżę rany i szukam ośrodka adopcyjnego. Stwierdziłam, że ile można walczyć.Mój organizm już się chyba zaczął buntować przeciwko in vitro bo dostałam uczulenia na fraxiparine :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MMargarytka
Dziewczyny czy ktoś coś wie na temat KD w Białymstoku po 1.11.2015? Można już podchodzić do transferów? Coś się zmieniło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magi136
Czesc dziewczyny ja jestem po jednym nieudanym in vitro z KD w salve w Łodzi mam jeszcze zamrożone dwie komórki i w grudniu chce podejść jeszcze raz po 9 latach starań jestem juz bardzo tym zmęczona tak bardzo sie boje i trace juz nadzieje ze sie uda dobrze ze jest takie forum zawsze mozna sie czegos dowiedziec i uzyskac wsparcie biore leki i mysle ze koło7grudnia bedzie transfer

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam. Decyzja o KD podjęta, teraz trzeba wybrać gdzie. Może podpowiecie czym się kierować przy wyborze ośrodka? Czy którejś z was udało być w ciąży po pierwszym transferze z KD? Na swoich komórkach nie mam szans, próbowałam już cztery razy. Czy na początku nie miałyście wątpliwości ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasem też się zastanawiałam nad tym czy pokocham to dziecko , czasem chwile były zwątpienia , że to dziecko męża i kogoś innego a nie moje. Dziś chce tego dziecka jaka nigdy po prostu marzę o tym by już było i nie ważne jaka płeć nie ważny kolor oczu włosów , będę je kochać najbardziej na świecie. Myślę , że nawet kiedy opowiem swojemu dziecku kiedyś całą prawdę będzie mi wdzięczne , że je urodziłam i za to co mu w życiu dam. A kobiecie która oddała dla nas komórki mogę tylko powiedzieć , że jest wielka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu z 19:55 mam dokładnie tak samo, zastanawiam się czasami jak bardzo będę umiała je kochać. Ale pocieszam się tym że dziewczyny będąc w naturalnej ciąży też mają takie myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, jak zobaczycie dziecko machające rączką na usg i usłyszycie bicie serca to przestanie mieć to jakiekolwiek znaczenie z jakiej komórki ono będzie, bo będzie po prostu Wasze :) i tego życzę każdej :) Co do wyboru kliniki - ja wybrałam Gametę, bo dla mnie miała dobre opinie, była stosunkowo blisko i wiedziałam, że nie trzeba czekać długo na dawczynię. Zresztą z Łodzią mam tylko dobre wspomnienia i nie powiem - wybrałam Rzgów też trochę z sentymentu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jagoda13: Gabi trzymam kciuki! Dziewczyny, nie zastanawiajcie się nawet nad miłością do dziecka. Jak się je nosi, to mnie nawet przez głowę nie przechodzi, ze to KD, że coś tam... po prostu się o tym nie myśli. Zastanawiam się tylko czy się rusza, czy nie jest maleństwu za zimno, za ciepło, czy wystarczająco zjadłam... Bo przecież gdyby nie Wy, dziecka by nie było. Dawczyni jest wielka... ale to my nosimy dziecko pod sercem i dajemy mu życie. A później... faktycznie są różne uczucia po porodzie, hormony buzują, czy to naturalna ciąża czy wspomagana, każda kobieta reaguje inaczej. Trzymam kciuki za walczące dziewczyny. Chociaż przychodzi ten moment, że myślicie by się poddać, to dopóki kasa Wam pozwala, walczcie. Chociaż nie uważam też że adopcja to zejście z pola walki... Każdej życzę małego szczęścia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gabi77
Jak fajnie że jest to forum, Jagoda13 :) Bizuuu jak samopoczucie jutro chyba testujesz, kciukasy. Baleboste , Jagoda wasze wypowiedzi rozwiewaja wszystkie wątpliwości. Magi136 ja też salve, pierwszy transfer z KD około 10 grudnia. Zuza917 czy też podchodzisz w grudniu? Wygląda na to że w grudniu będzie dużo transferów :) Millaas ja też dopiero zaczynałam a niedługo transfer. Maszeńkkaa warto próbować tylko czasami długo to trwa, u mnie już naprawde długo. Koala 89 jak się trzymasz, co u ciebie? MiMama progesteron może dawać takie objawy . Stres nie pomaga. Chociaż pewnie ja niedługo też będę się stresować. Pozdrawiam wszystkie zaglądające na forum dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×