Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Stara a głupia

fatalne zauroczenie

Polecane posty

Gość Stara a głupia

Czy po ślubie zdarzyło Wam się, że zauroczył Was jakiś facet? Kurczę bo ja sama siebie nie poznaje. Po ślubie jesteśmy 5 lat, razem 8 i tworzymy wydaje mi się normalny związek, bez żadnych skandali ale i bez szaleństw i nigdy nie oglądałam się za innymi a teraz pojawił się pewien facet...i od razu zaznaczę, że do niczego między nami nie doszło. Po prostu chyba zaczęłam się czuć jak zakochana nastolatka. Jak go pierwszy raz zobaczyłam i spojrzał na mnie to aż mnie ciarki przeszły, teraz jak wiem, że będę się z nim widziała w ciągu dnia (w pracy) to godzinę przymierzam ciuchy i zastanawiam się co założyć, jak tylko widzę, że idzie w moją stronę serce wali mi jak oszalałe, dosłownie. Wczoraj widziałam się z przyjaciółką ale nawet jej głupio mi wyznać, że czuję coś takiego. Jak ja mam to opanować?? Nie wiem co mam robić...Zawsze byłam bardzo krytycznie nastawiona do wszelkich romansów a teraz jak by on mnie przyciągnął do siebie i pocałował to na pewno bym się nie opierała :D Nakrzyczcie na mnie, proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mis z klapnietym uszkiem
bzykanie bez opierania sie ciekawe :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alopaa
Kobieta też człowiek i ma uczucia ;) A poważnie, takie rzeczy się zdarzają...niestety a może stety człowiek nie jest z kamienia, ludzie na siebie działają, czasem za mocno ;). Wiesz to niekoniecznie musi skończyć się romansem, jak masz zasady, to na pewno do tego nie dojdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stara a głupia
Powiem szczerze, że nigdy nikt tak na mnie nie działał. Pamiętam jak poznaliśmy się z mężem, to nawet nie zwróciłam na niego uwagi. On dość długo się starał i jakoś tak powoli uczucie się rozwinęło a teraz...jak grom z jasnego nieba, jedno spojrzenie i nie potrafię przestać o nim myśleć. Nawet teraz jak o nim piszę to mi serce kołacze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Eee, ja tam Ci zazdroszczę;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zaprzeczam, że to fajne uczucie. Ciągle chodzę podekscytowana :D I chociaż z jednej strony wydaje mi się, że nigdy bym męża nie zdradziła, z drugiej potrafię ostatnio myśleć tylko o tym facecie,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stara a głupia
To pisałam ja, nick mi się sam zmienił :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alopaaa
Wiem jak to jest...z jednej strony fajny stan, z drugiej dziwne poczucie że się jest nie w porządku w stosunku do męża...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stara a głupia
Właśnie. Dlatego chciałabym jakoś przestać ale no nie potrafię, to jest silniejsze ode mnie. Jak wiem, że będę się z nim widziała to stojąc przed lustrem uśmiecham się sama do siebie. Myślę sobie dobra nie bądź głupia, w gruncie rzeczy nawet nie wiem czy on czuję chociaż cząstkę tego co ja ale wystarczy, że go zobaczę, on spojrzy na mnie, uśmiechnie się i już mi cały świat przesłania. Nawet jego sposób mówienia działa na mnie i podświadomość mi szepcze, że działam na niego jak on na mnie. To takie pokręcone, że aż boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alopaaa
Najgorzej że masz z nim częsty kontakt, bo chyba masz w pracy? Bo jak się ma rzadki to powoli przygasa, no i zawsze mniej okazji, że coś się wymknie z pod kontroli. Możliwe że się zakochałaś tak prawdziwie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stara a głupia
Właśnie nie taki częsty, raz, czasami dwa razy w tygodniu. On przychodzi do mnie do pracy. Faktycznie od niedawna, trochę ponad miesiąc ale dziwi mnie to wszystko bo nigdy czegoś tak silnego nie czułam i nie potrafię sobie z tym poradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alopaaa
No to nawet jak raz w tygodniu, to i tak dość częsty...wiesz takie uczucie, jak pisałaś o mężu, że tak powiem wychodzone, to często jest przyjaźń, co nie oznacza, że nie można być szczęśliwą w takim małżeństwie...ja tak mam i jestem szczęśliwa, a prawdziwa miłość pojawiła się jak byłam 1,5 roku przed ślubem, ale to nie miało że tak powiem racji bytu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alopaaa
Zresztą dopóki się czegoś takiego nie przeżyje, to może się wydawać że do męża czuje się miłość...bo niby skąd wiedzieć jak to jest, jak się tego nie przeżyło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stara a głupia
I ta nie pewność, Czy to się rozwinie, jeśli tak to w jakim kierunku pójdzie. Nie ma dobrego rozwiązania. To jest szczególnie trudne, bo mamy dziecko 4-letnie, tak zapatrzone w tatę, że szok. Jeśli byśmy się z mężem rozstali to małemu chyba serce by pękło. A jeśli to naprawdę ta jedna, prawdziwa miłość, to mam żyć z już zawsze ze świadomością co mi uciekło, lub co sama wypuściłam z rąk? Nie wiem nic. To w sumie na razie tylko znajomość ale strasznie mocno wszystko odczuwam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alopaaa
A zauważasz jakie w miarę realne zainteresowanie jego swoją osobą? ;). Wiem wiem że ciężko jest obiektywnie ocenić jak się jest w takiej euforii, ale czasem coś ewidentnie widać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obiektywnie nie potrafię :) a nieobiektywnie mi się wydaje, że on pożera mnie wzrokiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alopaaa
A ile masz lat? ;) Ciężki dylematy przed tobą, nawet jak to zostanie w sferze niewinnego flirtu...ale i tak uważasz że coś takiego warto jest przeżyć w życiu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stara a głupia
29 i pół :D W tym roku już 30 niestety a czuję się jakbym miała 17.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alopaaa
ja miałam 25 lat, jak mnie to spotkało, więc też nie podlotek ;) oj z tym to nie ma zasady, a na pewno nie zależy od wieku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stara a głupia
I jak to się u Ciebie skończyło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alopaaa
Jak pisałam to było przed ślubem...z mężem wtedy narzeczonym otwarcie sobie mówiliśmy wcześniej, że nie wiemy czy połączyła nas miłość, ale super nam było razem...na jakiś czas się rozstaliśmy, mąż do dziś nie zna szczegółów o co chodziło dokładnie, ja go nie zdradziłam, nawet jak nie byliśmy przez jakiś czas razem...no a ten z tej mojej wielkiej miłości, w pewnym momencie się usunął, fakt że po prostu przestałam go widywać...mijają lata, dziś też jestem 5 lat po ślubie, mam dziecko, ale wiem, ba mam pewność że on było moją prawdziwą miłością...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile ty masz lat, dwadzieścia i parę? Takie zauroczenia zdarzają mi się średnio raz na dwa-trzy lata ale żeby z tego powodu rujnować życie czy ogólnie poważnie myśleć o tym myślowo-emocjonalnym fenomenie?? Musiałabym być skrajnie dziecinna. Dorośnij, najwyższa pora. P.S. Zauroczenie przechodzi samo, jak każda choroba, byle nie egzaltować się nim i nie pielęgnować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stara a głupia
Był Twoją wielką miłością a tak po prostu przestaliście się widywać? Czemu odpuściliście tak łatwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stara a głupia
Tobie się zdarzają co 2-3 lata a mi pierwszy raz, widzisz różnicę? Nie potrafię się w tym odnaleźć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alopaaa
słuszna uwaga z zauroczeniem, zapomniałam o tym napisać ;) mi też to się zdarza, co jakiś czas, to jest normalne jak człowiek żyje wśród ludzi ;), mija szybciej czy później, co najwyżej sobie człowiek niewinnie poflirtuje słownie ;)...ale to zupełnie co innego niż, to co przeżyłam przed ślubem, wtedy czułam to całą sobą, że to miłość mego życia, nie było dylematów, co mnie spotkało...sama nie wiem jak to się stało, że nawet nie spróbowaliśmy, w pewnym momencie uznałam, że on też musi tego mocno chcieć, jak ja, a on nie wiem, czuł to co ja, ale był trochę ode mnie starszy, inny charakter, nie wiem, chyba bał się zaryzykować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×