Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Brak pokarmu to mit

Polecane posty

Gość do autorki tu
jak karmienie jest wygodne, jak dziecko wisi Ci 7 miesiac na piersi i dopiero teraz znalazłaś czas zeby sie podzieliac z nami swoim odkryciem ? i wstaje C**** 10 razy w nocy. No nie wiem, mnie wygoda kojarzy sie z czyms innym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmiąca mm z wyboru
A mnie dziwi, że kobiety kosztem swojej psychiki chcą za wszelką ceną karmić piersią. I wpadają w depresje i mają doła przez pół roku. Ale uważam, że jest nagonka na kobiety karmiące mm. Dosłownie wszędzie. W szpitalu, w domu, nawet sąsiedzi potrafią się wtrącać. Ja ogólnie nie lubię gmerania przy piersiach. I nie ważne czy mąż, lekarz czy dziecko. Ja nie chciałam karmić piersią, odsuwałam się od dziecka, bałam się bólu. Próbowałam odciągać laktatorem. I co? Przez 30 minut 4ml. Nie miałam nawału pokarmu. Prawie nic mi nie leciało. Mam się ciąć z tego powodu? Bez przesady. To jak każda matka karmi to jej prywatna sprawa, a taki temat na każdym forum powoduje awanturę. To jest dziecinada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serioooo
Karmiłam piersią dwa miesiace. Mały się po prostu zbuntował i nie chciał ssać z piersi. Na początku miałam wyrzuty sumienia że przechodzę na mm. To przez terror. Wszystkie babcie, ciotki i pociotki pytały czy karmię i mówiły "to dobrze, karm jak najdłużej". Bałam się ze jak się dowiedzą to będę w ich oczach wyrodna matką bo się poddałam. Teraz jestem pewna, że dobrze zrobiłam. Wolę szczęśliwe dziecko nakarmione mm niż płaczące i prezace się przy piersi. Wygodniejsze dla mnie było kp, nie trzeba było szaleć z butelkami, grzaniem wody etc. dodatkowo mój Maluch to alergik. Ostatecznie dietę miałam tak ograniczoną że nie jadłam praktycznie nic, a i tak wysypka była. Po przejściu na mm wszystko zniknęło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Również prolaktynka
Czyli te obiektywne przyczyny nie obejmują zaburzeń hormonalnych? To już wiadomo czemu jest wg nich tak mało kobiet które nie mogą karmić. Wybierz się do kliniki i dowiedz się jak wiele kobiet walczy o ciążę z prolaktyną. i tu dowc***sezonu! Nie miałam dziecka a miałam pokarm przez 2lata. A jak urodziłam to nie mogłam karmić bo nie miałam pokarmu! Taki uśmiech losu. Niestety prolaktyna to mleczny hormon i jak ma za niski poziom to choćby na głowie stawać to mleko się nie pojawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no niestety nie zgodzę się, ja bardzo walczyłam o karmienie naturalne, przystawiałam do piersi ile się da, ale mały wiecznie płakał, przybierał na wadze zbyt wolno, mało spał. oboje płakaliśmy, musiałam wprowadzić mm na wyraźne zalecenie lekarza. nadal piję herbatki, odciągam laktatorem, przystawiam do piersi, żeby choć odrobinę pokarmu mamy zjadał. kupiliśmy butelkę natural aventu która przynajmniej nie zaburza mu odruchu ssania i nadal ssie pierś, chociaż to niestety jest bardziej na deser, bo na głodniaka się denerwuje że mało leci :( więc czasem niestety nie jest to mit, chociaż bardzo bym chciała by był tylko mitem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurcze, mi żaden lekarz nie powiedział, że to iż zanika mi pokarm może być przez prolaktyne. Nawet nie trafiłam na taki artykuł wcześnie. Powiedzcie te dziewczyny co miały z tym problem, jakie badania robiłyście? Leczy się to jakoś? O co z tym chodzi? Może mieć to teraz jakiś wpływ na mój organiz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale to sa 2 rozne rzeczy. Te powody ktore podalam wykluczaja karmienie z powodow zdrowotnych. Matka ma mleko, dziecko tez potrafiloby ssac ale jest to niebezpieczne, szkodliwe.. Czym innym jest z kolei zbyt mała ilość pokarmu. Tu powodem może być złe przystawianie, słabe ssanie, dokarmianie, ssanie smoczka, stres matki, problemy zdrowotne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też doszłam do wniosku, że to zwykle mit. owszem, są przypadki, kiedy porkarmu rzeczywiście brak, ale to niezwykła rzadkość. niestety znacznie częściej wszystkie "mądre" ciotki klotki pieprzą głupoty. ile ja razy usłyszałam, od mamy, teściowej, znajomych, ciotek, nawet od pani do sprzątania (!) że mam za mało pokarmu na pewno - paranoja jakaś! a dziecko karmiłam i ciągle karmię (7 miesiąc), choć teraz też dokarmiam mm - niestety zaczęłam z winy lekarki, która źle zwarzyła dziecko i kazała dokarmiać i wtedy rzeczywiście pokarm zaczął mi zanikać, ale walczyłam i teraz regularnię karmię częściowo z butli, częściowo z piersi (raz tak, raz tak). mamy karmiące, które chcą karmić - nie słuchajcie pierdół o małej ilości czy złej jakości pokarmu, bo to z reguły bzdura!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zwalaj winy na lekarkę, możesz równie dobrze odstawić butelkę i karmić piersią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość renijka
Jak są jakieś wątpliwości odnośnie ilości pokarmu to zawsze można wziąć sobie femaltiker i popijać kilka razy dziennie. Laktacja się unormuje i przynajmniej będzie pewność, ze nie zagrozi nam żaden kryzys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość renago
Aż poszłam do apteki z ciekawości i się okazało, że ten suplement jest popularny wśród karmiących mam. U mnie tak było, że po jednym opakowaniu mleko leci niemal ciurkiem i już wiem, że pójdę po następne.Smakuje też dobrze, przypomina karmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ile płacą za tak reklamę? Jestem karmiąca mamą przez 2 lata, mogę wciskać znajomym ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kryzysy laktacyjne - 3 i 6 tydzien oraz 3 miesiac - takie typowe, w tym czasie najczesciej matki rzucaja karmienie twierdzac ze nie maja pokazrmu kryzysy laktacyjne spowodowane np. stresem - w kazdej chwili moga sie zdarzyc potrzeba ok 5 dni by wywolac laktacje, nawet u kobiety ktora noigdy nie rodzila mialam zanik pokarmu na ponad tydzien gdzy bylam z synem w szpitalu, nie poddalam sie... pokarm wrocil trzeba walczyc a nie sluchac glupot ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zgodzę się, że brak pokarmu to mit. Rodziłam przez CC , dziecko było w inkubatorze, poród ciężki. Pokarm się nie pojawił nawet gdy praktycznie całymi dniami próbowałam coś zdziałać laktatorem. Kiedy wypisano moje dziecko ze szpitala od razu przystąpiłam do karmienia, ale pokarmu nie było w ogóle i od razu zaznaczam, że nie było tak, że zła technika karmienia czy coś, bo nawet lekarze się dziwili. Pokarm się nie pojawił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wykluczam cc - bo wtedy czasami ciezko o mleczko, ale do mam naturalnie rodzacych- to zalezy od Waszego uporu,. takie dzieci karmi się prawie cała dobę - mozna pójsc na łatwizne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kolejna matka Polka, co to musi światu obwieścić, jak to cycem karmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolejna bzdura a co ma cc do karmienia piersia? Cc nie wyklucza karmienia, dziecko przywoza dosc szybko na sale, klada na piersi i karmisz na lezaco. Ot filozofia wielka. Nie ma znaczenia czy sn czy cc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
że ciężko o "mleczko" po cc, to też mit. Prawdą jest że leki podawane przy cc, mogą wstrzymywać laktację ale nie jest tak, że nie pojawia się w ogóle tylko jest trochę później. Po pierwszej cesarce nawał miałam w 4 dobie, po drugiej w 5. W drugim przypadku trzeba było trochę dokarmić w szpitalu ale po przyjściu do domu nie podałam mm ani razu. Najważniejsze to dziecko przy piersi, nawet non stop z tym trzeba się liczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arielkas
Ja miałam dwie cesarki, ale po pierwszej kłopotów z karmieniem nie miałam, ale przy drugim dziecku w trzecim tygodniu laktacja się zatrzymała jednak dałam jakoś radę i wszystko wróciło do normy. Grunt to się nie załamywać ale spokojnie przeczekać kryzys starając się pić dużo wody albo słod jęczmienny, który w sumie najlepiej działa na laktację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko zależy od hormonów , ja po cesarce miałam siarę jak wszystkie dziewczyny które urodziły jednak na trzecią dobę nie miałam nawału jak one, im kapało z brodawek jak w niedokręconego kranu, u mnie trzeba było dobrze przycisnąć brodawki żeby coś poleciało, do tego strasznie się stresowałam bo mała nie umiała uchwycić brodawki (były krótkie) ale jak tylko na czwartą dobę wyszłam do domu to się zaczęło :D, najpierw odciągnęłam laktatorem siarę i podałam głodnej córce butelką (chciałam sprawdzić ile tego mleka jest i odciągnęłam 30 ml z każdej piersi) a potem przystawiałam córkę do piersi stosując nasadki silikonowe i dziecko piło. Mleko całkowicie zanikło mi po dwóch latach od cesarki pomimo że karmiłam jedynie 4 miesiące a potem sporadycznie odciągałam . Moja znajoma po sn , straciła swój pokarm już w 6 miesiącu po porodzie, zwyczajnie było go coraz mniej pomimo że regularnie karmiła synka. Wszystko zależy od kobiety a nie rodzaju porodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może i mit, ale nie każda ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może i mit, nie wiem i nie interesuje mnie to, bo zrobiłam wszystko, aby karmić butlą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to po co wypowiadasz się w temacie, który cię nie dotyczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie że to mit, ale ja miałam takie problemy ze względu na płaskie brodawki, że szybko podziękowałam. Sama byłam z dzieciakiem w domu, mąż niestety na drugi dzień wrócił do pracy, więc do wieczora siedziałam sama. Dziecko głodne, w szpitalu nie karmiono, położne zbyły krótko moje cycki że tutaj to dziecko się będzie musiało namęczyć,...więc po tygodniu podziękowalam i przeszłam na mm. Przez 3 mce kolejne musiałam znosić krytykę i rady złote typu musisz próbować..... kolejne dziecko - od razu będę podawała MM, nikt mnie już nie przekona do prób naturalnego karmienia i tyle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena Mama adasia
a ja wam powiem ze brak pokarmu to wcale nie mit, ja mojego synka bardzo chcialam karmic piersia. najbardziej ze wzgledow bliskosci no i finansowych. robilam wszystko. przez 2 tyg przystawialam adaska do piersi rowno co godzine. i po 20 mimo ze dla niego bylo to nie na reke ze wzgledu na to ze ulewa. i pokarmu nie mam tzn po 2 dniach juz mialam wiecej pokarmu chociaz wcale nie tak duzo. mimo ze dalej tak samo bo przystawiama pokarmu nastepnego dnia prawie w ogole niie mialam i tak przez 3 dni potem znowu wieciej przez dwa dni i przez kolejne 3 dni znowu nic. najgorsze jest to ze maly nie chce ssac jak jest pusta piers. karmie mieszanie najpierw karmilam malego butelka ok.30 ml i przystawiam go do piersi wtedy dopiero zaczynnal ssac. a pokarmu dalej nie mialam bo jak wyssac to dopiero nastepnego dnia mialam pokarm. aktualnie piersia karmie go tylko nad ranem ze 3 razy mniej wiecej co pol godziny mniej wiecej po 5 min bo zaczyna sie denerwowac bo nic nie leci sporadycznie uda mi sie go raz w dzien nakarmic ale to rzadko. maly bardzo lubi cyca. lubi spac nawet z nim pod warynkiem ze chociaz troche jest tego pokarmu. gdy mu daje butelke na poczatku nie chce glazie mnie po cycku daje mu ale pociagnie dwie minuty i krzyk bo nic nie ma i w koncu daje mu butelke. na poczatku jak tak krzyczal probowalam mu przystawiac piers przez 2 godziny ale teraz szkoda mi dziecka bo on glodny jest.dalej bardzo chce karmic piersia dla mnie to o wiele wygodniejsze. nie trzeba wstawac odgrzewac. trzymac go do karmienia te okolo15 min. jak karmie piersia rozkladam sie wygodnie i jego wygodnie ukladam karmilam bo czesto na lezaco najlepsza pozycja szczegolnie w nocy, bardzo balam sie ze jak podam mu butelke strace ta bliskosc z nim ze sie oddalimy od siebie. ale wszystko sie ukladam maly za to lubi zasypiac przytulony policznie do piersii caly wtulony we mnie. a wy mowicie zeby nie podawac butelki niedopac itp. moj maly musial pic ze smoczka bo inaczej sie ksztusil. a przepajac gomusialam bo te upaly co sa i byly to dla dziecka tez meczarnia a ni pokaem matki nie jest tak nawodniowy ani mleko mod. dziecko by mi sie odwiodnilo. sama lekarka tak mowila a to ze podawalm mu butelke to wcale nie oznacza ze to przyczyna braku pokarmu bo adasko caly czas woli piers. POZDAWIAM WSZYSTKIE MAMY TE KARMIACE PIERSIA I TE BUTELKA NIE WAZNE CZY KARMIMY NASZE MALENSTWA WZNE ZE NIE SA GLODNE. BO NAJEDZONE DZIECI TO SZCZESLIWE DZIECI :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tra ta ta dupa w krata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masakra, nie mogę czytać tego wymądrzania !!! czy wiecie co czuje kobieta, która nie może wykarmić dziecka??? której nic nie leci z piersi???? ja 2 tyg. karmiłam dziecko po palcu strzykawką.odciągałam pokarm co 3 godz. przystawiałam dziecko co 4 godz. i co??? prawie nic nie leciało. czy wiecie w jakim byłam stanie po 4 miesiącach??? jak denerwowało się dziecko , które przystawiałam a ono nie mogło nic się napić??? a robiłąm tak dlatego, ze wszyscy mówili , ze brak pokarmu to MIT ! po 4 miesiącach dałam za wygraną.dziecko było na MM, siebie też już nie katowałam i co??? dziecko jest szczęśliwe gdy szczęśliwa jest jego mama!!! wszystko się zmieniło, w końcu cieszyłam sie macierzyństwem. teraz jestem w ciąży i drugi raz ni popełnie tego błędu. jeśli nie będzie pokarmu,po tygodniu, dwóch dam spokój i nie będę katować siebie i dziecka. Tyle o Waszym micie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przystawiałam co 2 godziny-pomyłka :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cołko prowda
"Brak pokarmu to mit" lekarki się odezwały. Zapytajcie lekarzy czy brak pokarmu to mit. Idiotka na idiotce!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glogoria
Przy karmieniu piersią bardzo ważne jest nastawienie psychiczne - już dawno zaważyłam zależność, że im więcej stresowałam się czy ściągnę odpowiednią ilość mleka laktatorem (w ciąży zapisałam się do szkoły policealnej, aby zdobyć dodatkowe kwalifikacje i wykorzystać "zawodowo" przerwę w pracy związaną z macierzyństwem i kontynuowałam naukę również po porodzie), tym mleko wolniej leci i mniej udaje się go ściągnąć na zapas. Chcąc karmić piersią (dłużej niż powiedzmy 2-3 miesiące, ponieważ przez ten czas laktacja musi się "rozbujać" właśnie dzięki częstemu ssaniu piersi przez dziecko), dziecku przez pierwsze 6 tygodni nie powinno podawać się smoczków i butelek, ponieważ inaczej ssie się pierś a inaczej smoczek. Kiedyś jedna laska chwaliła się, że jej dziecko karmione mm choruje rzadziej, niż dzieci karmione piersią, ale ten mnie rozbawił - wszystko możliwe, ale do czasu, poza tym to zależy od wielu czynników, np. tego w jakim dziecko jest wieku i czy ma kontakt z rówieśnikami, czy nabyło już odporność poprzez "odchorowanie" w żłobku czy przedszkolu. Ja mojego synka karmiłam piersią mając anginę, półpaśca i grypę a jemu nic nie było. Miał wtedy 1-4 miesiące, z kolei jak miał 4 dni przyjechała do nas chora na grypę kuzynka męża (niepoważna, ale co zrobić) i dziecku również nic nie było. Po prostu dzidziuś karmiony piersią w przypadku kontaktu z jakąś chorobą automatycznie otrzymuje w mleku matki przeciwciała do walki właśnie z tym konkretnym wirusem / bakterią. Z doświadczenia mojej rodziny i znajomych (a od kilku lat mamy w rodzinach z mężem spory baby boom) widać wyraźnie, że dzieci karmione mm częściej chorują, nawet te kilkuletnie, niż np. mój maluch, który nie chorował nawet w żłobku. W mleku modyfikowanym są po prostu sztuczne witaminy, naturalnych przeciwciał, tym bardziej tych w danej chwili potrzebnych, człowiek nie jest w stanie chemicznie wyprodukować. Oczywiście każda mama ma wybór jak karmić swoją dzidzie, ale według mnie o karmienie piersią warto walczyć, chociaż tak jak piszecie - dziecko regularnie "zapychane" mm szybciej przesypia całe noce, z piersiami też nie ma wtedy problemów. Nikt nie wmówi mi, że dla mojego ludzkiego dziecka lepsze jest karmienie proszkiem, który setki procesów chemicznych i fizycznych przedtem był mlekiem krowy dla cielaka. Przy okazji polecam artykuł: http://dziecisawazne.pl/10-powodow-dlaczego-nie-warto-pic-mleka/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×