Rodzina znowu dała ciała

Braciszek robi sobie remont i czasami na mnie spada wpuszczanie wszystkich gości od malowania i rolet. Raz przyszedł koleś od mierzenia rolet i się pytał na które okna, kochany brat oczywiście nie podał mi żadnych szczegółów i 15 minut trwało nim się do niego dodzwoniłam i łaskawie mi powiedział. Dzisiaj przyszedł zakładać rolety, pomijam już nawet to że brat mi o tym bąkał parę dni temu że we wtorek albo środę.. nie wnikałam, stwierdziłam że mi powie dokładnie jak będzie wiedział, ale po co... szkoda że byłam w domu! jak skończył gość o pytam czy coś jeszcze a on ze zdumieniem 'nooo.. tak... jest dopłata'. Znowu wydzwanianie i czekanie 10 min faceta który się spieszył, aż brat mi powiedział i szukałam po wszystkich szufladach takiej dużej półki kasy bo sobie zapomniał gdzie dokładnie dał.. Jak zapytałam brata, czemu terminu mi znowu nie podal, to stwierdził że zapomniał.. O_O Wydarłam się na niego przez telefon i powiedziałam, że więcej nikogo nie wpuszczę. I tak zrobię. Ten jeszcze miał czelność mi powiedzieć, że 'panikuję' i jestem 'aspołeczna'. Zawsze zresztą tak jest, oni są cudowni a tylko ja jestem wg. nich do niczego.