Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Brak pokarmu to mit

Polecane posty

Gość gość
Brak pokarmu wystepuje u 5 % kobiet, to nie mit. Spotkalam przez 30 lat jedna matke, ktora mimo pomocy doradcow laktacyjnych nie mogla karmic. A jak wyglada syt w Polsce, ile matek przerywa karmienie ze wzgledu na brak pokarmu? Z pewnoscia duzo wiecej niz 5%, powiedzialabym 50%. Wiec pewnie o to chodzilo autorce. Czesto, jak ktos chce karmic, wystarczy odrzucic butelke, smoczki i karmic. Ja po cc nie mialam nawalu do 5 dnia, dokarmialam w szpitalu. W domu juz nie dawalam mm. Cale dnie to karmienie trwalo, na poczatku mala spadla troche na wadze, przyrosty marne ale zaczela przybierac. Przez trzy miesiace walka az jednego dnia corka napila sie w 15min i spala 3h. Jak miala 6 m wygladala jak maly budda. Ale ile sie nasluchalam, ze nie mam pokarmu to moje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glogoria
A odnośnie terroru karmienia piersią to ja miałam na odwrót - tzn. przez pierwszy miesiąc, dwa, może trzy było OK - karmisz piersią, w porządku. Ale mój mały miał kolki i płakał więc szybko babcie, ciotki i moja siostra zaczęły podejrzewać słynny "brak pokarmu". "Może mu nie leci", "jeszcze go karmisz? a masz JESZCZE pokarm?" (wszystkie te osoby szybko podawały smoczki więc pokarm faktycznie może trochę zanikał, albo laktacja się regulowała i piersi nie były przepełnione, więc orzekły brak pokarmu i zaczęły dokarmiać, a później wiadomo - z górki do zakończenia laktacji) - tak, mojemu "nie leciało" i przez to mając 6 tygodni ważył 6 kg. (urodził się ważąc 3 kg) i miał fałdę na fałdzie ;) Ja odnoszę wrażenie, że w Polsce jest akceptacja na karmienie piersią, ale maksymalnie do pół roku. Tak jak pisałam wyżej, od mniej więcej 3-go miesiąca słyszałam: "jeszcze karmisz?!", "ale dajesz mu już butle?", "no i myślisz, że on się najada? to chociaż dawaj mu jakieś biszkopty", "jeszcze karmisz? chce ci się? pewnie w nocy się jeszcze budzi?" itd. itp. Kiedy skończył pół roku i np. u rodziców siostra widziała, że karmię piersią to już nawet nie komentowała, ale pewnie "wiedziała swoje", że pewnie tylko się przytula bo i tak leci woda, że rozpieszczam dziecko, że taki duży a jeszcze doi cyca, wcześniej słyszałam takie komentarze odnośnie innych dzieci (siostra jest ode mnie kilkanaście lat starsza). I mnie rozwala to podejście, że wszyscy są ekspertami w dziedzinie żywienia dzieci i najwspanialej jest karmić dzieci tak jak oni karmili swoje. Mój pił cokolwiek poza mlekiem po 6-tym miesiącu i była to woda, lubił pić wodę, soczki nie bardzo, koperek również, herbatę gorzką dostał może raz (ja nie lubię czarnej i wręcz po niej boli mnie brzuch więc tym bardziej nie sądzę, żeby była odpowiednia dla niemowląt, piję tylko zieloną i owocowe) a ludzie: "i on pije sama wodę? nawet nie osłodzoną? daj mu herbatkę jak się należy z cukrem". I na siłę wciskanie przez wszystkich słodyczy, masakra! Sorki za off topic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też po cc nie miałam nawału do 5 dnia po porodzie, w szpitalu mały trochę za dużo stracił na wadze, kazali mi dokarmiac. Zero walki o laktacje ze strony położnych, neonatolog po prostu wyjęła buteleczkę z modyfikowanym i kazała mi go tym karmić, dokarmiałam w szpitalu przez 2 dni, żeby się nie czepiali i wypuścili nas do domu, a jak już byłam w domu to się zawzięłam i nie dawałam mu mm tylko przez pierwsze dwa tyg wisiał na cycku całe dnie. Ale potem było już górki. Teraz ma 5 miesięcy waży ponad 8 kg, jest okazem zdrowia i cały czas tylko na piersi. Ale też się nasłuchałam, głównie od babci męża, jak tylko synek płakał to od razu "pewnie głodny" "pewnie mu się pić chce"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brak pokarmu wystepuje u 5 % kobiet, to nie mit. Spotkalam przez 30 lat jedna matke, ktora mimo pomocy doradcow laktacyjnych nie mogla karmic. A jak wyglada syt w Polsce, ile matek przerywa karmienie ze wzgledu na brak pokarmu? Z pewnoscia duzo wiecej niz 5%, powiedzialabym 50%. Wiec pewnie o to chodzilo autorce. Czesto, jak ktos chce karmic, wystarczy odrzucic butelke, smoczki i karmic. Ja po cc nie mialam nawalu do 5 dnia, dokarmialam w szpitalu. W domu juz nie dawalam mm. Cale dnie to karmienie trwalo, na poczatku mala spadla troche na wadze, przyrosty marne ale zaczela przybierac. Przez trzy miesiace walka az jednego dnia corka napila sie w 15min i spala 3h. Jak miala 6 m wygladala jak maly budda. Ale ile sie nasluchalam, ze nie mam pokarmu to moje. xxxxx Jakbyś pisała o mnie i moim dziecku, zgodziłam się na dokarmienie w szpitalu (jedna doba), bo chciałam wyjść do domu, w domu nie miałam butelek i mleka, bo wiedziałam że będę karmić piersią i byłam na to nastawiona. Na szczęście moja rodzina jest dość oczytana i mi nie narzucali, że się nie najada, że mam chudy pokarm itp ale jak wróciłam do pracy a dziecko nawet nie piło z butelki, jadło 3 rzeczy na krzyż, to było namawianie na butelkę, mojego mleka z niej nie chciał. Dopiero jak dziecko kilka razy dosłownie ozdrowiało bez żadnych leków w tym leżąc w szpitalu, gdzie zakazali podawać cokolwiek innego na rota niż pierś, to dali nam spokój. Po roku, 1,5 2 latach karmienia jedynie moja mama pytała się dziecka, czy coś mu jeszcze leci, czy on pije, czy tylko "cyca".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no bo brak pokarmu to mit. Poczytajcie sobie fachowa literature a nie kafe. To na prawde mit.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie wiem, jakoś trudno mi uwierzyć, że to mit, bo naprawdę nie miałam pokarmu i nie mogłam (choć bardzo chciałam) karmić swojego maluszka. Ratunkiem dla mnie okazała się pobudzająca laktację herbatka lactosan. Piję ją regularnie i wreszcie pokarm się pojawił i teraz już normalnie mogę karmić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chce mi sie was czytac. To moje pierwsze dziecko, mam 30 lat, w szpitalu mialam nawal, a potrzeba karmienia piersia do teraz mam tak duza. Przystawialam nawet co godzine, pilam powyzej 3 litrow dziennie, a dieta? Truskawki? Pomidory? W zyciu! Bo polozna mi powiedziala ze wplywa to na jakosc mleka. Wizyty w poradni laktacyjnej, konsultacje z pediatra. Przyszedl 5 tydzien maluszka... I co i nic.....dlatego przykro mi to mowic ale niektore matki tutaj pie*dola. Najlepiej wymadrzaja sie te ktore problemow nie mialy. Jak nie masz to nie masz. Nie zmienisz genow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przystawiałaś co godzinę? Jak miałaś problemy to dziecko powinno być cały czas przy piersi. Miałam mnóstwo problemów ale dzięki mojemu zaparciu udało się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość galanteria
Taki całkowity brak pokarmu rzeczywiście zdarza się bardzo rzadko. Częściej zdarzają się kryzysy ale je rzeczywiście przy odpowiednim nakładzie własnej pracy i wsparciu położnej albo poradni laktacyjnej można pokonać. Sama ratowałam się też suplementem aptecznym wspomagającym laktację i w końcu ruszyło, ale stresu rzeczywiście jest sporo więc rozumiem mamy, które to tak bardzo przeżywają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak sobie wyobrażasz, wiszenie niemowlaka cały czas na piersi, kiedy w domu jest jeszcze dodatkowo 3 latek? Przecież starszym dzieckiem też musisz się zająć, jak chcesz to zrobić z niemowlęciem przy cycku? Oddać starsze dziecko do bidula?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
- karmię od 2 miesięcy, początki jak u większości były trudne, ból, kryzys za kryzysem (w sumie nadal są to początki, laktacja jeszcze się nie ustabilizowała) regularnie musiałam stawiać się w poradni na ważenie malutkiej bo wg pediatry za wolno przybierała, ale miałam zakaz dokarmiania mm. - młode kobiety w mojej rodzinie świetne karmiły latami, nie dokarmiały mm, a wg jednej z nich, jeśli poodciągam po trochu mleko, tak z 10 razy, to choć mam go mało to uzbieram porcję i będę mogła gdzieś wyjść (to warunkiem wyjścia na 2 godz bez dziecka jest katowanie się cały dzień laktatorem?) - z laktatora skorzystałam dosłownie kilka razy, łudziłam się że jak będzie nawał to zamrożę zapas pokarmu i co? nawału nie było, mam zamrożone 2x40ml bo właśnie 40ml udawało mi się ściągnąć z obu piersi, a potem dziecko wyło bo dla niej zabrakło, mimo że teoretycznie po 2 godz pokarm powinien się doprodukować. - nie dostałam doła tylko dzięki bliskiej mi położnej. jeszcze przed porodem przyniosła mi kilka porcji mm na wszelki wypadek. bardzo się przydały, uratowały nas niejednej nocy, czasem brakowało w piersi tych 25 ml które zjadła z butelki i rozluźniona po 2h głodowego płaczu zasnęła. w sumie zużyłyśmy jedną puszkę mm, które zawsze stoi na półce w zasięgu mojego wzroku i jestem rozluźniona bo wiem, że jak mała będzie się zanosić z głodu to mam zestaw ratunkowy. i co? karmię piersią coraz lepiej, pokarmu mam coraz więcej, dokarmiam ją mm raz na 2-3 dni bo czasem wieczorem przychodzi kryzys. rzadko zje z butli więcej niż 60 ml, więc pewnie mogłabym ją przetrzymać, ale nie będę męczyć i jej i siebie. laktacja się rozkręca, mimo towarzyszącemu mm. - choć byłam nastawiona na karmienie wyłącznie piersią i miałam ogromne wyrzuty sumienia ratując się mm to mój wniosek jest taki, że mm to nie trucizna, i jeśli kobieta odczuwa brak lub zbyt małą ilość pokarmu, to powinna się uśmiechnąć, rozluźnić i zrobić to co sprawi ulgę i jej i dziecku, a wszyscy których sprawa dotyczy będą zadowoleni. ja przez długi czas szukałam w oczach innych zrozumienia, próbowałam się usprawiedliwiać i tłumaczyć z mm choć najbliższe mi osoby wspierały każdą moją decyzję. nie oszukujmy się, nie każda matka ma w sobie na tyle determinacji, żeby walcząc o laktację znosić zanoszące się z głodu dziecko. - w rodzinie mojej i męża młodsze kobiety robią głupie miny kiedy mówię, że zdarza mi się dokarmiać. starsze kobiety, mama, teściowa mają na tyle taktu i pokory, że wspierają i same przyznają, że karmiły nas po 1 mc, max 3 mce i jakoś żyjemy, więc co nie postanowię będzie dobrze. - nie dajmy się zwariować!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kieronima
warto oczywiscie o ta laktacje walczyc ale tez nie ma co szalec, wszystko w ramach zdrowego rozsadku i wlasnych mozliwosci. A mozna wiedziec jaki preparat na laktacje bralas? Pomogl tylko on czy robilas cos jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość galanteria
Położna mi polecała femaltiker bo ma słód jęczmienny który podobno wspomaga laktację. Poza tym stosowałam się do rad typu ciągłe przystawianie, bo laktację wspomaga też ssanie malucha. No i według jej zaleceń zmieniłam trochę pozycję żeby i mi i synkowi było wygodniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja walczyłam ponad miesiąc o karmienie piersią (w tym 5 wizyt w poradniach laktacyjnych), ale się nie udało... Herbatki, karmi, jakieś tabletki... nic nie pomogło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka po dwoch latach od zalozenia tematu powinna przeczytac jeszcze raz co za bzdury napisala. Jak przez pol roku sie karmi wylacznie piersia, to sie mozna wymadrzac, ze brak pokarmu to mit! - Dziecko płakało po jedzeniu- mówili: brak pkarmu, dokarmiaj- bo moze mu sie tak chcialo? - Ściągałam laktatorem w godzine max 50ml mleka- brak pokarmu, dziecko wyssie mniej niż laktator - nie urodzilas malego zarloka. - Dziecko je 3-4min i się odrywa- denerwuje się, bo nie ma pokarmu- moze nie potrafilo sie przyssac, ale dziasla bolaly? - Małe piersi, miękkie, jak naciskam nic nie leci- oczywiście, że brak pokarmu - pol godziny po karmieniu sprawdzalas? - Ma pół roku i nie przesypia nocy, budzi się po 3,4,5...10 razy? jest głodne- brak pokarmu!!!! - pol roczne potrzebuje juz ciut wiecej niz tylko piers, ktora w tym momencie moze byc juz "luzniejsza" w konsystencji i to chyba normalne, ze potrzeba ilosci rowniez sie zwieksza. Do pol roku wytrzymuja na samej piersi, tylko nieliczne niemowleta. - 4miesiące a waga 7100 (urodzeniowa 4100)- mało przybrał, brak pokarmu- nie przybral malo. Przybral prawidlowo! - Pora karmienia a ja nie czuję, że coś się napełnia- bo nie ma czym, tam nie ma pokarmu! - pory karmienia, to ty sobie mozesz ustalac przy mm, albo jak wprowadzasz posilki stale. Kp jest zawsze na zadanie. Jak karmisz czesto, to nie poczujesz napelniania sie piersi. Tylko twoje szczescie, ze twoje dziecko jadalo malo, bo gdybys miala takiego zarloka jak moje, co wypijalo 100ml, to bys nie wydolila. Nie da sie naprodukowac setki mleka co godzine, po prostu sie nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie raz czytałam w fachowych zrodlach, ze osrodek karmienia znajduje sie w mozgu. Brak pokarmu to na ogol stres, psychiczna bariera ( a to teraz coraz czestsze). Podawano przyklady kobiet w czasie kompletnego głodu , wojen -u starszych, dawno nie karmiacych kobiet, zdesperowanych,ze dzieci głodne, nagle po kilku latach pojawiał sie pokarm , karmily swoje znacznie starsze dzieci bo nic innego nie było. Wspominam, jaką męką bylo dla mnie karmienie pierwszego dziecka( ciaza z komplikacjami, ciezki poród, chorowałam) - wciaz przezywalam, czy mam pokarm, czy starczy, dziecko bylo nerwowe, karmienie trwalo godzinami, bo co chwile sie odrywało, ja w stresie, ale karmilam ponad rok. Przy drugim - pelen luz,karmilam, kiedy chcialam i jak dlugo chcialam., szło jak z płatka. Wiec na pewno cos jest na rzeczy, ze jak czujesz,ze chcesz karmic i wierzysz, ze wszystko bedzie z tym ok, to i karmisz. Zreszta to nie tylko moje spostrzezenia, kolezanek tez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćGrażyna
Gość, ja się z Tobą w stu procentach zgadzam, dużo utrudnia stres, ale weź tu bądź świeżo upieczoną mamą i się nie stresuj, tym bardziej jak to pierwsze dziecko. Ja miałam suszę w piersiach, nie mogłam sobie z tym poradzić, te wszystkie złote rady okazały się nic nie warte. Pani w aptece poleciła mi prolaktan i faktycznie pomógł. Teraz bardziej filtruję informacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko leniwa krowa powie że nie ma mleka!!!! A dziecko cierpi przez taka sukę... oby Hafija załatwiła że takie egoistki będzie można zgłaszać do MOPS-u!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie wulgarne fanatyczki w ogóle nie powinny mieć dzieci. Hafija by cię nie pochwaliła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Choruję na wstydliwą chorobę psychiczną, nie moglam kp bo biorę leki. Biorąc je jestem zupełnie normalna. Nie chcialo mi soe kazdemu tłumaczyć, czemu nie kp więc twierdze, że nie mialam pokarmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Choruję na wstydliwą chorobę psychiczną, x Choroby psychiczne, to CHOROBY. Nie ma się czego wstydzić - to tak dla Ciebie. A innym faktycznie nie ma się co spowiadać. I tak wymyślą, że MOGŁAŚ karmić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×