nie chcę mi się iść na sylwestra mimo że bym mogła czy jestem dziwna

nie mam ochoty w ten hałas z zobowiązaniem bycia tam do 5 rano nie kręci mnie to spotkac mozna się zawsze a sylwester to impreza wymuszona i niebezpieczna czuje, że powinnam i wiem, że będę miała wyrzuty sumienia jak nie pójde, mimo, ze tego chcę uważam, że to przez to, że rodzice mnie nie akcpetowali nigdy takiej jakią jestem- introwertyczną tata porównywał mnie do kuzynek, że tańczą, że ładniej, że wesołe, a ja zamknięta w sobie, że bez życia, że powinnam jak one, a ja mam całkiem inny styl życia i bycia mama na studniówce nie była, więc mnie na moją wypchneła, nie chciało mi się, było jałowo nijak zmuszałam się do wsystskiego nie chciałam i każdy mówi- głupio być sameu, idź koniecznie...a do mnie dwa dni potem chłopak przyjeżdza z whiskey i będzie mi miło i wtedy będę świętować i to sie dla mnie liczy i wtedy będe dobrze się bawić, a jesli wyjdę w sylwka, to dlatego, że się zmuszam

a po co sie zmuszasz? obowiazek? Sylwester jest co rok, jeszcze sporo ich bedzie, pojdziesz, jak ci sie zachce. Mnie i mezowi tez sie nie chce, ok, idziemy do znajomych, bo i takk beda tam ludzie , ktorych lubimy ale juz sobie zamowilam powrotna takzowke na 1.

Nie ma sensu bywać tam, gdzie źle się Pani czuje. Impreza to nie obowiązek, a jeżeli na dokładkę niebezpieczna - to o czym - z całym szacunkiem mówimy? Lepiej nie iść. Ludziom rzadko udaje się nie wyglądać sztucznie, kiedy są sztuczni. Zwykle na kilometr widać, że coś nie tak. Wiem po sobie, bo też jestem introwertykiem. Nie jakoś strasznie, ale kiedy robię coś wbrew sobie a nie muszę, to nigdy nic dobrego z tego nie ma.

dzięki za słowa otuchy... ale ja nawet męża nie mam- będę sama i nawet na chwile do żadnych znajomych nie ide, bo nie będzie wymówki, będe musiała zostać i tyle nie będzie, że ktoś jest zmęczony i musze z nim wracac lub do kogoś ledwie znam tych ludzi, więc nawet głupio będzie pić, żeby za dużo nie naopowiadac

acha, no i własnie- sylwester jest co rok a ja dopiero pierwszy raz spędziłabym go sama, zawsze cos było, teraz też mam okazję, z tym współpracownikami, ale mi się nie chce musze chyba jednak okłamac rodziców, że poszłam, bo mi nie darują

up

up

najlepszy sylwester to siedzenie w domu -samemu lub z bliskimi

cieszę się, że wielu tak uważa;-)

no i zostałam w domu, pozdrawiam was mam słabego neta, więc dziękuję bogu, że mam na kompie gotowe playlisty i filmy jakoś przeżyję planując jutrzejszą gościnę, robiąc porządki, pijąc****otem biorąc w nieskończonosć kąpiel

kto ma jak ja wtym pieknym dniu?

ja tez byłam zaproszona na Sylwestra ale odmówiłam. Mam dośc chodzenia na imprezy WYMUSZONE. A niewątpliwie sylwester taką imprezą jest. Nie chce mi sie, nie mam ochoty, byłam dzisiaj w pracy od samego rana, jestem niewyspana i jedyne na co mam ochotę to wykąpać się i wskoczyć do lózka, objerzeć jakiś film na szybko i polożyć się spać. Na imprezę moge iść w każdy dzień, jakby mi się chcialo to oczywiście poszłabym, ALE MI SIE ZA CHOOJA NIE CHCE i NIKT nie bedzie mnie zmuszał zebym gdzieś poszła.

ja również nie lubię chodzić na Sylwestra bo nie bawi mnie to Nie chce mi się na zawołania bawić , tańczyć Nie piję a obżerać się też nie lubię ... Mam znajomych Bywałam czasem gdzieś na sylwka ale około godz. 2.00 w nocy czekałam z niecierpliwością końca nocy żeby wrócić do domku spać .... Jak dla mnie to największą głupota iść tam gdzie nie masz ochoty chodzić . Więc po prostu nie chodze i jestem szczęśliwa . A głoszenie w mediach że oto Sylwester to nie wiadomo co i trzeba iść to nic tylko sianie propagandy..... Więc ludziska nie zmuszajcie się do czegoś czego nie lubicie , a spędzajcie czas jak sami chcecie :) bużka Misiaczki Szcześliwego Nowego Roku wam życzę ..

hello pozdrawiam Cię serdecznie i gratuluję asertywności ja z chłopakiem będę sie lepiej bawiła w piątek niż dziś ale fajnie, że jest wolne, w sumie mam dobry humor;-D

to co planujecie?;-) ja na tyle na ile neta starczy, to posiedze, poza tym sprzątam, mam filmy i muzę na kompie, więc jak siądzie komp przeżyję, będę czytać mistrza i małgorzate będę przygotowywać się w kuchni do jutrzejszej imprezy, balsamować sie zeżarłam małe toffifee i wypiłam cappuccino, teraz mam gorącą herbatę, potem mam dwie paczki chipsów mon cherie, trochę winogrona, duuuuzo piwa i szampana i truskawki boję się, gdyż nigdy nie otwierałam szampana, a jak nie przeżyję, a jak oko wybiję? czy zawsze pół wylewa się na chodnik? czy to musi byś niebezpieczne? jak to się robi? mam wielkie dorato z biedronki

up

Nigdzie nie idę, bo wcale się nie cieszę z faktu, że czas płynie, a sylwester to właśnie oznacza.

Ja też nigdzie nie poszłam chociaż miałam kilka propozycji. Jestem zmęczona, zwyczajnie mi się nie chce :)

;-D